Trzeba powiedzieć, że początek
nowej kadencji nie jest taki, jakiego oczekiwali włodarze naszej Gminy, z
wójtem Adrianem Napierałą i przewodniczącym RG Leszkiem Nowaczykiem na czele.
Na razie nie mają czasu na spożywanie ze spokojem, owoców zwycięstwa.
Z jednej strony nowi Radni z klubu JesteśMY na Tak, z drugiej
mieszkańcy a z kolejnej przedsiębiorcy, przysparzają im trosk i przyprawiają o
ból głowy. Pierwsi nie chcą dać się spacyfikować, następni ciągle czegoś
oczekują, a tym ostatnim, chyba za dużo się naobiecywało i pojawiają się
kłopoty.
Co więcej, na przeszkodzie
prawidłowego funkcjonowania samorządu cały czas stoją arogancja,
niekompetencja, tumiwisizm i brak rzetelnej informacji.
Ta ostatnia przypadłość dotyka
nie tylko mieszkańców, ale i Radnych. Zwrócił na to uwagę, na ostatnim
posiedzeniu Komisji Rolnictwa, radny Przemysław Miler. O ile przed
posiedzeniami wspólnymi Komisji, Radni otrzymują komplet dokumentów, to
przychodząc na komisje tematyczne, nie wiedzą praktycznie nic o sprawach, które
mają analizować i podejmować decyzje.
Zauważam ponadto pewną
prawidłowość. Wójt Adrian Napierała nie
uczestniczy w spotkaniach, dotyczących spraw trudnych, wysyłając w
zastępstwie swoich harcowników. Na posiedzeniu Komisji 7 stycznia br. pojawili
się: zastępca wójta Paweł Przepióra oraz przewodniczący RG Leszek Nowaczyk, do
tego raczej każdy wyznaczony do innej roli.
Przejdźmy jednak do omówienia
przebiegu posiedzenia z 7 stycznia br.
Pierwszym, budzącym emocje tematem był wniosek jednego z mieszkańców
ul. Leśnej w Palędziu, dotyczący zmiany planu zagospodarowania. Temat ten
był już raz rozpatrywany na wspólnym posiedzeniu Komisji 6 sierpnia 2018 r. - https://blogdopiewo.blogspot.com/2018/08/to-i-owo-z-gminy-dopiewo-10.html.
Nie wchodząc w szczegóły – nie znam pełnej dokumentacji (właściciel gruntów
przygotował komplet posiadanych przez siebie dokumentów) - wnioskodawca
twierdzi, że został wprowadzony w błąd przez urzędników. Ci z kolei twierdzą,
że to mieszkaniec nie ma racji.
Znając dotychczasową działalność
pracowników referatu planowania przestrzennego, przede wszystkim kierownika
Remigiusza Hemmerlinga i Łukasza Ślisińskiego, skłonna jestem jednak przyznać
sporo racji wnioskodawcy.
Podobnie jak na posiedzeniu
wspólnym Komisji w sierpniu 2018 r., tak i na ostatnim 7 stycznia br. uderza jeden
problem. Przedstawiciele władz Gminy, jak i urzędnicy potraktowali wnioskodawcę
w sposób wyjątkowo arogancki. Faktem jest, że mieszkaniec również często
podnosił głos. W konkluzji stwierdzono, że jeżeli wnioskodawca jest
niezadowolony z decyzji radnych i urzędników, może odwoływać się do
Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.
Przy okazji radna Marta Jamont
potwierdziła to, czego można było od dawna się domyślać. Posiedzenia komisji Rady Gminy Dopiewo są nie tylko protokołowane, ale
i nagrywane. Nagrania są prowadzone od co najmniej 4 lat. Dlatego uważam,
że nie ma żadnego problemu technicznego, aby udostępniać je w BIP. Zależy to wyłącznie od dobrej woli
przewodniczącego RG Leszka Nowaczyka. Najwyraźniej tej dobrej woli z jego
strony brakuje.
Kolejny temat, omawiany na
posiedzeniu Komisji, tylko z pozoru nie budzi kontrowersji.
Dotyczy on wniosku o przekształcenie gruntu rolnego, działki nr ewid. 150 w
Dopiewie, na tereny mieszkaniowo-usługowe. Problemem jest fakt, że z 4 ha powierzchni, 3,5 ha stanowią grunty III
klasy. Działka położona jest pomiędzy ulicami: Pogodną i Poznańską w Dopiewie.
Wnioskodawca, rolnik z dziada
pradziada, stwierdził, iż powodem jego wniosku są skargi nowych mieszkańców ul.
Pogodnej, którym przeszkadzają prace polowe. Jak widać, większość mieszczuchów
bardzo szybko zapomina, że przeprowadzili się na wieś i skąd mają chleb.
Co ciekawe, wnioskodawca
proponuje im zamianę "siekierki na kijek". Na
działce planuje, ni mniej, ni więcej, postawienie stacji paliw. Takie
zagospodarowanie umożliwiają zapisy Studium Gminy. Zatem zamiast okresowych
uciążliwości – prace polowe prowadzi się przez kilkanaście dni w roku – będą
mieli atrakcje przez cały rok.
To, co najbardziej mnie
zbulwersowało, to informacja, że na swoje pole właściciel maszynami rolniczymi
dojeżdża przez ul. Pogodną – jest to jeden z powodów protestów mieszkańców.
Ulica Pogodna na sporym odcinku ma niecałe 7 m szerokości, a więc kombajn rolniczy jest w
stanie całkowicie zablokować drogę.
Rzut oka na mapę Gminy wystarczy, aby zorientować się, iż wnioskowana
działka graniczy bezpośrednio z ul. Poznańską i to na odcinku prawie 100 m. Jednak wjazd z ul.
Poznańskiej, z pominięciem ul. Pogodnej, uniemożliwia rów przydrożny.
Niewiedzę wnioskodawcy mogę
zrozumieć, jednak bezmyślności urzędników już nie. Jaki jest problem, żeby
zbudować tymczasowy, nieutwardzony wjazd na pole z ul. Poznańskiej? Chyba tylko
brak dobrej woli i umiejętności kreatywnego myślenia. Prawie wszystkie pola,
położone przy drogach powiatowych, mają własne zjazdy. Wyjątkiem jest chyba
tylko działka nr 150 w Dopiewie.
Wystarczy w rowie ułożyć 10 m rury odwadniającej i
usypać z tłucznia zjazd umożliwiający dojazd na działkę. Odcinek rury
karbowanej fi 500 o długości 6 m
kosztuje ok. 870 złotych. Do tego 2 wywrotki tłucznia i problem można załatwić
w ciągu jednego dnia.
Jednak tu jest gmina Dopiewo i
każda, nawet najdrobniejsza sprawa, urasta do nierozwiązywalnego problemu.
Przypomnę, że późnym latem i
jesienią w 2018 r. prowadzono remont tego odcinka ul. Poznańskiej w Dopiewie i
przy tej okazji można było wykonać formalny dojazd na wnioskowaną działkę.
Jak pokazało głosowanie nad wnioskiem, tylko radny Tadeusz Bartkowiak rozumie,
jaką wartość stanowią grunty rolne i to o wysokiej przydatności rolniczej. Jako
jedyny wstrzymał się od głosu, pozostali głosowali za przystąpieniem do planu.
Taka niefrasobliwość ze strony
włodarzy była do wybaczenia jeszcze 10-15 lat temu. Obecnie jest całkowicie
niezrozumiała.
Gmina Dopiewo w błyskawicznym tempie pozbywa się terenów rolnych, które
po przekształceniu są już nie do odtworzenia. Z obliczeń, prowadzonych
kilka lat temu wynikało, że na terenach wyznaczonych pod zabudowę, może
osiedlić się co najmniej 60 tysięcy osób. Od tego czasu liczba ta z pewnością
znacznie się zwiększyła.
Pomijając kwestie ochrony
środowiska (z moich obserwacji wynika, że nikogo w Gminie to nie interesuje),
pytanie, jakie się nasuwa, to jakie będą koszty uzbrajania kolejnych terenów?
Są to dziesiątki kilometrów sieci wodociągowych, kanalizacyjnych, oświetlenia
drogowego, odwodnienia i samych dróg. Wszystkie te koszty spadną na Gminę a z
udostępnionych w ostatnim czasie informacji wynika, iż wójt Adrian Napierała
bardzo chętnie przejmuje na rzecz Gminy drogi prywatne - https://blogdopiewo.blogspot.com/2019/01/przypis-do-planu-budowy-drog-w-gminie.html.
Ostatni ważny temat omawiany na
Komisji Rolnictwa, dotyczący przeniesienia rampy kolejowej w Palędziu, wymaga
odrębnego potraktowania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz