niedziela, 27 stycznia 2019

Komisja Wspólna Rady Gminy Dopiewo 21 stycznia 2019 r. (1) – wszechobecna niemożność



W ostatni poniedziałek, 21 stycznia br., miało miejsce wspólne posiedzenie Komisji Rady Gminy Dopiewo, na którym omawiano głównie projekty uchwał, które będą głosowane na jutrzejszej Sesji.
Pierwszym punktem obrad, który już na posiedzeniu Komisji Rolnictwa wzbudził wiele kontrowersji, był wniosek firmy Dolata, w sprawie budowy nowej rampy kolejowej w Dąbrówce/Palędziu - link.
To, co dominuje w retoryce urzędników, referujących temat, to niewiedza i bronienie się przed inwestycją rękami i nogami. Co ciekawe, podejście wójta Adriana Napierały do sprawy jest diametralnie odmienne od stanowiska przewodniczącego RG Leszka Nowaczyka. Ten ostatni, na posiedzeniu Komisji Rolnictwa, starał się przedstawić budowę rampy niemalże jako ratunek dla Gminy, sprawiając wrażenie adwokata firmy Dolata.


Wójt odwrotnie, odnosi się do projektu z wyraźną rezerwą, żeby nie powiedzieć niechęcią. Z kolei urzędnicy, głównie w osobie kierownika referatu planowania przestrzennego Remigiusza Hemmerlinga, sprawiają wrażenie, jakby o całej sprawie dowiedzieli się wczoraj.
Nie mamy informacji” to najczęściej używane sformułowanie. Jak w tej sytuacji można w ogóle prowadzić dyskusję, a co więcej wyciągać wnioski? Bo z kolei we wnioskowaniu Wójt wraz z urzędnikami, wiodą prym. Z tym, że są to wnioski wyłącznie na „nie” - nowej rampie.

Zgodnie z ich argumentacją: drogi serwisowe są za wąskie i za słabe; korzyści dla Gminy z funkcjonowania nowej rampy - zbyt małe. Do tego w ogóle nie orientują się, czy budowa nowej rampy pozwoli na likwidację starej, przy ul. Pocztowej w Palędziu.
Dodatkowym argumentem mają być liczne protesty przeciwko budowie nowej rampy. Nie wiem o jakie protesty chodzi – Kierownik nie podał żadnych szczegółów – bo z tego co się orientuję, to protesty dotyczą przede wszystkim funkcjonowania starej rampy.

Przyznam, że nie bardzo wiem, o co w tym wszystkim chodzi? Pierwsze, co przychodzi mi do głowy, to niechęć organu wykonawczego do podejmowania jakichkolwiek działań i piętrzenie trudności, mających potwierdzić jego stanowisko.
Niestety, prowadzenie dyskusji dalej w podobny sposób nie ma sensu. Tym bardziej, że stanowisko Wójta podziela część Rady Gminy, m.in. Wojciech Dorna.
Myślę, że osoby, którym zależy na zmianie obecnej sytuacji – mam tu na myśli mieszkańców oraz tych Radnych, którzy poważnie podchodzą do problemu – powinny rozpocząć działania z zupełnie innej strony.

Po pierwsze, należy zażądać od Wójta – w formie petycji, wniosku lub interpelacji – udostępnienia całej korespondencji, prowadzonej z PKP PLK. Nie są to informacje poufne i mogą zostać udostępnione. Wówczas okaże się, czy Wójt i Urząd Gminy prowadzili jakiekolwiek rozmowy z koleją i jaki był ich efekt?
Po drugie należy sprawdzić, czy jakiekolwiek przepisy zabraniają Gminie posiadania własnej rampy i czerpania z niej korzyści? Jeżeli nie, to Gmina powinna dążyć do zbudowania nowej rampy wspólnie z PKP PLK. Ja również od początku uważam, że rampa nie powinna być własnością firmy prywatnej.
Po trzecie, jeżeli PKP zostanie współwłaścicielem nowej rampy, z pewnością spółka nie będzie się upierała przy pozostawieniu starego obiektu.
Dojazd z nowej rampy na drogę serwisową już istnieje, trzeba go tylko utwardzić. Jest to działka nr ewid. 212/6, obręb Dąbrówka. Nie potrzeba jej nawet poszerzać – ma ok. 5,5 m szerokości. Na tym krótkim odcinku – ok. 240 m – może obowiązywać ruch wahadłowy.
Urząd twierdzi, że drogi serwisowe wzdłuż S11, którymi odbywałby się transport z nowej rampy, są zbyt wąskie i słabe. Nie do końca jest to prawdą, ponieważ choćby ze zdjęć lotniczych wynika, że korzystają z nich pojazdy ciężarowe – wide mapa Gminy.
Wzmocnienia i ewentualnego poszerzenia, gdyby ruch odbywał się przez wiadukt na ul. Szkolnej w Gołuskach, wymagałby odcinek ok. 3,5 km drogi serwisowej. Można by to zrealizować we współpracy z firmą Dolata (dostawcą kruszywa) i firmą Strabag (producentem masy bitumicznej z asfaltowni w Dąbrowie).

Oczywiście, jeżeli korzyści Gminy będą ograniczać się wyłącznie do pobierania podatku od nieruchomości, to będą one nieduże. Jeżeli jednak Gmina będzie partycypować w opłatach za wynajem rampy, to z pewnością będą one znacznie większe i w krótkim czasie, wszystkie nakłady się zwrócą. Również PKP PLK chętniej przystąpi do rozmów, jeżeli w perspektywie będzie miało do dyspozycji znacznie większy i nowoczesny obiekt przeładunkowy.
Z tego co udało mi się ustalić, koszt budowy bocznicy wraz z rampą będzie znacznie mniejszy, niż 15 mln złotych, jak to na Komisji Rolnictwa podał przedstawiciel firmy Dolata i wyniósłby maksymalnie 4 mln złotych.
Pozostaje jeszcze koszt wykupu gruntu ale myślę, że w tym miejscu i takim sąsiedztwie – linia kolejowa, oczyszczalnia ścieków, droga ekspresowa – nie byłby wygórowany.
Na posiedzeniu wspólnym Komisji RG była również mowa o obiektach towarzyszących, jak garaż dla lokomotyw czy obiekty socjalne. Garaż taki mogłaby sobie zbudować firma Dolata, jeżeli ma taką potrzebę. Natomiast postawienie jednego lub dwóch kontenerów socjalnych, dla pracowników obsługujących rampę, to już koszt symboliczny.

Wydaje mi się, że to wszystko jest do opanowania i przygotowania w stosunkowo krótkim czasie, potrzebna jest tylko dobra wola decydentów. A tej, jak widać, brakuje. Co tam protesty mieszkańców - przez najbliższe 5 lat nikt nam nic nie zrobi. A krótko przed następnymi wyborami w 2023 r. znowu zaczniemy składać obietnice. Bo nikt już nie będzie pamiętał wydarzeń z 2018 (spotkanie przedwyborcze z udziałem Marty Jamont i Pawła Przepióry) i 2019 r. Niestety taka jest mentalność naszych włodarzy w gminie Dopiewo.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz