Wracam do tematu, który był już
przedmiotem moich rozważań 16 grudnia 2018 r. - https://blogdopiewo.blogspot.com/2018/12/to-i-owo-z-gminy-dopiewo-11-duga-droga.html.
Dotyczył on sporu pomiędzy mieszkańcami
Dąbrówki w sprawie uruchomienia przejazdu dla samochodów osobowych pomiędzy
ulicami: Cisową i Leszczynową.
Wówczas nie znałam jeszcze
dokładnie przebiegu spotkania, dlatego moje uwagi miały dość ogólny charakter.
Dziś wiem na ten temat trochę więcej, dlatego zamierzam go kontynuować.
Problem uruchomienia przejazdu
pomiędzy w/w ulicami można potraktować jako przykład bezradności i
niekompetencji władz oraz urzędników gminy Dopiewo. Nie potrafiąc merytorycznie
podejść do tematu, odrzucono petycję w sprawie ponownego zamknięcia ul.
Leszczynowej w Dąbrówce, uważając sprawę za zakończoną.
Nie zamierzam stawać po żadnej ze
stron sporu. Uważam, że każda ma swoje uzasadnione racje. Rozstrzygnięcie
Komisji skarg, wniosków i petycji RG Dopiewo, jest jednak klasycznym przykładem
lekceważenia mieszkańców, wynikającego po części z niekompetencji władz samorządowych.
Nie wiedząc, jak rozstrzygnąć sprawę, na
siłę przeprowadzono głosowanie, bez rozpatrzenia wszystkich elementów prawnych,
przyjmując racje jednej ze stron.
W zasadzie to w trakcie
posiedzenia nie przedstawiono żadnych argumentów merytorycznych. Była to jałowa
dyskusja, polegająca na przerzucaniu się argumentami raczej emocjonalnymi.
Nie krytykuję za to mieszkańców,
biorących udział w spotkaniu – znajomość przepisów z tej dziedziny, nie jest
ich obowiązkiem.
Jednak od urzędników i członków
Komisji należy oczekiwać czegoś więcej.
A tak naprawdę strona urzędowa
nie wiedziała praktycznie nic o prawnej stronie, umożliwiającej komunikację w
tamtym rejonie.
Kierownik referatu planowania
przestrzennego Remigiusz Hemmerling początkowo twierdził, że ulice w tej części
osiedla są drogami wewnętrznymi. Później jednak zmienił zdanie, mówiąc, że
ulice w tym rejonie zostały zaliczone do kategorii dróg publicznych.
Pominę wypowiedzi większości
Radnych, ponieważ świadczą one o braku wiedzy i są przykładem jałowej dyskusji.
Jedynym, który zadał konkretne pytania ale nie otrzymał odpowiedzi, był
radny Przemysław Miler z klubu JesteśMY na Tak.
Aby podjąć decyzję w sprawie
przyjęcia lub odrzucenia obu petycji, należałoby najpierw ustalić stan prawny.
W pierwszej kolejności trzeba było rozeznać, do jakiej kategorii dróg zaliczone
są ulice: Leszczynowa i Cisowa – są
to drogi wewnętrzne czy publiczne gminne? Urzędnicy tego nie wiedzieli, tylko
im się wydawało raz tak, raz inaczej.
Po drugie i najważniejsze, czy przy pozwoleniach na budowę dróg
przygotowano projekty organizacji ruchu i co one przewidywały. Tego również
nie sprawdzono.
W tej sytuacji należy stwierdzić,
że petycje nie zostały właściwie
rozpatrzone a osoby, które je złożyły, mają prawo do ich ponowienia.
Oczywiście zainteresowani będą jedynie mieszkańcy, domagający się zamknięcia
ul. Leszczynowej.
Jedynym, który to zrozumiał, był
radny Przemysław Miler i tylko on wstrzymał się od głosu. Wystąpienia
pozostałych radnych były mniejszą lub większą kompromitacją z ich strony.
Przy ponownym składaniu petycji
należy się liczyć z próbą odepchnięcia jej przez władze za pomocą art. 12 ust.
1 ustawy o petycjach.
Ja ze swej strony proponuję tzw. salomonowe rozwiązanie, polegające na
wprowadzeniu na odcinku ul. Leszczynowej, pomiędzy ulicami: Cisową i
Kasztanową, ruchu jednokierunkowego.
To, w którym kierunku będzie odbywał się ruch, powinni zadecydować mieszkańcy. Natomiast nowa organizacja ruchu musi być
zatwierdzona decyzją właściwego organu.
Jeżeli obie strony konfliktu będą
niezadowolone, to będzie oznaczało, że kompromis jest właściwy.
Obserwatorka I (Pierwsza)
Ulica Cisowa jest wieczorami bardzo zatłoczone zaparkowanymi autami. Jeśli któreś dnia pogotowie bądź straż pożarna nie dojedzie do zdarzenia to wówczas wszyscy radni zaczną myśleć.
OdpowiedzUsuńSprostowanie!
OdpowiedzUsuńNiniejszym prostuję wczorajszą informację, dotyczącą przebiegu głosowania w sprawie petycji, wnioskującej o zamknięcie przejazdu z ul. Leszczynowej na ul. Cisową w Dąbrówce.
Otóż od głosu wstrzymała się radna Marta Jamont a nie jak podano w poście, Przemysław Miler.
Przekłamanie jest wynikiem tego, że informacje pochodziły z drugiej ręki i trudno było je zweryfikować.
Jest to kolejny argument za tym, aby Urząd Gminy zaczął publikować protokoły z posiedzeń komisji a głosowania miało charakter imienny, jak ma to miejsce w przypadku sesji Rady Gminy.