niedziela, 3 grudnia 2023

Czy w gminie Dopiewo możliwe są pozytywne zmiany? – pierwsze jaskółki

 

Dzisiaj będzie trochę rozważań ogólnych, ale i bieżących konkretów. Zanim przejdę do spraw lokalnych, trochę szerszych dywagacji.

Mam nadzieję, że w Polsce powoli idą zmiany na lepsze, chociaż tak naprawdę prawie nikt nie rozumie, jakie powinny być priorytety. Mówi się o in vitro, ustawie wiatrakowej, podwyżkach uposażenia dla budżetówki, rozliczeniach za działanie na szkodę kraju i obywateli.

Nikt jednak nawet się „nie zająknie” o zagrożeniach cywilizacyjnych, nie tylko dla Polski, które zbliżają się wielkimi krokami. To, co proponują politycy, to tylko półśrodki, które nie są w stanie zatrzymać zbliżającej się katastrofy.

Najbardziej rozbraja mnie, chociaż jest to raczej tragiczne, przekonanie o konieczności istnienia nieustannego wzrostu gospodarczego, który promują politycy i ekonomiści, a czemu przyklaskuje większość ludzi. Na planecie, o ograniczonych zasobach naturalnych, ciągły wzrost gospodarczy jest po prostu niemożliwy. W którymś momencie ludzkość stanie przed barierą, której już nie będzie mogła przekroczyć – „z pustego i Salomon nie naleje”. Bez radykalnego ograniczenia nadkonsumpcji i gigantycznego marnotrawstwa, wszelkie próby ratowania dotychczasowego poziomu życia, jak i w ogóle życia na planecie, są skazane na niepowodzenie.

Jedną z nielicznych osób w Polsce, które zdają sobie sprawę z sytuacji, jest prof. Szymon Malinowski z Uniwersytetu Warszawskiego. Swoje obawy przedstawia w najnowszym wywiadzie, opublikowanym w sieci - szymon-malinowski. Z pewnością jego głos zostanie zignorowany, tak jak i liczne wcześniejsze jego wypowiedzi.

Po co takie sprawy poruszam? Chyba tylko dla spokoju własnego sumienia, ponieważ wiem, że prawie nikt nie traktuje tych zagrożeń poważnie. Główne przesłanie jest takie, że gdy przestaniemy spalać paliwa kopalne, to wszystko wróci do równowagi. Ponadto panuje powszechne przekonanie, że podjęcie stosownych działań należy wyłącznie do polityków oraz międzynarodowych koncernów. Przeciętny obywatel nie musi nic robić, no może poza segregacją odpadów.

Przejdźmy teraz na własne podwórko. Wśród włodarzy gminy Dopiewo, ale nie tylko, panuje przekonanie, że najważniejszym celem jest zwiększanie ilości środków, wpływających do budżetu. Budujmy kolejne magazyny i fabryki, stawiajmy kolejne osiedla, bo przecież potrzeba coraz więcej pieniędzy. Na różnego rodzaju festyny, koncerty, pseudoparki (np. przy ul. Figowej w Skórzewie), utwardzanie kolejnych dróg osiedlowych i inne fanaberie.

Środowisko naturalne musi poczekać, aż się najpierw dorobimy, jako gmina. O przepraszam, wójt Paweł Przepióra twierdzi, że troska o środowisko naturalne jest jego priorytetem. W 2022 r. Gmina posadziła „aż” 285 drzew, czyli 0,0095 egzemplarza na jednego mieszkańca. Niestety, nie podał, ile z nich uschło. Wynik tak oszałamiający, że powinien znaleźć się w księdze rekordów Guinnessa. Niestety, jest to droga donikąd, ale o tym obywatele jeszcze nie wiedzą. Bo łatwiej jest oszukać mieszkańców, niż przekonać ich o tym, że zostali oszukani.

Teraz trochę pozytywów. To, co mnie w ostatnich miesiącach ucieszyło, to większa aktywność Radnych, będących w opozycji do „betonu”, skupionego przy Leszku Nowaczyku. Od września Radni z klubu JesteśMY na Tak zaczęli publikować obszerniejsze sprawozdania z posiedzeń, które nie są transmitowane w sieci, czyli komisji tematycznych. Relacje te pozwalają zorientować się, o czym i w jaki sposób dyskutowane są poszczególne tematy. Była marszałek Sejmu Elżbieta Witek, w ostatnich latach, doprowadziła do upadku polskiego parlamentaryzmu, natomiast przewodniczenie Leszka Nowaczyka Radzie Gminy Dopiewo, przyczyniło się do niskich standardów jej pracy.

Co ciekawe, ostatnie sprawozdanie z posiedzenia Komisji Oświaty, przedstawione zostało przez radną Magdalenę Kaczmarek. Najwyraźniej zdołała się „odpępnić” od klubu Leszka Nowaczyka. Jak mówi przysłowie, „lepiej późno niż wcale”.

Mam nadzieję, że taką aktywność Radni z Klubu JesteśMY na Tak zamierzają kontynuować. Trochę już byłam zmęczona faktem, że jestem jedyną osobą w gminie Dopiewo, która relacjonowała posiedzenia komisji Rady Gminy. Na „soczyste relacje” Agnieszki Wilczyńskiej raczej nie ma co liczyć.

A propos redaktorki „Pulsu Gminy”. Odnoszę wrażenie, że za wszelką cenę próbuje zaistnieć i zrobić dobre wrażenie na mieszkańcach Gminy. Ostatnio zajęła się opracowywanym planem zagospodarowania w miejscowości Dąbrowa, w rejonie ul. Leśnej i Topolowej:


Nie mam zamiaru wnikać i analizować argumentów, przedstawionych przez osoby sprzeciwiające się zapisom planu. Protest zapewne został złożony przez mieszkańców 2 sąsiadujących budynków i z pewnością, ich stanowisko nie jest bezstronne. Odnoszę również wrażenie, że redaktor Agnieszka Wilczyńska nie bardzo wie, jak powinna podsumować ten cały temat.

Uważam jednak, że jeżeli można było zabudować wszystkie przyległe działki, to wnioskodawca ma prawo do zagospodarowania swoich nieruchomości. Jest to tym bardziej uzasadnione, że mają tam powstać wyłącznie budynki jednorodzinne wolnostojące, czyli docelowo dwulokalowe.

Problemem jest niewielka szerokość działek nr ewid. 452/2 i 452/3, która wynosi ok. 21 metrów. Wydzielenie z nich drogi wewnętrznej (min. 5 m szerokości) dodatkowo je zwęzi.

Widzę inne rozwiązanie. Wzdłuż działki nr 452/2 biegnie rów odwadniający:

Rów ten można zakryć i poprowadzić na nim drogę dojazdową wewnętrzną. Co prawda mówię teraz wbrew sobie, ponieważ ucierpi na tym środowisko naturalne, ale rowy w terenach zabudowanych, zazwyczaj stają się składowiskami odpadów. A że jest to możliwe, świadczy przykład ul. Stawnej w Skórzewie, gdzie biegnący wzdłuż jezdni rów zakryto i dzięki temu poszerzono pas drogowy. W przypadku Dąbrowy, rów nie jest własnością Gminy i to po stronie inwestora, będzie leżało uzyskanie zgody na zakrycie rowu oraz budowa drogi.

Natomiast działki 452/2 i 452/3 można podzielić w poprzek, prostopadle do rowu. Wówczas można będzie wydzielić działki o szerszym froncie. W planie zagospodarowania można określić szerokość frontu działek np. na 25 metrów oraz wyznaczyć tylną linię zabudowy, odsuwającą planowane budynki od już istniejących. Lecz nie widzę podstaw, aby uniemożliwić zagospodarowanie tych nieruchomości. Nie można również zmusić inwestora do budowy budynków jednolokalowych – nie pozwala na to prawo.

Zastanawia mnie coś innego. Dlaczego redaktorka „Pulsu Gminy” aż tak zaangażowała się, publikując już drugi tekst na ten temat? Sprawa dotyczy w zasadzie nic nie znaczącego fragmentu Gminy – jest to raptem ok. 4300 m2.

Znacznie istotniejsze, i co więcej, niosące poważniejsze konsekwencje, jest przeznaczanie w planach setek hektarów gruntów rolnych, często o wysokiej wartości rolniczej, na osiedla deweloperskie czy hale logistyczne. To jest poważniejszy problem, niż nieobiektywne zastrzeżenia mieszkańców ul. Leśnej w Dąbrowie. Chociażby po drugiej stronie ul. Leśnej, i to tylko w samej Dąbrowie pod zabudowę jedno- i wielorodzinną oraz usługową, przeznaczono ponad 53 ha gruntów:

Zamieszkają tam setki, a może tysiące nowych mieszkańców. Ile nowych samochodów pojawi się na gminnych drogach, lepiej nie mówić.

Najgorsze, że włodarze są głusi na głosy rozsądku. Co więcej, niektórzy z nich, jak np. radny Leszek Nowaczyk, wręcz cieszą się, gdy kolejne hektary terenów rolnych przeznaczane są pod zabudowę. Zgodnie z zasadą – „po nas choćby potop”.

Podobnym „szkodnikiem” jest sołtys/radny Skórzewa Walenty Moskalik. Pokazał to wielokrotnie, także na Komisji Rolnictwa 27 listopada 2023 r.:

W mojej ocenie, działalnością Sołtysa/Radnego (chociaż nie tylko jego) powinny zainteresować się organy ścigania.

Na koniec mała uwaga pod adresem pozostałych członków Komisji Rolnictwa Rady Gminy Dopiewo. Na posiedzeniu 27 listopada br. omawiany był projekt planu dla terenów w rejonie ulic: Batorowskiej i Wiosennej w Skórzewie. Jak wynika z relacji radnego Przemysława Milera, przeszedł on bez uwag.

Radnym gminy Dopiewo najwyraźniej obojętny jest fakt, że w obrębie tego planu znajduje się jedyna enklawa leśna w Skórzewie. Rośnie tam kilkadziesiąt dorodnych drzew, które w przypadku uchwalenia planu przeznaczone zostaną do wycinki. Pisałam o tym tutaj - patologia-juz-nie-urzednicza.

Ale co tam. W zastępstwie, wójt Paweł Przepióra posadzi kolejnych kilkadziesiąt rachitycznych badyli, z których większość po roku lub dwóch uschnie. Ważne, że w papierach będzie się zgadzało.

Na dziś musi to wystarczyć.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz