niedziela, 10 grudnia 2023

To i owo z gminy Dopiewo (13) – edycja 2023 r.

 

Tematy kluczowe: syndrom traconej władzy; jeszcze raz plan zagospodarowania w rej. ul: Topolowej i Leśnej w Dąbrowie; zimowe porządki ZUK Dopiewo.

W ostatnim czasie nie za bardzo lubię skupiać się na jednym dużym temacie. Zamiast tego zaczęłam preferować poruszanie kilku mniejszych wątków, które również pokazują codzienność gminy Dopiewo i nie tylko. Zacznę jednak od spraw ogólnych.

Nie przypominam sobie, aby w ostatnich kilkudziesięciu latach, w cywilizowanym świecie, jakiś rząd, przegrywający wybory, próbował z taką zaciekłością trzymać się „pazurami” władzy, jak robią to przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości. Nie mówię tu o dyktaturach typu rosyjskiego czy białoruskiego, ale o normalnych demokracjach. Wyjątkiem był tu Donald Trump w USA czy Victor Orban na Węgrzech – ale w tych przypadkach mówimy o jednostkach, ogarniętych żądzą władzy. W przypadku Prawa i Sprawiedliwości syndrom, dotyczy całej dużej grupy społecznej. PiS najwyraźniej postanowił dołączyć do tej niechlubnej, krótkiej listy.

Histeria po stronie przedstawicieli PiS-u jest wręcz porażająca. Wręcz trudno zrozumieć, jak można tak się upodlić. Najwyraźniej władza i pieniądze całkowicie ich „odmóżdżyły”. Jest to kliniczny przykład syndromu traconej władzy. Oby ten żałosny spektakl zakończył się 11 grudnia br.

Swego czasu na syndrom utraty władzy cierpiał wójt Andrzej Strażyński, po przegranych wyborach samorządowych w 2010 r. Starsi stażem mieszkańcy Gminy zapewne pamiętają miesięcznik „Echo Gminne”. Otóż w kwietniu 2011 r., na łamach w/w miesięcznika ukazał się tekst autorstwa Andrzeja Strażyńskiego, krytykujący kierowanie gminą Dopiewo przez wójt Zofię Dobrowolską – mam ten egzemplarz do dziś. Artykuł ten, będący zbiorem kłamstw i przeinaczeń, doskonale pokazuje stan psychiczny osób, nagle oderwanych od „koryta”. Za sprawą tego miesięcznika rozpoczęłam swoją społeczną działalność dziennikarską – próbując walczyć z głupotą. Pierwsze moje teksty opublikowali: ówczesna wójt Zofia Dobrowolska w „Echu Dopiewa” i ówczesny redaktor Adam Rychlewski w „Gońcu Dopiewskim”.

Jak wiemy, obecnie Andrzeja Strażyńskiego interesuje już tylko zarabianiem pieniędzy, wszelkimi sposobami - paweł-przepiora-najgorszym-wojtem.

Przejdźmy teraz do spraw lokalnych i bieżących. Po publikacji przeze mnie tekstu, dotyczącego zagospodarowania działek w rejonie ulic: Topolowej i Leśnej w Dąbrowie - czy-w-gminie-dopiewo, dotarły do mnie glosy, że trzymam stronę urzędników.

Jest to z gruntu fałszywie postawiona teza – kto w miarę regularnie czyta Bloga, musi przyznać mi rację. Dla mnie najważniejszy jest obiektywizm i rzetelność, i nieważne która strona ma faktycznie rację. Tym razem racji nie mają mieszkańcy, sprzeciwiający się przeznaczeniu tego terenu pod zabudowę.

Wiem, jak trudno jest zachować obiektywizm, zwłaszcza gdy ma się w tym własny interes. Jest to w praktyce niemożliwe do zachowania. Ludzie nie potrafią spojrzeć na problem z boku i jest to jeden z istotnych felerów, który zaciąży na przyszłości naszej cywilizacji.

Sama staram się zachować maksymalny obiektywizm, chociaż nie zawsze było to możliwe. Najczęściej wynikało to z faktu, iż przed każdymi wyborami samorządowymi, zgłaszali się do mnie niektórzy kandydaci z prośbą o wsparcie medialne. Niestety, prawie w każdym przypadku, po czasie okazywało się, iż nie spełniają oczekiwanych standardów. Nie byłam jednak na tyle stanowcza, żeby w trakcie kampanii wyborczej, „spuścić” ich po brzytwie. To tak na marginesie, gdyby ktoś próbował mi odbić piłeczkę.

Wracając do sprawy zagospodarowania działek przy ulicach: Topolowej i Leśnej w Dąbrowie, uważam, że osoby protestujące przeciwko ich zabudowie, kierują się wyłącznie egoizmem. Jeżeli ktokolwiek obiecał mieszkańcom, że wokół ich domów pozostaną „kwietne łąki” – to ich oszukał.

To, że mieszkańcy nie muszą znać się na przepisach, mogę zrozumieć. Nie potrafię jednak zrozumieć, że podobną niekompetencją cechuje się osoba, uważająca się za dziennikarkę z prawdziwego zdarzenia. Mam tu na myśli redaktorkę „Pulsu Gminy”, Agnieszkę Wilczyńską.

Poniżej nagłówek z jej tekstu, opublikowanego 8 listopada br.:

Nie wiem, gdzie się doczytała, że na wnioskowanych działkach mają powstać bliźniaki? – ogłoszenie opublikowane na portalu OTODOM, nie może być traktowane jako źródło wiedzy.

W obu wyłożonych projektach planu zagospodarowania (w lipcu i listopadzie br.) mowa jest tylko o zabudowie jednorodzinnej wolnostojącej.

A wystarczyło poszukać w sieci definicje zabudowy jednorodzinnej wolnostojącej i bliźniaczej. Wynika z nich jednoznacznie, że w pierwszym przypadku budynek może posiadać 2 odrębne lokale mieszkalne, a w drugim cztery. Może, chociaż nie musi.

Druga kwestia to brak bezstronności Redaktorki „Pulsu Gminy”. Aby wyrobić sobie właściwą opinię, trzeba wysłuchać wszystkich stron sporu i dopiero wówczas wyciągać wnioski. Redaktor Agnieszka Wilczyńska jednak zlekceważyła taką konieczność i oparła swoją opinię tylko na stanowisku jednej strony, do tego bezpośrednio zaangażowanej w sprawę. W takiej sytuacji o bezstronności nie może być mowy.

Co ciekawe, w/w Redaktorka chwali się ukończonym kursem dla dziennikarzy lokalnych:

Niestety, żadne kursy ani warsztaty dziennikarskie nie pomogą, jeżeli nie przestrzega się zasad etyki dziennikarskiej i bezstronności.

Strach się bać, czego Redaktorka „Pulsu Gminy” nauczy dzieci? - prowadząc z nimi warsztaty dziennikarskie:

Na koniec coś o pielęgnacji zieleni w Gminie, której wójt Paweł Przepióra, uważa się za czołowego ekologa – w 2022 r. posadzono 285 drzew. Jak to wygląda w praktyce, przekonał się o tym po raz kolejny radny Krzysztof Kołodziejczyk. Opisał on sytuację przycinania krzewów pęcherznicy w grudniu:

Trochę się dziwię, że Radny się dziwi i oburza. Powinien już zrozumieć, że w gminie Dopiewo wszelkie działania mają charakter przypadkowy i nie wynikają z jakiekolwiek wiedzy i logiki. Może ZUK Dopiewo miał wolne moce przerobowe i prezes Sławomir Skrzypczak postanowił znaleźć zajęcie dla pracowników? Fakt, że może to trochę dziwić, jeżeli od 18 lat ochroną środowiska w Urzędzie Gminy zajmuje się osoba z tytułem doktora. No, ale realia są nieubłagane. Całe szczęście, że wzorem innych samorządów, nie prowadzi się jeszcze koszenia trawy pod śniegiem, ale wszystko przed nami.

Wracając, do przycinanych obecnie przy ul. Berłowej w Dąbrówce, krzewów pęcherznicy - w Internecie jest sporo portali ogrodniczych, informujących o tym, kiedy takich zabiegów można dokonywać. Wszystkie, które przejrzałam, mówią jednoznacznie, że przycinania pęcherznicy należy dokonywać w sierpniu, ewentualnie pod koniec lipca, bezpośrednio po kwitnieniu, a przed wydaniem owoców. Owocowanie wyczerpuje rośliny.

Nie przycina się pęcherznicy wiosną, ponieważ wówczas usunięte zostają pąki kwiatowe. Nie znalazłam natomiast żadnej informacji, aby przycinanie prowadzić w grudniu, w czasie mrozów. Za kilka miesięcy mieszkańcy okolic ul. Berłowej przekonają się, jaki będzie efekt przycinania krzewów.

Na tym zakończę, ponieważ dziś handlowa niedziela i może zrobię trochę świątecznych zakupów.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz