niedziela, 31 grudnia 2023

(Nie)ład przestrzenny w gminie Dopiewo – kolejne przykłady

 

Tematy kluczowe: blokowisko przy ul. Szkolnej w Dopiewie; likwidacja lasu w Skórzewie; dewastacja wokół kościoła w Konarzewie.

Dzisiaj wracam do tematu, który zapowiedziałam jeszcze przed świętami - budzet-gminy-i-planowanie-przestrzenne. Na kolejnym przykładzie chcę pokazać, że planowanie przestrzenne w gminie Dopiewo nie istnieje. Realizowane są tylko kolejne roszczenia i oczekiwania inwestorów oraz właścicieli gruntów. Na szczęście coraz więcej osób zaczyna to rozumieć, niestety, póki co nie mają możliwości decyzyjnych. Dlatego trzeba zrobić wszystko, aby odsunąć od władzy ludzi pokroju Leszka Nowaczyka, Pawła Przepióry czy Pawła Jazego. Koniecznie trzeba też pozbyć się wykonawców szkodliwych, a może nawet przestępczych poleceń, jak: Remigiusza Hemmerlinga, Iwony Brzostowskiej-Ceglarz czy Zbigniewa Kobieli.

Jednym z najważniejszych elementów prawidłowego planowania przestrzennego, powinna być ochrona środowiska naturalnego, a w zasadzie tego, co jeszcze z niego pozostało. Niestety, w dobie coraz większej chciwości i głupoty, przyroda zazwyczaj przegrywa. A bez bioróżnorodności cywilizacja nie ma szans na przetrwanie. Należy ubolewać, że tak mało ludzi to rozumie.

Zaczęto to na szczęście rozumieć w Unii Europejskiej. Komisja Europejska zamierza nie tylko chronić cenne przyrodniczo siedliska, ale także odtwarzać zdegradowane - zaniedbany-priorytet. Na przeszkodzie stoi jednak powszechna głupota i chciwość.

Nie inaczej jest w gminie Dopiewo. Tu również na pierwszym miejscu stawiane są doraźne korzyści materialne, czemu gorąco przyklaskują włodarze i urzędnicy. Nietrudno zgadnąć, że zapewne nie robią tego bezinteresownie. Szczegółowa kontrola karno-skarbowa na pewno wykazałaby, komu taka polityka przestrzenna przyniosła największe korzyści.

Przykładem potwierdzającym, że doraźny interes jest ważniejszy niż dobro ogólne, może być projekt planu przestrzennego dla nieruchomości zlokalizowanych pomiędzy ulicami: Młyńską, Poznańską i Szkolną w Dopiewie:

Plan ten przygotowany został głównie na życzenie właściciela działki, na której stała stara szkoła podstawowa przy ul. Szkolnej:

Jak już swego czasu pisałam, do likwidacji tego obiektu przyczynili się radni gminy Dopiewo oraz były wójt Andrzej Strażyński. Z ówczesnych radnych do dziś funkcję tą pełnią dwaj najwięksi szkodnicy – Wojciech Dorna i Leszek Nowaczyk.

Jak wiadomo, prywatny właściciel doprowadził budynek do kompletnej ruiny:

a następnie uzyskał zgodę Starosty Poznańskiego na jego zburzenie:

Do likwidacji obiektu doszło pomimo, iż uchwalony 15 października 2018 r. plan zagospodarowania nakazywał pozostawienie go w dotychczasowym kształcie. Temat ten poruszałam kilkakrotnie - sesja-rady-gminy, przykład-skrajnej-patologii, komisja-rolnictwa , to-i-owo-z-gminy.

Plan z 2018 r., z wiadomych względów, po zburzeniu szkoły, przestał odpowiadać inwestorowi. Przez pewien czas Radni opierali się przed przystąpieniem do jego zmiany, najwyraźniej jednak w końcu zostali przekonani. Stosowną uchwałę podjęto 30 stycznia 2023 r. Co ciekawe, żaden z Radnych nie miał do niej zastrzeżeń, co potwierdza wykaz głosowań:

Procedura zmiany planu została przeprowadzona błyskawicznie, jak na standardy Urzędu Gminy w Dopiewo. Uchwałę o przystąpieniu do opracowania oraz zmiany planu podjęto 30 stycznia br., a już 30 października br., a więc zaledwie po 9 miesiącach, ukazał się komunikat o wyłożeniu projektu planu do publicznego wglądu.

Skąd taki pośpiech? Ano stąd, że inwestor w miejscu dawnej szkoły zamierza postawić wielorodzinny blok mieszkalny. Świadczą o tym zapisy, dotyczące parametrów zabudowy:

Budynek szkoły zajmował powierzchnię ok. 550 m2. Planowany obiekt może mieć ok. 1100 m2, a więc 2 razy więcej. Do tego ma to być obiekt 3-kondygnacyjny, a zatem w ewidentny sposób będzie odbiegał od istniejącej w sąsiedztwie zabudowy – stojący obok kościół nie przekracza 500 m2 w obrysie i to razem z nowymi schodami.

A teraz sprawa najciekawsza. Na działce dawnej szkoły rośnie kilkanaście starych drzew:


Część z nich, i to te najdorodniejsze, rosną wewnątrz nieruchomości. Teoretycznie plan ma chronić te drzewa, jednak umieszczony stosowny zapis, może być równie dobrze pominięty. Na skanie tekstu uchwały zaznaczyłam go na zielono. Wynika z niego, że tylko od widzimisię inwestora zależeć będzie, czy jakiekolwiek drzewo ocaleje:

To jednak nie koniec projektów dewastacyjnych. W środku terenu, objętego projektem planu, przewidziano powstanie parkingu – na mapce oznaczony jako KO:

Pod przyszły parking dokonano już podziałów geodezyjnych, wydzielając działki nr ewid. 661/4 i 661/6.

W/w działki obejmują resztkę dolinki, którą płynie strumień, łączący staw przy ul. Strażackiej ze stawem przy ul. Łąkowej. Częściowo są one użytkowane jako ogródki warzywne a częściowo są nieużytkowane i porośnięte drzewami:



Teren ten tworzy swoistą, nie uporządkowaną enklawę zieleni, która w takim kształcie powinna pozostać. Do tego teren jest podmokły i aby zbudować tam parking, trzeba go będzie znacząco podnieść.

Co najmniej 3 podmioty mogą być zainteresowane budową parkingu – parafia w Dopiewie, market Lewiatan i deweloper, który zamierza postawić blok w miejscu dawnej szkoły.

W mojej ocenie, co najmniej część działek nr ewid. 661/4 i 661/6, powinna pozostać jako teren zielony:

Czy tak się stanie? - raczej w to nie wierzę. Nawet ci z Radnych, którzy twierdzą, że walczą o ochronę środowiska, często prowadzą działania pozorowane. Dowodem na to może być uchwalenie na Sesji 18 grudnia br. planu zagospodarowania dla terenów przy ulicach: Batorowskiej i Wiosennej w Skórzewie. W obrębie tego planu znajduje się jedyna we wsi enklawa leśna. W związku z tym postulowałam, aby ten lasek wyłączyć z zabudowy, ponieważ zaplanowana wzdłuż rowu zieleń, nigdy nie powstanie. Pisałam o tym dwukrotnie - sesja-absolutoryjna, patologia-juz-nie-urzednicza.

Jak pokazał przebieg sesji 18 grudnia br., żaden z radnych nawet nie próbował podjąć dyskusji w tym temacie i wszyscy obecni, przegłosowali uchwałę bez żadnych uwag:

W tej sytuacji w obecnej radzie Gminy nie widzę osób, które mogłabym bezwarunkowo poprzeć w zbliżających się wyborach samorządowych.

Ostatni temat, dotyczy dewastacji terenów zielonych wokół kościoła w Konarzewie. Od pewnego czasu zaczęły do mnie docierać niepokojące informacje, dotyczące budowy drogi po północnej stronie kościoła. O ile pas drogowy raczej wymagał przebudowy, to dewastacja zieleni zupełnie nie była konieczna, a niestety do tego doszło. Przypuszczam, że głównym sprawcą tego „barbarzyństwa” jest zastępca wójta Paweł Jazy, który nadzoruje wszystkie inwestycje w Konarzewie. Przylgnęło do niego nawet określenie, że wspierane przez niego działania, to taktyka „spalonej ziemi”.

Postanowiłam zatem zweryfikować pogłoski i pojechałam na miejsce. Niestety, w pełni się one potwierdziły.

Po zachodniej stronie kościoła zlokalizowany jest dość duży placyk, o powierzchni ok. 1100 m2, w całości porośnięty drzewami. Porównanie zdjęcia ze Street View:

ze zdjęciem, wykonanym przeze mnie w bieżącym tygodniu:

jednoznacznie wskazuje, że wiele drzew zostało wyciętych. Część z nich usunięto, aby wytyczyć ścieżki dla pieszych, resztę nie wiadomo po co? Ponadto zastanawia mnie, po co tyle ścieżek? - nie dość, że krzyżujących się ze sobą, to jeszcze wyłożonych kostką betonową:

Również przez środek placu będą przebiegać kolejne ścieżki. Przy okazji ich budowy cały teren został zdewastowany:


Jakby tego było mało, postanowiono wyciąć drzewa również po wschodniej stronie kościoła:


I w tym przypadku nie wiem, jaki był cel, poza żądzą zniszczenia, ponieważ rosły one poza pasem planowanej drogi:

Jak widać, głównym celem decydentów była nie tyle budowa drogi wokół kościoła, co dewastacja zieleni. Zastanawia mnie, czy to już koniec „barbarzyństwa”, czy dopiero początek? Z pewnością odwiedzę to miejsce po zakończeniu inwestycji.

Aby było śmieszniej, wycięto zdrowe drzewa, pozostawiając suche, które chociażby dla bezpieczeństwa pieszych, powinny być usunięte:

Jak więc widać na powyższych przykładach, pozostałości środowiska naturalnego w gminie Dopiewo traktowane są jako przeszkoda na drodze „harmonijnego” rozwoju Gminy. Odpowiedzialne za to są nie tylko władze, ale i mieszkańcy, którzy z obojętnością podchodzą do „barbarzyńskich” działań. A nawet, jeżeli im się działalność włodarzy nie podoba, to nie potrafią się temu głośno sprzeciwić. 

Nadchodzący Nowy Rok 2024 to nie tylko okres radości ale również zadumy nad tym co minęło i nad tym, co nas czeka.

Zatem życzę dużo optymizmu i wiary w pogodne jutro!!! 

P.s. Na marginesie dodam, że Paweł Jazy, jako radny, prowadził komunikację medialną z mieszkańcami na swoim profilu. Obecnie, jako zastępca wójta, ogranicza się do życzeń wielkanocnych i bożonarodzeniowych. Uwagi i wnioski mieszkańców już go nie interesują - jako przedstawiciel władzy nie musi nikogo słuchać, bo sam wie wszystko najlepiej. Jest to klasyczny przykład, jak "woda sodowa" może uderzyć do głowy, ale trzeba być na to wyjątkowo podatnym. 

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz