Tematy kluczowe: tworzenie terenów zielonych – rzeczywistość czy fikcja?; skarga na Wójta po raz pierwszy uznana za zasadną; plac zabaw w Dopiewcu - jałowa dyskusja.
Zgodnie
z deklaracją, kontynuuję subiektywne
omawianie przebiegu marcowej Sesji Rady Gminy Dopiewo. Zanim przejdę do
kolejnych spraw, krótkie nawiązanie do tematu przedstawionego w poprzednim
poście.
Omówiłam tam m.in. miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego dla Zakrzewa i Dąbrowy w rejonie ul. Granicznej - https://blogdopiewo.blogspot.com/2025/04/xii-sesja-rady-gminy-dopiewo-31-marca_19.html. Przy okazji zadałam pytanie, dlaczego w/w plan nie objął działki nr ewid. 721/4 w Dąbrówce, stanowiącej część ul. Pasjonatów?
Otóż na kolejną Sesję RG, zaplanowaną na 28 kwietnia br., przygotowano projekt uchwały w sprawie przejęcia przez Gminę w/w nieruchomości od Skarbu Państwa. W uzasadnieniu podano, że część tej działki zostanie przeznaczona na zieleń publiczną:
Mam nadzieję, że tak się stanie. Oby nie okazało się, że powstanie tam kolejny betonowy plac, podobny do tego przy ul. Figowej w Skórzewie czy parking dla samochodów. Zagrożeniem jest fakt, iż działka nie jest objęta planem zagospodarowania, który określałby sposób jej użytkowania. Brak planu to ryzyko, że działka może zostać wykorzystana według widzimisię decydentów. Tym bardziej, że zlokalizowana w sąsiedztwie duża nieruchomość (nr ewd. 210/27), przeznaczona jest pod usługi:
Niektórzy „zaradni” mieszkańcy już zaczęli traktować działkę, jako dzikie wysypisko i darmowy parking:
Przejdźmy
teraz do omówienia dalszej części Sesji.
Zmiany w budżecie i Wieloletniej Prognozie Finansowej, pominę. Podobnie jak radni, którzy poza Sławomirem Kempką, pytań nie mieli ale część z nich, tradycyjnie wstrzymała się od głosu.
Zatrzymam się za to na moment przy uchwale, rozstrzygającej skargę na wójta. Dotyczyła ona braku udzielenia w terminie odpowiedzi na tzw. „pytanie do wójta”. Otóż chyba po raz pierwszy w historii gminy Dopiewo, skarga na wójta została uznana za zasadną.
Dotychczas wszystkie skargi, były standardowo uznawane za bezzasadne. Mistrzem w zakresie odrzucania skarg był radca prawny Michał Kublicki. Stosował on przy tym wyjątkowo pokrętną ekwilibrystykę prawną, przy wtórze części radnych, jak Jakub Kortus i Paweł Jazy.
Takim klasycznym przykładem mogą być skargi na dyrektorów szkół, złożone na przełomie 2021 i 2022 roku - https://blogdopiewo.blogspot.com/2022/02/xl-sesja-rady-gminy-dopiewo-31-stycznia_20.html. Po złożeniu w/w skarg, sprawy zostały od razu załatwione, co rzekomo miało być powodem ich bezzasadności. Jest to klasyczny przykład manipulacji, ponieważ to złożenie skargi, spowodowało błyskawiczne załatwienie tematu. W przeciwnym razie, problem mógłby zostać nie rozwiązany do dziś.
Zatem można powiedzieć, że nastąpiła jakościowa zmiana w ocenie skarg - mam nadzieję, że na stałe. Logicznym i oczywistym powinno być, że jeżeli temat załatwia się dopiero po złożeniu skargi, to jest ona jak najbardziej uzasadniona. Poprzedni włodarze jakoś nie potrafili, lub nie chcieli, przyjąć tego do wiadomości – klasyczny przykład arogancji władzy.
Ostatnim punktem programu, było przedstawienie stanowiska Rady Gminy w sprawie petycji, dotyczącej uciążliwości placu zabaw przy ul. Goplany w Dopiewcu. Temat dość obszernie przedstawiłam 18 stycznia br. - https://blogdopiewo.blogspot.com/2025/01/plac-zabaw-w-dopiewcu-petycja.html.
Do wcześniejszego tekstu dodam, że naprawdę trzeba mieć dużo samozaparcia, żeby na takim skrawku terenu lokować plac zabaw, obsługujący praktycznie całe osiedle:
Chociaż z drugiej strony, jeszcze nam trochę brakuje do standardów, stosowanych w Polsce. Poniżej 2 przykłady „placów zabaw” z Łodzi:
Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, aby te wzorce zastosować w gminie Dopiewo – deweloperzy z pewnością chętnie by je powielili.
Plac zabaw w Dopiewcu jest klasycznym przykładem tego, że włodarze najpierw coś realizują a dopiero potem, gdy pomysł okazuje się niewypałem, zastanawiają się nad skutkami swoich decyzji. Należy przypomnieć, że docelowa powierzchnia osiedla deweloperskiego to ponad 100 ha, z tego na plac zabaw przeznaczono „aż” 450 m2:
W przypadku w/w inwestycji, nie zamierzają przyznać się do błędu. Uwzględniono tylko zmniejszenie natężenia oświetlenia, pozostałe zarzuty uznano za bezzasadne. Zaproponowano również nasadzenia drzew i krzewów wokół placu, które mają stanowić barierę dla hałasu.
Wszystko to tzw. „musztarda po obiedzie”. Wszelkie próby ograniczenia hałasu, nic nie zmienią. No chyba, żeby postawiono kilkumetrowy ekran akustyczny, ale wtedy dzieci będą bawić się, jak w akwarium.
Bez sensu, w mojej ocenie, są również próby ograniczenia godzin korzystania z placu zabaw. Zastępczyni wójta Aleksandra Rutyna, poinformowała o przygotowaniu odrębnego regulaminu dla placu zabaw w Dopiewcu. Obecnie ten sam regulamin obowiązuje na wszystkich obiektach w Gminie. W tym wypadku muszę zgodzić się z radnym Wojciechem Dorną, że wprowadzenie osobnego regulaminu (ograniczenie godzin korzystania z obiektu) i egzekwowanie jego zapisów na tym placu, to poroniony pomysł.
Najwyraźniej jednak temat zmiany godzin użytkowania placu zabaw radnym „przypasił”, bo się bardzo rozgadali. Niestety, problem jest gdzie indziej.
Jak zwykle, zabrakło u decydentów umiejętności myślenia. Wiadomo, jednym hałas będzie przeszkadzał, innym nie. Mamy w Gminie przykłady wieloletnich konfliktów mieszkańców z placówkami oświatowymi. Jednym z nich jest przedszkole przy ul. Kolejowej w Skórzewie, z którym od lat walczy jeden z mieszkańców. Dlatego też przy planowaniu obiektów, takich jak place zabaw czy boiska, z których korzystają dzieci i młodzież, trzeba staranniej wybierać lokalizacje, a przede wszystkim konsultować się z mieszkańcami.
Niestety, wójt Sławomir Skrzypczak, cierpi na tą samą dolegliwość, co jego poprzednicy. Nazywa się to arogancja władzy, a w języku potocznym „ośli upór”. Przykładem może być pomysł budowy stacji ładowania samochodów elektrycznych, skrytykowany na lutowej sesji przez radnego Pawła Bączyka. W tym przypadku całkowicie się z radnym zgadzam.
Nigdzie
nie znalazłam informacji, czy zostały
przeprowadzone, chociaż pobieżne, analizy celowości tego przedsięwzięcia.
Jednak Wójt, niezrażony krytyką, postanowił brnąć w realizację tego zadania, na sam projekt rezerwując 40 tys. złotych:
Ktoś może mi zarzucić nierzetelność, twierdząc, że przecież wiele się zmieniło - pojawiły się wnioski o wuzetki, wcześniej publikowane są protokoły z posiedzeń, dostępne są karty informacyjne przedsięwzięć. Owszem, ale wszystkie te zmiany są wydzierane niemal siłą, jak to się czasem mówi – „jak psu z gardła”. Ze strony włodarzy nie ma w tym zakresie żadnej inicjatywy.
Podsumowując, jak obserwuję poczynania naszych włodarzy, na usta cisną mi się nieparlamentarne epitety. Muszę się jednak powściągnąć.
Na dziś to tyle. Do omówienia pozostały wolne głosy i wnioski. Tradycyjnie, w tej części posiedzenia, radni mają najwięcej do powiedzenia. Tak też było w marcu.
Obserwatorka
I (Pierwsza)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz