Tydzień temu, 15 września,
ponownie odwiedziłam Trzcielin.
Wydawać by się mogło, że jest to wieś zapomniana przez Boga i ludzi, a jednak
nie do końca jest to prawda. Są tacy, którzy i tu postanowili zrobić świetny
interes.
Zacznijmy jednak od centrum
miejscowości. W czasie mojej wcześniejszej wizyty 2 tygodnie temu - https://blogdopiewo.blogspot.com/2019/09/gmina-dopiewo-okiem-obserwatorki-i.html,
w oczy rzuciła mi się całkowicie zapomniana pętla gminnych busów.
Okazało się, że na moje uwagi włodarze
zareagowali bardzo szybko i teren wokół pojemnika na odzież używaną,
uporządkowano.
Szkoda, że dla tego obiektu nie
wybrano mniej reprezentacyjnego miejsca.
Ponadto sama pętla aż prosi się,
żeby nawierzchnię jezdni utwardzono chociażby pofrezem.
Jednak głównym celem mojej wizyty
w Trzcielinie było kolejne osiedle
deweloperskie, powstające przy ul. Zwierzynieckiej. Jego budowa budzi same
wątpliwości.
Po pierwsze zastanawia mnie, na jakiej podstawie ustalono parametry
zabudowy dla stosunkowo dużych obiektów mieszkalnych? Osiedle od Trzcielina
dzieli ponad 700 metrów.
Do Konarzewa jest jeszcze dalej, bo prawie 1,5 km. W sąsiedztwie
osiedla stoją jedynie 2 niewielkie budynki mieszkalne, zbudowane również w
ostatnich kilku latach.
Po drugie, w sąsiedztwie osiedla prawie nie ma uzbrojenia technicznego –
doprowadzono jedynie wodę i prąd. Natomiast ścieki będą zbierane w zbiornikach
bezodpływowych. Szanse na kanalizację sanitarną są na razie niewielkie,
ponieważ władze Gminy nie planują w najbliższym czasie skanalizowania
Trzcielina. O odwodnieniu terenu już nie wspomnę.
Droga do osiedla, ul. Zwierzyniecka, odchodząca od ul. Środkowej,
prezentuje się raczej kiepsko. Ale za to już
została przejęta przez Gminę i niewykluczone, że wójt Adrian Napierała, w
ramach obecnej polityki, niebawem podejmie się jej budowy w trybie
natychmiastowej wykonalności.
Podejrzewam, że powstanie
osiedla, nazwanego, jakby inaczej „Zacisze”,
jest kolejnym przykładem niejasnych powiązań lokalnych włodarzy. Wieść gminna
niesie, że właścicielem terenu jest osoba związana z jednym z radnych gminy
Dopiewo. Budowa osiedla nie ma nic
wspólnego z tworzeniem ładu przestrzennego – plan dla tego terenu jest
dopiero w fazie opracowywania.
Co więcej, dla terenu po drugiej stronie ul. Środkowej w Trzcielinie,
przygotowywany jest kolejny plan zagospodarowania, tym razem dla działalności
produkcyjnej, składów i magazynów. Bardzo prawdopodobne, że ewentualni
mieszkańcy osiedla Zacisze będą mieć widok na hale produkcyjne.
Jak się wydaje, sprzedaż mieszkań
idzie na razie kiepsko – 4 gotowe budynki przy ul. Wilczej (boczna od ul.
Zwierzynieckiej) są nie zasiedlone, za to można znaleźć oferty sprzedaży na
kilku portalach internetowych. Natomiast przy kolejnych uliczkach: Lisiej i Niedźwiedziej
fundamenty przygotowane pod następne budynki, zarastają chwastami.
Tereny pomiędzy Konarzewem i
Trzcielinem to krajobrazy typowo wiejskie, które psuje jedynie kompleks dawnych
budynków PGR-u, wykorzystywany obecnie jako magazyny.
Wkrótce może się to jednak
zmienić, ponieważ Rada Gminy 24 kwietnia 2017 r. podjęła 2 uchwały o
przystąpienia do opracowania planów zagospodarowania. Ponad 75 ha ma zostać przeznaczone
na działalność produkcyjną i magazynową - https://blogdopiewo.blogspot.com/2017/04/komisja-rolnictwa-i-adu-przestrzennego.html.
Ciekawe, jak wytrzyma to droga
powiatowa (część ul. Środkowej w Trzcielinie i ul. Kościelnej w Konarzewie) po
zwielokrotnieniu natężenia ruchu? Jak na razie prezentuje się raczej słabo.
Władze Gminy, najwyraźniej
wskutek ciągłej krytyki, próbują prowadzić nasadzenia przydrożne. Posadzono
trochę nowych drzew, także przy drodze Trzcielin-Konarzewo.
Niestety, posadzenie to jedno, a pielęgnacja nasadzeń, to zupełnie inna sprawa.
Jeżeli brak odpowiedniej troski o publiczną roślinność, będą to zmarnowane
pieniądze.
Przy okazji muszę zwrócić uwagę
na masowe schnięcie drzew na terenie całej Gminy, i to zarówno na gruntach
prywatnych, jak i gminnych. Szczególnie dotyczy to drzew i krzewów iglastych.
Poniżej jeden z przykładów z ul. Kościelnej w Konarzewie. Jest to zjawisko
coraz bardziej niepokojące, niestety niewiele osób tym się przejmuje.
W Konarzewie odwiedziłam ul. Wiśniową. Stało się to za sprawą
komunikatu, opublikowanego w Biuletynie Informacji Publicznego gminy Dopiewo, o
wydaniu decyzji lokalizacyjnej celu publicznego dla budowy drogi wewnętrznej.
Ulica Wiśniowa, o długości ok. 200 m, jest drogą bez
przejazdu i nie ma kompletnie żadnego znaczenia dla układu komunikacyjnego w
Gminie.
Co więcej, jeszcze w ubiegłym
roku, nieruchomości przy tej drodze były częściowo zamieszkałe – trwała budowa
5 budynków bliźniaczych, realizowanych przez dewelopera. Zatem można
stwierdzić, że mieszkańcy pojawili się tam zaledwie kilka miesięcy temu. A już
zostali potraktowani priorytetowo – Wójt postanowił zbudować im drogę.
Jak się wydaje, droga ta powstanie w bardzo niedługim
czasie. Decyzję lokalizacyjną inwestycji celu publicznego wydano w ekspresowym
tempie, niewiele ponad miesiąca temu. Wszczęcie postępowania nastąpiło 7
sierpnia br. a decyzję wydano 13 września.
W tej sytuacji skandalicznie
wręcz brzmią wyjaśnienia wójta Adriana Napierały i jego urzędników, przedstawione
na posiedzeniu Komisji Finansów 10 czerwca br. a dotyczące możliwości
inwestycyjnych Gminy. Posiedzenie to wymaga osobnej analizy, więc nie będę dziś
tematu rozwijać.
Kontynuując wątek systemu komunikacyjnego w Gminie - Konarzewo również
wymaga przygotowania takiej koncepcji. Układ dróg we wsi ma charakter
gwiaździsty – praktycznie cały ruch odbywa się poprzez odcinek ul. Kościelnej,
od ul. Szkolnej do ul. Dopiewskiej. W razie awarii lub poważnego wypadku, ruch
pojazdów w Konarzewie zostanie sparaliżowany.
O tym, że brak alternatywnych
objazdów może być istotnym problem, świadczy wypadek na drodze
Palędzie-Dopiewiec, który miał miejsce 6 września br. Na ponad 4 godziny, droga
jedna z najważniejszych w gminie Dopiewo, została całkowicie zamknięta. Podobna
sytuacja w każdej chwili może wydarzyć się w dowolnym miejscu, np. w
Konarzewie.
Dlatego uważam, że władze Gminy powinny pomyśleć o dodatkowych
połączeniach dróg zbiorczych, np. ul. Szkolnej z ul. Młyńską, tej z kolei z
ul. Dopiewską. Ulica Dopiewska powinna mieć natomiast połączenie z ulicami:
Bukowską i Kościelną.
I nie mam tu na myśli od razu
budowy tych dróg a jedynie zabezpieczenie możliwości ich wytyczenia w planach
zagospodarowania przestrzennego.
A jest to ostatni dzwonek,
ponieważ nieruchomości wzdłuż głównych dróg są systematycznie zabudowywane.
Powstają drogi boczne, które jednak nie prowadzą donikąd, kończąc się po
kilkudziesięciu metrach.
Przykładem może być ul. Dopiewska
w Konarzewie. Odchodzi od niej co najmniej 20 ulic gminnych i prywatnych, z
których tylko ul. Spadziowa ma połączenie z ul. Bukowską. Wszystkie pozostałe,
jak np. ul. Magiczna, prowadzą tylko do kilku lub kilkunastu działek.
Przykładem aroganckiej postawy włodarzy wobec rzeczywistych potrzeb
mieszkańców Gminy jest planowana budowa ul. Akacjowej w Dopiewie. Jednym z
inicjatorów tej inwestycji był radny Jakub Kortus.
Faktem jest, że północna strona
ulicy już od dłuższego czasu jest zabudowana budynkami mieszkalnymi – jest ich
łącznie osiem.
Jednak nawet w skrajnym przypadku odległość od nieruchomości do
dróg o nawierzchni bitumicznej (ul. Ks. A. Majcherka i ul. Więckowska) wynosi
około 90 m.
Co więcej nawierzchnia ul. Akacjowej utrzymana jest w dobrym stanie – chyba
dość często jest wyrównywana.
Przez długi czas wydawało mi się,
że wybór ul. Akacjowej wynikał z chęci skrócenia przejazdu z ul. Ks. A.
Majcherka na ul. Więckowską. Skrót wyniósłby raptem ok. 190 m, więc skórka nie warta
wyprawki.
Okazało się jednak, że ul. Akacjowa w Dopiewie będzie budowana
wyłącznie dla mieszkających przy niej osób. Z projektu budowlanego wynika,
że nawierzchnia z kostki betonowej kończyć się będzie kilkanaście metrów przed
skrzyżowaniem z ul. Ks. A Majcherka.
Z pewnością decydenci będą
próbowali udowodnić, że jest to spowodowane planowaną budową chodnika wzdłuż
ul. Ks. A. Majcherka i w związku z tym, odcinek ten został wyłączony z budowy.
Jest to jednak argument bardzo słaby. Budowę ul. Akacjowej można było bez
problemu zaplanować tak, aby w przyszłości połączyć ją z chodnikiem na ul. Ks.
A. Majcherka.
Południowa strona ul. Akacjowej
do niedawna była całkowicie niezabudowana. W ostatnim czasie powstał tam jeden
budynek mieszkalny. W perspektywie jest budowa kilku kolejnych obiektów, co
będzie wiązało się z pojawieniem ciężkiego sprzętu budowlanego. Zastanawia
mnie, jaki będzie stan tej ulicy po realizacji kilku kolejnych budów?
Faktem jest, że przydałoby się dodatkowe połączenie ul. Ks.
A. Majcherka w Dopiewie z innymi drogami publicznymi. Obecnie jedyny dojazd
odbywa się przez skrzyżowanie z ul. Stawną.
Można by pomyśleć, aby stworzyć dodatkowy wyjazd na ul. Więckowską.
Do realizacji tego celu najodpowiedniejszy
byłby południowy odcinek ul. Świętojańskiej. Umożliwiłoby to nie tylko skrócenie wyjazdu o ok. 500 m, ale pozwoliłoby na
lepsze skomunikowanie cmentarza parafialnego oraz odciążenie podwójnego
skrzyżowania ulic: Stawnej, Więckowskiej, Szkolnej i Ks. A. Majcherka. To, że
przy tej akurat drodze brak zabudowy mieszkaniowej, w tym przypadku nie ma
większego znaczenia. Tak jak brak zabudowy przy drodze wzdłuż torów, nie
umniejsza jej roli w systemie komunikacyjnym Gminy.
Jak więc widzimy, w planowaniu inwestycyjnym naszych włodarzy
dominuje kunktatorstwo i kumoterstwo. I nie zanosi się na to, aby cokolwiek
w tej materii miało się zmienić. A wójt
Adrian Napierała rękami i nogami będzie bronił się przed przygotowaniem planu
budowy dróg gminnych. Rzeczywiste potrzeby nie są istotne, ważne żeby
zaspokoić oczekiwania krewnych i znajomych królika.
Obserwatorka I (Pierwsza)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz