poniedziałek, 13 lutego 2012

Komunikacja publiczna w gminie Dopiewo (1)

Na wstępie pragnę rozczarować te osoby, którym zdawało się, że Obserwatorka I straciła wenę twórczą, wiedzę czy chęć do komentowania rzeczywistości. Mam zamiar w dalszym ciągu przedstawiać tematy istotne dla lokalnej społeczności, jak również walczyć z niewiedzą czy arogancją decydentów. Również w dalszym ciągu moim zamiarem jest uświadamiać mieszkańcom, zarówno ich prawa, jak i obowiązki. To, co ukaże się na moim blogu i w jakim terminie, zależy wyłącznie ode mnie.
W tym artykule zamierzam wypowiedzieć się na temat komunikacji publicznej w Gminie Dopiewo, wczoraj i dzisiaj.
Zaczniemy od dnia dzisiejszego. Wiem, że temat ten nie zainteresuje osób, które nie korzystają z komunikacji publicznej. Są one zainteresowane wyłącznie stanem dróg oraz możliwością alternatywnych dojazdów do Poznania. Temat ten był już przeze mnie poruszany, wiele zależy od wykorzystania obowiązujących przepisów przez władze Gminy – wide: ustawa o szczególnych zasadach przygotowania i realizacji inwestycji w zakresie dróg publicznych.
Moim celem jest przybliżenie problemów, z jakimi borykają się ci mieszkańcy, którzy muszą korzystać z publicznych środków komunikacji. Otóż należy zauważyć, że w ostatnich miesiącach funkcjonowanie komunikacji publicznej uległo radykalnej poprawie. Nie mam zamiaru twierdzić, że jest to wyłącznie zasługą wójt Zofii Dobrowolskiej. Zaraz odezwą się oponenci, którzy stwierdzą, że to były wójt Andrzej Strażyński rozpoczął zmiany w komunikacji, mające na celu poprawę sytuacji pasażerów.
Jak zapewne część mieszkańców pamięta, pierwszy prywatny przewoźnik pojawił się w Gminie ok. 2004, 2005 roku – dokładnej daty nie pamiętam. Dopóki przewoźnik obsługiwał trasę Poznań-Skórzewo i Poznań-Palędzie, władzom Gminy to nie przeszkadzało. Gdy przedłużył linię do Dopiewa, władze Gminy, które reprezentował wówczas były wójt Andrzej Strażyński, rozpoczęły z nim walkę, próbując zlikwidować linię. Argumentem wówczas używanym było to, że traci na tym przewoźnik komunalny. Fakt, że zyskują na tym pasażerowie, decydentów nie interesował – żaden z nich z komunikacji publicznej nie korzysta. Obawiam się, że były wójt Andrzej Strażyński nawet nie wiedziałby, jak się zachować w autobusie – że trzeba kupić bilet oraz że należy go skasować.
Wystosowane zostało stosowne pismo, w którym urząd podważał prawo przewoźnika do przewożenia pasażerów. Pismo to zostało nawet umieszczone na szybach pojazdów. Nieuczciwa konkurencja, nie wiem kto za tym stał, próbowała przewoźnika różnymi sposobami zmusić do rezygnacji z działalności transportowej – podpalono kilka busów w jego bazie transportowej.
Na szczęście dla pasażerów, nie udało się zlikwidować prywatnej konkurencji w obsłudze komunikacji publicznej.
Były wójt Andrzej Strażyński dążył do zapewnienia właściwego komfortu dojazdów wyłącznie dla mieszkańców Skórzewa. Przez kilka lat starał się nakłonić Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne do przedłużenia jednej z miejskich linii autobusowych do Skórzewa. To, w jakich warunkach dojeżdżają inni mieszkańcy Gminy Dopiewo, jakby umykało jego uwadze.
Pod wpływem protestów w 2006 r., na krótko przed wyborami samorządowymi, dołożony został dodatkowy kurs ok. godz. 7.00 z Dopiewa do Poznania. Jeden autobus nie był wówczas w stanie zabrać wszystkich pasażerów jadących do pracy i szkół w Poznaniu.
Obecnie okazało się, że można pogodzić transport komunalny z prywatnym. Prywatne busy jeżdżą w ramach linii komunalnych, uzupełniając lub zastępując transport gminny. W godzinach szczytu większą część pasażerów zabierają autobusy. W okresach, gdy pasażerów jest niewielu, zastępują je busy. Dotyczy to zwłaszcza dni wolnych od pracy, szczególnie niedziel i dni świątecznych.
W czasach poprzedniej władzy dojazd do Poznania oraz powrót w niedziele i święta dla osób nie posiadających własnego transportu, był drogą przez mękę. Ktoś, kto na krótko przyjeżdżał do miasta i zamierzał zaraz wracać, musiał uzbroić się w cierpliwość i nieraz kilka godzin czekać na kurs powrotny.
Godne pokreślenia jest również to, że obecnie uruchomiono połączenia pomiędzy poszczególnymi miejscowościami Gminy. Dotychczas, aby dojechać z Więckowic do Dopiewa, trzeba było jechać przez Poznań.
Należy więc zauważyć, że obecna władza, mimo iż również nie korzysta z publicznego transportu, potrafiła zatroszczyć się o najbardziej pokrzywdzonych, korzystając m.in. z konkretnych propozycji internautów.
Pomijam tu kwestię punktualności. Nie zależy ona od kierowców, ale wyznaczonych trochę nierealnie czasów przejazdu. Są one ustalone sztywno, nie uwzględniają nasilenia ruchu w poszczególnych porach dnia ani w dniach w ciągu tygodnia, jak również utrudnień związanych z przebudową dróg – każdy kierowca potrafi powiedzieć, w jakich godzinach ile potrzeba czasu na pokonanie tej samej trasy. Należałoby wyznaczyć inny czas przejazdu w godzinach szczytu porannego i popołudniowego, inny w pozostałych porach oraz w dni wolne od pracy. Rozkład powinien również uwzględniać większe inwestycje na drogach, które przez dłuższy czas mogą powodować utrudnienia w komunikacji. Sprawy te zależą jednak od osób zatwierdzających rozkłady jazdy – podejrzewam, iż decydenci nie korzystają z komunikacji publicznej. Mniej byłoby wówczas skarg na niepunktualność, za którą pasażerowie zazwyczaj winią kierowców.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz