Do kontynuacji tematu budowy linii energetycznej wysokiego
napięcia skłoniły mnie nowe fakty, dotychczas mi nieznane. Otóż, rząd
rzeczywiście od dłuższego czasu pracuje nad nową ustawą o korytarzach przesyłowych,
analogiczną do obowiązującej od lat, ustawy o szczególnych zasadach realizacji
inwestycji drogowych (której celem było uproszczenie i przyspieszenie procedur
związanych z budową autostrad i dróg ekspresowych, obecnie wszystkich dróg
publicznych). Ma to umożliwić szybszą realizację, często wbrew opinii
publicznej, inwestycji strategicznych dla gospodarki krajowej, a nawet
międzynarodowej. Z punktu widzenia gospodarki państwa jest to posunięcie
słuszne, w przypadku społeczności zagrożonych takimi inwestycjami już mniej.
Jakie zagrożenia niesie wprowadzenie nowej ustawy w życie? Wcześniejsze
artykuły - link1
link2
Z informacji umieszczonych na
oficjalnej stronie Rady Ministrów wynika, że jednym z głównych celów nowej
ustawy jest „uregulowanie i uproszczenie
zasad umieszczania urządzeń liniowych celu publicznego” - link
. Oznacza to, że gestorzy sieci, w
tym przypadku Polskie Sieci
Elektroenergetyczne, będą mogli realizować budowę linii przesyłowych, nawet wbrew
woli mieszkańców. Społeczność lokalna przestanie być partnerem w rozmowach,
dotyczących lokalizacji takich sieci. Podstawowym pytaniem będzie, nie czy taka
linia powstanie i jaki będzie miała przebieg, ale kiedy zostanie zrealizowana.
Na osłodę pozostanie odszkodowanie za pogorszenie warunków życia i obniżenie
wartości nieruchomości. Mieszkańcy będą mieć do wyboru – mieszkać w sąsiedztwie
nowej linii, lub sprzedać nieruchomość za ułamek jej pierwotnej wartości.
Tak więc, dla mieszkańców gminy Dopiewo, szczególnie Gołusek, Dopiewa i
Konarzewa, jest to ostatni dzwonek na doprowadzenie
do negocjacji i uzyskanie jak najlepszych warunków. Pójście w zaparte, tzn.
żądanie zaniechania budowy linii, co obecnie ma miejsce, doprowadzi do
sytuacji, że inwestor wycofa się z rozmów, czekając na wejście ustawy w życie.
Budowa nowej linii planowana jest od lat 90-tych ubiegłego wieku, tak więc
kilku- lub kilkunastomiesięczny poślizg nie będzie miał dużego znaczenia. Po
wejściu w życie nowych przepisów, to gestorzy
sieci będą dyktować warunki w sprawie lokalizacji sieci.
Uważam więc, z całym szacunkiem dla mieszkańców Gołusek, że należy jak najszybciej
podjąć rozmowy nt. ostatecznego przebiegu linii. Główny Punkt Zasilający
(GPZ Plewiska) powstał w 1976 r. W tym czasie sąsiednie tereny – Gołuski,
Plewiska, Głuchowo – miały charakter wyłącznie rolniczy, z niewielką liczbą
mieszkańców. Nikt się wtedy nie pytał, czy mieszkańcy życzą sobie takiej
inwestycji. Nikt nie był również w stanie przewidzieć, jak będzie wyglądało
zagospodarowanie tych terenów 40 lat później. Przeniesienie GPZ w inne miejsce jest nierealne. Tak więc,
wszystkie nowe linie, wychodzące z GPZu muszą przebiegać przez tereny do niego
przylegające. Zadaniem lokalnej
społeczności, w tym przede wszystkim samorządu, jest w tej sytuacji
wynegocjowanie lokalizacji jak najmniej uciążliwej dla mieszkańców. I tego
nikt za nich nie zrobi. Na większe zaangażowanie samorządu lokalnego nie można
liczyć – pomimo nagłośnienia sprawy, na oficjalnej stronie Gminy dominują
informacje o imprezach sportowo-kulturalnych. Jak się więc wydaje, władze nie
za bardzo przejmują się całą sprawą. Gdyby nie forum Moje Dopiewo oraz Puls Gminy
Dopiewo, większość mieszkańców Gminy nie miałaby o niczym pojęcia. Jest to
poniekąd zrozumiałe, ponieważ tut. Urząd, szczególnie referat budownictwa i
planowania przestrzennego, po raz kolejny wykazał się całkowitym brakiem wiedzy
w temacie. Po kolejowej wpadce, związanej z likwidacją przejazdów kolejowych,
już mnie to nie dziwi. Dziwi mnie natomiast nie wpuszczenie na spotkanie 5
czerwca 2013 r. z wójt Zofią Dobrowolską, redaktorki Pulsu Gminy Dopiewo,
Agnieszki Wilczyńskiej. Czyżby władze Gminy po raz kolejny miały coś do
ukrycia? Jaka była podstawa prawna odmowy udziału mieszkanki Gminy, w świetle
np. przepisów ustawy o dostępie do informacji publicznej? A może Pani Wójt ma
zbyt mało przeciwników?
Co więc pozostaje mieszkańcom
terenów zagrożonych energetyczną inwestycją? Jak najszybsze doprowadzenie do negocjacji z gestorem sieci i szukanie
kompromisu – według mnie jest to wybór lokalizacji jak najmniej uciążliwej.
Pójście w zaparte doprowadzi do wycofania się inwestora z rozmów do czasu
wejścia w życie ustawy. A wówczas negocjacje będą znacznie trudniejsze, o ile w
ogóle możliwe. Z całym szacunkiem dla Pana Jakuba, który jako „Niedźwiedź”
umieścił komentarz do mojego artykułu z 3 czerwca 2013 r. - link
, stawianie sprawy na ostrzu noża, nie rokuje w tym przypadku powodzenia. Niezrozumiałe
jest również dla mnie stanowisko podjęte wspólnie przez mieszkańców Gołusek i
wójt Zofię Dobrowolską na spotkaniu z 5 czerwca 2013 r. W punkcie 1 - Pani Wójt
odrzuca wszystkie warianty planowanego przebiegu linii, w punkcie 4 - jest
natomiast informacja o zorganizowaniu spotkania, na którym ma być podjęta
decyzja w sprawie najbardziej racjonalnego przebiegu linii. Wydaje się, że Pani
Wójt nie do końca wie, o czym mówi. W tej sytuacji strach się bać, co będzie
dalej?
Podsumowując uważam, że mieszkańcy będą skazani wyłącznie na siebie.
Dotychczasowe działania Wójta, Urzędu i Rady Gminy (sołtys/radny Tadeusz
Bartkowiak w wywiadzie w marcowym Pulsie Gminy ograniczył się do stwierdzenia,
że będzie protestować), nie rokują najlepiej – widocznie nikt z decydentów nie
mieszka w sąsiedztwie planowanej linii energetycznej. Pozostaje mi więc trzymać
kciuki, aby ta inwestycja w jak najmniejszym stopniu wpłynęła na warunki życia
mieszkańców Gminy.
Dzień Dobry,
OdpowiedzUsuńW odpowiedzi na post podkreślę jeszcze raz, że początkowe cele inicjatywy (które udało się już po części osiągnąć), to:
- podjęcie przez większe grono osób dyskusji nad tematem (co widać choćby po komentarzach w prasie lokalnej, na portalach, po spotkaniach i odzewie społecznym)
- dostęp możliwie szerokiego grona mieszkańców Gminy do rzeczowej informacji - np. o ww. ustawie,
Wiele osób (także i My) czyni aktualnie przygotowania do rozmowy na temat faktycznego przebiegu linii 400 kV (zbiera rzeczowe argumenty oraz opinie podmiotów zainteresowanych i mieszkańców).
Jako inicjatywa mieszkańców, rozpatrujemy różne możliwe przebiegi dalszych protestów, a podjęte przez nas dotychczasowe działania stoją jeszcze bardzo daleko od możliwego "stawiania sprawy na ostrzu noża".
Pozdrawiam,
Jakub