poniedziałek, 3 czerwca 2013

Linia 400 kV w gminie Dopiewo (2) – zawracanie rzeki kijem



Wracam do tematu poruszonego również przeze mnie 13 kwietnia 2013 r. -link ponieważ coraz większe emocje wzbudza, nie tylko planowany przebieg linii, ale sam fakt możliwości jej powstania. Niestety, jak zwykle w takiej sytuacji emocje biorą górę nad racjonalnym myśleniem. Z opinii mieszkańców wynika, że domagają się zaniechania inwestycji - link. Niestety, postępu cywilizacyjnego cofnąć się nie da, ale o tym potem.

Muszę wyraźnie podkreślić, że nie jestem ekspertem w dziedzinie energetyki i bezpieczeństwa energetycznego Polski. Nie zamierzam więc, wypowiadać się na temat celowości i zasadności planowanej inwestycji. Zakładam jednak, że budowa nowej linii, ewentualnie przebudowa jednej z istniejących linii jest uzasadniona.
Co innego jej lokalizacja. Całkowicie zgadzam się z mieszkańcami Gołusek, że poprowadzenie linii przez środek miejscowości jest pomysłem poronionym. Mieszkańcy, którzy osiedlili się na tym terenie (m.in. ul. Sowiej), jak również mieszkający od pokoleń, mogą czuć się oszukani. W przypadku, gdyby doszło do budowy zgodnie z tą koncepcją, mają pełne prawo domagać się jak najwyższych odszkodowań od państwa. Na marginesie zastanawiam się, jaka była przyczyna wyboru takiej lokalizacji – być może przeważyły względy techniczne i związane z tym koszty. Może budowa linii wzdłuż drogi ekspresowej S11 i węzła z autostradą znacznie zwiększyłaby koszty budowy. Jednak wydaje mi się, że poprowadzenie linii przez środek miejscowości znacznie zwiększy koszty społeczne, a w efekcie i koszty związane z odszkodowaniami.
Uważam natomiast, że domaganie się zaniechania budowy nowej linii jest działaniem nieracjonalnym. Inwestycja o znaczeniu krajowym, jeśli nie międzynarodowym, z pewnością nie zostanie zablokowana przez kilkudziesięciu lub nawet kilkuset mieszkańców. W takiej sytuacji pójście w zaparte do niczego nie doprowadzi. Trzeba dążyć do wypracowania odpowiedniego kompromisu i na tym przede wszystkim powinni się skupić mieszkańcy zagrożeni inwestycją. Jak słusznie zauważył „pawelek” na forum Moje Dopiewo - link , należy zacząć szukać sojuszników w rozmowach z PSE.
Jak wynika z dostępnych informacji, protestujący dysponują pomocą prawną. Jednak na razie prawnicy dostosowują się do postulatów mieszkańców. To oni powinni ustalić i narzucić kierunki działania a nie odwrotnie. W pierwszej kolejności należy ustalić listę instytucji i organów, które mogą być stroną w postępowaniu. Atakowanie Wójta, Rady i Urzędu Gminy jest drogą do nikąd. Gmina przy tego typu inwestycjach ma ograniczone kompetencje. Należy więc w pierwszej kolejności wytypować organy takie jak np. Wojewodę Wielkopolskiego jako przedstawiciela Rady Ministrów, Urząd Marszałkowski jako organ samorządowy województwa, Ministerstwo Gospodarki, którego jednym z zadań jest zapewnienie „funkcjonowania krajowych systemów energetycznych, z uwzględnieniem zasad racjonalnej gospodarki i potrzeb bezpieczeństwa energetycznego kraju”. No i należy włączyć do działania organy samorządowe gminy Dopiewo. Należy ustalić zakres kompetencji poszczególnych organów i egzekwować właściwe wywiązywanie się z obowiązków – zgodnie z zasadą, że to „urząd jest dla obywatela, a nie obywatel dla urzędu”.
Na razie jednak działania mieszkańców przypominają pospolite ruszenie – „nie pozwalam”. Sceptycznie odnoszę się do informacji przekazanych w petycji i tzw. ekspertyz specjalistów. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Zazwyczaj ekspertyzy oraz wynikające z nich wnioski zależą od tego, kto zleca i płaci za ich wykonanie. Z pewnością PSE jest w stanie przedstawić ekspertyzy z wnioskami całkowicie przeciwnymi. Tak na marginesie, ostatnio pojawiły się  w Internecie informacje, że masło naturalne (przez kilkadziesiąt lat uważane za szkodliwe) jest znacznie zdrowsze od tłuszczów roślinnych.
Uważam więc, że przerzucanie się argumentami, do niczego nie doprowadzi, a rząd i tak zrealizuje inwestycję zgodnie z założeniami. Należy wypracować taki kompromis, aby inwestycja była jak najmniej uciążliwa i szkodliwa dla mieszkańców.
Podtrzymuję swoje stanowisko, że najlepszym rozwiązaniem będzie poprowadzenie linii wzdłuż S11 do wiaduktu nad autostradą i dalej wzdłuż A2. Przy takim rozwiązaniu najbliżej położone budynki mieszkalne przy ul. Szkolnej w Gołuskach oddalone będą od linii energetycznej o ok. 350 m, natomiast ul. Lipowej, Klonowej czy os. Leśnego o ok. 600 m. W moim przekonaniu jest to odległość wystarczająco bezpieczna. W znacznie gorszej sytuacji będą mieszkańcy ul. Wiśniowej i Leśnej w Dopiewie, czy Dopiewskiej i Szafirowej w Konarzewie. Tu odległość od planowanej linii wyniesie zaledwie 150-200 m.
Nietrafionym pomysłem jest również propozycja skablowania linii – świadczy niestety o braku rozeznania w temacie. Sprawa ta była już przeze mnie poruszana dwukrotnie - link1 link2 Na taką inwestycję decydują się tylko kraje najbogatsze i to w wyjątkowych sytuacjach. Mimo, że budowa podziemnej linii kablowej, nawet 400 kV, technicznie możliwa, praktycznie z przyczyn ekonomicznych jest nierealna.
Chcę pocieszyć mieszkańców Gołusek, że są w lepszej sytuacji niż mieszkańcy Kamionek w gminie Mosina. Tam sprawa dotyczyła przebudowy istniejącej linii energetycznej – ostatecznie PSE przeforsowały jej modernizację bez zmiany lokalizacji. W naszym przypadku jest mowa o budowie całkowicie nowej linii – ostateczny przebieg będzie w dużej mierze zależał od determinacji mieszkańców oraz władz lokalnych, także szczebla wojewódzkiego. Nie polecam za to powoływania się na przykład Kiekrza i Rogierówka w gminie Rokietnica. Tam linie energetyczne stoją ponad 50 lat, natomiast budynki mieszkalne kilka lub kilkanaście.
Na koniec osobista refleksja. Przed postępem cywilizacyjnym nie uciekniemy – no chyba że cofniemy się do XVIII wieku, do okresu sprzed wynalezienia maszyny parowej. Coraz liczniejsze protesty przeciwko kolejnym inwestycjom infrastrukturalnym, nie tylko w Polsce ale i na świecie, świadczą o jednostronnym podejściu do tematu. Z jednej strony nie chcemy żadnych inwestycji oddziaływujących na nasze środowisko, z drugiej wręcz domagamy się jego niszczenia. Przykładem mogą być ostatnie protesty mieszkańców Podlasia, domagających się gospodarczej eksploatacji resztek Puszczy Białowieskiej – rzekomo marnuje się tam drewno wartości kilku miliardów złotych. Każde wycięte drzewo, każde zasypane mokradło, każdy ogród potraktowany środkiem owado- czy chwastobójczym, każdy litr spalonego niepotrzebnie paliwa (np. wyjazd po papierosy do sklepu oddalonego o 150 m) przyczynia się do pogorszenia stanu środowiska naturalnego i warunków życia. Tych zagrożeń jednak większość ludzi nie zauważa.

Obserwatorka I (Pierwsza)

1 komentarz:

  1. Dzień Dobry,
    Jestem jedną z osób skupionych w ramach inicjatywy nie400kv.pl.
    Musze przyznać, że działania od początku chaotyczne wynikały z braku możliwości uzyskania dokładnych i potwierdzonych informacji na temat projektu PSE (np. stadium realizacji, kontaktu do osób odpowiedzialnych).
    Na szczęście z dnia na dzień - informacje te są coraz bardziej dostępne.
    Ciszy mnie Pani wpis, jak i popełniony wcześniej: http://blogdopiewo.blogspot.com/2013/04/linia-400-kv-w-dopiewie.html
    gdyż jest to głos rozsądku "z zewnątrz" z którym w większości się zgadzam (wyłączając dyskusję na temat miejsca pojawienia się ww. linii 400 kV, do której każda ze stron musi się przygotować).
    Uważam, że na tym etapie należy podjąć dyskusję w ramach wszystkich zainteresowanych stron, aby wypracować dogodne dla każdego rozwiązanie (które w mojej opinii jest możliwe).
    Czekamy na decyzję osób odpowiedzialnych w Gminie i spotkania, których czeka nas w najbliższym czasie sporo.

    Dodatkowo trzeba tu nadmienić, że sama inicjatywa nie400kv.pl jak i film http://www.youtube.com/watch?v=NGRxGp-geCI nie miały na celu atakowania organizacji, organów publicznych, czy osób prywatnych, jednak zwrócenie uwagi publicznej na problem, z którym wielu mieszkańców Gminy nie było zaznajomionych.
    Ciszy nas, że akcja powoli zaczyna odnosić skutek i skupia coraz więcej osób wokół rozmów.

    Pozdrawiam,
    Jakub

    OdpowiedzUsuń