Forum Moje Dopiewo przekazało informację nt. opublikowanej przez
miesięcznik „Forbes” listy miejscowości najatrakcyjniejszych dla inwestorów - link . Dopiewo znalazło się aż na 16 miejscu (w
2012 r. na miejscu 10). Jaką wartość ma corocznie publikowana lista – według
mnie żadną. Na liście dominują miejscowości (nie do końca orientuję się, czy
chodzi o miejscowości, czy o gminy) z Wielkopolski i Mazowsza, za wyjątkiem
Kobierzyc, Sopotu, Rzgowa i Zabierzowa. Dlaczego uważam, że zasady tworzenia
listy są nieobiektywne?
Otóż na liście, w pierwszej dwudziestce
zabrakło miejscowości Stryków. Według dostępnych informacji, jest to jedna z
najatrakcyjniejszych i najszybciej rozwijających się gmin w Polsce - link
. Dość powiedzieć, że gmina ta przyciągnęła w ostatnim czasie 40 dużych
inwestorów, budżet wzrósł 5-krotnie, a bezrobocie spadło z 13% do 4%. Ponad 1
tys. ha przeznaczonych zostało pod inwestycje. Gmina liczy niewiele ponad 12
tys. mieszkańców. Wkrótce może się okazać, że to mieszkańcy Warszawy i Łodzi
dojeżdżają do pracy w Strykowie (z Łodzi 22 km, z Warszawy 117 km), a nie odwrotnie.
Jak wypada gmina Dopiewo w
porównaniu z gminą Stryków – katastrofalnie?. W ostatnim czasie nie widać na
jej terenie, poza ewentualnie galerią Mallwowa, żadnych większych inwestycji. W
przypadku miejscowości Dopiewo jedyną większą inwestycją w ostatnich latach
było otwarcie marketu DINO przy ul. Bukowskiej. A mimo to lokuje się w rankingu
atrakcyjności wyżej niż Stryków.
Mimo takich osiągnięć Stryków nie
znalazł się na liście miejscowości atrakcyjnych dla biznesu. Jakie są tego
przyczyny?
Wydaje mi się, że listy rankingowe, podobnie jak certyfikaty
jakości, wydawane są przez ich twórców na podstawie wniosków konkretnych
samorządów i to nie całkiem bezinteresownie. Gminy, które zgłosiły swój
udział i wpłaciły określoną kwotę, mają szansę znaleźć się na liście. Wcale by
mnie nie zdziwiło, gdyby okazało się, że miejsce na liście zależy od wielkości
wpłaconej sumy.
Przypomina mi to sytuację z
wydawaniem certyfikatów jakości np. ISO9001. Uzyskanie certyfikatu sporo
kosztuje, ale wnioskodawca ma gwarancję, że go otrzyma. Co ciekawe, o uzyskanie
certyfikatów występują najczęściej samorządy, takich krajów jak: Polska,
Włochy, Hiszpania, Grecja, a nawet Maroko. Prawie całkowity brak
zainteresowania uzyskaniem certyfikatów obserwuje się w Holandii, Niemczech,
Wielkiej Brytanii czy Szwecji. O czym to świadczy? Otóż o tym, że tam gdzie
samorządy funkcjonują prawidłowo, niepotrzebne są żadne certyfikaty jakości.
Rankingi i certyfikaty są doskonałym źródłem dochodu dla firm i
instytucji, zajmujących się ich opracowywaniem. Żerują one na uboższych,
dążących do wypromowania, regionach Europy. Na szczęście nie wszyscy dają się
na to nabierać. Przykładem może być Stryków,
który mimo, iż nie znalazł się na liście miesięcznika Forbes, jest
wystarczająco atrakcyjny dla inwestorów.
Zatem nie podniecajmy się tym,
na którym miejscu w danym rankingu znalazła się gmina Dopiewo. Liczą się przede
wszystkim efekty gospodarcze i finansowe, a tych niestety nie widać. Jak na
razie inwestorzy nie walą do naszej Gminy drzwiami i oknami. Zamiast udziału w
kolejnych rankingach potrzebne są konkretne działania, mające na celu
przyciągnięcie inwestorów. Póki co koncepcja budowy dróg wzdłuż autostrady -
taką zachętą nie będzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz