wtorek, 2 lipca 2013

Czy można zwolnić mieszkańców z opłat za odbiór odpadów? (12)



Tym razem zamierzam odejść od głównego nurtu dominującego w mediach, jak terminy, segregacja, wysokość opłat itp. I zająć się ogólną oceną, jak będzie wyglądać odbiór odpadów na terenie działania Związku Selekt w skali makro. W skrócie chodzi o to, ile firm będzie odbierać odpady i jaką drogę będą przebywać, a tym samym, ile to ma wspólnego z ochroną środowiska. Rozstrzygnięcie przetargów i wybór wykonawców we wszystkich 21 gminach pozwala na wstępne zobrazowanie sytuacji.

Otóż okazało się, że na terenie działania Związku Międzygminnego SELEKT dominującą pozycję zdobyły 2 firmy: Remondis z Poznania wraz z oddziałem w Kościanie obsługiwać będzie 8 gmin i TEW z Kiełcza 6 gmin. Z pozostałych firm tylko TP KOM Tarnowo Podgórne obsługiwać będzie 2 gminy. A np. ZUK Mosina nie wygrał żadnego przetargu, nawet na swoim terenie. Prezesa ZUKu, byłego wójta gminy Dopiewo Andrzeja Strażyńskiego, czeka twardy orzech do zgryzienia - link .
Jak więc widać, dominować będą 2 firmy, co na przyszłość rodzi poważne obawy, dotyczące zmonopolizowania rynku odbioru odpadów. Za pół roku może się okazać, że na rynku pozostanie jedna lub dwie firmy, które wówczas zaczną dyktować warunki – niektórym Czytelnikom zapewne znane jest pojęcie tzw. „zmowy cenowej”. Kto na tym ucierpi, nie trzeba zgadywać – samorządy i mieszkańcy.
Interesujący jest zasięg działania głównych firm wywozowych. O ile Remondis będzie obsługiwać teren do 40 km od siedziby (gmina Dolsk), o tyle najmniejsza odległość z Kiełcza do miejsca odbioru odpadów to 70 km (gmina Rakoniewice). Najdalej od Kiełcza położona jest Rokietnica (152 km).
Zastanawiam się, czy TEW Kielcz obsługiwać będzie mieszkańców tylko ze swojej głównej bazy, czy też utworzy dodatkowe bazy zlokalizowane bliżej odbiorców? Jakoś nie mogę sobie wyobrazić śmieciarek codziennie pokonujących 150 km w drodze na miejsce odbioru odpadów w Rokietnicy, objazdu Gminy, następnie dojazdu do Czempinia i powrotu do bazy w Kiełczu. Więcej czasu zajmą przejazdy niż sam odbiór odpadów a załoga będzie musiała być dwuzmianowa.
Do tego należy dodać koszty związane z paliwem, utrzymaniem pojazdów, uposażenie pracowników. Należy się również liczyć z awariami pojazdów, trudnościami z dojazdem np. w okresie zimowym i wieloma nieprzewidzianymi sytuacjami.
Wprowadzone nowymi przepisami zmiany, zgodnie z deklaracjami rządu, miały na celu ochronę środowiska. Jak to się ma do tego, że w związku z nowymi zasadami zużycie paliwa i produkcja spalin w znaczący sposób wzrośnie? Rządu polskiego optymizm jednak nie opuszcza – widać to było po wczorajszej wypowiedzi premiera Tuska. Można było jednak odnieść wrażenie, że nie do końca wierzy w to, o czym mówi. Sama ustawa o czystości i porządku w gminie może nie jest taka zła, gorzej jest z realizacją jej zapisów. Daje dużo większe możliwości gminom, niż one chcą z tych praw skorzystać.
Czy firmie mimo to opłaci się odbiór i wywóz odpadów – podejrzewam, że tak? TEW Kiełcz należy do Grupy Tönsmeier, która z pewnością zadba o to, żeby spółka-córka nie musiała ogłosić upadłości. Ewentualne straty zapewne zostaną wyrównane podniesieniem cen utylizacji odpadów przez Centrum Zagospodarowania Odpadów Selekt w Czempiniu. Jeżeli nawet mieszkańcy bezpośrednio nie odczują wzrostu kosztów, to odczują je samorządy wskutek podniesienia, stałej rocznej opłaty od każdego mieszkańca – obecnie wynosi ona bodajże 4 zł.
Może się okazać przy następnym przetargu, że przez zastosowanie cen dumpingowych, cały rynek odbioru odpadów na terenie działania Związku Międzygminnego Selekt przejmie jedna firma, która zacznie dyktować warunki. Tak więc cieszmy się, dopóki możemy, że obsługuje nas PUK Rokietnica. Mieszkańcy gminy Rokietnica takiego szczęścia nie mieli.
Na koniec po raz kolejny powtarzam, że moim zdaniem władze Gminy powinny się poważnie zastanowić, jakie należy podjąć działania, aby skorzystali na tym mieszkańcy i samorząd. Z takim potencjałem i możliwościami gmina Dopiewo z powodzeniem może sama zająć się zagospodarowaniem odpadów. Więcej szczegółów we wcześniejszych postach.
PS. W dzisiejszych informacjach telewizyjnych podano, że np. w Niemczech mieszkańcy płacą mniej za odbiór odpadów niż w Polsce. Widać, ktoś chce u nas i naszym kosztem zrobić niezły interes. Czyżby groził nam wariant neapolitański? Niestety, po raz kolejny potwierdza się powiedzenie – „Polak przed szkodą i po szkodzie głupi”.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz