Tym razem zamierzam odejść od
głównego nurtu dominującego w mediach, jak terminy,
segregacja, wysokość opłat itp. I zająć się ogólną oceną, jak będzie
wyglądać odbiór odpadów na terenie działania Związku Selekt w skali makro. W
skrócie chodzi o to, ile firm będzie odbierać odpady i jaką drogę będą
przebywać, a tym samym, ile to ma wspólnego z ochroną środowiska.
Rozstrzygnięcie przetargów i wybór wykonawców we wszystkich 21 gminach pozwala
na wstępne zobrazowanie sytuacji.
Otóż okazało się, że na terenie
działania Związku Międzygminnego SELEKT dominującą pozycję zdobyły 2 firmy:
Remondis z Poznania wraz z oddziałem w Kościanie obsługiwać będzie 8 gmin i TEW
z Kiełcza 6 gmin. Z pozostałych firm tylko TP KOM Tarnowo Podgórne obsługiwać
będzie 2 gminy. A np. ZUK Mosina nie wygrał żadnego przetargu, nawet na swoim
terenie. Prezesa ZUKu, byłego wójta gminy Dopiewo Andrzeja Strażyńskiego, czeka
twardy orzech do zgryzienia - link
.
Jak więc widać, dominować będą 2
firmy, co na przyszłość rodzi poważne obawy, dotyczące zmonopolizowania rynku
odbioru odpadów. Za pół roku może się okazać, że na rynku pozostanie jedna lub
dwie firmy, które wówczas zaczną dyktować warunki – niektórym Czytelnikom
zapewne znane jest pojęcie tzw. „zmowy cenowej”. Kto na tym ucierpi, nie trzeba
zgadywać – samorządy i mieszkańcy.
Interesujący jest zasięg
działania głównych firm wywozowych. O ile Remondis będzie obsługiwać teren do 40 km od siedziby (gmina
Dolsk), o tyle najmniejsza odległość z Kiełcza do miejsca odbioru odpadów to 70 km (gmina Rakoniewice).
Najdalej od Kiełcza położona jest Rokietnica (152 km).
Zastanawiam się, czy TEW Kielcz
obsługiwać będzie mieszkańców tylko ze swojej głównej bazy, czy też utworzy
dodatkowe bazy zlokalizowane bliżej odbiorców? Jakoś nie mogę sobie wyobrazić
śmieciarek codziennie pokonujących 150 km w drodze na miejsce odbioru odpadów w
Rokietnicy, objazdu Gminy, następnie dojazdu do Czempinia i powrotu do bazy w
Kiełczu. Więcej czasu zajmą przejazdy niż sam odbiór odpadów a załoga będzie
musiała być dwuzmianowa.
Do tego należy dodać koszty
związane z paliwem, utrzymaniem pojazdów, uposażenie pracowników. Należy się
również liczyć z awariami pojazdów, trudnościami z dojazdem np. w okresie
zimowym i wieloma nieprzewidzianymi sytuacjami.
Wprowadzone nowymi przepisami zmiany, zgodnie z deklaracjami rządu,
miały na celu ochronę środowiska. Jak to się ma do tego, że w związku z
nowymi zasadami zużycie paliwa i produkcja spalin w znaczący sposób wzrośnie?
Rządu polskiego optymizm jednak nie opuszcza – widać to było po wczorajszej
wypowiedzi premiera Tuska. Można było jednak odnieść wrażenie, że nie do końca
wierzy w to, o czym mówi. Sama ustawa o czystości i porządku w gminie może nie
jest taka zła, gorzej jest z realizacją jej zapisów. Daje dużo większe
możliwości gminom, niż one chcą z tych praw skorzystać.
Czy firmie mimo to opłaci się
odbiór i wywóz odpadów – podejrzewam, że tak? TEW Kiełcz należy do Grupy
Tönsmeier, która z pewnością zadba o to, żeby spółka-córka nie musiała ogłosić
upadłości. Ewentualne straty zapewne zostaną wyrównane podniesieniem cen
utylizacji odpadów przez Centrum Zagospodarowania Odpadów Selekt w Czempiniu.
Jeżeli nawet mieszkańcy bezpośrednio nie odczują wzrostu kosztów, to odczują je
samorządy wskutek podniesienia, stałej rocznej opłaty od każdego mieszkańca –
obecnie wynosi ona bodajże 4 zł.
Może się okazać przy następnym
przetargu, że przez zastosowanie cen dumpingowych, cały rynek odbioru odpadów
na terenie działania Związku Międzygminnego Selekt przejmie jedna firma, która
zacznie dyktować warunki. Tak więc cieszmy się, dopóki możemy, że obsługuje nas
PUK Rokietnica. Mieszkańcy gminy Rokietnica takiego szczęścia nie mieli.
Na koniec po raz kolejny
powtarzam, że moim zdaniem władze Gminy powinny się poważnie zastanowić, jakie
należy podjąć działania, aby skorzystali na tym mieszkańcy i samorząd. Z takim potencjałem i możliwościami gmina
Dopiewo z powodzeniem może sama zająć się zagospodarowaniem odpadów. Więcej
szczegółów we wcześniejszych postach.
PS. W dzisiejszych informacjach
telewizyjnych podano, że np. w Niemczech mieszkańcy płacą mniej za odbiór
odpadów niż w Polsce. Widać, ktoś chce u nas i naszym kosztem zrobić niezły
interes. Czyżby groził nam wariant neapolitański? Niestety, po raz kolejny
potwierdza się powiedzenie – „Polak przed szkodą i po szkodzie głupi”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz