niedziela, 28 lutego 2016

Gmina Dopiewo okiem Obserwatorki I – nowa odsłona (3) - Zakrzewo



W ubiegłą niedzielę, tj. 21 lutego br, odwiedziłam Zakrzewo. Wizyta ta była związana przede wszystkim, z ogłoszonym na 2 marca br., już dwunastym przetargiem na sprzedaż nieruchomości gminnych w rejonie ul. Gajowej w Zakrzewie, tzw. działki leśne. Ciekawiło mnie, w jaki sposób Gmina zamierza zachęcić potencjalnych nabywców do zakupu nieruchomości, które od prawie 5 lat wystawiane są do publicznej sprzedaży.
Temat ten był wielokrotnie przeze mnie poruszany, dzisiaj chcę jedynie przedstawić odczucia, jakie odniosłam, oglądając teren przyszłego osiedla. Zaznaczam, że są to moje subiektywne wrażenia, których w żadnym wypadku nie zamierzam nikomu narzucać.


Pierwsze, co trzeba podkreślić, to fakt, że teren w/w działek gminnych w rejonie ul. Gajowej stanowi chyba jedyne naturalne siedlisko leśne w gminie Dopiewo. Wbrew powszechnej opinii, większość lasów na terenie Gminy, to wyłącznie plantacje. Las to naturalny system ekologiczny, powstały bez ingerencji człowieka. Niestety, ekosystem ten został przeznaczony do likwidacji – pieniądze są ważniejsze. Dlatego śmieszą mnie argumenty, używane np. przez przeciwników budowy linii 400 kV – link, którzy o środowisku przypominają sobie wyłącznie wtedy, gdy zagrożony jest ich własny interes.
Wracając do wystawionych na sprzedaż, działek gminnych w rejonie ul. Gajowej w Zakrzewie – należy stwierdzić, że już sam dojazd do nich, nie zachęca. Po dość intensywnych deszczach, samo przejście nastręczało trudności. Trudno jednak oczekiwać, aby Gmina zbudowała utwardzoną drogę, która prawdopodobnie jest własnością Lasów Państwowych.

Widać, że władze Gminy starają się choć w minimalnym stopniu uatrakcyjnić wystawione nieruchomości na sprzedaż. Na jednej z głównych dróg wewnętrznych – ul. Irlandzkiej, przy której zlokalizowane są działki przeznaczone na sprzedaż – zbudowano wodociąg. Z informacji, przekazanych przez Wójta wynika, że planowana jest również budowa sieci energetycznej. Nie wiem, czy jest to najlepszy pomysł? Kilka lat temu, przy obecnej ul. Lotniczej w Zborowie, zbudowano sieć energetyczną wraz ze skrzynkami. W krótkim czasie większość z nich została zniszczona i wywieziona na złom.
Aby zachęcić potencjalnych kupców działek, wykarczowano część dróg wewnętrznych. Paradoksalnie może mieć to negatywne konsekwencje. Jeżeli ktoś z nabywców nieruchomości zdecyduje się na rozpoczęcie budowy, będzie musiał zapewnić sobie całodobową ochronę. Teren jest całkowicie niezamieszkały i niewidoczny z głównej drogi. Stwarza to idealne warunki dla amatorów cudzej własności. Połączenie dróg osiedlowych z dwoma duktami, jednym prowadzącym do Sierosławia, drugim do Polityki - stwarza idealne warunki dla złodziei. Jeżeli do tego dodamy sieć dróg leśnych i duktów, prowadzących do Pokrzywnicy, Dopiewa, Dopiewca czy Dąbrówki, to zabezpieczenie nieruchomości przed kradzieżą staje się iluzją. Osobiście nie zdecydowałabym się na rozpoczęcie budowy, nie posiadając stałej ochrony.

Mimo, że to już dwunaste podejście do sprzedaży w/w nieruchomości - to informacja w mediach lokalnych jest więcej niż skromna. Krótki komunikat ukazał się 11 lutego br. na oficjalnej stronie Gminy – obecnie jest już na 3 stronie aktualności. W lutowym numerze „Czasu Dopiewa” komunikat, dotyczący przetargu znalazł się dopiero na 23 stronie – trudno go zauważyć przy pobieżnym przeglądaniu czasopisma.
Wydaje mi się, że Gmina znalazła strategicznego inwestora, który hurtem kupi wszystkie nieruchomości, albo, co jest bardziej prawdopodobne, włodarze stracili nadzieję na sprzedaż działek. A obecnie starają się robić dobrą minę do złej gry.

Mój spacer objął również dość duży odcinek ul. Długiej w Zakrzewie. Stan ulicy wzbudził we mnie sprzeczne uczucia. Z jednej strony, za pozytywny element uważam żywopłot, rosnący od wielu lat pomiędzy jezdnią i chodnikiem. Zabezpiecza on w dużym stopniu pieszych przed kurzem i opryskaniem, powodowanym przez pojazdy. Jednak takie bariery ochronne stają się coraz rzadszym widokiem - wymagają przede wszystkim pielęgnacji. Dlatego też zapewne, zlikwidowano kilka lat temu żywopłot wzdłuż ul. Bukowskiej w Dopiewie. Teraz, idąc tym chodnikiem w czasie deszczu, trzeba mieć oczy wokół głowy.
Negatywnie za to oceniam, stan drugiej strony ul. Długiej w Zakrzewie. Rozjechana nawierzchnia asfaltowa, jak i dziurawe pobocze powodują, że po każdym większym deszczu tworzą się gigantyczne kałuże. Przejeżdżające samochody, szczególnie autobusy i ciężarówki wzbijają olbrzymie fontanny zanieczyszczonej wody, zalewając przylegające do ulicy nieruchomości.
Dziwi mnie, że lokalni włodarze, mam tu na myśli Sołtysa i Radnego Zakrzewa, nie podjęli do tej pory żadnych działań, aby choć trochę poprawić sytuację mieszkańców. Wiem, że budowa kanalizacji deszczowej jest raczej nierealna. Można jednak pomyśleć o odtworzeniu rowu przydrożnego, chociażby w wersji odcinków odparowujących, które zbierałyby wodę gromadzącą się na jezdni i poboczu. Przypuszczam, że podobnie jak na większości starych dróg gminnych, taki rów kiedyś istniał, jednak wskutek zaniedbań praktycznie zniknął. To, że ul. Długa w Zakrzewie jest drogą powiatową, w żadnym wypadku nie usprawiedliwia bezczynności.

Całkiem inaczej za to prezentuje się ul. Niezłomnych w Zakrzewie. Nie dość, że posiada dość szeroką jezdnię (5,5 m), to aż do ul. Wierzbowej poprowadzono chodnik. W moim przekonaniu, chodnik w zupełności wystarczyłby na odcinku od ul. Długiej do skrzyżowania z ul. Leśną. Dalszy odcinek ul. Niezłomnych w kierunku lasu ma charakter drogi wewnętrznej i tu pieszo-jezdnia w zupełności wystarczyłaby.
Przy okazji rzuca się w oczy niedbalstwo urzędników, praktykowane w poprzedniej kadencji. Pieszych straszą stare słupy energetyczne, stojące na środku chodnika na odcinku między ul. Długą i Leśną. Wydając tak znaczne sumy na infrastrukturę, należało mimo wszystko, inwestycję przeprowadzić porządnie. Wystarczyło załatwić z energetyką przestawienie raptem 2 słupów lub poprowadzenie chodnika bliżej granicy nieruchomości. Tu również część winy ponosi radny Wojciech Dorna. Gdyby ktoś uważał, że załatwienie takiej sprawy jest niemożliwe, to informuję, że przy budowie dalszego odcinka ulicy, przestawienie słupa było możliwe.

Na koniec krótko na temat linii 400 kV. Jak wiadomo, taka linia przebiega przez Zakrzewo, między innymi przecinając ul. Gajową. Oglądając ją z bliska należy dziwić się osobom, które mimo wszystko, zdecydowały się zamieszkać w jej sąsiedztwie. Jeden z budynków mieszkalnych zlokalizowany jest ok. 36 m, a drugi ok. 45 m od osi linii. Biorąc pod uwagę rozpiętość ramion słupów, odległość od linii jest znacznie mniejsza. Pierwszy budynek znajduje się równocześnie ok. 87 m od drugiej linii wysokiego napięcia, 110 kV.  Ja jednak całkowicie rozumiem obawy mieszkańców, którym PSE chce zafundować takie sąsiedztwo. Protest jednak nie może polegać na narzucaniu nowej linii, przez jedną grupę mieszkańców, innym współobywatelom. A niestety działania przeciwników wariantu VI, głównie na tym polegają.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz