W dniu wczorajszym odbyło się posiedzenie wspólne Komisji Rady Gminy
Dopiewo – Rolnej, Oświaty i Budżetu. Tak naprawdę interesowało mnie
wyłącznie rozstrzygnięcie głosowania w
sprawie petycji, złożonych przez mieszkańców Gminy, dotyczących przebiegu nowej
linii elektroenergetycznej 400 kV. Jak wiadomo, złożone zostały 2
przeciwstawne petycje, dotyczącego wariantu I i VI. Z pozostałych tematów
istotna dla mieszkańców była jedynie sprawa zmiany obwodów dla gimnazjów w
Dopiewie i Skórzewie. W tym przypadku jednak sprawa wydaje się przesądzona –
błędy poprzedniej ekipy są nie do naprawienia (budowa kolosalnego obiektu
oświatowego przy ul. Łąkowej w Dopiewie). Mam tu na myśli byłą wójt Zofię
Dobrowolską oraz poprzednią Radę Gminy. Mieszkańcy co najwyżej mogą się domagać
rozliczenia osób, które podjęły tak skandaliczną decyzję. Listę aktualnych
Radnych, odpowiedzialnych za decyzję budowy nowego gimnazjum w Dopiewie,
przedstawiłam 17 lutego br. – link.
Posiedzenie wspólne Komisji RG po
raz kolejny zdominował temat lokalizacji nowej linii elektroenergetycznej 400
kV, której mimo sugestii niektórych uczestników, nie da się wypchnąć poza teren
gminy Dopiewo. Szczerze mówiąc, im dłużej zajmuję się tym tematem, tym więcej
mam wątpliwości, co do przygotowania władz Gminy, na podjęcie tak trudnych i
niewygodnych spraw.
O tym, że taka linia może
powstać, wiadomo było już od 2005 r. Z informacji, przekazanych w trakcie posiedzenia
wspólnego Komisji RG przez R. Hemmerlinga wynika, że już od 2005 r. Polskie
Sieci Elektroenergetyczne – Zachód rozważały budowę nowej linii Plewiska – Piła
Krzewina po istniejącej sieci 220 kV, przebiegającej przez Dąbrowę. Jednak czym innym jest rozważanie, a czym innym
konkretna lokalizacja, potwierdzona stosowną dokumentacją planistyczną. Zwolennicy
wariantu I (przez Dąbrowę), a równocześnie przeciwnicy wariantu VI (pomiędzy
Dopiewem i Dopiewcem) - głównie na tym opierają swoją argumentację. Tak
naprawdę pierwszy konkretny zapis, i to jak już podkreślałam wcześniej, niezgodny
z ustawą o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, a tym samym niewiążący,
pojawił się w 2013 r. Mam tu na myśli, uchwałę
z 25 lutego 2013 r. w sprawie zmiany Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania
Przestrzennego Gminy Dopiewo.
Rozważania lokalizacji inwestycji,
nie można utożsamiać z konkretnym planowaniem. Przykładem może być, rozważana
10 lat temu przez Urząd Marszałkowski, budowa osobnej linii kolejowej dużych
prędkości TGV. Miała ona przebiegać po północnej lub południowej stronie
obecnej linii Poznań-Rzepin. Gdyby podchodzić poważnie do takich propozycji,
należałoby wstrzymać rozwój znacznej części gminy Dopiewo. W jednej z wersji
linia miała przebiegać przez centrum Dopiewa.
Odwrotnym przykładem może być planowanie drogi ekspresowej S11. W Studium
Gminy Dopiewo droga pojawiła się już w 1997 lub 1998 r. Mimo to, przez
następne lata GDDKiA nie bardzo chciała uzgadniać projekty decyzji o warunkach
zabudowy, położonych przy w/w drodze twierdząc, że uzgodnienia możliwe są
jedynie w przypadku drogi już istniejącej. Mimo to, pracownicy UG Dopiewo
przesyłali do uzgodnienia wszystkie projekty decyzji o warunkach zabudowy dla
nieruchomości, położonych przy przyszłej drodze ekspresowej. W niektórych
przypadkach opinia GDDKiA była negatywna. Być może dzięki temu Gmina uniknęła
roszczeń odszkodowawczych, jak np. w przypadku zabudowy deweloperskiej przy ul.
Leśnej 1A do 1F
w Dąbrowie, a w przypadku działki nr ewid. 210/27 w Zakrzewie, zabudowa
mieszkaniowa nie została zrealizowana.
Z nieoficjalnych informacji wiem,
że przed uchwaleniem zmiany Studium w
2013 r., Radni poprzedniej kadencji zostali poproszeni o przedstawienie
opinii, dotyczących ustaleń Studium dla swoich miejscowości. Jednak od żadnego z
ówczesnych Radnych, taka opinia nie wpłynęła. Radnym Dąbrowy w poprzedniej kadencji był Wojciech Szalbierz. Tak
więc, to on przede wszystkim odpowiada
za to, że zapis dotyczący przebiegu nowej linii 400 kV przez Dąbrowę, znalazł
się w tekście Studium Gminy z 2013 r.
Na wczorajszym posiedzeniu wspólnym
Komisji RG, po raz kolejny wyjątkowym tupetem i arogancją wykazał się radny Sławomir Kurpiewski, który
przewodniczył posiedzeniu. Wykluczył on od razu ponowną analizę tematu,
tłumacząc to faktem, że został on przedyskutowany na posiedzeniu Komisji Rolnictwa
8 lutego 2016 r. Nie wiem, na jakiej podstawie wyciągnął taki wniosek. Pomimo,
iż przestudiowałam przepisy o
samorządzie gminnym oraz Regulamin Rady Gminy Dopiewo, nie znalazłam żadnych
zapisów narzucających takie postępowanie. Z tego, że temat był omawiany
wcześniej nie wynika, iż nie można go analizować ponownie. Może radny Sławomir
Kurpiewski przedstawi merytoryczne uzasadnienie swojego stanowiska? W tym
wypadku dziwi pasywna postawa przedstawicieli prawnych obu stowarzyszeń, którzy
również uczestniczyli w posiedzeniu.
Taka postawa Przewodniczącego
posiedzenia wspólnego Komisji jest tym bardziej dziwna, ponieważ Komisja Rolnictwa dwukrotnie przeprowadzała
głosowanie w sprawie obu petycji – pierwszy raz 8 lutego br, po raz drugi
22 lutego br. To tak, jakby Rada Gminy dwukrotnie głosowała nad tą samą
uchwałą. Jest to możliwe, ale pod
warunkiem unieważnienia wcześniejszego głosowania lub uchylenia przegłosowanej
uchwały.
Co więcej, w sprawie petycji Komisja Rolnictwa w obu przypadkach głosowała odmiennie.
W czasie posiedzenia 8 lutego br. w sprawie petycji stowarzyszenia Ruczaj padło
7 głosów za jej uwzględnieniem, a 2 były wstrzymujące. W głosowaniu 22 lutego
br. padło 7 głosów za uwzględnieniem, a 1 głos przeciw (w posiedzeniu nie wziął
udziału radny Jacek Strychalski). Analogiczna sytuacja była w przypadku
głosowania w sprawie petycji stowarzyszenia Dąbrowa. W związku z powyższym mam
pytanie, które głosowanie jest ważne – z 8 lutego czy z 22 lutego 2016 r.?
Myślę, że temat przerósł nie
tylko Radnych Gminy Dopiewo, ale przede wszystkim radcę prawnego Michała Kublickiego. W czasie posiedzenia 22 lutego
br. na zadawane pytania, odpowiadał w sposób wymijający. Odnoszę wrażenie, że
nie tylko nie wiedział, czy Rada Gminy jest organem właściwym do rozpatrzenia
petycji, ale również nie umiał poinstruować Radnych, jak mogą głosować.
Z pośród 19 Radnych,
uczestniczących w posiedzeniu, tylko Tomasz
Lewandowski zgłosił swoje wątpliwości. Zapytał on mianowicie, czy może
głosować przeciwko obu wariantom lokalizacji linii 400 kV? - jeżeli żaden z
nich mu nie odpowiada. Niestety, nie otrzymał jednoznacznej odpowiedzi ze
strony radcy Michała Kublickiego. Ogólna konkluzja była taka, że jeżeli Radny
głosuje za przyjęciem jednej petycji, zobowiązany jest głosować przeciwko
drugiej. W mojej ocenie, jest to ewidentne wpuszczenie Radnych w maliny.
Petycje były złożone niezależnie, głosowanie nad nimi również przeprowadzono
odrębnie. To, że obie się wzajemnie wykluczały, nie ma w tym przypadku żadnego
znaczenia. Dlatego też uważam, że Radny,
który był przeciwny obu lokalizacjom linii 400 kV, powinien głosować w obu
przypadkach za ich odrzuceniem.
Oliwy do ognia, dolał radny Sławomir Kurpiewski, który przewodniczył
posiedzeniu wspólnemu Komisji. Przed rozpoczęciem głosowania stwierdził, że Radni nie głosują za
przyjęciem lub odrzuceniem petycji, ale za wyborem konkretnego wariantu
przebiegu linii wysokiego napięcia. Ponadto stwierdził, że Rada Gminy jest
zobligowana do przyjęcia stanowiska. Nie
wiem, na czym oparł swoją opinię? - bo raczej nie na przepisach. Na żadnym
etapie postępowania w przypadku inwestycji takich, jak budowa linii
elektroenergetycznej wysokiego napięcia, nie
jest wymagana opinia rady gminy. Decyzja o środowiskowych uwarunkowaniach,
decyzja lokalizacji inwestycji celu publicznego czy decyzja pozwolenia na
budowę nie wymagają opinii rady gminy. Co więcej, zgodnie z ustawą o
przygotowaniu i realizacji strategicznych inwestycji w zakresie sieci
przesyłowych, inwestycja nie musi być
zgodna ze studium gminy ani planami zagospodarowania przestrzennego,
uchwalanymi przez radę gminy.
Rzućmy jednak na działalność Rady
Gminy Dopiewo zasłonę milczenia – moje przedwyborcze prognozy, co do
kompetencji kandydatów, były zbyt optymistyczne. W posiedzeniu wspólnym Komisji
22 lutego 2016 r. wziął udział przewodniczący RG Leszek Nowaczyk. Nie należąc
do żadnej Komisji, nie ma on prawa głosu w komisjach. Jednak, jak każdy
uczestnik posiedzenia, ma prawo się wypowiedzieć. Niestety, w dniu wczorajszym
z tego prawa nie skorzystał.
Wczorajsze posiedzenie wspólne przyniosło jednak pozytywne rezultaty.
Po raz pierwszy pojawiły się głosy, aby
wypracować wspólne stanowisko wszystkich mieszkańców w sprawie przebiegu linii
400 kV. Stanowisko takie postulowałam już od wielu miesięcy, jednak do
wczoraj lokalne egoizmy dominowały nad rozsądkiem. Uważam, że głównymi winowajcami
są tu przedstawiciele mieszkańców, obecnie reprezentujący stowarzyszenie
Ruczaj. To oni, sprzeciwiając się budowie linii w wariancie VI (między Dopiewem
i Dopiewcem), próbowali narzucić inwestorowi wariant I (przez Dąbrowę). W
efekcie przeciwnicy wariantu I zastosowali podobną taktykę.
Pierwsze konkretne informacje nt. budowy nowej linii pojawiły się w
czerwcu 2015 r., po ogłoszeniu przez PSE przetargu na przygotowanie dokumentacji
i uzyskanie pozwolenia na budowę. Informacje nt. wariantów przebiegu linii
pojawiły się we wrześniu 2015 r. Wówczas też intensywnie zaczęli działać
przeciwnicy wariantu VI (pomiędzy Dopiewem i Dopiewcem). Niestety, zamiast
próbować porozumieć się z mieszkańcami Dąbrowy, zaczęli nieczystą grę.
Publikowanie fałszywych informacji - link,
narzucanie konkretnego rozwiązania (wariantu I), to tylko część działalności. A należało wypracować i przedstawić
wariant, który w jak najmniejszym stopniu będzie oddziaływał na tereny
zagospodarowanie. Wariant taki istnieje – wzdłuż autostrady.
Poniżej przedstawiam szerokość
pasa pomiędzy obszarami zabudowy mieszkaniowej w przypadku wytyczenia linii 400
kV wzdłuż A2:
- Gołuski-Głuchowo – 1250 m
- Gołuski-Konarzewo – 1870 m
- Dopiewiec-Konarzewo – 1350 m
- Dopiewo-Konarzewo – 1000 m
- Dopiewo-Lisówki – 2250 m
- Podłozinki-Trzcielin – 2000 m
- Podłoziny-Dopiewo – 1680 m
- Dopiewo-Zborowo – 1960 m
- Zborowo-Fiałkowo – 1830 m
- Fiałkowo-Więckowice – 1960 m
- Więckowice-Pokrzywnica – 2320 m
Jak widać, gdyby linię
poprowadzono korytarzem wzdłuż autostrady, w żadnym przypadku nie zbliżyłaby
się do terenów zabudowy mieszkaniowej na odległość mniejszą niż 500 m. Problemem technicznym
byłoby jedynie w tej sytuacji, poprowadzenie linii ponad autostradą – nad
węzłem S11 z A2 oraz trzykrotne przejście nad A2. Oczywiście zestawienie to nie
dotyczy terenów potencjalnie przeznaczonych pod zagospodarowanie na cele
nierolnicze i nieleśne. Gdyby je uwzględnić, nie można by przeprowadzić linii w
żadnym miejscu na terenie Gminy. To, że ktoś podzielił swoją nieruchomość na
działki, pod ewentualne przeznaczenie na zabudowę mieszkaniową (na podstawie
przepisów ustawy o gospodarce nieruchomościami), nie może być argumentem w
dyskusji. Pod uwagę należy brać
wyłącznie tereny już zagospodarowane.
Obrońcom środowiska, którzy w
przypadku takiej inwestycji zazwyczaj się pojawiają, polecam krótki film nt.
budowy linii wysokiego napięcia na terenach leśnych – link.
Faktem jest, że oprócz terenu pod lokalizację słupa, niezbędne są również drogi
dojazdowe dla sprzętu budowlanego. Nie zmienia to jednak faktu, że ingerencja w
środowisko w przypadku linii napowietrznej ma charakter punktowy. W przypadku
linii kablowej jest to ingerencja o charakterze liniowym.
W dyskusji na posiedzeniu
wspólnym Komisji po raz kolejny pojawiła
się propozycja budowy linii kablowej. Oczywiście radny Sławomir Kurpiewski
podchwycił ten pomysł twierdząc, że jest jak najbardziej realny. Z kilku
powodów, uważam to jednak za nierealne.
Po pierwsze przedstawiciele Gminy
nie dysponowali żadnymi konkretnymi argumentami na potwierdzenie zasadności
takiego rozwiązania. Kierownik referatu planowania przestrzennego Remigiusz
Hemmerling twierdził, że w Polsce funkcjonują 2 linie 400 kV, jednak nie
potrafił podać żadnych konkretnych danych. Odnoszę wrażenie, że jego wypowiedź
dotyczy linii 110 kV. Radny Sławomir Kurpiewski z kolei twierdził, że budowa
linii kablowej nie jest dużo droższa, niż linii napowietrznej. Opierał się przy
tym na bliżej nie sprecyzowanych opiniach. Nie wiem, gdzie zdobył takie dane,
ponieważ z informacji dostępnych w Internecie wynika, że budowa linii kablowej
jest 8 do 25 razy droższa niż linii napowietrznej - link.
Aby podjąć merytoryczną dyskusję, należy
dysponować chociaż wstępnym kosztorysem, a nie opiniami niewiadomego
pochodzenia. Podchodząc do tematu w podobny sposób, jak wyżej wymieni Remigiusz Hemmerling i Sławomir Kurpiewski, mogę np. stwierdzić, że na Księżycu rosną poziomki. Jeżeli ktoś w to nie wierzy, musi mi udowodnić kłamstwo.
Kolejna kucha, jakiej dopuścił
się radny Sławomir Kurpiewski to stwierdzenie, że kablowa linia podziemna w
wariancie I nie będzie droższa niż budowa linii napowietrznej w wariancie VI
(zasugerował wręcz, że linia kablowa w wariancie I może być tańsza niż
napowietrzna w wariancie VI). Uważam, że jest to niezgodne z prawdą - jeżeli PSE zdecyduje się na linię kablową w
gminie Dopiewo, to będzie musiało ją zbudować również na terenie gmin Tarnowo
Podgórne i Rokietnica. A to już nie jest 6 km tylko 23 km. W gminie Dopiewo linia
w wariancie I przebiegać będzie prawie wyłącznie przez teren Dąbrowy. W
przypadku gminy Rokietnica są to: Kobylniki, Rogierówko, Kiekrz, Rokietnica i
Bytkowo. Z pewnością mieszkańcy tych miejscowości będą głosować za wariantem
VI, który omija gminę Rokietnica. Jest to tym bardziej uzasadnione, jeżeli po
uruchomieniu w/w linii, planowany jest demontaż funkcjonującej obecnie linii
220 kV.
Z informacji, opublikowanych na
stronie Rokietnica24.pl wynika, że przed ogłoszeniem przetargu na budowę linii
400 kV, PSE zleciło opracowanie tzw. Studium Wykonalności dla Zamierzenia
Inwestycyjnego – link.
Nie znam treści studium wykonalności, ale jeżeli przygotowane zostało w oparciu
o podobne materiały, jak mapy topograficzne z naniesionymi wariantami, to jego
wartość może być dość iluzoryczna. Nie można zatem tego dokumentu traktować jak
dogmat i wyznaczonych w nim wariantów przebiegu linii - jako jedynych
możliwych. Przypuszczam, że również koszt realizacji inwestycji nie jest
ostateczny i może podlegać zmianom.
Tak więc, zamiast kopać się po
kostkach, mieszkańcy gminy Dopiewo
powinni wypracować wspólne stanowisko. Może się przecież zdarzyć, że
inwestor i wykonawca, tracąc cierpliwość, zdecydują się na optymalną dla siebie
wersję, niekoniecznie zgodną z oczekiwaniem mieszkańców.
Bardzo szkoda, że radni najwyraźniej nie myślą sami tylko zdają się ślepo głosować wg. zastanawiających kryteriów, trudnych przynajmniej do określenia na podstawie milczenia w dyskusji. Zastanawia też podejście Wójta do sprawy, który powinien być chyba najbardziej zainteresowany znalezieniem kompromisu, w zamian zdaje się spychać jakąkolwiek odpowiedzialność na innych. Czyżby miał jakiś interes w wyborze wariantu pierwszego przez dąbrowę?
OdpowiedzUsuńZgadzam się, że władze Gminy powinny szukać kompromisu. Trudno jednak rozmawiać z pistoletem przystawionym do głowy. Przeciwnicy jednego z wariantów od początku straszyli, że w przypadku zajęcia przez Wójta niekorzystnego dla nich stanowiska, wystąpią z roszczeniami odszkodowawczymi. Nie wiem, na ile te roszczenia są realne - jest to nowa sytuacja prawna po wejściu w życie tzw. ustawy o korytarzach przesyłowych. Myślę, że jeżeli przeciwnicy obu wariantów wystąpią do Wójta o pomoc w rozwiązaniu problemu, to nie będzie mógł się uchylić. Jednak nie można negocjacji rozpoczynać od gróźb. Co do Rady Gminy, to moim zdaniem, całkiem pogubiła się w sprawie.
UsuńRzetelne i rzeczowe wnioski jakie przedstawiła Obserwatorka w pełni pokrywają się z rzeczywistością.
OdpowiedzUsuńNie uwzględniła jednak jednej bardzo ważnej rzeczy - samego głosowania. Mam tu na myśli głosowanie przede wszystkim radnych ze Skórzewa którzy niejako chcą swoim mieszkańcom zafundować linię 400KV. Zadziwiające stanowisko.
Co do radnego Kurpiewskiego - pełna zgoda. Brak przygotowania do tematu, jego rozeznania i arogancja. Wg mnie całe to głosowanie powinno być uchylone a Radca Prawny przed głosowaniem na Sesji Rady Gminy powinien wyjaśnić dlaczego radni mają głosować, jak mają głosować i czy w ogóle to głosowanie jest potrzebne
Nie nagrywam posiedzeń a jedynie sporządzam na gorąco notatki. Dlatego tez nie wszystko jestem w stanie wyłapać. A nie mając całkowitej pewności nie mogę informować, kto jak głosował. Pani Agnieszka Wilczyńska, jak się wydaje, filmowała głosowanie. Jeżeli udostępni je w sieci, będzie można dokładnie prześledzić przebieg głosowania.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKable podziemne 400kV są na świecie stosowane, pierwsze wyszukiwanie w googe daje mnóstwo rezultatów, na przykład:
OdpowiedzUsuńhttp://www.nexans.com/Corporate/2013/60-500_kV_High_Voltage_full_BD2.pdf
Przykład z Europy:
https://www.atvinnuvegaraduneyti.is/media/fylgigogn-raflinur-i-jord/33-Underground-high-voltage-cables-Leonardo.pdf
Informacje o samych kablach:
http://www.europacable.com/home/energy-cables/extra-high-voltage-ac-cables.html
Więc to JEST możliwe - trzeba tylko chcieć. Pewnie najlepszym (optymalnym) wariantem byłaby linia wzdłuż S11, ale jeśli jednak miałoby to iść przez wieś, to najlepiej pod ziemią. Słyszałem wypowiedź rzeczniczki PSE, która manipulowała faktami mówiąc, że takich kabli się nie stosuje w tego typu liniach (pewnie chodziło jej o to, że PSE wolałoby sobie nie pdnosić kosztów inwestycji).
Nikt nie neguje faktu, że linie 400 kV, a nawet 750 kV, na świecie powstają. Chodzi o to, że nie buduje się ich w Polsce - nie znam potwierdzonego przypadku.
OdpowiedzUsuńDruga sprawa, to w jakich przypadkach taka technologia jest stosowana. Zazwyczaj dotyczy to terenów silnie zurbanizowanych, jak obszary miejskie. Trudno porównać teren gminy Dopiewo z np. Berlinem, na który tak chętnie powołują się zwolennicy skablowania linii.
Nie zabraniam nikomu optować za dowolnym rozwiązaniem technicznym, jednak w takim przypadku trzeba dysponować konkretnymi wyliczeniami. Póki co zwolennicy linii podziemnej nie przedstawili żadnych danych potwierdzających ich stanowisko.