Z pewnym poślizgiem podejmuję
temat, który wstydliwie przemknął w mediach publicznych. Na oficjalnych
stronach, ze względu na obowiązujące przepisy, informacja musiała zostać
opublikowana, natomiast media niezależne zupełnie tematu nie zauważyły.
Otóż 5 kwietnia br. miało miejsce posiedzenie pierwszej, w obecnej
kadencji, nadzwyczajnej sesji Rady Gminy Dopiewo. Była to, jak na razie
druga sesja nadzwyczajna od czasu, kiedy wójtem został Adrian Napierała.
Pierwsza sesja nadzwyczajna miała
miejsce prawie równo 2 lata wcześniej – 10 kwietnia 2017 r. i była pokazem
tryumfu wójta Adriana Napierały. Urzędnikom udało się wówczas, zapewne nie bez
pomocy wicemarszałka Wojciecha Jankowiaka, pozyskać dofinansowanie na budowę
drogi wzdłuż torów.
Przyczyna, dla którego zwołano
Sesję 5 kwietnia br., jak się wydaje, nie była już powodem do dumy Wójta i
Urzędu Gminy. Zacznijmy jednak od początku.
Komunikat o posiedzeniu ukazał
się 3 kwietnia br., a więc zaledwie 2 dni wcześniej. Posiedzenie, które raptem
trwało 8 minut, tradycyjnie prowadził przewodniczący RG Leszek Nowaczyk.
Niestety, obrady rozpoczął od wpadki, zapomniawszy zarządzić przegłosowanie
programu Sesji. Potem już było tylko gorzej.
Okoliczności, dla których zwołano
posiedzenie w trybie nadzwyczajnym, przedstawił wójt Adrian Napierała. Wydaje
się, że żaden z urzędników nie odważył się wystąpić przed Radą Gminy.
Jak się dowiadujemy z wypowiedzi
Wójta, temat dotyczył konieczności zmiany wniosku o dofinansowanie rozbudowy
oczyszczalni ścieków w Dopiewie, który Gmina złożyła w Urzędzie Marszałkowskim.
Nie wchodząc w szczegóły, powiem
tylko, że w przypadku każdej inwestycji,
dofinansowywanej ze środków zewnętrznych, koszty dzielą się na kwalifikowalne i
niekwalifikowalne.
Te pierwsze podlegają
dofinansowaniu, drugie pokrywane są w całości z budżetu gminy. Jednak instrukcje,
udostępniane przez organy rozpatrujące wnioski, jednoznacznie określają, jak
należy zakwalifikować koszty inwestycji.
Jak się wydaje, osoby przygotowujące wniosek na
dofinansowanie oczyszczalni ścieków w Dopiewie, miały chyba problem z
określeniem, które koszty zaliczyć do kwalifikowanych a które do
niekwalifikowanych. Część kosztów niekwalifikowanych, w wysokości 64 tys.
złotych, potraktowały jako podlegające dofinansowaniu.
Oczywiście z wypowiedzi Wójta
tego się nie dowiemy. W zamian próbował on podważać decyzję Urzędu
Marszałkowskiego, niedwuznacznie sugerując, że podział kosztów zależy od
widzimisię urzędników.
Wydaje mi się, że urzędnicy Urzędu Marszałkowskiego,
rozpatrujący na co dzień wnioski o środki zewnętrzne, posiadają jednak w tym
temacie nieco większą wiedzę, niż Wójt Gminy Dopiewo. No, ale wójt Adrian
Napierała nie mógł publicznie powiedzieć, że błąd popełnili urzędnicy gminy
Dopiewo. Tym bardziej, że jedną z osób zajmujących się pozyskiwaniem środków
zewnętrznych jest Joanna Napierała (prywatnie jego małżonka).
Niestety, w tym przypadku nie
wystarczyło poprawienie wniosku, złożonego w Urzędzie Marszałkowskim, konieczne
było również wprowadzenie zmian w Wieloletniej Prognozie Finansowej.
Po wystąpieniu Wójta, szczegóły
koniecznych zmian miała omówić skarbnik Gminy Małgorzata Mazurek, jednak w
pierwszym porywie przewodniczący RG Leszek Nowaczyk chciał zamknąć temat, nie
dopuszczając jej do głosu. Pani Skarbnik nie dała się jednak spacyfikować i
postanowiła zabrać głos.
Niestety, w przeciwieństwie do
niej, żaden z Radnych nie miał nic do powiedzenia. Szkoda, że nikt nie próbował
dociec, jak faktycznie przedstawiała się sprawa i kto tak naprawdę zawinił? Bo,
że wina leży po stronie Urzędu Gminy, raczej nie ma wątpliwości.
Radni jednogłośnie przegłosowali
zmiany w WPF, umożliwiające korektę wniosku.
Mimo iż Sesja trwała tylko 8
minut, radny Justin Nnorom i tak zdążył się na nią spóźnić. Udało mu się jednak
wziąć udział w głosowaniu zmian w WPF, inaczej straciłby część diety.
A o tym, że Wójt rozpaczliwie
poszukuje fachowca, który zajmować się będzie pozyskiwaniem środków
zewnętrznych, świadczy ogłaszanie kolejnych konkursów. Jak się wydaje, dwie
dotychczasowe urzędniczki, to za mało, aby poradzić sobie z obowiązkami.
W wyniku naboru, ogłoszonego w
styczniu br. wybrano osobę, która jednak nie podjęła pracy w Urzędzie Gminy.
Wczoraj, tj. 30 kwietnia, ogłoszono kolejny konkurs.
Podsumowując, w zasadzie nie mam
nic nowego do powiedzenia. Obraz samorządu gminy Dopiewo nic się nie zmienia –
było źle, jest źle i pewnie dalej będzie źle.
Obserwatorka I (Pierwsza)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz