niedziela, 5 maja 2019

Gmina Dopiewo okiem Obserwatorki I – edycja 2019 (5) – zapomniane Konarzewo



Tydzień temu odwiedziłam, po dłuższej nieobecności, Konarzewo. Być może coś się od tego czasu zmieniło, jednak znając standardy działania samorządu, nie sądzę, że tak się stało.
Konarzewo, to kolejna z miejscowości na terenie gminy Dopiewo, w której niewiele się dzieje. I to pomimo, iż na jej terenie zlokalizowane są najwartościowsze obiekty architektoniczne. Poza realizacją obiektów oświatowych – rozbudowa szkoły podstawowej, planowana rozbudowa przedszkola – na terenie wsi brak większych lub mniejszych inwestycji. No, ale samorządowcy mają widocznie inne priorytety – w tegorocznym budżecie dominują inwestycje realizowane w Skórzewie.
Przygnębiające jest to, że Konarzewo jest wyraźnie pomijane w zakresie drobnych inwestycji oraz utrzymania czystości i porządku.


Ulice: Poznańska i Kościelna, które powinny być wizytówką wsi, sprawiają wrażenie, jakby zabrakło gospodarza.
Już sama pętla autobusowa u zbiegu ulic: Stęszewskiej i Poznańskiej robi wrażenie zapomnienia – brudna, oklejona wiata, przepełniony kosz na śmieci, odpady walające się wokół przystanku czy zaniedbana zieleń.

Dalej też nie jest lepiej. Jedynym zadbanym miejscem wydaje się teren wokół figury sakralnej u zbiegu ulic: Kwiatowej i Poznańskiej. Jednak zabrakło konsekwencji – zebrane liście i odpady pozostawiono na trawniku obok.

Fatalnie prezentuje się chodnik przy ul. Poznańskiej, który znajduje się poza pasem drogowym a utrzymanie na nim porządku, powinno należeć do wspólnot mieszkaniowych Osiedla 25-Lecia.

Jednym z obiektów, które postanowiłam odwiedzić, był węzeł drogowy Konarzewo, łączący drogę powiatową z ekspresówką S11.
Jak się wydaje, prace przy budowie S11 potrwają jeszcze długo. Co prawda jeden pas drogi jest już czynny, zanosi się także na otwarcie drugiego. Mimo niedzieli, na wjeździe z drogi powiatowej od strony Konarzewa, drogowcy ustawiali znaki i tablice drogowe.
Sam wiadukt chyba jest gotowy, jednak pozostała infrastruktura jest ciągle w rozsypce. Chodniki kończą się stromymi progami i dalej trzeba brnąć w głębokim piasku. Co więcej, zjazd z wiaduktu w kierunku Konarzewa prowadzi wysokim, kilkunastometrowym nasypem a chodnik nie jest zabezpieczonymi barierkami ochronnymi. Upadek z takiego nasypu może zakończyć się tragicznie.


W rozsypce jest także droga serwisowa wzdłuż S11 – nie zanosi się, aby szybko została ukończona.

Co zwróciło moją uwagę, to kolejna niedoróbka, która się szykuje. Chodzi o bezpieczeństwo pieszych i rowerzystów, do którego władze gminne i powiatowe nie przywiązują chyba większej wagi.
Chodnik na ul. Poznańskiej w Konarzewie, kończy się na wysokości Centrum Rehabilitacyjno-Kulturalnego. Z kolei chodnik na węźle Konarzewo będzie się kończył przy zjeździe z drogi powiatowej do przepompowni gazu. Pomiędzy nimi pozostanie odcinek ok. 200 m bez utwardzonego pobocza.


Piesi od biedy mogą schodzić na pobocze, ustępując miejsca nadjeżdżającym samochodom, gorzej jest w przypadku rowerzystów. Dodatkowo odcinek ten pozbawiony jest oświetlenia ulicznego, co jeszcze bardziej zwiększa zagrożenie dla poruszających się tym fragmentem drogi.

Trzeba pamiętać, że wielu mieszkańców gminy Dopiewo, zapewne także z Konarzewa, pracuje w gminie Komorniki. Część z nich mogłaby dojeżdżać do pracy rowerami. Z Konarzewa do Głuchowa jest zaledwie 4,5 km.
Jednak brak ścieżek rowerowych wzdłuż głównych dróg na terenie Gminy powoduje, że wiele osób zwyczajnie boi się korzystać z tego środka lokomocji.
A poza tym chodzi nie tylko o ludzi dojeżdżających do pracy czy sklepu ale także coraz liczniejszą grupę rowerzystów, poruszających się po drogach rekreacyjnie.
Może wójt Adrian Napierała zainteresowałby się budową w/w ciągu pieszo-rowerowego z rygorem natychmiastowej realizacji? Inwestycja ta z pewnością miałaby większe uzasadnienie niż budowa dojazdów do osiedli deweloperskich.

O tym, że w Gminie rzadko myśli się o zwykłych mieszkańcach, świadczą także inne przykłady. Dowodem może być chodnik, z którego codziennie korzystają zapewne setki mieszkańców ul. Kwiatowej i Os. 25-Lecia w drodze do sklepu, czy kościoła. Myślę, że zbudowanie kilkunastu metrów brakującego odcinka nie przerasta możliwości finansowych Gminy.

Za to przebudowano na ul. Szkolnej stary chodnik, biegnący po stronie szkoły, mimo, iż taki sam chodnik poprowadzono po drugiej jej stronie.

W drodze powrotnej rzuciłam okiem na tzw. Doły Konarzewskie. W 2017 r., w ramach budżetu obywatelskiego, zagospodarowano teren wokół stawu. Odnoszę wrażenie, że pomysłodawcy zapomnieli, iż nie wystarczy zagospodarować teren ale trzeba o niego systematycznie dbać.
I jest to kolejne miejsce w Konarzewie - pozbawione gospodarza. Bo nie wykoszone trawniki, to raczej plantacja mniszka lekarskiego.

Wzdłuż ul. Szkolnej utworzono kilka klombów, które są coraz mniej widoczne wśród otaczających je chwastów.

Podobnie nieciekawie wygląda zieleń wokół boiska przy ul. Poznańskiej.

To, co rzuca się w oczy, to permanentny brak nasadzeń drzew. Latem Doły Konarzewskie bardziej przypominają piekarnik, niż miejsce odpoczynku.

W dalszej wędrówce rzuciłam okien na rozbudowywaną szkołę w Konarzewie. Najwyraźniej powstaje kolejny moloch, przytłaczający swoją wielkością sąsiednie nieruchomości.

I to w sytuacji, gdy w Gminie kilka obiektów szkolnych w dalszym ciągu nie jest w pełni wykorzystanych. Do szkoły przy ul. Łąkowej w Dopiewie przeniesiono referat oświaty tut. Urzędu, aby chociaż w części zagospodarować puste pomieszczenia.

O poniższym problemie pisałam już kilkakrotnie, ale sądzę, że nie jest to w kręgu zainteresowania Wójta i Urzędu Gminy. Mam tu na myśli zaorywanie dróg przez rolników. Przykładem może być ul. Młyńska w Konarzewie.

Granica drogi biegnie wzdłuż ogrodzenia i dalej na jego przedłużeniu. Jak widać na powyższym zdjęciu, co najmniej 3 metry pasa drogowego zostały zaorane.
Autostrada Wielkopolska potrafiła w końcu, chociaż nie we wszystkich przypadkach, wyegzekwować zaprzestanie zaorywania poboczy. Gmina Dopiewo, w dalszym ciągu tego nie potrafi.

Na koniec trochę z innej beczki. Nie tylko władze samorządowe cechuje bylejakość. Zjawisko to wydaje się dość powszechne.

Powyżej zdjęcie ekranu akustycznego przy autostradzie (bo raczej nie jest to płot przeciwśnieżny), na wysokości ul. Młyńskiej w Konarzewie. W tym miejscu stoją 2 budynki mieszkalne, które ekran miał w założeniu osłaniać od hałasu. Nie wiem, czy właściciel drogi chciał sobie zakpić z mieszkańców czy po prostu postawił ekran na odczepne?

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz