Tydzień temu odwiedziłam, po
dłuższej nieobecności, Konarzewo. Być
może coś się od tego czasu zmieniło, jednak znając standardy działania
samorządu, nie sądzę, że tak się stało.
Konarzewo, to kolejna z miejscowości na terenie gminy Dopiewo, w której
niewiele się dzieje. I to pomimo, iż na jej terenie zlokalizowane są
najwartościowsze obiekty architektoniczne. Poza realizacją obiektów oświatowych
– rozbudowa szkoły podstawowej, planowana rozbudowa przedszkola – na terenie
wsi brak większych lub mniejszych inwestycji. No, ale samorządowcy mają
widocznie inne priorytety – w tegorocznym budżecie dominują inwestycje
realizowane w Skórzewie.
Przygnębiające jest to, że Konarzewo jest wyraźnie pomijane w zakresie
drobnych inwestycji oraz utrzymania czystości i porządku.
W zasadzie wszystkie uwagi,
przedstawione przeze mnie w 2018 r., pozostają nadal aktualne - https://blogdopiewo.blogspot.com/2018/06/gmina-dopiewo-okiem-obserwatorki-i-w.html https://blogdopiewo.blogspot.com/2018/07/to-i-owo-z-gminy-dopiewo-8-wizyta-w.html
Ulice: Poznańska i Kościelna,
które powinny być wizytówką wsi, sprawiają wrażenie, jakby zabrakło gospodarza.
Już sama pętla autobusowa u
zbiegu ulic: Stęszewskiej i Poznańskiej robi wrażenie zapomnienia – brudna,
oklejona wiata, przepełniony kosz na śmieci, odpady walające się wokół
przystanku czy zaniedbana zieleń.
Dalej też nie jest lepiej.
Jedynym zadbanym miejscem wydaje się teren wokół figury sakralnej u zbiegu
ulic: Kwiatowej i Poznańskiej. Jednak zabrakło konsekwencji – zebrane liście i
odpady pozostawiono na trawniku obok.
Fatalnie prezentuje się chodnik przy ul. Poznańskiej, który
znajduje się poza pasem drogowym a utrzymanie na nim porządku, powinno należeć
do wspólnot mieszkaniowych Osiedla 25-Lecia.
Jednym z obiektów, które
postanowiłam odwiedzić, był węzeł
drogowy Konarzewo, łączący drogę powiatową z ekspresówką S11.
Jak się wydaje, prace przy
budowie S11 potrwają jeszcze długo. Co prawda jeden pas drogi jest już czynny, zanosi się także na otwarcie drugiego.
Mimo niedzieli, na wjeździe z drogi powiatowej od strony Konarzewa, drogowcy
ustawiali znaki i tablice drogowe.
Sam wiadukt chyba jest gotowy, jednak pozostała infrastruktura jest
ciągle w rozsypce. Chodniki kończą się stromymi progami i dalej trzeba
brnąć w głębokim piasku. Co więcej, zjazd
z wiaduktu w kierunku Konarzewa prowadzi wysokim, kilkunastometrowym nasypem a
chodnik nie jest zabezpieczonymi barierkami ochronnymi. Upadek z takiego
nasypu może zakończyć się tragicznie.
W rozsypce jest także droga serwisowa wzdłuż S11 – nie zanosi się, aby
szybko została ukończona.
Co zwróciło moją uwagę, to kolejna niedoróbka, która się szykuje. Chodzi
o bezpieczeństwo pieszych i rowerzystów, do którego władze gminne i powiatowe
nie przywiązują chyba większej wagi.
Chodnik na ul. Poznańskiej w Konarzewie, kończy się na wysokości
Centrum Rehabilitacyjno-Kulturalnego. Z kolei chodnik na węźle Konarzewo będzie
się kończył przy zjeździe z drogi powiatowej do przepompowni gazu. Pomiędzy nimi pozostanie odcinek ok. 200 m bez utwardzonego
pobocza.
Piesi od biedy mogą schodzić na
pobocze, ustępując miejsca nadjeżdżającym samochodom, gorzej jest w przypadku
rowerzystów. Dodatkowo odcinek ten
pozbawiony jest oświetlenia ulicznego, co jeszcze bardziej zwiększa zagrożenie
dla poruszających się tym fragmentem drogi.
Trzeba pamiętać, że wielu
mieszkańców gminy Dopiewo, zapewne także z Konarzewa, pracuje w gminie
Komorniki. Część z nich mogłaby dojeżdżać do pracy rowerami. Z Konarzewa do
Głuchowa jest zaledwie 4,5 km.
Jednak brak ścieżek rowerowych wzdłuż głównych dróg na terenie Gminy
powoduje, że wiele osób zwyczajnie boi się korzystać z tego środka lokomocji.
A poza tym chodzi nie tylko o
ludzi dojeżdżających do pracy czy sklepu ale także coraz liczniejszą grupę
rowerzystów, poruszających się po drogach rekreacyjnie.
Może wójt Adrian Napierała zainteresowałby się budową w/w ciągu
pieszo-rowerowego z rygorem natychmiastowej realizacji? Inwestycja ta z
pewnością miałaby większe uzasadnienie niż budowa dojazdów do osiedli
deweloperskich.
O tym, że w Gminie rzadko myśli
się o zwykłych mieszkańcach, świadczą także inne przykłady. Dowodem może być
chodnik, z którego codziennie korzystają zapewne setki mieszkańców ul.
Kwiatowej i Os. 25-Lecia w drodze do sklepu, czy kościoła. Myślę, że zbudowanie
kilkunastu metrów brakującego odcinka nie przerasta możliwości finansowych
Gminy.
Za to przebudowano na ul.
Szkolnej stary chodnik, biegnący po stronie szkoły, mimo, iż taki sam chodnik
poprowadzono po drugiej jej stronie.
W drodze powrotnej rzuciłam okiem
na tzw. Doły Konarzewskie. W 2017
r., w ramach budżetu obywatelskiego, zagospodarowano teren wokół stawu. Odnoszę
wrażenie, że pomysłodawcy zapomnieli, iż nie wystarczy zagospodarować teren ale
trzeba o niego systematycznie dbać.
I jest to kolejne miejsce w Konarzewie - pozbawione gospodarza. Bo
nie wykoszone trawniki, to raczej plantacja mniszka lekarskiego.
Wzdłuż ul. Szkolnej utworzono
kilka klombów, które są coraz mniej widoczne wśród otaczających je chwastów.
Podobnie nieciekawie wygląda
zieleń wokół boiska przy ul. Poznańskiej.
To, co rzuca się w oczy, to permanentny brak nasadzeń drzew. Latem
Doły Konarzewskie bardziej przypominają piekarnik, niż miejsce odpoczynku.
W dalszej wędrówce rzuciłam okien
na rozbudowywaną szkołę w Konarzewie.
Najwyraźniej powstaje kolejny moloch, przytłaczający swoją wielkością sąsiednie
nieruchomości.
I to w sytuacji, gdy w Gminie kilka obiektów szkolnych w dalszym
ciągu nie jest w pełni wykorzystanych. Do szkoły przy ul. Łąkowej w
Dopiewie przeniesiono referat oświaty tut. Urzędu, aby chociaż w części
zagospodarować puste pomieszczenia.
O poniższym problemie pisałam już
kilkakrotnie, ale sądzę, że nie jest to w kręgu zainteresowania Wójta i Urzędu
Gminy. Mam tu na myśli zaorywanie dróg
przez rolników. Przykładem może być ul. Młyńska w Konarzewie.
Granica drogi biegnie wzdłuż
ogrodzenia i dalej na jego przedłużeniu. Jak widać na powyższym zdjęciu, co
najmniej 3 metry
pasa drogowego zostały zaorane.
Autostrada Wielkopolska potrafiła
w końcu, chociaż nie we wszystkich przypadkach, wyegzekwować zaprzestanie
zaorywania poboczy. Gmina Dopiewo, w dalszym ciągu tego nie potrafi.
Na koniec trochę z innej beczki. Nie tylko władze samorządowe cechuje
bylejakość. Zjawisko to wydaje się dość powszechne.
Powyżej zdjęcie ekranu
akustycznego przy autostradzie (bo raczej nie jest to płot przeciwśnieżny), na wysokości ul. Młyńskiej w Konarzewie. W tym
miejscu stoją 2 budynki mieszkalne, które ekran miał w założeniu osłaniać od
hałasu. Nie wiem, czy właściciel drogi chciał sobie zakpić z mieszkańców czy po
prostu postawił ekran na odczepne?
Obserwatorka I (Pierwsza)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz