niedziela, 19 listopada 2023

Upadek dziennikarstwa w Polsce ale także w gminie Dopiewo?

 

Dzisiaj poruszę temat trochę nietypowy, ale jakże ważny w dzisiejszym świecie, gdzie coraz trudniej odróżnić prawdę od kłamstwa i manipulacji. Poziom tzw. dziennikarzy, szczególnie publikujących w Internecie, jest coraz gorszy i nic nie wskazuje na to, żeby ta sytuacja miała się poprawić.

Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich posiada stosowny kodeks, określający, jakimi cechami powinny wyróżniać się osoby, aspirujące do tego zawodu:

Ze swej strony dodam, że dziennikarz powinien cechować się umiejętnością samodzielnego myślenia i wyciągania właściwych wniosków. A co mamy obecnie, to totalna żenada i „metr mułu”. Podam tylko jeden przykład, dotyczący wyboru Prezydium Sejmu.

Jak wiadomo, do Prezydium wybrano wyłącznie przedstawicieli dzisiejszej opozycji, włącznie z Konfederacją. Nie dostał się żaden przedstawiciel PiS-u, czyli partii dotychczas rządzącej. To, że członkowie i zwolennicy PiS-u podnieśli jazgot, wcale mnie nie dziwi. Tam nie ma ludzi myślących.

To, co mnie dziwi, to nieumiejętność przedstawienia rzeczywistej sytuacji przez media i to głównie niezależne lub opozycyjne wobec obozu, jeszcze rządzącego.

Powszechnie powielana jest opinia, że kandydatura dotychczasowej marszałek Sejmu, Elżbiety Witek, została odrzucona przez opozycję. Jest to z gruntu fałszywie postawiony wniosek.

Członkowie Prezydium Sejmu nie są mianowani przez poszczególne kluby, tylko wybierani w głosowaniu. Posłowie mają do wyboru głosowanie -za lub -przeciw danej kandydaturze, ewentualnie -wstrzymanie się od głosu. Jest to ich ustawowe prawo, z którego skorzystali, w większości głosując przeciwko kandydatce PiS-u.

Skorzystali z niego nie tylko posłowie opozycji, ale także posłowie reprezentujący PiS. Wystarczy przejrzeć wyniki głosowań na poszczególnych kandydatów na wicemarszałków Sejmu.

Poniżej wyniki głosowania na Włodzimierza Czarzastego:

czy Piotra Zgorzelskiego:

Posłowie PiS, przytłaczającą liczbą głosowali -przeciwko tym kandydaturom, podobnie jak pozostałym przedstawicielom opozycji. Zagłosowali tylko za kandydatem Konfederacji. I nikt nie robił z tego tragedii. Najwyraźniej uznano, że jest to jedna z norm demokracji.

Histeria pojawiła się tylko w przypadku nie zatwierdzenia kandydatki PiS. Nie została wybrana z prozaicznego powodu – PiS ma obecnie mniejszość w Sejmie. Pomijam tu aspekty merytoryczne, podobnie jak w przypadku pozostałych kandydatów.

Niestety, większość dziennikarskich komentarzy, w tym temacie jest wręcz żenująca. Ogranicza się do publikacji wrzaskliwych wypowiedzi pisowców czy „ubolewania” prezydenta RP. Celowo piszę „prezydenta” z małej litery, ponieważ nie był to nigdy i nigdy nie będzie, mój prezydent. Tzw. dziennikarze nawet nie próbują rzetelnie przedstawić tematu. A może po prostu nie potrafią?

Przejdźmy teraz na nasze podwórko. Tu sytuacja wcale nie jest lepsza.

Informacje oficjalne w gminie Dopiewo przygotowuje m.in. redaktor Adam Mendrala, który z niejednego „pieca chleb jadł”. Najpierw wiernie służył wójt Zofii Dobrowolskiej, potem dokonał wolty o 180 stopni, przechodząc na stronę wójta Adriana Napierały. Obecnie jest „tubą” propagandową wójta Pawła Przepióry. Nietrudno domyślić się, że gdyby wójtem został ktoś z przeciwnej opcji politycznej, z pewnością automatycznie zmieni swoje poglądy. Jest to klasyczny przykład dziennikarza, pozbawionego „kręgosłupa” moralnego.

Kilka tygodni temu na łamach „Pulsu Gminy” ponownie pojawiła się redaktor Agnieszka Wilczyńska. Wiele osób jej powrót przyjęło z entuzjazmem, oczekując rzetelnego dziennikarstwa, mimo iż już w czasie kadencji Adriana Napierały, jej postawa etyczna budziła duże wątpliwości.

Nie trzeba było długo czekać, żeby przekonać się, iż w/w Redaktorce nie chodziło o powrót normalności w mediach publicznych, tylko o fuchę, jaką najprawdopodobniej zaproponował jej wójt Paweł Przepióra.

Miesięcznik „Czas Dopiewa” jest od lat pismem skompromitowanym, nikt nie traktuje poważnie publikowanych tam materiałów i nawet niewiele osób go czyta. Egzemplarze pisma często całymi tygodniami tkwią w skrzynkach pocztowych lub bez zapoznania się z treścią, wrzucane są do niebieskiego worka.

Ponowne pojawienie się Agnieszki Wilczyńskiej w „Pulsie Gminy” miało sugerować, że będziemy mieli dostęp do rzetelnych, zweryfikowanych informacji. Niestety, czar szybko prysł. Już pierwsze poważniejsze teksty pokazały, że „Puls Gminy” będzie dodatkową „tubą” propagandową wójta Pawła Przepióry.

Tak było w przypadku tekstu, dotyczącego budowy nowej Biedronki w Skórzewie. Miał on jednoznacznie sugerować, że inwestycja ta realizowana jest wyłącznie za wiedzą i zgodą Starostwa Powiatowego a wójt Paweł Przepióra, nie ma z nią nic wspólnego. Temat ten szerzej przedstawiłam tutaj - redaktor-agnieszka-wilczynska.

Można by podejrzewać, że była to niezamierzona wpadka po długiej nieobecności Redaktorki na forum publicznym. Jednak z przykrością stwierdzam, że rzeczywistość jest inna i był to dopiero początek.

We wrześniu miał się ukazać pierwszy numer nowego „Pulsu Gminy”:

Niestety, do dziś jest on niedostępny. Sądzę, że powodem były nietrafione lub zmanipulowane teksty. Jeden zapewne dotyczył Biedronki w Skórzewie, drugi otwarcia nowej szkoły w Dopiewcu.

Tekst, dotyczący inauguracji roku szkolnego w Dopiewcu, miał być zapewne laurką dla wójta Pawła Przepióry, ale okazał się kolejnym niewypałem dziennikarskim - oswiadczenie-obserwatorki.

Jest to jedna z najbardziej nietrafionych inwestycji obecnego Wójta. Obiekt będzie generować olbrzymie koszty, głównie związane z energią. Fatalny pomysł, przykrycia budynku szkoły szklanym dachem - latem będzie wymagać chłodzenia a zimą wielokrotnie większego ogrzewania – do takiego wniosku doszło również wielu radnych RG, którzy swego czasu, poparli tą inwestycję. A można było budynek przykryć normalnym dachem, a na nim umieścić panele fotowoltaiczne i obiekt mógłby być samowystarczalny energetycznie.

Do tego dochodzi również lokalizacja obiektu, którą od początku kwestionowałam - to-i-owo-z-gminy-dopiewo. Z dostępnych informacji wynika, że do szkoły (stary i nowy budynek) w Dopiewcu, przewidzianej dla 350 uczniów, uczęszcza ich raptem 220. Kolejny przykład niegospodarności? Jak to się stało, że wirtualni uczniowie, kierownika ref. oświaty Tomasza Kąkolewskiego, nie zostali zastąpieni przez rzeczywistych?

Najwyraźniej nie przeszkadza to redaktorce „Pulsu Gminy”, która na swojej stronie, wypowiadała się o nowej szkole z entuzjazmem.

Niezrażona moimi uwagami Agnieszka Wilczyńska, postanowiła tekst o szkole w Dopiewcu wykorzystać jeszcze raz, tym razem w wersji papierowej, który jakimś cudem udało mi się zdobyć w Skórzewie, w galerii Mallwowa.

Oprócz zachwytów nad inwestycją, w artykule pojawia się również oczywiste przekłamanie, dotyczące kosztów budowy szkoły, które zdaniem autorki wyniosły ok. 2 mln złotych. Gdy tekst ukazał się na stronie „Pulsu”, wydawało mi się, że jest to niezamierzona pomyłka.

Jeżeli jednak taka sama informacja pojawia się prawie 2 miesiące później, i to w wersji papierowej, należy uznać ją za celowe przekłamanie. Chodzi o przekonanie mieszkańców, że ten bubel architektoniczny (dodatkowo bez sali gimnastycznej) nie kosztował wcale tak dużo.

Ponieważ moje wyliczenia zostały przez redaktor Agnieszkę Wilczyńską zignorowane, poniżej skany z uchwał budżetowych, potwierdzające faktyczne koszty budowy szkoły:

za rok 2021

za rok 2022

za rok 2023.

Kolejna wpadka redaktor „Pulsu Gminy” to propagowanie projektów zagospodarowania przestrzennego, przygotowanych przez studentów Politechniki Poznańskiej. Do ich przydatności, również się odniosłam krytycznie - to-i-owo-z-gminy-dopiewo.

Idąc za ciosem autorka i ten tekst umieściła w listopadowym papierowym wydaniu „Pulsu Gminy”, pomijając jednak projekty graficzne.

O co więc w tym wszystkim chodzi? Najwyraźniej redaktor Agnieszka Wilczyńska nie została zatrudniona po to, aby rzetelnie przedstawiać gminną rzeczywistość. Jej zadaniem jest zakłamywanie tej rzeczywistości i twierdzenie, że białe jest czarne i odwrotnie. Będzie tuszować wpadki wójta Pawła Przepióry i przedstawiać rzeczywistość w „różowych kolorach”. Świadczy o tym liczba tekstów, dotyczących różnego rodzaju imprez i uroczystości. A jeżeli pojawią się jakieś problemy, to winą zostaną obarczone podmioty zewnętrzne, jak np. w przypadku wiosennych roztopów na ul. Jagodowej w Palędziu.

Ze względu na złą opinię „Czasu Dopiewa”, potrzebne jest medium, które nie będzie wiązane z oficjalnym przekazem. A do tekstów, pojawiających się w „Pulsie Gminy” na pewno nieraz jeszcze wrócę, chociażby ze względu na fanów Redaktorki, którzy zarzucili mi, że nie jest „mi na rękę”, pojawienie się „rzeeteelneego” medium. Zapewne dla nich, w najbliższym czasie, odniosę się do dziennikarskiego tzw. „cwanego myku”, jakim posłużyła się redaktor Agnieszka Wilczyńska przy omawianiu tematu:” Poznańska w Dąbrówce – 800 metrów modernizacji”.  

Na koniec coś z innej beczki. Wszyscy, którzy pełnią jakiekolwiek kierownicze funkcje, lubią być doceniani, nawet jeżeli na to nie zasługują. Przykładem może być wójt Paweł Przepióra, ale nie tylko.

W październiku br., Zespół Szkolno-Przedszkolny w Dopiewie, którym kieruje dyr. Violetta Czerniak, odebrał nagrodę za Zasługi dla Województwa Wielkopolskiego. Jakie to były zasługi, trudno dociec, ponieważ komunikat jest wyjątkowo lakoniczny.

Najwyraźniej jednak dyrekcji i pracownikom Zespołu „woda sodowa” uderzyła do głowy, ponieważ zupełnie zapomnieli o sprawach codziennych.

Do terenu szkoły przy ul. Bukowskiej w Dopiewie należy parking wraz z przejściem dla pieszych. Nie był on sprzątany od wielu miesięcy. Na przejściu dla pieszych i miejscach postojowych zalega gruba warstwa mokrych, na wpół zbutwiałych liści:


A niestety, jest to miejsce publicznie dostępne, z którego korzysta wielu pieszych i rowerzystów, nie mówiąc o dziesiątkach kierowców.

W tym wypadku nie mam pretensji do wójta Pawła Przepióry (chociaż to jemu podlegają wszystkie placówki gminne), ponieważ nie jest jego zadaniem nadzorowanie wszystkich miejsc publicznych, ale do zarządcy terenu. Nie oczekuję również reakcji ze strony pracowników placówki. Są to osoby nie widzące nic poza „czubkiem własnego nosa”. Przykładem może być ich "troska" o drzewko pamięci, posadzone na terenie przedszkola, w 100 rocznicę Powstania Wielkopolskiego - przemyslana-polityka-nasadzeniowa.

Czy dyrekcja placówki czeka, aż ktoś się przewróci i połamie na warstwie mokrych liści? Myślę, że organy porządku powinny zainteresować się tym tematem, zanim dojdzie do szkody - problem był poruszany przez okolicznych mieszkańców, podczas tegorocznego Zebrania Wiejskiego w Dopiewie.

Podobnie nierozwiązywalna jest sprawa kałuży na dojściu do szkoły. Obecnie zajmuje ona prawie całą szerokość chodnika, a problem ciągnie się od lat:

Na tym kończę kolejny odcinek moich dywagacji.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz