niedziela, 4 lutego 2024

LXVI Sesja Rady Gminy Dopiewo z 29 stycznia 2024 r. (1)

 

Temat kluczowy: zapomniane jez. Niepruszewskie

Od kilku już miesięcy – ostatnie sprawozdanie opublikowałam 1 października ub. roku – nie zajmowałam się sesjami Rady Gminy. Dzisiaj zatem postanowiłam nadrobić tą zaległość, tym bardziej, że posiedzenie było stosunkowo krótkie i obecni byli wszyscy radni RG, czyli radny Piotr Strażyński też – od ponad 2 lat jest gościem na posiedzeniach tematycznych, jak i sesjach. Jeżeli już się pojawi, to i tak, jego obecność nie ma skutku merytorycznego.

Zanim jednak przejdę do głównego wątku, szybkie nawiązanie do tematu z 27 stycznia br. - to-i-owo-z-gminy-dopiewo. Tekst ten wywołał większe, niż normalnie zainteresowanie Czytelników. Nie wiem, co wywołało taką reakcję, ponieważ poruszyłam tematy z różnych dziedzin. Mam jednak nadzieję, że to temat leśny był tym wiodącym.

Lasy w gminie Dopiewo, podobnie jak szerzej środowisko naturalne, traktowane są jak zło konieczne. Przy każdej okazji infrastruktura, szczególnie drogowa, wygrywa z terenami zadrzewionymi. Wspomnę tu o dwóch przykładach, które pominęłam w poprzednim artykule.

Pierwszym jest chodnik w Zakrzewie, wzdłuż ul. Zakrzewskiej. Przy okazji jego budowy wycięto co najmniej 1 hektar lasu, dla kogo i po co? - nie wiadomo. Pisałam o tym tutaj - gmina-dopiewo-okiem-obserwatorki.

Drugi przykład, to wycinka kilku tysięcy metrów kwadratowych lasu przy ul. Poznańskiej w Dąbrówce przy okazji budowy ronda. Co ciekawe, wycięto tam także las na odcinku drogi, który nie był wówczas przewidziany do przebudowy.

Wracając do przebiegu Sesji, rozpoczęła się ona także wątkiem ekologicznym. Przy omawianiu punktu, dotyczącego sprawozdania z działalności Wójta, pojawił się temat wylewania gnojowicy w sąsiedztwie jez. Niepruszewskiego. Problem ten zgłosili mieszkańcy Zborowa, zaniepokojeni tym procederem.

Jak wiadomo, jez. Niepruszewskie jest najcenniejszym zbiornikiem wodnym w Gminie i jego ochrona, powinna być priorytetem włodarzy. Czy tak jest rzeczywiście? – śmiem wątpić.

Oczkiem w głowie wójtów (Napierała i Przepióra), radnych i urzędników, jest tylko i wyłącznie plaża w Zborowie, do tego niecała. Co roku pojawiają się tam nowe chodniki, gadżety i różne urządzenia, z których mieszkańcy korzystają tak naprawdę przez 2 miesiące w roku.

A już np. marina, która miłośnikom sportów wodnych, mogłaby służyć nawet pół roku, jest konsekwentnie pomijana przy planowaniu kolejnych inwestycji - brak przystani dla sprzętu wodnego. Jak sądzę, tylko dlatego, że została wyremontowana przez wójt Zofię Dobrowolską. Powstały w tym czasie klub żeglarski, został szybko wygaszony przez jej następcę, wójta Adriana Napierałę. Plażą w Zborowie zarządza GOSiR Dopiewo. Jak wiadomo, jego dyrektor Marcin Napierała, zawsze był spolegliwy wobec władz Gminy i posłusznie realizuje tylko oczekiwania włodarzy.

A co z ochroną brzegów jeziora, które z pewnością mają wpływ na stan zbiornika wodnego? Półtora roku temu pisałam o parcelacji i dzikiej wycince lasku nad brzegiem jeziora, w sąsiedztwie plaży. I co, i nic. Radni z klubu Jesteśmy na Tak złożyli nawet w tej sprawie interpelację, Urząd Gminy „upichcił” wymijającą odpowiedź i sprawa ucichła. A plan opracowywany jest od października 2017 r., czyli ponad 6 lat. Może chodzi o to, aby las zniknął, to problem sam się rozwiąże? Wówczas będzie można przeznaczyć teren na bardzo atrakcyjne działki budowlane.

Jeżeli chodzi o działki budowlane, to jeszcze większy problem dotyczy południowo-wschodniego brzegu jeziora, wzdłuż ul. Lotniczej w Zborowie.

Ponad 20 lat temu, kilkunastu cwaniaków (nie waham się użyć takiego określenia), przejęło od Skarbu Państwa 28 ha gruntów rolnych, na których rzekomo miały powstać jedno-hektarowe gospodarstwa rolne – tzw. zabudowa zagrodowa:

Pierwotnie miał tam powstać obszar chronionego krajobrazu. Rada Gminy Dopiewo podjęła nawet stosowną uchwałę, z której się później wycofała.

Obecnie jest tam już prawie 60 działek, które z zabudową zagrodową nie mają nic wspólnego. Cały czas trwa dzika parcelacja, ale władze Gminy nie są zainteresowane, żeby ten proceder ukrócić, opracowując plan zagospodarowania przestrzennego.

Właściciele tych nieruchomości czują się zupełnie bezkarni. Nie dość, że zagospodarowują działki według swojego widzimisię, to na dodatek zawłaszczyli dużą część brzegu jez. Niepruszewskiego. Jak pokazują zdjęcia, przy każdym budynku mieszkalnym powstał pomost, który zlokalizowany jest poza nieruchomością, na terenie należącym do jeziora:



Tak więc, pomosty te powstały na gruntach, należących do Skarbu Państwa. Czy właściciele tych urządzeń uzyskali stosowne zgody na ich budowę? – śmiem wątpić.

Można tylko zgadywać, jakie jeszcze zagrożenia dla jeziora i przyrody stanowić może ta, w zasadzie dzika zabudowa. Działki nie mają np. kanalizacji sanitarnej a pokusa odprowadzania ścieków do jeziora, może być duża. Czy Gmina zamierza skontrolować pod tym względem zabudowane działki? – rząd wprowadził ostatnio taki obowiązek dla samorządów.

Ciekawe, czy Rada Gminy zainteresuje się kiedykolwiek tym terenem, który należy do najcenniejszych rejonów naszej małej Ojczyzny?

Jeszcze nie zaczęłam analizować przebiegu Sesji, a już się rozpisałam. Tak więc, na razie na tym poprzestanę, a kolejne uwagi przedstawię w odrębnej części.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz