piątek, 3 maja 2019

Absurdy drogowe w gminie Dopiewo (5) 2019 r – im dalej w las, tym więcej drzew (Dopiewiec/Skórzewo)



Rozpoczynając ten cykl, nie spodziewałam się, że zacznie się tak rozrastać. Kolejne fakty, do których docieram, są coraz bardziej bulwersujące. Niedługo z rozrzewnieniem zaczniemy wspominać kadencję Zofii Dobrowolskiej, która jeszcze niedawno wydawała się jednym pasmem błędów i nieprzemyślanych decyzji.
To, z czym mamy obecnie do czynienia, nasuwa tylko jedno pytanie: czy w samorządzie gminy Dopiewo nie ma już osób kompetentnych i potrafiących konstruktywnie myśleć?
Zgodnie z zapowiedzią kontynuuję temat przetargu na wykonanie 4 projektów drogowych, które mają być realizowane z rygorem natychmiastowej wykonalności - link.
Gdyby dotyczyło to budowy kolejnego odcinka drogi wzdłuż torów, ul. Leśnej w Zakrzewie, ulic: Leśnej, Rolnej, Granicznej czy Poprzecznej w Dąbrowie, czy wreszcie ulic: Jesionowej, Wierzbowej i Osiedle w Dopiewcu - nie miałabym zastrzeżeń.


Jednak zadania, wymienione w ogłoszeniu, mają w moim przekonaniu drugorzędne znaczenie i w żadnym wypadku, nie wpłyną na poprawę komunikacji w Gminie.
Jedno z zadań, przedłużenie ul. Wodnej w Dopiewcu, omówiłam tutaj - link. Zanim przejdę do przedstawiania kolejnych zadań, krótkie uzupełnienie poprzedniego tekstu.

Otóż wydaje mi się, i nie jest to tylko moja opinia, budowa 16 lokali mieszkalnych na tzw. osiedlu Cichy Sad, to dopiero początek. Po wschodniej stronie realizowanego osiedla zlokalizowany jest duży stary sad o powierzchni ponad 2,5 ha – działka nr ewid. 281/12. Według niepotwierdzonych informacji, również ona ma zostać sprzedana, niewykluczone, że temu samemu deweloperowi.

W/w działka nie jest objęta planem zagospodarowania przestrzennego – w Studium Gminy przewidziano tam usługi sportu i rekreacji.
Brak planu oznacza, że warunki zabudowy można tam określić na podstawie decyzji administracyjnej. A to z kolei oznacza, że przy ustalaniu parametrów zabudowy będzie możliwa znacznie większa dowolność niż przy aktualnie realizowanej zabudowie, którą ograniczają ustalenia planu. Co więcej, warunki zabudowy można będzie wydać bez udziału społeczeństwa, które o inwestycji dowie się w chwili pojawienia się na placu budowy koparek i spychaczy.
Nie można więc wykluczyć, że obecnie budowane osiedle jest jedynie wstępem do większego zamierzenia. Na zasadzie tzw. dobrego sąsiedztwa, można będzie postawić bloki wielorodzinne. Stare popegeerowskie bloki mieszkalne stoją przy ul. Leśnej.
W konsekwencji zamiast kilkudziesięciu nowych mieszkańców, w krótkim czasie może pojawić się ich kilkuset. A wtedy to już może być problem.

Smaczku całej sprawie dodaje fakt, że droga wewnętrzna na terenie osiedla już została przejęta przez Gminę. Kończy się ona na granicy z w/w wymienioną działką 281/12, co pozwala na jej kontynuację.
Jeden z Radnych ostatnio chwalił się, że Komisja Rolnictwa odrzuciła wniosek jednego z deweloperów o zmianę planu zagospodarowania i umożliwienie realizacji zabudowy wielorodzinnej, zamiast dopuszczonej jednorodzinnej. Trzeba jednak pamiętać, że Rada Gminy ma kontrolę tylko tam, gdzie funkcjonują lub są opracowywane plany zagospodarowania. W przypadku decyzji o warunkach zabudowy nie mają żadnej możliwości nadzoru. Może powinni wystąpić do Wójta z wnioskiem o udostępnienie prowadzonych postępowań w sprawie warunków zabudowy?

Kolejną inwestycją, która ma być realizowana z rygorem natychmiastowej wykonalności, to budowa fragmentu ul. Dębowej w Skórzewie. Będzie to niewielki, ok. 160 metrowy odcinek ulicy, liczącej łącznie prawie 1 km długości.


Budowa całej ul. Dębowej ułatwiłaby komunikację w tej części Skórzewa, złożonej z plątaniny uliczek. Zafrapowało mnie, dlaczego wybrano tylko odcinek pomiędzy ulicami: Czereśniową i Sadową?
W pierwszej chwili wydawało mi się, że wpłynęła na to roszczeniowa postawa mieszkańców, którzy otrzymując palec, zapragnęli całej ręki - budowa w/w odcinka ul. Dębowej skróci dojazd w kierunku Poznania o ok. 800 m. Ponieważ to wyjaśnienie nie całkiem mnie przekonywało, postanowiłam obejrzeć teren.

Jak się wydaje, realizacja tego zadania będzie konsekwencją kolejnej poważnej wpadki wójta Adriana Napierały i jego zespołu „fachowców” z Urzędu Gminy.
Ul. Czereśniową w Skórzewie zbudowano na przełomie 2018 i 2019 r. Już sam fakt umieszczenia jej w budżecie daje do myślenia, a to z tego powodu, że na jej wschodnim końcu realizowana jest zabudowa deweloperska.

Większa część ulicy wydaje się, że spełnia wymagania publicznych dróg gminnych – szerokość ok. 10 m, po obu stronach chodniki. Czy akurat były potrzebne 2 chodniki, to kolejna wątpliwość.


Jednak zasadniczym problemem jest pierwszy odcinek drogi, od wjazdu z ul. Kolejowej. Jest to swoiste kuriozum komunikacyjne.


Nie dość, że ten odcinek, o długości ok. 90 m, ma od 4 do 5 m szerokości, to na dodatek znajdują się tam dwa skręty, po 90º każdy. Przejazd samochodem osobowym nastręcza trudności, natomiast przejazd pojazdu ciężarowego, wydaje się wręcz niemożliwy.



A trzeba pamiętać, że jest to jedyny wjazd na ul. Czereśniową, na której w dalszym ciągu trwają budowy.


Ponieważ zabudowa deweloperska realizowana jest na samym końcu ul. Czereśniowej, budowlańcy wykreowali sobie dojazd poprzez ul. Dębową, umożliwiający im wyjazd na ul. Sadową. Szkopuł w tym, że nie istnieje ona nie tylko w terenie, ale nawet na mapie Gminy. Póki co, funkcjonuje jedynie nazwa tej ulicy.
Większość gruntów, stanowiących przyszłą ul. Dębową, na odcinku od ul. Gruszowej do ul. Czereśniowej, to nieruchomości prywatne. Przejazd nimi jest nielegalny, naruszający własność prywatną.
Deweloper raczej tym za bardzo się nie przejmował, ponieważ na jednej z nich utworzył nawet plac budowy, pozostałe traktując jako dojazd do inwestycji.

Jak się wydaje, właściciele nieruchomości nie zamierzali się z tym pogodzić. Świadczą o tym wały ziemne, usypane na drodze dojazdu do osiedla deweloperskiego. Dla samochodów ciężarowych nie stanowiły one jednak przeszkody, o czym świadczą ślady użytkowania.

W końcu jeden z właścicieli zamknął przejazd, budując trwałe ogrodzenie.



Budowlańcy zmuszeni zostali do poszukania innego dojazdu do ul. Czereśniowej. Jak się wydaje, przez pewien czas korzystali z wyjazdu w kierunku ul. Gruszowej, zlokalizowanego na działkach nr ewid. 395/5, 396/13 i 397/13, stanowiących własność Gminy. Niestety, od ul. Gruszowej oddziela go prywatny grunt rolny o szer. ok. 50 m. Jego właściciel chyba też nie był zadowolony z nielegalnego przejazdu przez jego działkę, ponieważ wyorał szeroki rów wzdłuż ul. Gruszowej.


W tej sytuacji inwestorom pozostało jedynie uderzyć do władz Gminy i zmusić je do wyznaczenia legalnego, o odpowiednich parametrach, wyjazdu z ul. Czereśniowej, tzn. wybudowanie fragmentu ul. Dębowej.

Czy tej sytuacji można było uniknąć? – oczywiście. Wymagało to jedynie nieco kreatywności oraz trochę większego nakładu pracy.
Działki budowlane, zlokalizowane po południowej stronie ul. Czereśniowej, graniczą z gruntem rolnym. Można było pierwszy odcinek ul. Czereśniowej, od skrzyżowania z ul. Kolejową, wyznaczyć w terenie niezabudowanym, następnie przejść przez jedną z działek, położonych przy ul. Czereśniowej (np. 406/7) i wejść z powrotem na główny pas drogi. Pozwoliłoby to na ominięcie wąskiego gardła przy wyjeździe na ul. Kolejową.


Problem w tym, że w/w grunt rolny znajduje się w granicach miasta Poznania i budowę drogi trzeba byłoby uzgodnić z jego władzami. Chyba przerosło to możliwości Wójta i pracowników Urzędu Gminy?
Oprócz kosztów budowy kolejnej drogi, która z powodzeniem mogła jeszcze poczekać na swoją kolej, dojdą koszty wykupu gruntów – ok. 700 m2. A wyjazd z ul. Czereśniowej na ul. Kolejową już na zawsze pozostanie przykładem nieudolności i pójścia po najmniejszej linii oporu.
Ponieważ wątek trochę się rozrósł, na tym dzisiaj zakończę.

Podsumowaniem niech będzie obrazek przejścia dla pieszych w pasie nieistniejącego chodnika, przez nieistniejącą drogę. Zagadka dla Czytelników – czy ktoś wie, gdzie ten przykład fantazji drogowców jest zlokalizowany? Dla ułatwienia dodam, że jest to gmina Dopiewo.


Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz