niedziela, 14 sierpnia 2022

Komisja Rolnictwa Rady Gminy Dopiewo 8 sierpnia 2022 r.(1) – chocholego tańca ciąg dalszy?

 

Tematy kluczowe: nadanie imion i statusu pomników przyrody drzewom i alejom; jeszcze raz tymczasowa organizacja ruch, w związku z budową ronda w Dąbrówce

Ostatnie tragiczne wydarzenia, związane z zatruciem rzeki Odry pokazują, że urzędnicy różnych szczebli, zarówno samorządowi, jak i służb państwowych, to jedna z najbardziej patologicznych grup zawodowych w Polsce. Nie zamierzam wchodzić w szczegóły, zbyt dużo jest szumu w tej sprawie, jednak po raz kolejny okazało się, jak przygotowane są nasze kadry urzędnicze do reagowania w sytuacjach kryzysowych.

Ciepła posadka, wygodny fotel, duże biurko z gorącą kawą i wpływająca co miesiąc pensja, to wszystko, czym jest zainteresowany przeciętny polski urzędnik. Nie inaczej jest w gminie Dopiewo. Całe szczęście, że nie mieliśmy do czynienia z taką katastrofą, jak na Odrze. Wystarczyły 2 wolno biegające psy w Konarzewie, żeby obnażyć całą patologię gminnego samorządu - bezradność wójta.

Ostatnie posiedzenie Komisji Rolnictwa potwierdziło, że urzędnicy gminni mają wyjątkowo wąskie horyzonty, nie potrafią lub nie chcą spojrzeć na problem szerzej a co najgorsze, zwykłych obywateli traktują jak zło konieczne, rzucając im kłody pod nogi. Ale po kolei.

Pierwszym omawianym na posiedzeniu tematem było nadanie imion i statusu pomników przyrody drzewom, rosnącym w Dąbrówce. Okolice ulic: Poznańskiej, Lipowej, Komornickiej i Majątkowej to jedno z niewielu miejsc w gminie Dopiewo, gdzie zachowały się drzewa, zasługujące na miano pomników przyrody. I nie są to tylko dwa dęby przy ul. Poznańskiej.

Do Rady Gminy Dopiewo, od Rady Sołeckiej Dąbrówka, wpłynęły 2 wnioski, dotyczące nadania imion drzewom i alejom, zlokalizowanym w starej części Dąbrówki. Dotyczą one jednego z dębów przy ul. Poznańskiej, alei lipowej wzdłuż ul. Lipowej, alei kasztanowo-lipowej wzdłuż ul. Komornickiej oraz dwóch drzew, rosnących w sąsiedztwie szkoły im. Kazimierza Nowaka.

Na marginesie dodam, że nawet w takiej sprawie włodarze Gminy, w tym przypadku sołtys Barbara Plewińska, kierują się kunktatorstwem i układami. Nadanie imion drzewom zainicjowały podobno dzieci z w/w szkoły. Zaproponowały one imiona osób żyjących.

Sołtys Barbra Plewińska odrzuciła taką możliwość stwierdzając, że nie należy wykorzystywać imion osób żyjących. Za chwilę jednak sama zaproponowała wykorzystanie imion osób żyjących, m.in. dyrektora szkoły Stanisława Rychlewskiego czy profesora Mieczysława Czekalskiego. Szczyt hipokryzji i zakłamania czy kunktatorstwo w czystej postaci? Trochę mnie zaskoczyło, że żaden z planowanych pomników przyrody nie otrzyma imienia - Adrian.

Urzędnicy gminni przekazali wnioski do Rady Gminy, moim zdaniem, bez głębszej analizy tematu. Zgodnie z definicją, „pomnikiem przyrody mogą być pojedyncze twory przyrody ożywionej i nieożywionej lub ich skupiska o szczególnej wartości naukowej, kulturowej, historyczno-pamiątkowej i krajobrazowej oraz odznaczające się indywidualnymi cechami, wyróżniającymi je wśród innych tworów”. Mam wątpliwości, co do cech indywidualnych oraz wartości krajobrazowej alei lipowej wzdłuż ul. Lipowej.

Drzewa te w większości, straciły już swój naturalny charakter a to dzięki „radosnej twórczości” mieszkańców i samorządowców. Wielokrotnie były ogławiane i to w taki sposób, że zgodnie z ustawą o ochronie przyrody, można uznać je za zniszczone. Zupełnie zatraciły swój naturalny pokrój, obecnie są to pnie z odrostami:


Do tego wiele z nich wyraźnie choruje i raczej już długo nie pożyje, tym bardziej, że Gmina nie jest w stanie zapewnić profesjonalnej opieki:

Z pewnością nie pomogła lipom także budowa drogi, co pokazuje poniższy przykład:

Przy okazji mała dygresja. O tym, jak powinny wyglądać prawdziwe pomniki przyrody, przekonałam się w czasie pobytu w Poznaniu. Na ul. Klonowica rosną akacje, ale takie, jakich nigdy i nigdzie jeszcze nie widziałam:


Gałęzie tych drzew zasłoniły znaczną część ulicy, jak i działek wzdłuż niej położonych. Zniszczyły także chodnik. Najwyraźniej jednak nikomu z mieszkańców to nie przeszkadza, w przeciwieństwie do mieszkańców gminy Dopiewo, bezlitośnie ogławiających wszystko, co ma więcej niż 2 metry wysokości:

Kierownik ref. mienia komunalnego i ochrony środowiska Piotr Pałczyński stwierdził, że corocznie dokonuje się przeglądu tych drzew. Mam co do tego duże wątpliwości. Aby przeprowadzić taką lustrację, trzeba mieć odpowiednią wiedzę i doświadczenie, których w Urzędzie raczej nikt nie posiada. Chciałabym zobaczyć choć jeden protokół z takiego przeglądu.

Ponadto należałoby podjąć działania pielęgnacyjne, jak choćby stworzyć system nawadniania drzew. W związku z permanentną suszą, trwającą od lat, będą one coraz bardziej narażone na choroby i ataki szkodników. Póki co, nawet z tym Gmina nie potrafi sobie poradzić, co potwierdzają liczne przykłady:


To, co najbardziej rzuca się w oczy, to brak kompleksowego podejścia, przez włodarzy gminy Dopiewo, do ochrony przyrody i tworzenia ładu przestrzennego. Najstarsza część Dąbrówki, rejon ulic: Poznańskiej, Parkowej, Słonecznej, Lipowej i fragmentu Komornickiej, jeszcze 20 lat temu mógł stać się rzeczywiście pomnikiem przyrody. W jego skład mogły wchodzić 3 dęby przy ul. Poznańskiej (są już tylko 2), dwa stawy na rzece Wirynce, aleja lipowa na ul. Lipowej, aleja lipowo-kasztanowa na wale wzdłuż ul. Komornickiej, park podworski wraz z zespołem pałacowym. Niestety, działania władz RSP Dąbrówka oraz kolejnych włodarzy gminy Dopiewo (głównie wójtów Andrzeja Strażyńskiego i Adriana Napierałę), doprowadziły do jego dewastacji.

Warunki zabudowy na działce nr ewid. 52/4, zostały wydane na początku XXI wieku przez wójta Andrzeja Strażyńskiego:

Obecnie powstaje budynek pod dębem na działce nr ewid. 52/3, na podstawie decyzji wydanej 31 stycznia 2020 r. przez wójta Adriana Napierałę:

Mury powoli zbliżają się do konarów i zapewne powstanie konieczność ich obcięcia.

Na początku XXI wieku w Dąbrówce były 2 stawy. Ich właścicielem była RSP Dąbrówka. Ponieważ Spółdzielnia nie miała z nich żadnego pożytku, postanowiła je sprzedaż. Nastąpiło to z naruszeniem prawa, ponieważ wody płynące (a takimi są zbiorniki przepływowe) powinny zostać przejęte przez Skarb Państwa. Jeden z nich jeszcze istnieje, ale nie ma do niego dostępu, drugi został nielegalnie zasypany:

To, jak teren dawnego stawu wygląda obecnie, pokazuje zdjęcie zrobione wczoraj:

W nagrodę za niezgodne z prawem zasypanie stawu, Rada Gminy Dopiewo w 2017 r. uchwaliła właścicielowi plan zagospodarowania w kierunku zabudowy mieszkaniowej. Chodzą słuchy, że obecnie stawia on kolejne żądania. Jest to przykład, że prawo w Polsce jest fikcją.

Prawdę mówiąc, obecnie stawy można uznać za nie przepływowe, ponieważ Wirynka wyschła:

Podobnie katastrofalne jest podejście właściciela, czyli RSP Dąbrówka, do dawnego folwarku. Z jednej strony część zabudowy przeznaczył na hostel:

a równocześnie planuje uruchomienie, co najmniej trzech składowisk odpadów.

Park podworski, to już całkowity obraz nędzy i rozpaczy:


A co robią władze i urzędnicy Gminy? – nic. A w zasadzie cały czas idą na rękę właścicielom nieruchomości, wydając wuzetki i decyzje środowiskowe, wołające o „pomstę do nieba”. Dlaczego do dziś nie opracowano planu zagospodarowania dla starej części Dąbrówki? Najwyraźniej nie zależy na tym RSP. Plan z pewnością ograniczyłby możliwości inwestowania, np. lokalizacji składowisk odpadów, a tak „hulaj dusza, piekła nie ma”. Wyjątkowo życzliwi dla Spółdzielni kolejni wójtowie i urząd gminy - wydadzą każdą, najbardziej absurdalną decyzję.

W zamian RSP przekazało Gminie w użytkowanie kawałek gruntu, który i tak nie był przeznaczony na inwestycje, pod budowę pumptracka. Co więcej, dolina Wirynki, w której zlokalizowano pumptrack, powinna być prawnie chroniona, jako ostoja przyrody i teren retencji wód powierzchniowych.

Zatem próba nadania imion oraz statusu pomników przyrody kilku grupom drzew w Dąbrówce, to tak naprawdę działania pozorowane. W zasadzie niewiele zmienią w zakresie ochrony drzewostanu, jak i terenu, na którym drzewa rosną. Za to można się będzie pochwalić posiadaniem pomników przyrody. Pytanie tylko, jak długo one przetrwają przy obecnych metodach, a w zasadzie braku, profesjonalnej ochrony?

Temat trochę mi się rozciągnął, pozostałe sprawy omówię więc osobno.

Ps. Nie mogę się jednak powstrzymać, żeby nie powiedzieć czegoś jeszcze na temat naszych urzędniczych „orłów”. Okazało się, że pisany „na kolanie” przez Aleksandrę Rutynę i Pawła Jazego tymczasowy projekt organizacji ruchu, związany z budową ronda w Dąbrówce, nie do końca się sprawdził.

Wprowadzone zostały kolejne zmiany, w tym przypadku na ul. Sosnowej w Zakrzewie, niewykluczone, iż wskutek protestów mieszkańców. Obowiązuje tam ruch jednokierunkowy:

Tablica, ustawiona na skrzyżowaniu ulic: Długiej i Sosnowej w Zakrzewie informuje, iż dojazd do tej ostatniej odbywa się przez Dąbrówkę:

Problem w tym, że trzeba przejechać przez Dąbrowę, Skórzewo i Dąbrówkę, czyli nadłożyć ok. 6,5 km. Co na to mieszkańcy ul. Sosnowej?

Istnieje co prawda, znacznie krótszy dojazd, drogą serwisową przy S11:

ale organizatorzy ruchu najwyraźniej tego nie zauważyli. Z serwisówki korzystają tylko osoby, znające topografię terenu.

Można było również wyznaczyć dojazd do ul. Sosnowej, ulicami: Sportową i Leśną w Zakrzewie (długość niecałe 3 km), no ale najwyraźniej przekraczało to kreatywność urzędników.

Zastanawia mnie, jak od września będzie wyglądał przejazd przez rondo Powstańców Wielkopolskich w Skórzewie, na którym skupi się duża część ruchu pojazdów w Gminie? W opinii wójta Pawła Przepióry, przygotowanie tymczasowej organizacji ruchu, był to przecież przysłowiowy „pikuś”.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz