niedziela, 18 listopada 2012

Menedżer Zofia Dobrowolska (8) – totalna porażka kolejowa (6) – podsumowanie



Wracam do tematu, którego pozorne zakończenie, zarówno władze gminy Dopiewo, urząd i mieszkańcy, potraktowali jako sukces. Naprawdę jestem pod wrażeniem mistrzostwa, z jakim tę rundę rozegrało PKP PLK, jak również tupetu, z jakim Urząd Gminy odtrąbił swój „sukces”. Ale po kolei.
W opinii wszystkich zainteresowanych sprawą likwidacji przejazdów w Gminie, PKP PLK odstąpiło od swoich planów. Wydaje mi się, że była to jedynie gra na czas. Inwestora gonią terminy, a odwołanie od decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach, spowodowałoby znaczny poślizg – odwołanie z pewnością zostałoby odrzucone przez organ wyższej instancji. Tak więc w moim przekonaniu to PKP PLK zyskało na czasie, władze Gminy odsunęły jedynie w czasie to, co nieuchronne.

Podpisane porozumienie, jak mi się wydaje, nie ma takiej mocy prawnej, jak ostateczna decyzja z rygorem natychmiastowej wykonalności. Zastanawia mnie nieobecność w czasie przygotowania porozumienia radcy prawnego reprezentującego Gminę (tak podały media) – nie wydaje mi się, aby spowodowana była innymi obowiązkami. W tak ważnej dla Gminy sprawie obecność radcy winna być obligatoryjna – czyżby zdawał sobie sprawę, że porozumienie może nie być skuteczne. Równie zastanawiający jest fakt, że kopię pełnomocnictwa przedstawiciela PKP potwierdził za zgodność z oryginałem pracownik Urzędu, Maciej Łakomy. Zgodnie ze zmianami w kodeksie postępowania administracyjnego, wprowadzonymi 1 stycznia 2010 r., urzędnik, któremu przedkładany jest do wglądu oryginał dokumentu nie może wykonać jego kopii i potwierdzić jego autentyczności. Jest to niezgodne z art. 76a § 2 kpa (art. 76 w związku z art. 76a § 1 kpa). Potwierdzenia za zgodność z oryginałem może natomiast dokonać radca prawny urzędu. Z pewnością wiedział o tym radca prawny Urzędu Gminy Dopiewo, czy wiedział o tym pracownik Urzędu, można już mieć wątpliwości. Tak więc radca postąpił bardzo rozsądnie – w przypadku, gdy sprawa przybierze niekorzystny obrót dla Gminy, jego nazwisko nigdzie się nie pojawi. Nie mam przygotowania prawniczego – proszę więc potraktować to jako czystą spekulację lub mnie poprawić.

Zadziwia mnie również treść komunikatu, jaki w końcu Urząd Gminy raczył opublikować na swojej stronie. Sugeruje on jednoznacznie, że za całe zaniedbanie wyłączną odpowiedzialność ponosi PKP PLK. Widocznie osoby odpowiedzialne za karygodne zaniedbanie swoich obowiązków, z Panią Wójt na czele, liczą na krótką pamięć mieszkańców – za kilka miesięcy nikt nie będzie pamiętał szczegółów. Świadczy to jedynie o tym, że nikt w Urzędzie nie wyciągnął właściwych wniosków, co bardzo źle rokuje na przyszłość. Jak stwierdził jeden z internautów, niektórzy urzędnicy nigdy nie przyznają się do błędów – w mojej ocenie taka postawa dyskwalifikuje do dalszego pełnienia funkcji. Komunikat opublikowany na stronie Gminy jest też obraźliwy dla mieszkańców – potraktowani zostali jak dzieci, którym można wmówić każdą bajkę. Niestety po części się to sprawdziło – większość przyjęła „zakończenie” sprawy za dobrą monetę.

W porozumieniu jest mowa, w przypadku podjęcia działań związanych z przebudową linii kolejowej, o przeprowadzeniu konsultacji z wójtem i radą gminy. W ustawie o udostępnianiu informacji o środowisku… (Dz. U. z 2008 r. Nr 199, poz. 1227), na podstawie której wydano decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach, jest wręcz mowa o konieczności udziału społeczeństwa w postępowaniu – rozdział 3 w/w ustawy. Konsultacje, o ile się odbędą, będzie musiał zorganizować wójt gminy – to organ a nie wnioskodawca jest zobligowany do ich przeprowadzenia. Tym bardziej, że w/w ustawa nie przewiduje przeprowadzania konsultacji a jedynie ewentualnie rozprawę administracyjną. Ponadto należy zauważyć, że wyniki konsultacji nie muszą być wiążące dla organu wydającego lub zmieniającego decyzjękonsultacje to nie referendum.
Obie strony sporu reprezentują interes publiczny. Jednak Wójt i Urząd Gminy reprezentują interes jedynie części mieszkańców Gminy Dopiewo – dla osób z Zakrzewa, Dąbrowy, Dąbrówki czy Skórzewa, sprawa likwidacji przejazdów ma niewielkie znaczenie, natomiast PKP PLK reprezentuje interes znacznie szerszej grupy podmiotów. Oprócz pasażerów korzystających z pociągów są to przede wszystkim Polska i Unia Europejska. Czy w konfrontacji z tymi podmiotami Gmina ma jakieś szanse na przeforsowanie, i to po czasie? Obawiam się, że niewielkie. W pierwszej kolejności wykorzystany zostanie zarzut zaniedbania przez władze Gminy sprawy na etapie postępowania o wydanie decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach. Fakty są nieubłagane – Urząd Gminy w Dopiewie dał ciała – potwierdza to obszerna dokumentacja. Bardzo łatwo byłoby udowodnić, że zarówno wnioskodawca, czyli PKP PLK, jak organ prowadzący sprawę, Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska, nie popełnili błędu w trakcie postępowania. To Urząd Gminy nie wywiązał się z obowiązku skutecznego poinformowania mieszkańców, jako stron postępowania.

Z ostatnich informacji wynika, że Polska na modernizację 2 korytarzy komunikacyjnych (jeden z nich przebiega przez Dopiewo) otrzyma 619 mln euro - link Czy w tej sytuacji rząd będzie skłonny do ustępstw i ryzyka utraty środków – raczej nie. Trwają ponadto rozmowy z Niemcami nt. przebudowy odcinka linii przebiegającej przez ich terytorium - link - umowa podpisana 14 listopada br., a więc jeszcze ciepła. W tej sytuacji pozycja Gminy Dopiewo wygląda raczej nieciekawie.
A tak przy okazji, gdyby pociągi z Paryża czy Amsterdamu do Warszawy na całej trasie jeździły z prędkością 200 km/godz, a na terenie gminy Dopiewo 160 km/godz, byłby to ewenement na skalę europejską - podobnie jak obecna Zachodnia Obwodnica Poznania. Chyba nie chodzi o to, aby nasz kraj był rekordzistą w dziedzinie absurdów. A na to się na razie zanosi.

Można więc powiedzieć, że PKP PLK wygrało czas, wójt Zofia Dobrowolska spokój. Wydaje się, że do końca obecnej kadencji nic się w tej sprawie nie wydarzy – PKP PLK będzie przygotowywać się do modernizacji odcinka Sochaczew-Swarzędz. Póki co Pani Wójt włosienicę może schować do szafy. Lepiej jednak niech jej nie wyrzuca – może być potrzebna następcy.

Podsumowując gratuluję dobrego samopoczucia Wójta i Urzędu Gminy w Dopiewie – póki co zbliżające się święta Bożego Narodzenia można będzie spędzić bezstresowo. Ogień został zagaszony. Niestety, żar pod popiołem cały czas się tli i grozi ponownym pożarem, którego może nie ugasić żadne pisane na kolanie porozumienie. I gratulacje dla prawników PKP PLK.


PS. Małe wyjaśnienie, ponieważ nie wszyscy właściwie odebrali moje intencje. Nie twierdzę, że odwołanie od decyzji środowiskowej nie ma sensu. Wszystko zależy od okoliczności.
Odwołanie miałoby sens, gdyby Urząd Gminy w Dopiewie właściwie podszedł do swoich obowiązków. Należało zapoznać się z dokumentacją, skutecznie powiadomić mieszkańców poprzez zorganizowanie rozprawy administracyjnej lub konsultacji. Na rozprawę należało zaprosić przedstawicieli PKP PLK, projektantów, pracowników RDOŚ. Następnym krokiem byłoby wypracowanie wspólnego stanowiska i złożenie stosownego wniosku do RDOŚ. Gdyby się okazało, że wnioski i uwagi władz Gminy oraz mieszkańców nie zostały uwzględnione, wówczas odwołanie byłoby jak najbardziej uzasadnione. Wójt i Urząd mieli przeszło rok na przeprowadzenie postępowania w ramach swoich kompetencji jako strona. Niestety, w tym czasie nie zrobiono nic. I dlatego uważam, że odwołanie w takiej sytuacji byłoby nieskuteczne.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz