sobota, 17 listopada 2012

Pierwszy rok mojego bloga



W dniu 13 listopada minęła pierwsza rocznica mojej samodzielnej działalności w Internecie. Podsumowanie to będzie kontynuacją wniosków i refleksji, jakie nasunęły mi się po pierwszych sześciu miesiącach pracy - link Nie chcę, aby ten artykuł został potraktowany jako autopromocja. Uważam jednak, że był to krok w dobrym kierunku i mam zamiar kontynuować moją pracę, która daje mi coraz więcej satysfakcji. W ciągu roku na moim blogu gościło ponad 21 tys. Czytelników, za co wszystkim bardzo dziękuję.

Po pierwsze, mam głębokie przekonanie że Blog Społeczny Dopiewo wypełnił występującą do tego czasu lukę w dziedzinie informacji publicznej. Rolę mediów oficjalnych w gminie Dopiewo pomijam, ponieważ jakie są, każdy widzi – prasa praktycznie przestała się ukazywać, a na oficjalnej stronie Gminy brak jakichkolwiek bieżących i rzetelnych informacji, no może poza kulturalno-oświatowymi.
Media niezależne od władz Gminy też do końca nie są niezależne – widać wyraźnie, że ich linia programowa jest odgórnie sterowana przez nielicznych decydentów.
Pomijanie tematów niepopularnych jest drogą do nikąd – media tracą w ten sposób wiarygodność. Również czasem lepiej przyznać się do błędu, niż brnąć w kłamstwa. Nic bardziej mylnego, niż liczenie na niepamięć wyborców.
Dzięki niezależności mam możliwość z jednej strony poruszać tematy niewygodne nie tylko dla władz Gminy, ale również dla części mieszkańców – niestety postawa wielu obywateli Gminy również pozostawia wiele do życzenia. W wielu tematach nawet media niezależne są zbyt powściągliwe. W przypadku własnego bloga nie muszę obawiać się ingerencji cenzury, jedynie sumienie i etyka decydują, jaki temat i w jakiej formie będzie przeze mnie poruszony.
Kolejnym plusem posiadania własnego bloga jest szybkość reakcji i możliwość przedstawienia własnej opinii bez konieczności liczenia na czyjąś łaskawość. Moja działalność rozpoczęła się od artykułów publikowanych w prasie lokalnej Echu Dopiewa i Gońcu Dopiewskim. Nigdy nie było do końca wiadomo, czy artykuł się ukaże, kiedy i w jakiej formie zostanie wydrukowany – zależało to wyłącznie od dobrej woli redakcji. Również udział na forum internetowym przestał mnie w pewnym momencie satysfakcjonować.
Własny blog pozwala natychmiast reagować na bieżące wydarzenia. Pozwala również na przedstawianie własnych opinii bez obawy, że zostaną ocenzurowane. Staram się jednak nie reagować natychmiast – daję sobie czas na refleksję. Zbyt szybka reakcja prowadzi do wyciągania pochopnych wniosków. Przykładem może być ostatnia burzliwa dyskusja nt. likwidacji przejazdów kolejowych na terenie Gminy. Część osób potrafiła racjonalnie podejść do tematu, wiele głosów było jednak nieprzemyślanych i nie wnoszących niczego do dyskusji.
Z satysfakcją zauważam, że wielu Czytelników wraca do poruszonych przeze mnie tematów nawet po wielu miesiącach od ich publikacji. Wydaje mi się, że pomimo iż zasięg bloga jest znacznie mniejszy niż np. prasy drukowanej, to jego żywotność i aktualność jest znacznie dłuższa. Kolejne numery czasopism, po ich przeczytaniu odkładamy zazwyczaj na półkę lub oddajemy na makulaturę. Rzadko ktoś wraca do starych numerów pism. Muszę powiedzieć, że coraz więcej osób wraca do moich artykułów, nawet tych sprzed roku.
Muszę również z satysfakcją stwierdzić, że wiele osób występujących na forach internetowych, korzysta z moich opinii przy wyrażaniu własnego stanowiska. Nigdy moim celem nie było zawłaszczenie mediów lokalnych – mimo to największe forum lokalne cały czas stosuje blokadę informacyjną.
Pomimo coraz większej ilości wejść na bloga komentarze są stosunkowo rzadkim zjawiskiem. Niektóre z osób dość ostro polemizują z moimi poglądami – nie mam jednak zamiaru ich cenzurować – każdy komentarz zostanie na blogu opublikowany.
Rzeczą ludzką jest zmiana zdania, bo człowiek myślący ma do tego prawo – dosadne powiedzenie mówi, że „tylko krowa nie zmienia poglądów”. Kilkakrotnie zdarzyło mi się, w okresie ostatniego roku zmienić zdanie w kilku kwestiach. Często spowodowane jest to pojawieniem się nowych faktów, czy przemyśleń. Nie należę jednak do grona chorągiewek, które zmieniają zdanie w zależności od miejsca siedzenia.
Podsumowując uważam, że moja decyzja była słuszna. W dziedzinie demokracji w dalszym ciągu mamy bardzo dużo do zrobienia – lata jedynie słusznej drogi jeszcze długo będą odciskać piętno na naszej mentalności. Mam nadzieję, że znajdą się kolejne osoby, które pójdą drogą podobną do mojej. Tylko w ten sposób możemy zmieniać stare nawyki i uczyć się nowej rzeczywistości.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz