Po długiej przerwie wracam do
tematu zagospodarowania przestrzeni publicznej na potrzeby mieszkańców. Do
wznowienia rozważań skłoniła mnie wczorajsza (sobota) wizyta w Więckowicach i
Zborowie. Uważam, że temat ten w dalszym ciągu traktowany jest po macoszemu, a
włodarze działają metodami partyzanckimi. Należy pamiętać, że zadania dotyczące zagospodarowania
przestrzeni publicznej, realizowane są ze środków publicznych. I nie ma tu
znaczenia, czy są to środki sołeckie czy z budżetu Gminy. Na temat sposobu
zagospodarowania terenów publicznych wypowiadałam się wielokrotnie. Wczorajsza
wizyta potwierdziła moje wcześniejsze wnioski, że władze Gminy nie mają pomysłu
- gdzie i jak inwestować?
Do odwiedzenia Więckowic skłoniła mnie chęć przyjrzenia się starej
szkole. Widok z roku na rok jest coraz bardziej przygnębiający. Widać, że
włodarzom zależy na doprowadzeniu obiektu do takiego stanu, aby nikt nie miał
wątpliwości, że budynek nadaje się tylko do rozbiórki. Nie jestem budowlańcem,
więc mojej opinii nie należy traktować jako wiążącej. Ponadto nie udało mi się
obejrzeć obiektu od środka, tak więc nie wiem, na ile opinie o fatalnym stanie
są prawdziwe.
Z zewnątrz, mimo kilku pęknięć,
mury wyglądają w miarę stabilnie – takie uszkodzenia, przy obecnych
technologiach, bardzo łatwo usunąć. Co więcej, dachy obu części szkoły są
nieuszkodzone, natomiast otwory okienne zabezpieczone. Tak więc, nie ma podstaw
do twierdzenia, że wody opadowe doprowadziły do dewastacji budynku. Zastanawiam
się w tej sytuacji, jak mogło dojść do przegnicia i zapadnięcia stropów? Unikam
teorii spiskowych, ale wcale nie zdziwiłoby mnie, gdyby okazało się, że celowo
próbowano przyspieszyć proces degradacji obiektu. Ponieważ jednak w Więckowicach
działa prężnie stowarzyszenie, próbujące uratować obiekt, jemu pozostawiam
ostateczną ocenę.
Przy okazji odwiedziłam, zresztą nie po raz pierwszy, teren rekreacyjno-sportowy, zlokalizowany w sąsiedztwie szkoły.
Trzeba przyznać, że np. mieszkańcy Dąbrówki mogą tylko pozazdrościć takiego
obiektu Więckowicom. Oprócz boiska do piłki nożnej, skorzystać tu można z 2
placów zabaw (jeden na terenie szkoły), wiat biesiadnych, siłowni zewnętrznej,
stołu do tenisa, boiska do koszykówki, placu do gier planszowych. Niestety, po
raz kolejny (podobnie jak przy poprzednich wizytach), liczba użytkowników
wynosiła 0 (słownie: zero). Nie wiem, czy to przypadek, ale pomimo, iż
odwiedzam ten obiekt zawsze w okresie wiosenno-letnim, nigdy nie udało mi się
tam spotkać choćby jednej wypoczywającej osoby. O tym, że jednak ktoś ten
obiekt odwiedza, świadczą puszki i śmieci, a przede wszystkim setki niedopałków
papierosów w trawie. Myślę, że
pomysłodawcom nie o takie wykorzystanie obiektu chodziło.
Od razu chcę odrzucić ewentualne
zarzuty, że wczorajsza pogoda nie sprzyjała wypoczynkowi na świeżym powietrzu. W sąsiednim Zborowie, w tym samym
czasie na plaży wypoczywało kilkadziesiąt osób. I to pomimo dość przenikliwego
wiatru i dużego zachmurzenia. Mimo, iż pogoda nie sprzyjała plażowaniu, a tym
bardziej kąpieli, plaża w Zborowie okazała się znacznie bardziej atrakcyjna,
niż teren rekreacyjny przy szkole w Więckowicach.
Wydaje mi się, że ten fakt
powinien dać do myślenia włodarzom gminy Dopiewo. Nie należy odgórnie i
arbitralnie wyznaczać celów i miejsc wypoczynku - tylko przeanalizować, gdzie i w jaki sposób mieszkańcy
najchętniej spędzają czas? Plaża w Zborowie, mimo iż nie jest rewelacyjnie
wyposażona, cieszy się znacznie większym zainteresowaniem, przede wszystkim ze
względu na lokalizację nad jeziorem. Woda przyciąga bardziej, niż wszystkie
wymyślne urządzenia.
Dlatego uważam, że nie należy na siłę tworzyć ośrodków
rekreacyjno-sportowych w każdym sołectwie, tylko skupić się na kilku wybranych
miejscach. Zdaję sobie sprawę, że najtrudniej będzie przekonać radnych i
sołtysów – większość z nich ma ambicje, aby stworzyć ośrodek większy i
atrakcyjniejszy, niż u sąsiadów. Takie tendencje panowały w poprzedniej
kadencji – w Konarzewie zamierzano zbudować stadion, w Dopiewcu amfiteatr, w
Dąbrówce basen, w Dopiewie salę koncertową i wiele innych. Był to przykład
niegospodarności w czystej postaci i karygodne marnotrawstwo środków
publicznych (powstało wiele nikomu niepotrzebnych koncepcji).
Niestety, niektóre pomysły
włodarze zdążyli zrealizować. Do nich zaliczyć można wiatę biesiadną w Żarnowcu
wraz z placem zabaw i siłownią. Jeżeli nawet ktoś tam się pojawia, to bardziej
przez pomyłkę niż docelowo – większość osób woli wypoczywać w bardziej
spartańskich warunkach przy źródełku.
Od kilka lat twierdzę, że Gmina
powinna inwestować w plażę w Zborowie – wczorajsza wizyta to potwierdziła. Podjęcie budowy mariny przez byłą wójt
Zofię Dobrowolską było decyzją słuszną. Jednak marina bez przystani, to jak
samochód bez kół. Aż się prosi, aby w miejscu, gdzie leżą zatopione wraki
łodzi, powstały pomosty, umożliwiające cumowanie sprzętu wodnego. Gdyby jeszcze
powstała wypożyczalnia łodzi, kajaków i rowerów wodnych, to plaża zaczęłaby
zarabiać na siebie, a z pewnością pozwoliłoby to na zmniejszenie kosztów. A wczorajsza
pogoda, nie sprzyjająca plażowaniu i kąpieli, z pewnością nie przeszkodziłaby w
uprawianiu sportów wodnych.
Moim zdaniem, planowanie w dziedzinie zagospodarowania
przestrzeni publicznej na cele sportowo-rekreacyjno-wypoczynkowe, jest znacznie
trudniejsze i obarczone większym ryzykiem, niż inwestycje
infrastrukturalne, jak budowa dróg, kanalizacji, wodociągów a nawet obiektów
oświatowych. Nie można do końca przewidzieć, jakie będą efekty tych działań.
Nie prowadzę systematycznej obserwacji, więc moja opinia może być wyłącznie
pomocnicza. Jednak z tego, co udało mi się zaobserwować – to, że część inwestycji była nietrafiona.
Obiekty sportowo-rekreacyjne w niektórych miejscowościach nie cieszą się
zainteresowaniem mieszkańców. Tak jest w przypadku np. wspomnianych Więckowic, Palędzia
(teren przy ul. Leśnej), plac zabaw w Konarzewie u zbiegu ul. Kościelnej i
Szkolnej, plac zabaw przy świetlicy w Gołaskach. Niestety obiekty te ożywają
wyłącznie w czasie publicznych imprez i festynów.
Z kolei w innych miejscowościach
daje się zauważyć dramatyczny brak
terenów rekreacyjnych. Należy tu wymienić przede wszystkim Dąbrówkę oraz Skórzewo. Znaczne obszary tych wsi
zostały zagospodarowane przez deweloperów. Z definicji nie są oni
zainteresowani tworzeniem przestrzeni publicznej – nie przynosi ona żadnych
korzyści finansowych. Dlatego też w planach zagospodarowania, jeżeli już
przeznacza się jakąś część terenu na przestrzeń publiczną, to ma ona charakter
symboliczny. Przypomina to tworzenie namiastki ogrodu w doniczce.
Efektem takiej działalności jest np.
plac przy ul. Malinowej w Skórzewie. Na obszarze niecałych 3 tys. m2 radny
Piotr Dziembowski próbuje stworzyć centrum wypoczynkowo-sportowe dla kilku
tysięcy mieszkańców. Wiadomo, że nic sensownego z tego nie wyjdzie.
Podobne ryzyko dotyczy planu
zagospodarowania przy ul. Komornickiej w Dąbrówce. Nowy projekt planu,
przewiduje kilka enklaw terenów publicznych, oddzielonych od siebie drogami.
Trzeba będzie naprawdę wirtuoza z dziedziny urbanistyki i architektury, aby
sensownie zagospodarować te tereny. A fakt, że w Dąbrówce brakuje terenów dla
rekreacji i wypoczynku, potwierdziła moja wizyta z 8 maja br.
Przy okazji odwiedzin na festynie
La Familia,
postanowiłam obejrzeć teren, na którym
ma przebiegać ścieżka rowerowa, zaplanowana przez ZDP w Poznaniu. Moje
obawy potwierdziły się w całości. Ulice: Wierzbowa, Daglezjowa i Topolowa to
typowe osiedlowe drogi wewnętrzne. Po jednej stronie ciąg garaży, po drugiej
miejsca parkingowe, a środkiem całe rodziny wędrujące z wózkami i rowerami
dziecięcymi. Wytyczenie w ciągu tych
ulic ścieżki rowerowej, z której korzystać będą nie tylko mieszkańcy gminy
Dopiewo, to całkowite nieporozumienie.
Mieszkańcy Dąbrówki nie
potrzebują ścieżek rowerowych, aby przemieszczać się po terenie osiedla.
Potrzebują za to terenu, na którym będą mogli bezpiecznie odpoczywać wraz ze
swoimi dziećmi. A takiego miejsca w Dąbrówce brak. Staw przy ul. Poznańskiej
został zlikwidowany (chociaż teoretycznie jest jeszcze szansa na jego
odzyskanie), teren pomiędzy ul. Kolejową a torami ma zostać przeznaczony przede
wszystkim na parking, natomiast park podworski jest własnością prywatną.
Zostaje więc teren objęty projektem planu zagospodarowania przy ul.
Komornickiej. Mieszkańcy Dąbrówki są w
tym szczęśliwym położeniu, że powstało Stowarzyszenie, którego założeniem jest
działanie na rzecz tworzenia przestrzeni publicznej, przyjaznej dla mieszkańców.
Inne miejscowości na terenie
gminy Dopiewa tyle szczęścia nie miały. Tam to Radni najlepiej wiedzą, co
będzie najlepsze dla ich owieczek. Mam jednak nadzieję, że sytuacja powoli
zacznie się zmieniać. Mieszkańcy Zborowa potrafili zablokować aneksję jez.
Niepruszewskiego przez Filantropa. Stowarzyszeniu z Więckowic może uda się
zablokować decyzję zburzenia starej szkoły. Szkoda, że to wybrańcy narodu
najczęściej sprzeciwiają się oczekiwaniom i postulatom swoich wyborców.
Ponieważ Rada gminy Dopiewo wielokrotnie udowodniła, że nie jest w
stanie udźwignąć ciężaru władzy, cała nadzieja pozostaje w Wójcie Gminy. Po
raz kolejny mogę stwierdzić, że Urząd Gminy stara się wywiązywać ze swoich
obowiązków. Co prawda urzędnicy zawalili temat ul. Lawendowej w Skórzewie
(zastanawia mnie, czy ktoś pokryje koszty niepotrzebnych szykan w wysokości
24,6 tys. złotych), ale dość dobrze wykazują swoją aktywność w innych miejscach.
Należy wspomnieć, że wyremontowana została ul. Jeziorna w Więckowicach
(utwardzono pobocza), podobnie dobrze przed sezonem letnim prezentuje się ul.
Wioślarska w Zborowie. Moje wątpliwości budzi jednak, dość nieudolna próba,
wyrównania nawierzchni ul. Lotniczej w Zborowie. Podobnie, jak w poprzedniej
kadencji, moje zastrzeżenia budzi wykaszanie poboczy dróg, stanowiących
wyłącznie dojazd do gruntów rolnych – ul. Lotnicza w Zborowie (za lądowiskiem w
kierunku autostrady) oraz ul. Zbożowa w Więckowicach.
Na koniec, aby zachować
obiektywizm, mały plusik pod adresem Rady gminy Dopiewo. Na ostatniej sesji RG odrzuciła projekt uchwały w sprawie
przystąpienia do opracowania planu zagospodarowania dla działki nr ewid. 2/46 w Zborowie. Była
to decyzja jak najbardziej słuszna. W/w działka stanowi jedyny zalesiony teren
w obrębie Obszaru Chronionego Krajobrazu jez. Niepruszewskiego. Większość
Obszaru to tereny zabudowane Zborowa oraz użytkowane grunty rolne (w tym roku
dominuje kukurydza). Działka rzeczywiście posiada niewielką nie zadrzewioną
polanę, na której od biedy można by zlokalizować budynek mieszkalny. Jednak
wpuszczenie tam sprzętu budowlanego z pewnością doprowadziłoby do dewastacji
znacznej części lasu. Drzewostan, porastający w/w działkę cechuje się różnorodnością
gatunkową i wiekową. Tak więc decyzja RG, odrzucająca uchwałę, w mojej ocenie niweluje
część błędów, popełnionych wcześniej. Szkoda, że wśród tych Radnych zabrakło przewodniczącej Komisji Rolnictwa i Ładu
Przestrzennego Marty Jamont. Uważam, że w/w Radna jest pomyłką jako
przewodnicząca Komisji Rolnictwa i Ładu Przestrzennego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz