niedziela, 9 lipca 2017

Węzły przesiadkowe w gminie Dopiewo (1) – góra urodziła mysz i to kulawą



Od dłuższego czasu samorządy województwa wielkopolskiego żyją akcją stworzenia sieci węzłów przesiadkowych przy stacjach kolejowych w obrębie aglomeracji poznańskiej. Program ma szumny tytuł „Master Plan dla Poznańskiej Kolei Metropolitarnej”. Od początku podchodziłam do tego pomysłu z dużym sceptycyzmem - link1 link2, który został podtrzymany ostatnimi informacjami, jakie pojawiły się w mediach lokalnych.


W dalszym ciągu uważam, że mamy do czynienia z przerostem formy nad treścią, a cały program ma 3 cele:
- stworzenie pomnika dla obecnych władz samorządowych województwa wielkopolskiego,
- zdobycie przychylności mieszkańców przed wyborami samorządowymi w 2018 r.,
- oraz jest okazją do niezłych zarobków dla dużej grupy różnej maści projektantów, analityków i specjalistów od wszystkiego.
Zanim doszło do konkretnej realizacji programu, z pewnością wydano już miliony złotych na opracowania, analizy, koncepcje i wiele innych niepotrzebnych zadań. Dowodem może być chociażby koncepcja z 2015 r., licząca 637 stron - link, jak również inna, też z 2015 r., licząca 127 stron - link. Z pewnością takich, nikomu niepotrzebnych opracowań, przygotowano znacznie więcej. A kto za nie płacił? - raczej nie muszę mówić.

Przy okazji tak dużego programu nasuwa się pytanie, czy społeczeństwo zostało dopuszczone do współdecydowania o projekcie? Teoretycznie tak, ponieważ ponad 2 lata temu przeprowadzono w gminie Dopiewo konsultacje pod nazwą Park & Ride. Data 1 kwietnia 2015 r. chyba została wybrana nieprzypadkowo, ponieważ mieszkańcy nie mieli żadnego wpływu na zakres projektów w Dopiewie i Palędziu. W konsultacjach w 2015 r., jeżeli to spotkanie można w ogóle tak nazwać, wzięło udział kilkanaście osób, którym przedstawiono bardzo ogólne założenia. Gmina nie dysponowała wówczas nawet koncepcją zagospodarowania węzłów przesiadkowych.

Natomiast na etapie przygotowania projektu społeczność lokalna już nie została dopuszczona do udziału, w każdym razie ja nic o tym nie wiem. Projekty zostały odgórnie narzucone przez projektantów i włodarzy, a mieszkańcom pozostawiono role klakierów – z czego niektórzy rzeczywiście wywiązali się wzorowo.

Na otarcie łez, mieszkańcom pozostawiono możliwość współdecydowania o sposobie zagospodarowania budynków stacji kolejowych, organizując tzw. warsztaty kreatywne - link. Przyznam, że do złudzenia przypomina mi to sytuację mieszkańców Dąbrowy, którym dano możliwość wyboru koloru i wysokości słupów linii 2x400 kV. Niestety, wielu dało się na to nabrać, biorąc udział w tzw. warsztatach, chociaż niektórzy nie do końca wiedzieli, po co. Świadczy o tym lista potrzeb, przedstawiona w czasie spotkania w Dąbrówce - link.

W dniu 7 lipca br. podpisano umowy na budowę węzłów przesiadkowych w Dopiewie i Palędziu, co było okazją do kolejnej celebry naszych włodarzy - link. Potwierdza to „szczery” uśmiech wójta Adriana Napierały.

To tyle tytułem wstępu, przejdźmy teraz do szczegółów. Zacznę od Dopiewa, ponieważ bliższa ciału koszula. Tutaj inwestycja, którą szumnie nazwano „Węzłem przesiadkowym Dopiewo”, ogranicza się tylko i wyłącznie do budowy parkingu, jakich setki spotykamy na każdym kroku. W tej sytuacji, na to miano bardziej zasługuje infrastruktura, która powstała w czasie przebudowy ulic Leśnej i Dworcowej w Dopiewie w 2012 r. Zbudowano wówczas przystanek autobusowy, chodniki, stojaki dla rowerów oraz pewną ilość miejsc parkingowych. Minusem tamtej inwestycji jest zbyt mała zatoka autobusowa oraz niewielka ilość miejsc dla samochodów, jednak rozwiązania funkcjonalne okazały się właściwe.

Zatem obecnie wystarczyło, istniejącą infrastrukturę rozbudować o kolejne elementy, przede wszystkim dodatkowe miejsca parkingowe oraz wiatę dla rowerów. Taką możliwość uwzględniano jeszcze w 2015 r., wyznaczając wstępnie teren przylegający do budynku stacji, pomiędzy ul. Leśną i Dworcową a torami kolejowymi.  Wówczas jednak „sukces” nie byłby tak spektakularny i dlatego wybrano wariant zupełnie niezależny, a w mojej ocenie najgorszy z możliwych.

Praktycznie wszyscy mieszkańcy Dopiewa mieszkają po północnej stronie linii kolejowej i zapewne dlatego też (jakby na złość), parking powstanie po stronie południowej. Z pewnością nie kierowano się wygodą kierowców i pasażerów. Nie kierowano się również ochroną środowiska. Budowa parkingów po stronie północnej praktycznie nie ingerowałaby w istniejąca zieleń. W najgorszym przypadku trzeba by wyciąć co najwyżej 2-3 drzewa. Natomiast lokalizacja parkingu po stronie południowej spowodowała likwidację całego pasa zieleni, o czym pisałam tutaj - link. Raczej nie ma to wiele wspólnego z ochroną środowiska i poprawą warunków życia mieszkańców, co podkreślano w trakcie podpisywania umowy 7 lipca br. w Urzędzie Marszałkowskim.

Z łaskawie udostępnionej mieszkańcom Gminy koncepcji zagospodarowania (projekt budowlany zapewne zobaczymy dopiero po ogłoszeniu przetargu) wynika, że parking wzdłuż ul. Kolejowej będzie miał ok. 350 m długości. Tak więc, żeby dotrzeć z najdalszych miejsc parkingowych, na peron do pociągu jadącego w kierunku Buku, trzeba będzie przejść co najmniej 0,5 km. Jaki jest sens budowy parkingu w takiej odległości od stacji w tak niedużej miejscowości, jak Dopiewo?

Najlepszym rozwiązaniem byłaby budowa dwóch parkingów, po obu stronach linii kolejowej. Parking po północnej stronie linii, mógłby ciągnąć się od przejazdu kolejowego na ul. Wyzwolenia do skrzyżowania ul. Leśnej z ul. Tysiąclecia. Natomiast drugi parking wzdłuż ul. Kolejowej mógłby kończyć się równo z peronem, czyli i tak miałby ok. 200 m długości.
W zatwierdzonej koncepcji parking będzie ciągnął się ok. 150 m poza skrzyżowanie ul. Kolejowej z ul. Trzcielińską, prawie na całej długości zabudowy GS-u. Komu on będzie służył? – bo z pewnością nie pasażerom komunikacji publicznej. Pracownikom REKI oraz firm zlokalizowanych na terenie GS-u, dodatkowy parking również nie jest potrzebny.

Kolejna wątpliwość, jaka się nasuwa, to ilość miejsc parkingowych, których przewidziano 127. Nawet, jeżeli policzymy samochody osób przesiadających się do komunikacji publicznej, pracowników i klientów Urzędu Gminy, to aktualna liczba samochodów w rejonie ulic Leśnej, Dworcowej, Wyzwolenia, Kolejowej i Łąkowej - raczej nigdy nie przekracza 50. No chyba, że weźmiemy pod uwagę Dni Gminy Dopiewo, to wówczas nowy parking będzie zapełniony. Jednak w moim przekonaniu budowa obiektu, który będzie wykorzystywany przez jeden dzień w roku, to lekka przesada.

Kolejna fuszerka, to brak dodatkowego połączenia parkingu z peronami. Planowany obiekt będzie oddzielony od południowego peronu, pasem niezabudowanego terenu o szerokości ok. 12 m, przez który przebiega kolejowy rów odwadniający. Aby dostać się z parkingu na peron, trzeba będzie dojść do przejazdu kolejowego w pasie ul. Wyzwolenia. Aż się prosiło, aby wykonać dodatkowe dojście na peron na jego zachodnim krańcu. No, ale widocznie porozumienie się w tej sprawie z władzami PKP (teren między peronem a parkingiem jest własnością kolei) przerastało możliwości władz samorządowych.
Projekt nie przewiduje również remontu ul. Kolejowej, która stanowić będzie jedyny dojazd do parkingu. Jest to co prawda droga o nawierzchni bitumicznej, ale jej stan nie jest najlepszy. Z pewnością prezentuje się gorzej, niż ul. Stawna w Dopiewie przed remontem. Otóż kierowcy, jeżeli władze nie uwzględnią dodatkowej inwestycji, będą do nowego parkingu dojeżdżać dziurawą drogą.

Biorąc powyższe pod uwagę, zastanawia mnie koszt budowy obiektu, szumnie nazwanego „węzłem przesiadkowym”, który ma wynieść 3,2 mln złotych. Z prostego wyliczenia wynika, że jedno miejsce parkingowe kosztować będzie 25 tys. złotych. Myślę, że za te pieniądze można zbudować całkiem przyzwoity garaż, a nawet kilka. Z informacji dostępnych w Internecie wynika, że koszty budowy typowego garażu wahają się od 2 do 20 tys. złotych.
Należy więc zadać pytanie, z czego będzie budowany parking? Bo jeśli z marmuru z Carrary, to mogę się z wysokością kosztów zgodzić.

Oprócz parkingu powstanie infrastruktura dodatkowa. Najbardziej zastanawia mnie, po co przewidziano montaż tablicy informującej o liczbie wolnych miejsc na parkingu? Takie tablice mają sens w centrach dużych miast, przy galeriach handlowych ale nie na stacji Dopiewo. Jak widać publiczne pieniądze wydaje się bardzo łatwo, ponieważ traktowane są jako niczyje. A jeżeli są to pieniądze unijne, to ich marnotrawienie jest jeszcze łatwiejsze. Węzeł przesiadkowy w Dopiewie jest tego klasycznym przykładem.

Aby nie było tak minorowo, to udało mi się odnaleźć jeden pozytyw. Jest nim lokalizacja wiat rowerowych. Zostały one umieszczone przy samym przejeździe kolejowym, w bezpośrednim sąsiedztwie dojścia na perony. Minusem jest to, że zaplanowano miejsca tylko dla 26 rowerów oraz, że obie wiaty zlokalizowane są w jednym miejscu. Należało jedną z nich ustawić przy budynku stacji, chociażby dla pasażerów komunikacji autobusowej. Tak niewielka liczba miejsc dla rowerów, w porównaniu z przytłaczającą liczbą miejsc parkingowych dla samochodów, nie ma nic wspólnego z wypowiedzią wójta Adriana Napierały – „Chcemy uświadamiać mieszkańców, że warto się przesiąść, i dla środowiska, i dla własnego komfortu”.

Jak więc widać, tzw. „Węzeł przesiadkowy w Dopiewie” jest jednym wielkim nieporozumieniem. Nie ma on nic wspólnego z głoszonymi oficjalnie hasłami „zmniejszenia natężenia ruchu samochodowego i ograniczenia zanieczyszczenia powietrza, a  także zwiększenia atrakcyjności, komfortu i bezpieczeństwa transportu zbiorowego”, a służyć będzie jedynie zaspokojeniu niepohamowanych ambicji lokalnych włodarzy różnych szczebli.

Omówienie projektu węzła w Palędziu pojawi się w kolejnej odsłonie.

Obserwatorka I (Pierwsza)

1 komentarz:

  1. Dziś ukazało się ogłoszenie o przetargu na przygotowanie projektu i budowę tzw. „węzła przesiadkowego” w Dopiewie - http://dopiewo.nowoczesnagmina.pl/?a=10160. Okazuje się, że zakres inwestycji będzie nieco większy, niż przedstawiono to w prezentacji z 7 lipca br. - https://www.dopiewo.pl/ff/media/2017-07/zintegrowane_wezly_przesiadkowe.pdf. Planowany jest remont nawierzchni ul. Kolejowej, która stanowić będzie dojazd do parkingu oraz powstanie ścieżka pieszo-rowerowa wzdłuż ul. Laserowej. Nie wiem, czy zadania te zostały zaplanowane wcześniej, czy może dopisano je w ostatniej chwili – prezentacja koncepcji zagospodarowania nic o nich nie wspominała.
    Nie zmienia to jednak mojego stanowiska, iż proponowane rozwiązania są fatalne i nie mają nic wspólnego z racjonalnym podejściem. Widocznie chodziło tylko o realizację inwestycji (powstanie kolejnego pomnika dla włodarzy) i wykorzystanie funduszy unijnych. A to, czy będzie ona właściwie służyła mieszkańcom, nie miało większego znaczenia.
    Potencjalny wykonawca będzie miał 180 dni od daty podpisania umowy na przygotowanie dokumentacji wraz z pozwoleniem na budowę, natomiast prace budowlane musi zakończyć do 31 października 2018 r. Czy jest to realne, zobaczymy. Dość często w trakcie komisji i sesji pojawiają się informacje, że projektanci nie wywiązują się z zadań i Urząd musi rozwiązywać z nimi umowy. Z nieoficjalnego źródła dotarła do mnie wiadomość, że w tut. Urzędzie Gminy projektanci spuszczani są na głęboką wodę. Aby przygotować projekt budowlany, potrzebne są materiały wyjściowe – mapy, inwentaryzacje itp. Wiele z nich dostępnych jest jedynie w gminach. Podobno uzyskanie takich dokumentów w UG Dopiewo graniczy z cudem, a projektanci wysyłani są na Berdyczów.
    Przy okazji po raz kolejny pojawia się pytanie – jaki był cel i kto podjął decyzję w sprawie wycinki wszystkich drzew i krzewów przy ul. Kolejowej w Dopiewie, do tego w maju, czyli szczycie okresu lęgowego ptaków? Przecież prace budowlane nie rozpoczną się w tym roku. Odnoszę wrażenie, że władze gminy Dopiewo coraz bardziej tracą kontakt z rzeczywistością a podejmowane działania są coraz bardziej chaotyczne.

    OdpowiedzUsuń