wtorek, 3 stycznia 2017

Węzeł przesiadkowy w Rokietnicy – krótkowzroczność i megalomania



Po raz kolejny muszę złamać obietnicę, że nie będę zajmować się sprawami gminy Rokietnica. Ostatnie wydarzenia zmusiły mnie do zmiany stanowiska, tym bardziej, że podobny problem może wkrótce pojawić się w gminie Dopiewo.
Nie tak dawno pisałam o budowie węzłów przesiadkowych, realizowanych w ramach Strategii Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych metropolii poznańskiej - link. To, co uderzyło mnie w programie, to przerost formy nad treścią. Samorządowcy, zarówno szczebla gminnego, jak i wojewódzkiego przypominają dzieci, które dostały nową zabawkę i muszą się nią nacieszyć. W moim przekonaniu, chodzi nie tyle o rozwój komunikacji publicznej, ale o zaspokojenie własnych ambicji, ocierających się o megalomanię.


Nie inaczej jest w gminie Rokietnica. Co prawda nie wiadomo jeszcze, jaka wersja projektu węzła zostanie przyjęta, ani ile będzie to kosztować? - ale już można mieć pewność, że nie tyle chodzi o rozwój transportu publicznego, ile o zaspokojenie ambicji włodarzy. Świadczy o tym wstępna koncepcja modernizacji dworca kolejowego, opublikowana w listopadowym wydaniu „Rokickich Wiadomości” - link. Władzom Rokietnicy zamarzyła się stacja na miarę co najmniej kilkudziesięciotysięcznego miasta powiatowego. W chwili obecnej, po zamknięciu linii do Pniew, Rokietnica jest stacja przelotową. Natomiast koncepcja sugeruje, że stacja stanowi poważny węzeł kolejowy. Nie jest istotne, ile to będzie kosztować oraz czy obiekt takiej wielkości jest w Gminie potrzebny. Ważne, że będzie można pochwalić się kolejnym pomnikiem.

A w budowie swoich własnych pomników wójt Bartosz Derech zaczyna nabierać wprawy. Pierwszym z nich było postawienie Rokietnickiego Ośrodka Sportu. Zamiast hali sportowej za 3-4 mln złotych przy gimnazjum na ul. Noblistów w Rokietnicy, zbudowano za ponad 14 mln złotych potężną arenę wraz z galerią handlową. Obiekt miał przynosić zyski, ale póki co Gmina musi do niego dopłacać. Na początku 2016 r. zaplanowano zasilenie spółki ROS kwotą 100 tys. złotych, na koniec roku kwota ta zwiększyła się do 480 tys. złotych.
Podobnie będzie w przypadku węzła przesiadkowego. Koszty budowy to jedno, koszty utrzymania to drugie. Do pierwszych dopłaca UE, te ostatnie będą wyłącznie po stronie Gminy.
Co więcej, przy okazji budowy węzła przesiadkowego władze gminy Rokietnica postanowiły zlikwidować towarową bocznicę kolejową, z której korzysta m.in. POZ-BRUK, bodajże największa firma na terenie Gminy.

Zanim przejdę do szczegółów, powiem tylko, że decyzja o likwidacji bocznicy świadczy o wyjątkowej krótkowzroczności samorządowców, którzy nie są w stanie spojrzeć perspektywicznie na rozwój i przyszłe potrzeby Gminy. Ich horyzont czasowy ogranicza się wyłącznie do najbliższych wyborów samorządowych lub parlamentarnych. Podobnie jak większość społeczeństwa, włodarze (którzy przecież są jego częścią) ciągle żyją mitem nieograniczonych zasobów, nieustannego wzrostu gospodarczego oraz optymalnych warunków środowiskowych. Większość nie chce zauważyć, że okres prosperity powoli się kończy i trzeba zacząć myśleć o przystosowaniu się do nowych warunków. Ostatnio zauważył to nawet wicepremier Mateusz Morawiecki.

Koleje, obecnie pogardzany środek transportu, w ocenie decydentów mający służyć głównie dla obsługi pasażerów, natomiast za kilka lub kilkanaście lat mogą okazać się kluczowe. Dlatego świadome pozbawianie się infrastruktury kolejowej lub ograniczanie jej przeznaczenia, świadczyć może nie tylko o krótkowzroczności, ale i o zwykłej głupocie.

Obie strony, tj. władze Gminy z poparciem Wojciecha Jankowiaka (wicemarszałka woj. wielkopolskiego) oraz firma POZ-BRUK przy poparciu PKP PLK S.A. oraz Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa, w sprawie zagospodarowania dworca kolejowego - stanęły po dwóch stronach barykady. Propozycja likwidacji bocznicy kolejowej na stacji w Rokietnicy spotkała się z gwałtownym sprzeciwem firmy POZ-BRUK. Poprzez stację przeładunkową przechodzi większość materiałów, służących do produkcji. Nie ma zamiaru bronić Firmy, ponieważ nie wierzę, że jej właścicielom chodzi przede wszystkim o dobro Gminy i jej mieszkańców.

Szczerze mówiąc, argumenty żadnej ze stron do końca mnie nie przekonują. Wójt Bartosz Derech twierdzi m.in., że nie da się pogodzić funkcji pasażerskiej i towarowej na jednej stacji. Nie jest to do końca prawda, ponieważ obie funkcje można od siebie odizolować np. poprzez budowę przejścia podziemnego na perony (koncepcja węzła przewiduje jego budowę), co wyeliminuje przechodzenie pasażerów przez tory. Dodatkowo można wyprowadzić ruch ciężarówek z centrum Rokietnicy poprzez budowę drogi wzdłuż torów, po ich południowej stronie i połączenie jej z drogą serwisową, biegnącą wzdłuż S11. Droga ta, jako gruntowa, funkcjonuje od dawna na znacznym odcinku – brakujący fragment to ok. 300 m. Wyeliminowałoby to całkowicie ruch pojazdów ciężarowych, obsługujących firmę POZ-BRUK, z drogi łączącej Rokietnicę, Bytkowo i Sobotę. Równocześnie budowa drogi wzdłuż torów umożliwiłaby zagospodarowanie nieruchomości, zlokalizowanych pomiędzy torami a ul. Golęcińską w Rokietnicy.

Trudno również zgodzić się z argumentem Wójta, że bocznica będzie stanowiła barierę rozwojową. Wręcz przeciwnie, likwidacja bocznicy może ograniczyć możliwości rozwojowe Gminy – zniknie jeden z istotnych elementów infrastruktury komunikacyjnej. Póki co, nie widać, żeby inwestorzy pchali się do gminy Rokietnica.

Natomiast można się zgodzić z faktem, że funkcjonowanie bocznicy stanowi pewną uciążliwość dla okolicznych mieszkańców. Jednak w dużej części wynika to z błędnej polityki przestrzennej Urzędu na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat. Zacząć trzeba od tego, że Referat Rozwoju Gospodarczego tut. Urzędu stanowił przez długi czas „państwo w państwie”. Planowanie przestrzenne to była totalna katastrofa, szczególnie w zakresie decyzji o warunkach zabudowy, ale nie tylko. Np. wydawanie warunków zabudowy przy drogach o 3-metrowej szerokości, to była reguła a nie wyjątek. Nie miało to nic wspólnego ze zdrowym rozsądkiem, wręcz przeciwnie, było jego zaprzeczeniem. Skutkiem tego w gminie Rokietnica panuje większy chaos urbanistyczny niż w gminach ościennych.
Wynikiem radosnej twórczości, prowadzonej przez urzędników w/w referatu, było m.in. powstanie ulic: Spichrzowej i Magazynowej w Rokietnicy, z ponad 20 działkami budowlanymi. Teren ten oddalony jest ok. 50 m od linii kolejowej i terenu przeładunkowego, a jedyny sensowy dojazd możliwy jest przez teren bocznicy kolejowej. Wydanie dla tego obszaru warunków zabudowy, to absolutne mistrzostwo świata. Dlaczego w tej sytuacji, konsekwencje błędów Urzędu Gminy w Rokietnicy mają ponosić: właściciel bocznicy kolejowej oraz podmioty z niej korzystające?

Również propozycja Wójta, dotycząca przeniesienia punktu przeładunkowego na linię kolejową Poznań-Piła, wydaje się mało poważna. Co prawda w Złotnikach zlokalizowana jest bocznica kolejowa ale wątpliwe, aby mieszkańcy tej miejscowości, jak i władze gminy Suchy Las zgodziły się na taką propozycję.

Swoje stanowisko przedstawiła również strona zainteresowana funkcjonowaniem bocznicy, czyli firma POZ-BRUK. To, że uznaję wniosek za słuszny, nie oznacza, że mam zamiar bronić interesu wnioskodawcy. Zraził mnie on już od samego początku powoływaniem się na fakt płacenia podatków do gminnej kasy. Jak wiadomo duży może więcej i należy przypuszczać, że firma POZ-BRUK stara się, aby podatki płacone do Gminy były jak najmniejsze. Ponadto właściciel podchodzi do obowiązujących przepisów w sposób dość dowolny. W 2011 r. głośna była sprawa budowy przez niego, nad jez. Kierskim okazałej rezydencji, zamiast 12 drewnianych domków letniskowych, - link. Podobnie wyglądała sytuacja w przypadku budowy Centrum Tenisowego Sobota. „Niechcący” przy budowie Centrum, inwestor wyszedł poza teren, wyznaczony w planie zagospodarowania przestrzennego z 1996 r. Władze Gminy usłużnie poszły mu na rękę, dopasowując w 2013 r. plan do faktycznego sposobu zagospodarowania.
Tak więc, jestem jak najdalsza od popierania firmy POZ-BRUK, wiedząc, że jedynym jej celem jest zysk. Natomiast słowa o tworzeniu miejsc pracy i płaceniu „ogromnych” podatków, uważam, że jedynie mają uwiarygodnić wniosek.

Sądzę jednak, że bocznicę należy pozostawić, ponieważ może się okazać, że w przyszłości będzie z niej chciało korzystać więcej podmiotów. Ponadto tak naprawdę nie wiadomo, co nas czeka za kilka lub kilkanaście lat. Być może linie kolejowe z konieczności wrócą do łask i okażą się podstawowym środkiem komunikacji.

Podsumowując, decyzje podjęte przez Wójta i Radę Gminy Rokietnica potwierdzają, że władze samorządowe tak naprawdę nie posiadają żadnej wizji rozwoju. Liczy się wyłącznie tu i teraz. Obecnie jest run w kierunku tworzenia węzłów przesiadkowych, więc nic innego się nie liczy. A jeśli w przyszłości okaże się, że podjęte dziś decyzje były błędem, to martwić się tym będzie kto inny. Najbardziej poszkodowanym okaże się jak zwykle, zwykły obywatel.

P.S. Jutro, tj. 4 stycznia, zaplanowano posiedzenie Wspólne Komisji RG Rokietnica z udziałem wójta Bartosza Derecha i wicemarszałka Wojciecha Jankowiaka. Tak więc, wkrótce okaże się, czy włodarze potrafią spojrzeć na problem szerzej, czy raczej będą kurczowo trzymać się swojej koncepcji?

Obserwatorka I (Pierwsza)

1 komentarz:

  1. Jak wynika z pierwszych informacji po Komisji Wspólnej RG Rokietnica, wójt Bartosz Derech postanowił pójść w zaparte - https://www.facebook.com/Rokietnica24/posts/1003874756409437
    Co ciekawe, większość wypowiadających się mieszkańców Rokietnicy uważa, że jest to zwykła megalomania - jak stwierdzono, będzie to powtórka z Włoszczowej. Przeniesienie bocznicy do Kiekrza nie rozwiąże problemu, spowoduje jedynie kolejne protesty. Ponadto, kto miałby sfinansować budowę nowej bocznicy? To już chyba za trudne pytanie dla Wójta Rokietnicy.
    Najbardziej rozbawił mnie pomysł przeniesienia bocznicy towarowej do Mrowina. Linia, przy której zlokalizowana jest ta stacja, nie funkcjonuje od 20 lat. Aby ją uruchomić, trzeba przeprowadzić generalny remont, a w zasadzie zbudować ją od nowa. Ponadto wówczas żwir do POZ-BRUKu przewożony będzie przez centrum wsi, a nie jak obecnie, tylko ul. Dworcową i Obornicką.
    Tak więc wnioski z tekstu, który popełniłam powyżej, w całej rozciągłości potwierdzają się. Włodarze Rokietnicy definitywnie utracili kontakt z rzeczywistością i nie są zdolni do podejmowania racjonalnych decyzji.

    OdpowiedzUsuń