Ostatnio mam nieco mniej
możliwości śledzenia wydarzeń w naszej Gminie. Nie oznacza to jednak, że
rezygnuję z dotychczasowej działalności, a jedynie będę skupiać się na
niektórych tylko wydarzeniach. Zamierzam w dalszym ciągu obserwować poczynania
Wójta, Radnych oraz gminnych urzędników.
Co do wójta Adriana Napierały, to
nie mam większych złudzeń. Coraz częściej odnoszę wrażenie, że Gminę traktuje
jak prywatny folwark. Powinien jednak pamiętać, że pycha i arogancja zawsze kroczy
przed upadkiem.
Nie mam również złudzeń co do
urzędników, przynajmniej ich części. Tu również trudno zauważyć pozytywne
zmiany, szczególnie w Referacie Planowania Przestrzennego.
Za to pewne zmiany dają się zaobserwować w podejściu do swoich obowiązków
części Radnych, szczególnie w Komisji Rolnictwa. Jej członkowie próbują
zgłębiać omawiane tematy i nie głosują tak, jak tego sobie życzą decydenci. Jednak w dalszym ciągu, prawdopodobnie pod
presją, potrafią w ciągu kilku dni zmienić zdanie.
Tak było w przypadku wniosku w
sprawie budowy nowej rampy kolejowej w Palędziu/Dąbrówce. Członkowie Komisji
Rolnictwa z 7 stycznia 2019 r. nie głosowali nad wnioskiem firmy Dolata,
twierdząc, że najpierw trzeba spotkać się z przedstawicielami PKP PLK.
Jednak już 21 stycznia br., na
wspólnym spotkaniu Komisji, pod wpływem nacisku wójta Adriana Napierały,
większość Radnych odrzuciła wniosek. Takiej postawy nie można nazwać inaczej,
jak zwykłe tchórzostwo i kunktatorstwo.
W dniu 4 lutego br. miało miejsce
kolejne posiedzenie Komisji Rolnictwa RG. Mimo, iż przebieg został
przedstawiony przez jednego z Radnych - link,
postanowiłam dorzucić swoje trzy grosze, bo nie ze wszystkimi opiniami się
zgadzam.
Uważam, że komentator trochę na
wyrost ocenia gminnych urzędników, chwaląc ich za „zdroworozsądkowe podejście”.
W dalszym ciągu podtrzymuję swoje stanowisko, że urzędnicy, zajmujący się
planowaniem przestrzennym w gminie Dopiewo, wykazują się złą wolą i brakiem
kompetencji.
Widać to było przy okazji omawiania wniosku w sprawie zmiany planu
zagospodarowania przestrzennego w rejonie ul. Ogrodowej w Skórzewie. Jeden
z właścicieli, chciałby przybliżyć się z nową zabudową do drogi, pomimo iż
obecnie nie posiada ona parametrów, wymaganych dla drogi publicznej. Istniejąca
na działce zabudowa, niezgodna z obowiązującym planem, powstała jeszcze przed
jego uchwaleniem.
Kierownik referatu planowania
przestrzennego Remigiusz Hemmerling, chyba nie doczytał uchwały do końca. Nie jest prawdą jego twierdzenie, iż w/w
plan z 2001 r. przewiduje poszerzenie ul. Ogrodowej. Plan wyznacza jedynie
obowiązującą (ściśle określoną) linię zabudowy wzdłuż ulicy, chociaż notabene żaden
z budynków nie został przy niej posadowiony. Plan nawet nie obejmuje pasa
drogowego ul. Ogrodowej.
Dziwi mnie trochę roszczeniowa
postawa właścicieli nieruchomości, którzy uważają, że jeżeli część budynków
stoi przy samej granicy z drogą, to nowe też można w tym miejscu budować. To,
że dziś nie planuje się poszerzenia ul. Ogrodowej, nie oznacza, że nie będzie
takiej potrzeby w przyszłości. Rozległe
tereny Skórzewa po wschodniej stronie ul. Batorowskiej, o powierzchni ok. 100 ha, w całości
przeznaczone są pod budownictwo mieszkaniowe a tak naprawdę, nie posiadają
funkcjonalnego połączenia z głównymi ciągami komunikacyjnymi – ulicami:
Batorowską, Poznańską i Skórzewską.
Zaplanowany prawie 20 lat temu
ciąg komunikacyjny, którego fragmentami są ulice: Porankowa i Przyjazna, przy
obecnej polityce wójta Adriana Napierały, z pewnością nieprędko doczeka się
realizacji.
Dlatego też członkowie Komisji
Rolnictwa podjęli jedyną słuszną decyzję, jednogłośnie odrzucając wniosek.
Przy okazji omawiania wniosku, dotyczącego zmiany Studium Gminy
dla działki 442/2 w Dąbrowie, pojawił się po raz kolejny problem z dostępem do
informacji publicznej. Przypomnę, że sprawa dotyczy przeznaczenia lasku przy
ul. Brzozowej w Dąbrowie na działki budowlane – link.
Jak się okazuje, w Biuletynie
Informacji Publicznej, 12 września 2018 r., pojawiła się „Informacja o możliwości
wypowiedzenia się co do zebranych dowodów, materiałów oraz zgłoszonych żądań
przy decyzji o warunkach zabudowy”. Komunikat ten jest wyjątkowo
lakoniczny, mówi jedynie o wniosku dotyczącym budowy 12 budynków
jednorodzinnych na działce nr ewid. 442/2 w Dąbrowie. W takiej sytuacji,
podejrzewam, że nikt z zainteresowanych nie zwrócił na niego uwagi.
Kierownik referatu planowania
przestrzennego Remigiusz Hemmerling tłumaczył, że ze względu na dużą liczbę
stron postępowania, nie powiadamiano nikogo bezpośrednio, tylko przez komunikat
w BIPie.
W mojej ocenie jest to kolejny
przykład arogancji urzędników i lekceważenia mieszkańców. Z mapy wynika, że
lasek graniczy z 15 działkami i prawdopodobnie tyle byłoby stron postępowania.
Czy rzeczywiście jest to taka gigantyczna liczba osób, że nie można by ich
powiadomić bezpośrednio, tzn. listem poleconym? Dlatego uważam, że jest to
kolejny przejaw wyjątkowo złej woli pracowników Urzędu Gminy w Dopiewie.
Kolejnym przykładem, który każe
poważnie zastanowić się nad kompetencjami urzędników, jest sprawa zamiany
gruntów. Pisałam o tym tutaj – link.
Podejrzewam, że gdyby nie mój
komentarz, temat ewentualnej zamiany, umożliwiającej przejęcie lasku przez
Gminę i uratowanie go tym samym przed wycinką, w ogóle nie pojawiłby się na
Komisji. Kierownik referatu planowania sprawiał wrażenie, jakby w ogóle się z
taką możliwością nie spotkał. A przypomnę, że zaledwie 2 lata temu Gmina
dokonała zamiany działek z prywatnym właścicielem na ul. Łanowej w Skórzewie.
Przypuszczam, że gdyby nie
determinacja mieszkańców i poparcie Radnych z Dąbrowy, wycinka lasku byłaby prędzej czy później przesądzona.
Specyficzną i całkiem niezrozumiałą dla mnie funkcję pełni Komisja
Budżetu Rady Gminy Dopiewo. Jest to Komisja, na której w ogóle nie omawia się
zmian budżetowych. Co więcej, część członków Komisji, jak Piotr Dziembowski
czy Wojciech Dorna, są wręcz przeciwni omawianiu spraw budżetowych.
Przewodniczący Komisji Jan Bąk nie sprzeciwia się omawianiu zmian budżetu, ale
nie widzi takiej potrzeby. Jak widać, Radni
Gminy Dopiewo dobrowolnie zrezygnowali ze swoich uprawnień stanowiących i
kontrolnych, wynikających z art. 15 ust. 1 ustawy o samorządzie gminnym,
cedując je na Wójta. W mojej ocenie jest to dość szokujące zjawisko.
A jest to bardzo istotny problem,
ponieważ wiele zmian wprowadza się tylnymi drzwiami. Dowodem na to może być np.
uchwała w sprawie zmian w budżecie Gminy, podjęta 28 stycznia 2019 r.
W/w uchwała zwiększyła wydatki majątkowe
na inwestycje drogowe o 500 tys. złotych, ale próżno szukać informacji, jakich
zadań te zmiany dotyczą. Podobnie jest w przypadku budowy oświetlenia
ulicznego.
W tym przypadku jeszcze dano
Radnym możliwość przegłosowania zmian w budżecie. Natomiast w poprzedniej
kadencji niektóre zmiany wprowadzane były Zarządzeniem Wójta a Radni, tak
naprawdę chyba nawet o tym nie wiedzieli. Jeżeli niektórzy z nich nie czytają
projektów uchwał, to co dopiero mówić o zarządzeniach Wójta. Takim przykładem
może być ciche zwiększenie o kilkaset tysięcy złoty kwoty przeznaczonej na
remont strażnicy OSP w Palędziu.
Taka sytuacja najprawdopodobniej bardzo odpowiada wójtowi Adrianowi
Napierali. Dzięki temu może on dowolnie wybierać sobie zadania do realizacji i
dlatego rękami i nogami broni się przed opracowaniem programu budowy dróg
gminnych.
Jak wiadomo, Radni z klubu
JesteśMY na Tak, niezrażeni odrzuceniem interpelacji w sprawie programu,
ponowili swój wniosek - link.
Niestety, wójt Adrian Napierała
postanowił brnąć dalej i kolejny raz odmówił przygotowania takiego dokumentu - link.
Już pierwsza odpowiedź Wójta była
wyjątkowo pokrętna. Mówiąc wprost, wójt Adrian Napierała rozminął się w prawie
każdym zdaniu z prawdą - link.
Jednak jego odpowiedź z 11 lutego
br., choć trudno to nazwać odpowiedzią, jest wręcz obraźliwa dla wnioskodawców,
składających interpelację. Trudno się do niej ustosunkować, ponieważ tak
naprawdę nic z niej nie wynika. Przypomina krzyk dziecka, któremu ktoś próbuje
odebrać ulubioną zabawkę. Widać wyraźnie, że wójt Adrian Napierała traci
cierpliwość i pokazuje swoją prawdziwą twarz.
W tej sytuacji wydaje mi się, że
najlepszym rozwiązaniem dla Gminy byłoby przeprowadzenie referendum w sprawie
odwołania wójta Adriana Napierały. Jednak ze względu na nikłe zainteresowanie i
brak podstawowej wiedzy większości mieszkańców, taka próba skazana jest na
niepowodzenie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz