niedziela, 3 marca 2019

Gmina Dopiewo okiem Obserwatorki I – edycja 2019 (4) – Skórzewo



Na temat niektórych bolączek Skórzewa niedawno pisałam - link, jednak jest to na tyle duża miejscowość, że warto poświęcić jej odrębny reportaż.


Zacznę od sztandarowej inwestycji wójta Adriana Napierały w poprzedniej kadencji, budowy ul. Jaworowej. O niespotykanych rozwiązaniach komunikacyjnych pisałam przed rozpoczęciem jej realizacji - link, jak i po zakończeniu inwestycji - link. Dziś uzupełnienie w formie dokumentacji fotograficznej.
Ulica Jaworowa, oprócz ul. Poznańskiej, jest jedynym bezpośrednim połączeniem Skórzewa z Poznaniem. Z tego powodu, a także ze względu na coraz większe zakorkowanie ul. Poznańskiej, powinna być dość istotnym szlakiem komunikacyjnym dla mieszkańców południowej części Skórzewa.
Stało się jednak inaczej a to za sprawą, braku wyobraźni decydentów. To, co zbudowano za nieco ponad 1 mln złotych, przypomina wizję szalonego urbanisty.
Wjeżdżając na ul. Jaworową od strony ul. Szarotkowej, nie widać nic szczególnego – normalna droga z szeroką jezdnią, chodnikiem po jednej stronie i trawnikiem po drugiej.

Jednak za ostatnim zakrętem, po minięciu skrzyżowania z ul. Mieczykową - ul. Jaworowa bez żadnego ostrzeżenia zwęża się o ponad połowę. Jej szerokość na ostatnim odcinku do ul. Malwowej ogranicza się w zasadzie do szerokości chodnika na odcinku wcześniejszym. Natomiast szeroka dotychczas jezdnia kończy się wjazdem na prywatną posesję.


Od strony ul. Malwowej, ul. Jaworowa prezentuje się tak: 
O bezpiecznym przejściu dla pieszych możemy zapomnieć.
Przy takim rozwiązaniu pozostawienie ruchu dwukierunkowego było niemożliwe – dopuszczony jest wyłącznie wjazd od ul. Malwowej. Niestety, przy wjeździe z ul. Szarotkowej brak jest informacji, że ul. Jaworowa jest droga bez przejazdu – powrót poprzez ulice: Orzechową, Leszczynową i Dębową z powrotem na ul. Szarotkową czy ulicą Mieczykową na ul. Daliową już w Poznaniu - jest czysto teoretyczny. Znak D-4a (droga bez przejazdu) pojawia się dopiero na dalszym odcinku ul. Jaworowej.
Można śmiało powiedzieć, że w dziedzinie absurdów rozwiązań komunikacyjnych wójt Adrian Napierała z powodzeniem przeskoczył swoich poprzedników.
Przy okazji budowy ul. Jaworowej na utwardzenie załapała się ul. Cedrowa za kolejne 300 tys. złotych, mimo iż jest to droga w obu kierunkach ślepa

Pominięto za to ulice: Leszczynową, Orzechową i Mieczykową, które (na razie w teorii) mają połączenia z innymi drogami. Jakimi kryteriami kieruje się wójt Adrian Napierała, wybierając niektóre drogi do przebudowy a pomijając inne? Podejrzewam, że mogłaby z tego powstać ciekawa rozprawa naukowa.

Przy okazji wizyty na ul. Jaworowej rzucił mi się w oczy inny problem. Drogę przecina rów melioracyjny, który w ostatnim czasie był czyszczony. Dobrze świadczyłoby to o jego zarządcy, gdyby nie fakt, że zebrane z dna odpady pozostawiono na skarpie.

Identyczna sytuacja jest na odcinku tego samego rowu przy ul. Poznańskiej.

Odpady te nie leżą tam od kilku dni ale z pewnością znacznie dłużej. Czy w naszym kraju naprawdę nikt już nie potrafi wykonać swojej pracy porządnie i do końca? A może zarządca rowu czeka, aż jakiś dowcipniś zepchnie je z powrotem do rowu.

Przy okazji śmieci w rowach pojawia się kolejna refleksja. O tym, że jesteśmy narodem brudasów, wiadomo nie od dziś. Miała to zmienić ustawa o czystości i porządku w gminach. Teoretycznie nie powinno się opłacać wyrzucanie śmieci przy drogach, do lasów i rowów, ponieważ każdy i tak musi płacić za ich wywóz.
Są jednak osoby, którym widocznie to się opłaca, o czym świadczą poniższe przykłady.



Czyżby system pobierania opłat za wywóz odpadów był nieszczelny?

Wielu mieszkańców na własnej skórze przekonało się, że planowanie przestrzenne w gminie Dopiewo to fikcja, mająca na celu przede wszystkim uprawomocnienie roszczeń właścicieli nieruchomości. Takim przykładem, o którym też już pisałam, jest budowa miniosiedla przy ul. Batorowskiej 18 w Skórzewie. Na działkę o powierzchni ok. 3,2 tysięcy m2 wepchnięto kilka budynków wielorodzinnych a cały teren, pomiędzy nimi, pokryto kostką betonową.


Należałoby zapytać urzędników (a może raczej Wójta), na jakiej podstawie ustalono warunki zabudowy dla tego osiedla, jeżeli w sąsiedztwie, wzdłuż ul. Batorowskiej, stoją wyłącznie budynki jednorodzinne wolnostojące?

Przy okazji wizyty na ul. Batorowskiej obejrzałam sobie jeszcze raz chodnik przy skrzyżowaniu z ul. Wrzosową, o którego przedłużenie postulował ostatnio jeden z Radnych z klubu JesteśMY na Tak. Chodnik wygląda dość śmiesznie a istnieje już kilka lat. Mniej śmieszne jest, gdy po większych opadach trzeba tam przejść lub przejechać wózkiem dziecięcym.

Osobom odpowiedzialnym za realizację tego zadania najwyraźniej zabrakło wyobraźni. Wyobraźni najwidoczniej brakuje również sołtysowi/radnemu Walentemu Moskalikowi, któremu taki stan wydaje się nie przeszkadzać.
Nie tylko chodnik na ul. Batorowskiej był budowany w sposób nietypowy. Dotyczy to również jezdni, która na różnych odcinka ma różną szerokość.

Nie wiem, czy doczekamy się kiedyś w gminie Dopiewo inwestycji, do której nie będzie żadnych zastrzeżeń?

Ulica Lawendowa w Skórzewie jest dobitnym przykładem, że w gminie Dopiewo mieszkańcy dzielą się na równych i równiejszych. W 2016 r. mieszkańcy osiedli Ławicy walczyli o budowę chodnika na odcinku ul. Lawendowej, której pobocza bezprawnie zostały zajęte przez właścicieli przyległych nieruchomości. Wówczas to były radny Sławomir Kurpiewski próbował udowodnić, że pobocza są własnością prywatną - http://blogdopiewo.blogspot.com/2016/05/nierozwiazywalne-problemy-ul-lawendowej.html.
Gdy okazało się, że to nieprawda, sprawa chodnika przyspieszyła. Jednak powstał on tylko po zachodniej stronie jezdni. Pobocze po stronie wschodniej nie zostało ruszone. Pozostał nawet potężny głaz, który może okazać się poważnym zagrożeniem dla pojazdów, a który w założeniu być może miał sugerować wyłączne prawo do tego terenu właścicieli sąsiadującej nieruchomości.

Jak widać, w gminie Dopiewo jest całkiem spora grupa osób nietykalnych.

To, co daje się zauważyć, to coraz szybsza urbanizacja Gminy. Niedługo staniemy się pustynią ekologiczną.
Budowlańcy na tzw. os. Grafitowym doszli już praktycznie do rowu, który stanowi jego granicę. Teren przypomina krajobraz księżycowy. Co prawda w planie zagospodarowania przestrzennego przewidziano pas zieleni o szerokości od 3,5 do 35 metrów. Jeżeli jednak będzie miał on taki charakter, jak obecna „zieleń” na terenie Osiedla, to z pewnością będzie to określenie na wyrost.

Rozległe pole między os. Grafitowym, ul. Ks. Kozierowskiego i rowem melioracyjnym do ubiegłego tygodnia było użytkowane rolniczo. W ostatnich dniach pojawił się tam jednak utwardzony wjazd, co sugeruje znacznie większą inwestycję.

Przypomnę, że teren ten do dziś nie ma opracowanego planu zagospodarowania, co powoduje, że może tam powstać wszystko, co przyniesie wyobraźnia inwestorów, przy błogosławieństwie naszych włodarzy.

Na koniec jeszcze krótko o jakości powiatowych inwestycji drogowych w gminie Dopiewo.
Z niemałym nakładem sił i środków przebudowano ul. Poznańską w Skórzewie. Władze Gminy i Powiatu przy każdej okazji się nią chwalą, szczególnie w czasie kampanii wyborczych.
Okazuje się, że na tej sztandarowej inwestycji zaczynają pojawiać się rysy – przykład poniżej.

Ten odcinek przebudowano w 2014 r, a więc niecałe 5 lat temu. Zastanawia mnie, jak droga będzie wyglądała za kolejne 5 lat. Czy trzeba będzie przystępować do kolejnej przebudowy?

Na dziś to tyle. Niedługo, jeżeli czas i pogoda pozwolą, odwiedzę kolejne ciekawe miejsca. A w naszej Gminie ich nie brakuje.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz