niedziela, 3 czerwca 2018

Gmina Dopiewo okiem Obserwatorki I w 2018 r. (4) – Trzcielin i Lisówki z elementem Konarzewa



Dziś postanowiłam, po dość długiej nieobecności, odwiedzić południowe rejony naszej Gminy. W tym celu postanowiłam dojechać busem linii 791 do Trzcielina, a stamtąd przejść pieszo przez Lisówki, Żarnowiec i Podłoziny do Dopiewa.

Pierwsze zaskoczenie nastąpiło już na pętli autobusowej w Dopiewie. Z doświadczenia wiem, że w niedzielę busy do Trzcielina i Więckowic jeżdżą prawie puste i dlatego niektórzy kierowcy idą na skróty. Kierowca oczekiwał na godzinę odjazdu na placu targowym przy ZUK-u a następnie podjechał od razu pod przejazd kolejowy, omijając przystanek. Jeżeli ktoś się nie zorientuje w porę, będzie musiał czekać na kolejny kurs.
W Konarzewie na pętli autobusowej uderzył mnie panujący tam bałagan – m.in. przepełniony kosz na śmieci. Od pewnego czasu ZUK opróżnia w Dopiewie uliczne kosze nawet w niedzielę. Niestety, inne miejscowości na takie luksusy liczyć nie mogą.
Również zdążyłam przyjrzeć się terenom wypoczynkowym przy stawie na tzw. Dołach. Miejsce to zostało przemyślanie zagospodarowane, nawet zamontowano fontannę na stawie. Duży, ładnie urządzony plac zabaw zachęca do wypoczynku. Okazuje się, że teren ten nie cieszy się zainteresowaniem mieszkańców. Nie wiem, co jest tego powodem, ale jedną z przyczyn może być prawie całkowity brak cienia, uniemożliwiający dłuższe przebywanie w tym miejscu. Większość starych drzew, jeszcze w czasie kadencji Zofii Dobrowolskiej została zlikwidowana – ponoć zanieczyszczały staw. Dlatego prawie cały teren jest przez większą część dnia nasłoneczniony, co przy obecnych temperaturach uniemożliwia wypoczynek – zresztą nie tylko tam.

Droga z Konarzewa do Trzcielina prowadzi przez malowniczą okolicę – pola, łąki, zadrzewienia śródpolne. Wkrótce to się może jednak zmienić, ponieważ Wójt i Rada Gminy Dopiewo, cały teren po północnej stronie drogi, od cmentarza w Konarzewie do Trzcielina postanowiła przeznaczyć pod działalność gospodarczą. Jest to w mojej ocenie, czyste barbarzyństwo.
Część drogi, od strony Trzcielina, została obsadzona młodymi drzewkami, jednak niewiele z nich pozostało. Uważam, że zostały zniszczone celowo. Może to rodzaj rozrywki dla okolicznych mieszkańców.
Przy ul. Środkowej w Trzcielinie, przy granicy z Konarzewem, powstaje osiedle deweloperskie – budynki w zabudowie bliźniaczej. Zastanawia mnie, na jakiej podstawie wydano warunki zabudowy? - jeżeli przy tej drodze nie ma ani jednego budynku mieszkalnego a najbliższa zabudowa mieszkaniowa zlokalizowana jest w odległości ok. 800 m. Czyżby znowu ktoś został potraktowany przez włodarzy w sposób szczególny?

Natomiast teren rekreacji i wypoczynku w Trzcielinie, przypomina miejsce zapomniane. Wyschnięta na wiór trawa i brak cienia nie zachęcają do wypoczynku. Co prawda Gmina próbuje prowadzić nasadzenia, ale część drzew już uschła, a pozostałe przypominają wszystko, tylko nie drzewa.
Również staw w parku podworskim przy ul. Środkowej sprawia wrażenie całkowitego zaniedbania – choć żółwie błotne w dalszym ciągu w nim żyją. Część drzew, z racji swojego wieku już uschła, ale nikt nie kwapi się, żeby je usunąć. Widocznie łatwiej usuwać zdrowe drzewa przy drogach.
Dowodem tego jest ul. Topolowa w Trzcielinie. Swoją nazwę zyskała dzięki potężnym topolom, rosnącym wzdłuż drogi. Okazuje się, że nazwa ulicy jest już nieaktualna, ponieważ wszystkie topole, w liczbie 14, wycięto. A były to potężne (średnica do 1 m) i całkiem zdrowe drzewa – pnie nie noszą śladów próchnienia.
Nie podejrzewam, że to wójt Adrian Napierała był inicjatorem wycinki – drzewa zapewne przeszkadzały nowym mieszkańcom Trzcielina. Jak widać, mentalność likwidacji wszystkiego, co żywe, jest w społeczeństwie polskim powszechna.

Lisówki na razie zmieniają się powoli. Przybywa budynków mieszkalnych, ale wolniej, niż w innych miejscowościach Gminy. Mam nadzieję, że ten stan utrzyma się jeszcze przez jakiś czas, chociaż już są zagrożenia. Dla obszaru ok. 47 ha opracowywany jest plan m.in. pod zabudowę mieszkaniową.

Tereny w okolicach źródełka Żarnowiec są coraz częściej odwiedzane, niestety nie przez pieszych i rowerzystów. Dzisiaj motocykliści zorganizowali sobie zlot w Tomicach i dziesiątki motorów pojawiły się w Lisówkach, Żarnowcu i Podłozinach. Obawiam się, że przez takie zjazdy okolica wkrótce może stracić swój urok.

Plac zabaw przy wiacie w Żarnowcu również przestaje nadawać się do wypoczynku. Jeszcze rok temu rosło tam kilka wierzb, dających trochę cienia. Obecnie zostały one skrócone do ok. 1,5 m wysokości, co w moim przekonaniu, jest skrajną bezmyślnością.
Wiele z nasadzonych tam roślin nie wytrzymuje obecnych warunków atmosferycznych i zaczynają więdnąć. Jak w tej sytuacji mają tam wypoczywać ludzie z małymi dziećmi?
W Żarnowcu zburzono stare stajnie, nie wiem czy słusznie. Teren ogrodzono ale nic się tam nie dzieje. Zastanawiam się, co władze Gminy zamierzają w tym miejscu zorganizować?

Byłam również ciekawa, czy władze Powiatu kontynuują budowę drogi z Podłozin do Skrzynek? Jak wiadomo, Starostwo przejęło pałac w Skrzynkach i zamierza tam zorganizować sobie prywatny folwark. Dlatego też zbudowano drogę do Podłozin, tłumacząc iż to dla mieszkańców. Okazuje się, że na razie budowa drogi do Skrzynek, nie jest kontynuowana. Prace prawdopodobnie rozpoczną się po wyborach 2018 r. Mam zamiar obserwować rozwój sytuacji.

Najtrudniejszy do pokonania okazał się odcinek z Podłozin do przejazdu kolejowego w kierunku Dopiewa. Droga sprawia wrażenie, jakby prowadziła przez pustynię. Ani jednego krzaczka czy drzewka. Nic tylko gorący asfalt. Czy naprawdę tak mają wyglądać efekty działalności cywilizacyjnej ludzkości?
Odnoszę wrażenie, że nie tylko władzom nie zależy na ochronie środowiska, ale również duża część społeczeństwa jest na te sprawy obojętna.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz