Dziś postanowiłam, po dość
długiej nieobecności, odwiedzić południowe rejony naszej Gminy. W tym celu
postanowiłam dojechać busem linii 791 do Trzcielina, a stamtąd przejść pieszo
przez Lisówki, Żarnowiec i Podłoziny do Dopiewa.
Pierwsze zaskoczenie nastąpiło
już na pętli autobusowej w Dopiewie. Z doświadczenia wiem, że w niedzielę busy
do Trzcielina i Więckowic jeżdżą prawie puste i dlatego niektórzy kierowcy idą
na skróty. Kierowca oczekiwał na godzinę odjazdu na placu targowym przy ZUK-u a
następnie podjechał od razu pod przejazd kolejowy, omijając przystanek. Jeżeli
ktoś się nie zorientuje w porę, będzie musiał czekać na kolejny kurs.
W Konarzewie na pętli autobusowej uderzył mnie panujący tam bałagan
– m.in. przepełniony kosz na śmieci. Od pewnego czasu ZUK opróżnia w Dopiewie
uliczne kosze nawet w niedzielę. Niestety, inne miejscowości na takie luksusy
liczyć nie mogą.
Również zdążyłam przyjrzeć się terenom wypoczynkowym przy stawie na
tzw. Dołach. Miejsce to zostało przemyślanie zagospodarowane, nawet
zamontowano fontannę na stawie. Duży, ładnie urządzony plac zabaw zachęca do
wypoczynku. Okazuje się, że teren ten nie cieszy się zainteresowaniem
mieszkańców. Nie wiem, co jest tego powodem, ale jedną z przyczyn może być
prawie całkowity brak cienia, uniemożliwiający dłuższe przebywanie w tym
miejscu. Większość starych drzew, jeszcze w czasie kadencji Zofii Dobrowolskiej
została zlikwidowana – ponoć zanieczyszczały staw. Dlatego prawie cały teren
jest przez większą część dnia nasłoneczniony, co przy obecnych temperaturach
uniemożliwia wypoczynek – zresztą nie tylko tam.
Droga z Konarzewa do Trzcielina prowadzi przez malowniczą okolicę –
pola, łąki, zadrzewienia śródpolne. Wkrótce to się może jednak zmienić,
ponieważ Wójt i Rada Gminy Dopiewo, cały teren po północnej stronie drogi, od
cmentarza w Konarzewie do Trzcielina postanowiła przeznaczyć pod działalność
gospodarczą. Jest to w mojej ocenie, czyste barbarzyństwo.
Część drogi, od strony
Trzcielina, została obsadzona młodymi drzewkami, jednak niewiele z nich
pozostało. Uważam, że zostały zniszczone celowo. Może to rodzaj rozrywki dla
okolicznych mieszkańców.
Przy ul. Środkowej w Trzcielinie, przy granicy z Konarzewem, powstaje
osiedle deweloperskie – budynki w zabudowie bliźniaczej. Zastanawia mnie, na
jakiej podstawie wydano warunki zabudowy? - jeżeli przy tej drodze nie ma
ani jednego budynku mieszkalnego a najbliższa zabudowa mieszkaniowa
zlokalizowana jest w odległości ok. 800 m. Czyżby znowu ktoś został potraktowany
przez włodarzy w sposób szczególny?
Natomiast teren rekreacji i wypoczynku w Trzcielinie, przypomina
miejsce zapomniane. Wyschnięta na wiór trawa i brak cienia nie zachęcają do
wypoczynku. Co prawda Gmina próbuje prowadzić nasadzenia, ale część drzew już
uschła, a pozostałe przypominają wszystko, tylko nie drzewa.
Również staw w parku podworskim przy ul. Środkowej sprawia wrażenie
całkowitego zaniedbania – choć żółwie błotne w dalszym ciągu w nim żyją.
Część drzew, z racji swojego wieku już uschła, ale nikt nie kwapi się, żeby je
usunąć. Widocznie łatwiej usuwać zdrowe drzewa przy drogach.
Dowodem tego jest ul. Topolowa w Trzcielinie. Swoją nazwę zyskała dzięki
potężnym topolom, rosnącym wzdłuż drogi. Okazuje się, że nazwa ulicy jest już
nieaktualna, ponieważ wszystkie topole, w liczbie 14, wycięto. A były to
potężne (średnica do 1 m)
i całkiem zdrowe drzewa – pnie nie noszą śladów próchnienia.
Nie podejrzewam, że to wójt
Adrian Napierała był inicjatorem wycinki – drzewa zapewne przeszkadzały nowym
mieszkańcom Trzcielina. Jak widać, mentalność likwidacji wszystkiego, co żywe,
jest w społeczeństwie polskim powszechna.
Lisówki na razie zmieniają się powoli. Przybywa budynków
mieszkalnych, ale wolniej, niż w innych miejscowościach Gminy. Mam nadzieję, że
ten stan utrzyma się jeszcze przez jakiś czas, chociaż już są zagrożenia. Dla
obszaru ok. 47 ha
opracowywany jest plan m.in. pod zabudowę mieszkaniową.
Tereny w okolicach źródełka Żarnowiec są coraz częściej odwiedzane,
niestety nie przez pieszych i rowerzystów. Dzisiaj motocykliści zorganizowali
sobie zlot w Tomicach i dziesiątki motorów pojawiły się w Lisówkach, Żarnowcu i
Podłozinach. Obawiam się, że przez takie zjazdy okolica wkrótce może stracić
swój urok.
Plac zabaw przy wiacie w Żarnowcu również przestaje nadawać się do
wypoczynku. Jeszcze rok temu rosło tam kilka wierzb, dających trochę
cienia. Obecnie zostały one skrócone do ok. 1,5 m wysokości, co w moim
przekonaniu, jest skrajną bezmyślnością.
Wiele z nasadzonych tam roślin
nie wytrzymuje obecnych warunków atmosferycznych i zaczynają więdnąć. Jak w tej
sytuacji mają tam wypoczywać ludzie z małymi dziećmi?
W Żarnowcu zburzono stare
stajnie, nie wiem czy słusznie. Teren ogrodzono ale nic się tam nie dzieje.
Zastanawiam się, co władze Gminy zamierzają w tym miejscu zorganizować?
Byłam również ciekawa, czy władze Powiatu kontynuują budowę drogi z
Podłozin do Skrzynek? Jak wiadomo, Starostwo przejęło pałac w Skrzynkach i
zamierza tam zorganizować sobie prywatny folwark. Dlatego też zbudowano drogę
do Podłozin, tłumacząc iż to dla mieszkańców. Okazuje się, że na razie budowa
drogi do Skrzynek, nie jest kontynuowana. Prace prawdopodobnie rozpoczną się po
wyborach 2018 r. Mam zamiar obserwować rozwój sytuacji.
Najtrudniejszy do pokonania okazał się odcinek z Podłozin do przejazdu
kolejowego w kierunku Dopiewa. Droga sprawia wrażenie, jakby prowadziła
przez pustynię. Ani jednego krzaczka czy drzewka. Nic tylko gorący asfalt. Czy
naprawdę tak mają wyglądać efekty działalności cywilizacyjnej ludzkości?
Odnoszę wrażenie, że nie tylko
władzom nie zależy na ochronie środowiska, ale również duża część społeczeństwa
jest na te sprawy obojętna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz