Długi okres świąteczny
nieubłaganie się kończy, trzeba więc przejść do prozy życia codziennego. Wbrew
temu, co starają się udowodnić włodarze Gminy, szczególnie wójt Adrian
Napierała, mamiąc mieszkańców kolejnymi festynami - problemy życia codziennego
wcale nie maleją.
Na początek problemy związane z rozwojem transportu publicznego. Na terenie
gminy Dopiewo funkcjonuje transport kolejowy oraz autobusowy. Sprawami
transportu kolejowego zajmuje się Radny z Dąbrówki, zatem nie będę tego tematu
rozwijać. Zajmę się natomiast transportem autobusowym.
Dla mieszkańców, korzystających z
transportu autobusowego, coraz większym problemem jest codzienne przemieszczanie
się do szkoły, pracy, lekarza czy sklepu. Ruch
na drogach systematycznie się zwiększa (osiedla deweloperskie powstają już
praktycznie w każdym zakątku Gminy), niestety
dróg zbiorczych przelotowych nie przybywa. Także transport publiczny nie
zachęca do rezygnacji z przejazdów samochodem prywatnym. To powoduje, że
nieliczne autobusy, kursujące po Gminie dojeżdżają do celu z coraz większymi
opóźnieniami. To z kolei jest przyczyną, że pasażerowie, aby zdążyć do szkoły
lub pracy, często zmuszeni są do korzystania z wcześniejszych kursów. Wydłuża to
czas poświęcony na dojazdy. Pracodawca czy nauczyciel może przymknąć oko na
spóźnienie 2-3 razy w miesiącu, ale z pewnością nie zgodzi się na sytuację, gdy
spóźnienia zdarzają się 2-3 na tydzień.
Szanownych Radnych Gminy Dopiewo pragnę poinformować, że głównym celem
transportu publicznego nie jest zaspokajanie potrzeb w tym zakresie, ale ich
generowanie. Transport publiczny powinien wręcz zachęcać do rezygnacji z
korzystania z prywatnych samochodów. Taka strategia miałaby wiele zalet:
zmniejszenie natężenia ruchu na drogach, poprawa jakości powietrza w ich
sąsiedztwie itp.
Sprawami transportu zbiorowego w ramach metropolii poznańskiej zajmuje
się Zarząd Transportu Miejskiego w Poznaniu, który przejął kompetencje samorządów
lokalnych.
Nie oznacza to bynajmniej, że
samorządy gminne nie mają wpływu na organizację i jakość usług transportowych
na swoim terenie. Wszelkie zmiany muszą
być opiniowane i uzgadniane z samorządem lokalnym, co wynika z ustawy o
publicznym transporcie zbiorowym.
Niestety, w naszej Gminie
stosowana jest w takich przypadkach spychoterapia, czego przykładem była
reakcja na petycję w 2017 r. - https://blogdopiewo.blogspot.com/2017/12/komunikacja-publiczna-w-gminie-dopiewo.html.
W skrócie, petycja dotyczyła
przedłużenia linii 727 do Dopiewa i zwiększenia tym samym liczby kursów oraz
skrócenia czasu przejazdu do Poznania wraz z obniżką kosztów dla pasażerów.
Jak się wydaje petycja przyniosła
pewne zmiany ale dopiero po 2 latach. Od początku 2020 r. wprowadzono nową linię 797 na trasie Dopiewo-Skórzewo.
W mojej ocenie, jest to przykrywanie syfa pudrem.
Linia kursować będzie tylko w
godzinach rannych i popołudniowych, i jedynie w dni robocze. W soboty,
niedziele i dni świąteczne wszystko zostaje po staremu.
Nic się nie zmieni również dla
mieszkańców Zakrzewa czy Dąbrowy. Nawet na utworzenie wspólnego przystanku dla
linii 727 i 729 mieszkańcy Dąbrowy musieli czekać prawie 2 lata. O
przeniesienie przystanków postulowałam przy okazji przebudowy części ul. Leśnej
oraz budowy kanalizacji sanitarnej w ul. Krańcowej w Dąbrowie w 2019 r. - https://blogdopiewo.blogspot.com/2019/03/absurdy-drogowe-w-gminie-dopiewo-nie.html.
Jak się wydaje, zmiany w
funkcjonowaniu komunikacji publicznej wprowadzane są metodą prób i błędów. Brak jakiejkolwiek koncepcji i wiedzy na
temat potrzeb komunikacyjnych. Co jakiś czas wprowadza się doraźne
rozwiązania, jak np. dodatkowy kursu linii 729 o godz. 6:35 z Dopiewa, które
tak naprawdę niczego nie załatwiają. Jest to jednak temat na osobny artykuł.
Dziś ograniczę się do kwestii
przystanków. Liczba i lokalizacja
przystanków autobusowych, zgodnie z art. 15 ust. 2 ustawy o publicznym
transporcie publicznym, należy do kompetencji rady gminy. Rada Gminy Dopiewo
podjęła taką uchwałę 25 listopada 2019 r.
Wynika z tego, że do kompetencji
rady gminy należy również wyznaczanie nowych przystanków. A w niektórych miejscowościach daje się zauważyć, że odległość między
kolejnymi przystankami jest zbyt duża.
Tak jest m.in. w Zakrzewie i Dąbrowie. W przypadku Zakrzewa odległość
między przystankiem przy ulicach: Sportowej i Świerkowej wynosi ok. 1 km. Podobnie jest w Dąbrowie
w przypadku przystanków przy ulicach: Wiejskiej i Krótkiej. W Dąbrowie przy
okazji przebudowy drogi wojewódzkiej zlikwidowano przystanek na skrzyżowaniu
tej drogi z ul. Szkolną. Nie lepiej jest w Skórzewie, gdzie odległość między
przystankiem przy kościele i os. Makowym wynosi 950 m. Z kolei odległość do
kolejnego przystanku przy ul. Kozierowskiego to zaledwie 150 m.
Dla porównania w Dopiewie
odległości między przystankami wynoszą po ok. 500 m, co wydaje się
odległością optymalną w terenie zabudowanym.
Jednak zwiększenie liczby
przystanków to nie tylko plus. Wydłuża się automatycznie czas i zwiększają
koszty przejazdu. Otóż ewentualna
lokalizacja nowych przystanków musiałaby być zsynchronizowana z reorganizacją
tras autobusów. Obawiam się jednak, że przerasta to możliwości naszych
włodarzy.
Drugi temat to odbiór odpadów z terenu gminy Dopiewo w
2020 r. Tym razem zajmę się jedynie odpadami
biodegradowalnymi.
Jak wiadomo, od 1 stycznia br. odpady biodegradowlane, jak: odpady kuchenne,
liście, trawa, drobne gałęzie itp. należy
gromadzić wyłącznie w pojemnikach w kolorze brązowym z napisem BIO.
Problem w tym, że pojemniki te
pod koniec ub. r. stały się praktycznie niedostępne w sprzedaży detalicznej. Z
pewnością wielu mieszkańców nie posiada ich nie tyle z powodu zlekceważenia
tego obowiązku, co po prostu z braku dostępności pojemników.
Jak się wydaje, nawet jednostki
publiczne nie będą w stanie wywiązać się z tego obowiązku. Przykładem może być
szkoła podstawowa przy ul. Bukowskiej w Dopiewie. Przy wiacie, w której
gromadzone są odpady, leży ponad 20 worków z liśćmi i gałęziami:
Ja również posiadam jeszcze około
20 worków, które dostarczono mi przy ostatnim odbiorze odpadów zielonych. Mimo,
iż posiadam wymagany pojemnik, chcę te worki wykorzystać do zebranych na
działce liści.
Jeżeli więc odpady zielone 15 stycznia br. (jest to termin odbioru
odpadów BIO dla części Dopiewa), zgromadzone
w workach przy szkole, zostaną odebrane, to tak samo firma sprzątająca będzie
zobowiązana odebrać worki od mieszkańców. Dotarła do mnie informacja, że
odpady BIO mają być odbierane w workach do marca br., jednak nie udało mi się
jej zweryfikować.
Ostatni temat to medyczna pomoc doraźna, która do 31
grudnia 2019 r. funkcjonowała w Dopiewie. Od
1 stycznia 2020 r. pomoc ta jest dostępna w Plewiskach. W mediach
społecznościowych pojawiły się hurraoptymistyczne komentarze, że pomoc doraźna
dla mieszkańców gminy Dopiewo została uratowana. Czy rzeczywiście jest to aż
taki powód do radości? – mam pewne zastrzeżenia.
Nie odmawiam mieszkańcom Plewisk
ani Skórzewa prawa do tego, że będą mieli bliżej do ośrodka medycznego,
czynnego całą dobę. Jednak czy pozostali mieszkańcy na tej zmianie przypadkiem
nie stracili?
Zapewne przeniesienie pomocy
doraźnej do Plewisk nie zwiększy uciążliwości dostępu dla zmotoryzowanych
mieszkańców Dąbrówki, Zakrzewa, Dąbrowy, Palędzia czy Gołusek, chociaż w
większości przypadków wydłuży czas dojazdu.
Więcej stracą natomiast
mieszkańcy Konarzewa, Trzcielina, Więckowic, Dopiewca a przede wszystkim
Dopiewa.
Być może nie każdy wie, dlatego
przypominam, że w Dopiewie, liczącym prawie
3,5 tysiąca mieszkańców, dość dużą grupę mieszkańców stanowią osoby starsze.
Są to ludzie nieraz bardzo schorowani, którzy znacznie częściej potrzebują
pomocy lekarskiej niż osoby młode, stanowiące większość w Skórzewie czy
Dąbrówce. Przy dotarciu do przychodni mieli do pokonania najwyżej 2-3 ulice i
1-2 km.
Trzeba również pamiętać, że wiele
z tych osób nie jest zmotoryzowanych i musi korzystać z życzliwości rodziny czy
sąsiadów. Obecnie dojazd z Dopiewa do ośrodka pomocy doraźnej wydłużył się do 12 km. W przypadku Więckowic,
Zborowa czy Podłozin jest to jeszcze kilka kilometrów więcej.
O dojeździe koleją do Junikowa
nie wspominam, pociągi lokalne w nocy nie kursują.
Tak więc to, co jednych może
cieszyć, innych już niekoniecznie. Może
należałoby pomyśleć o utworzeniu większej liczby punktów pomocy doraźnej? W
końcu w obu gminach – Komornikach i Dopiewie – przyrost liczby mieszkańców jest
najwyższy w Polsce.
Przypuszczam, że w sytuacji przeniesienia ośrodka pomocy
doraźnej do Plewisk, zwiększy się ilość wezwań Pogotowia Ratunkowego do Dopiewa
i okolicznych miejscowości. Może wójt Adrian Napierała, zamiast wydawać
coraz więcej pieniędzy na kolejne festyny, zainteresuje się podstawowymi
potrzebami mieszkańców?
To tyle na rozpoczynający się Nowy
Rok. Chciałoby się oczekiwać, aby takich problemów było coraz mniej. Niestety,
obecny sposób sprawowania władzy w gminie Dopiewo nie pozostawia złudzeń.
Działania pozorowane to coraz częściej wykorzystywana taktyka przez naszych
włodarzy. Brawo!!!
Obserwatorka I (Pierwsza)
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń