środa, 12 lipca 2023

Komisja Rolnictwa Rady Gminy Dopiewo 3 lipca 2023 r.

 

Tematy kluczowe: zmiana planu zagospodarowania przy ul. Księżycowej w Skórzewie; nowa taktyka Wójta; farma fotowoltaiczna w Dąbrowie; czy Lisówki jak Dąbrówka?

Długo zastanawiałam się, czy pisać nt. przebiegu ostatniego posiedzenia Komisji, tym bardziej, że pewne uwagi przekazali już radni: Krzysztof Kołodziejczyk i Przemysław Miler - link.

Okazało się jednak, że są osoby, które czekają na mój komentarz. Inni z kolei z niepokojem oczekują, czy opublikuję swoje wnioski. Aby zadowolić jednych a „wystraszyć” innych, postanowiłam jednak coś napisać.

Pierwszym tematem posiedzenia była propozycja zmiany planu dla działek przy ul. Księżycowej w Skórzewie:


Dyskusja nad zmianą planu dla terenu przy ul. Księżycowej w Skórzewie trwała równą godzinę. Można by więc sądzić, że sprawa dotyczy wyjątkowo ważnego, wręcz strategicznego rejonu w gminie Dopiewo. Tym bardziej, że było to już drugie podejście do tematu. Pierwszy raz dyskusja nad zmianą planu miała miejsce na posiedzeniu wspólnym komisji RG 22 maja br. - wiosna.

Widać, że wójtowi Pawłowi Przepiórze i przewodniczącemu RG Leszkowi Nowaczykowi, bardzo zależy na tej zmianie. I nie chodzi tu bynajmniej o koszty, jakie może ponieść budżet Gminy, w przypadku, gdy do zmiany planu nie dojdzie.

W skrócie, dla niezorientowanych. Teren, o który toczy się batalia, o powierzchni ok. 1,25 ha, objęty był planem zagospodarowania z 2001 r. Natomiast w 2022 r. Rada Gminy uchwaliła zmianę planu, narzucając nowe, bardziej szczegółowe parametry zabudowy.

Zdaniem właściciela terenu, wskutek zmiany planu znacznie ograniczono możliwości zabudowy, co spowodowało spadek wartości nieruchomości. W związku z tym, domaga on się przywrócenia poprzednich parametrów, grożąc równocześnie, w przypadku odmowy, roszczeniami odszkodowawczymi.

Drugą stronę sporu stanowią mieszkańcy ul. Księżycowej, mieszkający po jej północnej stronie. Obawiają się oni uciążliwości, związanych z intensywniejszą zabudową oraz ewentualnymi usługami.

Zazwyczaj mieszkańcy, sprzeciwiający się jakiejś inwestycji, w tym przypadku zabudowy mieszkaniowej, często potrafią wyolbrzymiać zagrożenia. Jednak w tym przypadku, z pewnością ich obawy nie są całkowicie bezzasadne. Jeżeli, w ramach usług, powstanie tam np. warsztat samochodowy, myjnia samochodowa lub nocny lokal z wyszynkiem - to spokój tego miejsca z pewnością zostanie zakłócony. Obecnie jest to cicha uliczka bez żadnego zewnętrznego ruchu.

Wójt na wszelkie sposoby próbował przekonać członków Komisji, że zmiana planu nie przyniesie żadnych niebezpieczeństw. Co więcej, twierdził, że wspólnie z inwestorem zostanie wypracowany kompromis.

Na posiedzeniu pojawili się radni: Magdalena Kaczmarek i Piotr Dziembowski, reprezentujący mieszkańców. Radna przekonywała członków Komisji, że usług różnego rodzaju w Skórzewie jest dosyć (w tym akurat ma rację) i nie potrzeba przeznaczać na nie kolejnych terenów. Po co na posiedzeniu Komisji pojawił się radny Piotr Dziembowski, nie wiem, ponieważ nie miał nic do powiedzenia. Najwyraźniej jego czas już się kończy.

Oprócz Magdaleny Kaczmarek najbardziej przeciwny zmianie planu był radny Przemysław Miler, reprezentujący klub JesteśMY na Tak.

Pomimo godzinnej dyskusji, wynik głosowania był niepewny, Przewodniczący RG Leszek Nowaczyk zarządził przerwę (nie ma do tego prawa, gdyż nie jest członkiem żadnej komisji), którą ogłosiła przewodnicząca Komisji Rolnictwa Marta Jamont.

Członkowie Komisji ze sprawdzonego zespołu zostali wezwani na „dywanik” do sąsiedniego pomieszczenia. Po przerwie sprawa się wyjaśniła – czterech radnych głosowało za zmianą planu (Walenty Moskalik, Krzysztof Dorna, Jakub Kortus, Tadeusz Bartkowiak), jeden (Przemysław Miler, nie brał udziału w „praniu” mózgów) był przeciw, a dwie osoby wstrzymały się od głosu (Marta Jamont i Ilona Łysiak). Najwyraźniej Leszek Nowaczyk chciał pokazać, że w jego klubie obowiązuje „pluralizm” i każdy radny ma prawo do własnej opinii. Od wyborów w 2014 r. wiadomo, że jest to fikcja. Tylko Radni z klubu JesteśMY na Tak są naprawdę niezależni.

W związku z powyższym tematem nasuwa się kilka pytań.

Po pierwsze, dlaczego wnioskodawca nie pojawił się na żadnej komisji, na których omawiany był jego wniosek? Można założyć, że wcześniej spotkał się z Pawłem Przepiórą i Leszkiem Nowaczykiem, i z nimi raczej uzgodnił tryb postępowania. Tym samym, ewidentnie zlekceważył pozostałych radnych RG Dopiewo.

Po drugie, jakich argumentów użył Leszek Nowaczyk, żeby radni ze sprawdzonego zespołu zagłosowali zgodnie z jego oczekiwaniem? Mógł im coś obiecać lub ich zaszantażować. Osobiście skłaniam się ku tej drugiej opcji.

Trzecia wątpliwość, dotyczy ewentualnych roszczeń wnioskodawcy. Wójt Paweł Przepióra próbował radnych straszyć odszkodowaniem, opierając się wyłącznie na wyliczeniach właściciela nieruchomości. Przecież wystarczy powołać rzeczoznawcę majątkowego, który wyliczy ewentualną wysokość odszkodowania w przypadku, gdyby plan pozostał nie zmieniony. Koszt operatu szacunkowego z pewnością nie przekroczy kilku tysięcy złotych.

Dużą rolę w tym „spektaklu” odegrał radca prawny Michał Kublicki. Starał się przekonać członków Komisji, że obecnie trudno wyliczyć wysokość ewentualnego odszkodowania. Stwierdził również, że właściciel nieruchomości ma do niego prawo w przeciwieństwie do mieszkańców ul. Księżycowej. Według niego mogą oni dochodzić swoich roszczeń jedynie na drodze kodeksu cywilnego.

Nie do końca mogę się z tym zgodzić. Art. 36 ust. 1 ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym nie stanowi, iż z roszczeniem może wystąpić jedynie właściciel nieruchomości, objętej planem. W mojej ocenie, dotyczy to także osób, których działki zlokalizowane są poza obszarem planu, jeśli jego oddziaływanie wpłynie negatywnie na korzystanie z nich:

Przy okazji zwróciłam uwagę na jeszcze jeden szczegół. Wójt Paweł Przepióra przyjął nową taktykę, która w jego ocenie, ma go uchronić przed odpowiedzialnością za błędne lub szkodliwe decyzje. Jeżeli plany zagospodarowania lub decyzje o warunkach zabudowy spowodują określone szkody lub będą miały wpływ na pogorszenie warunków życia mieszkańców, odpowiedzialność spadnie na Radę Gminy.

Metoda jest bardzo sprytna i najwyraźniej uzgodniona z radcą prawnym Michałem Kublickim oraz innymi doradcami typu Zbigniew Mamys. Otóż wójt Paweł Przepióra zaczął podkreślać wagę Rady Gminy, twierdząc, że jest ona ważniejsza, niż pozycja wójta. Rada Gminy jest organem uchwałodawczym i to ona stanowi prawo w Gminie. Wójt to tylko organ wykonawczy, realizujący postanowienia Rady Gminy.

W teorii tak powinno być, a jak wygląda praktyka, wszyscy wiedzą. To Wójt i jego podwładni przygotowują projekty planów i wydają decyzje administracyjne. Rada Gminy Dopiewo jest tylko od „przyklepywania” jego pomysłów, w czym bardzo pomocny jest Leszek Nowaczyk. Działanie takie jest tym łatwiejsze, że większość radnych to osoby niekompetentne i ubezwłasnowolnione, którym można wcisnąć każdą „ciemnotę”. Dodatkowo, jeżeli im się wmówi, że to oni są najważniejsi w Gminie, ich „ego” urośnie i przyćmi resztki rozsądku.

Na posiedzeniu 3 lipca mieliśmy dwa przykłady takiego działania wójta Pawła Przepióry. Pierwszym była sprawa zmiany planu przy ul. Księżycowej w Skórzewie. Drugim wniosek o warunki zabudowy na budowę farmy fotowoltaicznej w Dąbrowie.

Inwestor wystąpił o wydanie warunków zabudowy dla budowy farmy fotowoltaicznej przy ul. Wiejskiej w Dąbrowie:

Farma ma mieć powierzchnię ok. 4,2 ha, a więc będzie to dość spory obiekt. Nie można go porównywać z panelami, montowanymi na dachach budynków.

Jak się okazuje, decyzja o środowiskowych uwarunkowaniach została już wydana a teraz inwestor chce uzyskać warunki zabudowy. Najwyraźniej do wójta Pawła Przepióry dotarło przeświadczenie, że budowa takiej farmy, i to w sąsiedztwie zabudowy mieszkaniowej, może się mieszkańcom nie spodobać. Zatem aby gromy nie spadły na niego, podjęcie decyzji przerzucił na radnych. Z pewnością będzie to tłumaczył tym, że to Rada Gminy powinna decydować w takich istotnych sprawach.

A farma fotowoltaiczna w sąsiedztwie zabudowy mieszkaniowej, z pewnością nie wszystkim mieszkańcom się spodoba. Wójt najwyraźniej obawia się protestów, ale nie kwapi się do przeprowadzenia konsultacji. Widocznie uważa, że obywatele na to nie zasłużyli.

Próbowałam znaleźć w sieci jakieś informacje na temat oddziaływania takich urządzeń na otoczenie, ale większość wydaje mi się kłamliwa. Podobno pomiędzy panelami można nawet uprawiać warzywa, ale konkretnych przykładów nie spotkałam.

Z pewnością farma może mieć wpływ na mikroklimat, niekoniecznie pozytywny. Poza tym, lokowanie takich obiektów w bezpośrednim sąsiedztwie mieszkaniówki, to swoiste kuriozum.

Wójt Paweł Przepióra najwyraźniej chce wydać zgodę na inwestycję, ale odpowiedzialność  przerzucić na Radę Gminy. Przy obecnym składzie Rady z pewnością mu się to uda tzw. „aktywni i merytoryczni” przegłosują zgodnie z oczekiwaniem i będą się cieszyć.

Podsumowując, planowanie przestrzenne w gminie Dopiewo, to obecnie totalna patologia. Jeszcze 2-3 lata takiej działalności i nie będzie co ratować. Zniszczone zostanie wszystko, co w naszym otoczeniu najcenniejsze, czyli środowisko naturalne. Na tej samej Komisji Radni bez uwag zaopiniowali pozytywnie przeznaczenie 30 ha gruntów rolnych pod kolejne osiedle w Lisówkach. A wieś ta, obok Zborowa, Trzcielina czy Podłozin, powinna być szczególnie chroniona. Tym bardziej, że sąsiaduje z Wielkopolskim Parkiem Narodowym. Ale co tam, po nas choćby potop. Największym propagatorem tej idei jest Leszek Nowaczyk, chyba największy szkodnik w gminie Dopiewo.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz