niedziela, 2 lipca 2023

Sesja Absolutoryjna Rady Gminy Dopiewo 26 czerwca 2023 r. (1)

 

Tematy kluczowe: polityka przestrzenna, a raczej jej brak (grunty pomiędzy Dąbrówką a Skórzewem), w wykonaniu wójta Pawła Przepióry

„Każde życie ma swój koniec. I chociaż wiedzą o tym wszyscy, większość ludzi mimo to żyje tak, jakby była nieśmiertelna. Jak gdyby nie czekał ich kres. A przecież po takim czasie powinni już to wiedzieć.”

Nie są to moje słowa, chociaż od dawna się z tym podejściem utożsamiam, ale początek jednej z powieści, wydanych w tym roku przez wydawnictwo Media Rodzina. Jest to fundamentalna prawda, którą widać na każdym kroku. W dzisiejszym świecie jedynym celem większości ludzi są dobra materialne. Wydaje im się, że ich nieustanne gromadzenie zapewni im wieczne szczęście.

Nie inaczej jest w gminie Dopiewo. Tu włodarze od lat zainteresowani są wyłącznie powiększaniem swojego stanu posiadania, nie licząc się z konsekwencjami. Ile jest warta taka postawa życiowa, pokazuje przykład zmarłego wójta Adriana Napierały. Nieustannie walczył o władzę i pieniądze nie przewidując, jak krótka będzie jego doczesna wędrówka. Zostawił po sobie, delikatnie mówiąc, niesmak, chociaż wielu próbuje go gloryfikować.

Można zauważyć, że obecny wójt Paweł Przepióra, w ramach zapowiadanej kontynuacji, konsekwentnie idzie ścieżką swego poprzednika, a nawet zaczyna go przeganiać.

Od lat powtarzam, że planowanie przestrzenne jest jedną z najważniejszych dziedzin, o ile nie najważniejszą, którą zajmuje się lokalny samorząd. W moim przekonaniu, jest nawet ważniejsza od spraw finansowych. Od tego, jak prowadzona jest polityka przestrzenna, zależą warunki życia mieszkańców oraz stan środowiska naturalnego.

Nie od dziś wiadomo, że w gminie Dopiewo planowanie przestrzenne podporządkowane jest wyłącznie doraźnym interesom inwestorów, właścicieli gruntów oraz lokalnych włodarzy. Ci ostatni korzystają w ten sposób, że klienci potrafią się odwdzięczyć za pozytywne decyzje. Co prawda do dziś nikt nikomu nie udowodnił korupcji, co nie oznacza, że ona nie istnieje. Wielokrotnie podawałam przykłady patologicznych wręcz decyzji o warunkach zabudowy czy planów zagospodarowania, niemających nic wspólnego z ładem przestrzennym.

W ostatnim czasie coraz częściej pojawiają się postulaty, dotyczące zmiany Studium Gminy pod kątem ograniczenia terenów budowlanych, zarówno mieszkaniowych, jak i przemysłowych. Ze swej strony domagam się tego od wielu już lat.

Wójt Paweł Przepióra, nie licząc się z opiniami a także dobrostanem Gminy i jej mieszkańców, postanowił zrobić coś wręcz odwrotnego, a mianowicie jeszcze powiększyć tereny budowlane. Tym samym przegonił swojego poprzednika, który czasem potrafił się cofnąć. Przykładem może być ograniczenie w Studium terenów mieszkaniowych nad jez. Niepruszewskim w Więckowicach.

Przykładem takiej patologii jest uchwała nr LVII/760/23 z 26 czerwca 2023 r. w sprawie zmiany Studium dla gruntów, zlokalizowanych pomiędzy Dąbrówką i Skórzewem:

W aktualnym Studium Gminy jest to rolnicza przestrzeń produkcyjna o powierzchni ok. 44 ha:

natomiast wójt Paweł Przepióra zamierza przekształcić ją w tereny przemysłowe. Dla porównania, jest to obszar większy, niż osiedle Linei w Dąbrówce, które zajmuje ok. 42 ha. Należy wspomnieć, że Wójt przy każdej okazji podkreśla, że decyzje podejmuje Rada Gminy a nie on. Również powtarza o zrównoważonym rozwoju, chociaż nie rozumie, co to znaczy.

Radny Krzysztof Kołodziejczyk, jako jeden z nielicznych sprawiedliwych w gminie Dopiewo, widząc absurdalność tego pomysłu, wystąpił na ostatniej Sesji z wnioskiem o wycofanie projektu uchwały. Przedtem jeszcze klub Radnych JesteśMY na Tak, przeprowadził ankietę wśród mieszkańców, jak oceniają pomysł Wójta, ale o tym później.

W/w Radny swój wniosek uzasadnił potrzebą stworzenia koncepcji układu komunikacyjnego dla tego terenu, ze względu na coraz większy ruch pojazdów w rejonie węzła Dąbrówka. W mojej ocenie, jest to zawężenie problemu, ale dobrze, że został nagłośniony.

Odpowiedź wójta Pawła Przepióry jak zwykle była wymijająca i ogólnikowa. Stwierdził, że na razie to tylko zmiana Studium a nie plan zagospodarowania. Dla zmyłki część terenu ma być przeznaczona na usługi sportu i rekreacji. Przypomnę, że po południowej stronie ul. Poznańskiej w Skórzewie pod usługi sportu i rekreacji w Studium przewidziano ponad 20 ha gruntów, na których do dziś nic nie powstało. A przepraszam, prawie 2 ha urzędnicy wuzetkami przehandlowali na inne cele, ale w dalszym ciągu pozostało 18 ha. Po co więc kolejny teren dla tych celów? Chyba, żeby odwrócić uwagę od sedna problemu.

Zbagatelizował również wielkość obiektów, które mogą tam zostać zlokalizowane, stwierdzając, że ze względu na linie energetyczne i sieci gazowe, może tam powstać hala 7-hektarowa, podobna jak w Gołuskach. Według moich pobieżnych obliczeń, hale mogą zając powierzchnię ok. 12 ha. Ponadto nasuwa się pytanie, jeżeli większość terenu, ze względu na sieci gazowe i energetyczne musi zostać wyłączona spod zabudowy, to po co na siłę przekształcać grunty rolne na przemysłowe? Część tego terenu przemysłowego graniczyć może z zabudową mieszkaniową. Jak wiadomo, grunty III klasy w Skórzewie przy ul. Poznańskiej, dziwnym trafem uległy degradacji i przeznaczenie ich pod zabudowę mieszkaniową, nie wymaga zgody Ministra Rolnictwa.

Jak pokazuje wynik głosowania, ze sprawdzonego zespołu Leszka Nowaczyka, tylko 2 radnych - wstrzymało się od głosu. Reszta wniosek radnego Krzysztofa Kołodziejczyka odrzuciła:

Kolejne informacje pojawiły się przy omawianiu uchwały przez kierownika ref. planowania Remigiusza Hemmerlinga. Stwierdził on, że z 44 ha najwyżej połowa zostanie wykorzystana na obiekty kubaturowe. Można się domyślać, że reszta zostanie wykorzystana na parkingi i place przeładunkowe a grunty rolne bezpowrotnie znikną.

W trakcie dyskusji nad uchwałą w sprawie zmiany Studium w Dąbrówce, głos zabrała jedna z mieszkanek Skórzewa. Pod jej wypowiedzią mogę się podpisać obiema rękami. Ma ona te same odczucia, co ja, że planowanie przestrzenne podporządkowane jest wyłącznie pod potrzeby dużych inwestorów a nie mieszkańców. Zadaniem mieszkańca jest regularne płacenie podatków i przyklaskiwanie decyzjom wójta. Mam nadzieję, że na tym jednym głosie sprawa się nie zakończy.

Wójt Paweł Przepióra tradycyjnie minął się z prawdą, twierdząc, że ewentualne hale magazynowe będą w odległości 400 m od terenów mieszkaniowych. Będzie to ok. 250 m, czyli znacznie bliżej. Generalnie, wypowiedź Wójta to typowa mowa-trawa. Argumenty nt. przyjmowania wniosków, opiniowania i oceniania przez komisje i organy, to typowy bełkot. Słuchając Pawła Przepióry można było odnieść wrażenie, że nie rozumie on stanowiska mieszkańców i ma wręcz pretensje, że ktoś ośmielił się zakwestionować jego decyzje. Jest to całkowity odlot lub przemyślane działanie. Skłaniam się za tym drugim wytłumaczeniem, ale o tym za chwilę.

Smaczku całej sprawie dodaje fakt, że 21 lipca 2021 r., a więc już po objęciu stanowiska wójta przez Pawła Przepiórę, Rada Gminy Dopiewo podjęła uchwałę w sprawie opracowania planu, o pow. 334 ha, który obejmował tereny, dla których planowana jest zmiana Studium:

W przypadku uchwalenia tego planu, grunty te pozostałyby jako rolne.

Przy okazji wyszła na jaw jeszcze jedna sprawa. Tereny wzdłuż ul. Poznańskiej w Skórzewie, po zachodniej stronie ul. Miłej, swego czasu zmieniły klasę bonitacyjną z III na IV. Zdaniem R. Hemmerlinga uległy one degradacji. Jest to zastanawiające, że degradacji ulegają tylko te grunty rolne, którymi interesują się inwestorzy. Tak było w Skórzewie i Więckowicach.

Pomimo, iż plan jest w trakcie opracowania, dla części terenu w dalszym ciągu wydawane są wuzetki. Najprawdopodobniej są to decyzje nr 237/2020 z 3 sierpnia 2021 r. oraz 85/2021 z 12 listopada 2021 r. Niewykluczone, że wydano także inne decyzje dla tego terenu, ale nie umieszczono ich w rejestrze. Jak niedawno pisałam, mam duże zastrzeżenia do prowadzonego rejestru wuzetek.

Teraz kwestia najważniejsza – dlaczego przystąpiono do zmiany Studium, pomimo sprzeciwu mieszkańców i opracowywanego już planu zagospodarowania?

Podstawową sprawą jest to, kto jest właścicielem terenu? Na myśl przychodzi mi tylko RSP Dąbrówka. To, co napisałam poniżej, to moje dywagacje, ale bardzo prawdopodobne.

Jak wiadomo, RSP Dąbrówka, podobnie jak Agrofirma w Skórzewie, podstawowe dochody uzyskuje ze sprzedaży nieruchomości. Na tych transakcjach RSP, a w zasadzie jej zarząd, zarobiła już grube miliony złotych. Jako dowód służyć może pałac u zbiegu ulic: Majątkowej i Lipowej w Dąbrówce, zbudowany przez rodzinę jednego z byłych prezesów Spółdzielni:

Jeżeli ktoś żyje tylko ze sprzedaży gruntów, to pieniądze kiedyś się kończą i trzeba szukać nowych źródeł utrzymania. W przypadku RSP Dąbrówka może to być sprzedaż kolejnych terenów.

Problem w tym, że aktualnie są to grunty rolne, a po uchwaleniu planu, rozpoczętego w 2021 r., pozostałyby trwale rolne. Ile za taką ziemię można wyciągnąć od kupującego? – co najwyżej kilkadziesiąt złotych za 1 m2.

Natomiast za grunt przekształcony pod działalność gospodarczą, można już uzyskać kilkaset złotych za 1 m2. Zatem przebicie może być nawet dziesięciokrotne. Zarząd Spółdzielni nie może dopuścić do takiej straty i nie wykluczone, że dogadał się z Wójtem w tej sprawie. W takiej sytuacji dobro mieszkańców przestaje się liczyć.

Do dyskusji nie omieszkał włączyć się przewodniczący RG Leszek Nowaczyk. Tradycyjnie nie potrafił powiedzieć nic konkretnego. Próbował odwrócić uwagę od przyszłych hal przemysłowych, skupiając się przede wszystkim na konieczności budowy boiska sportowego.

Pomimo wielu wątpliwości, radni ze sprawdzonego zespołu zdołali przeforsować uchwałę w sprawie zmiany Studium, chociaż minimalną ilością głosów:

Jak widać powyżej, za zmianą Studium głosował najtwardszy „beton” samorządu lokalnego. Dla takich osób jak: Leszek Nowaczyk, Krzysztof Dorna, Mariola Nowak, Anna Kwaśnik czy Piotr Dziembowski - nie ma już nadziei. Nie są w stanie się zmienić. A jak zachowali się radni z Dąbrówki? - radna Marta Jamont w czasie głosowania była nieobecna, natomiast na początku Sesji była za odrzuceniem wniosku radnego Krzysztofa Kołodziejczyka, dotyczącego wycofania projektu p/w planu. A radny Justin Nnorom zachował się jak typowy asekurant – wstrzymując się od głosu – w sprawie tak ważnej dla Dąbrówki.

Jednak w moim przekonaniu, najgroźniejszy w tej grupie jest radny Jakub Kortus. Jest młody i wykształcony, ale już pokazuje najgorsze cechy, jakimi pochwalić się mogą jego starsi koledzy. Dla korzyści i kariery oraz, aby przypodobać się swoim pryncypałom, gotów jest do niegodziwości i manipulacji. W przypadku w/w uchwały najpewniej zagłosował, jak mu kazano.

Radny Jakub Kortus już kilkukrotnie pokazał swoje ciemne oblicze. Podobno podszkolił się w dziedzinie planowania przestrzennego, aby rozumieć wszelkie zawiłości tematu. Uważam, że wiedzę tą wykorzystuje jednak wybiorczo i pokrętnie.

Radny Jakub Kortus bez wahania przegłosowuje wszystkie plany, mimo iż wiele z nich stoi w jawnej sprzeczności z ładem przestrzennym. Ale tam, gdzie nie musi się liczyć z pryncypałami ani wnioskodawcami, próbuje pokazać, że on tu rządzi. To on przekonywał radnych, aby odmówić zmiany planu przy ul. Słonecznej w Więckowicach. Wnioskodawca chciał zmienić kształt dachu ze skośnego na płaski, na co Radny zareagował, że zaburzy to ład przestrzenny. I to pomimo, iż w sąsiedztwie domy mają dachy o różnym kształcie.

To Jakub Kortus, wspólnie z Pawłem Jazym, protestowali w sposób pokrętny, przeciwko udostępnieniu w sieci rejestru wuzetek. Jako Przewodniczący Komisji Skarg i Wniosków, tak manipulował argumentacją, aby doprowadzić do odrzucenia skarg, złożonych na dyrektorów szkół w Skórzewie.

Ma zatem zadatki na największego szkodnika w gminie Dopiewo. Do tego posiada znacznie lepszą wiedzę, opartą na wykształceniu, której całkowicie brak jego starszym kolegom ze sprawdzonego zespołu. Niestety, coraz wyraźniej widać, ze zamierza ją wykorzystywać w złym celu.

Na koniec jeszcze krótko na temat ankiety, dotyczącej zmiany Studium Gminy, a ogłoszonej przez Radnych z klubu JesteśMY na Tak. Wynika z niej – głosowały 682 osoby – że większości mieszkańców, kolejne hale logistyczne wcale nie przeszkadzają. Jedynym problemem, którego się domagają, to nowych dróg.

W tej sytuacji muszę im pogratulować naiwności. Duży procent ludzi tak naprawdę nie zastanawia się nad przyszłością swoją i swoich dzieci. O wnukach już nie wspomnę. Przecież za kilka lat może się okazać, że nie mieszkamy w gminie wiejskiej, tylko w betonowo-stalowej pustyni. I jak na prawdziwej pustyni - martwa przestrzeń, gdzieniegdzie poznaczona będzie oazami rachitycznej zieleni. A że środowisko naturalne jest w coraz gorszej kondycji, widać coraz wyraźniej. Przy najbliższej okazji postaram się przybliżyć te tendencje.

Jeżeli tylko 28% ankietowanych jest przeciwko budowie kolejnych hal, to muszę powiedzieć, że świadomość społeczna przedstawia się w czarnych barwach. Jeżeli kiedyś reszta zdoła się „obudzić”, to na ratunek może być już za późno.

Myślę, że na dziś to wystarczy.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz