Od kilku dni zastanawiałam się, jak podejść do tego bezprecedensowego wydarzenia, jakim jest niespodziewana śmierć wójta Adriana Napierały. Jako lokalna i w zasadzie już jedyna niezależna blogerka, muszę się z tym tematem uporać. Z jednej strony nie chcę ranić niczyich uczuć, z drugiej zamierzam zachować obiektywizm, jakim w moich tekstach zawsze się kieruję. Przypuszczam, że część Czytelników, może nawet większość, uzna, że jestem pozbawiona empatii. Jednak to nie brak empatii ale czysty realizm, wynikający z długoletniej obserwacji ludzkich zachowań.
Faktem jest, że śmierć gospodarza Gminy, i to w wieku 42 lat, nie jest wydarzeniem codziennym. W Polsce w ostatnich latach miały miejsce takie przypadki, jak śmierć Prezydenta RP czy Prezydenta Gdańska. W najśmielszych wyobrażeniach trudno było założyć, że podobna sytuacja pojawi się w gminie Dopiewo i to z przyczyn naturalnych. Jeszcze raz Rodzinie Zmarłego składam kondolencje.
Przejdźmy
teraz do realiów życia codziennego.
Nie
będę specjalnie odkrywcza, jeżeli powiem, że w chwili ogłoszenia śmierci Wójta,
rozpoczęła się w Gminie walka o władzę. Tam,
gdzie w grę wchodzą władza i pieniądze, nie ma miejsca na sentymenty.
Gdyby
to była tylko choroba Wójta, nawet ciężka i długotrwała, nie byłoby problemu.
Obowiązki wójta przejąłby zastępca Paweł Przepióra.
Jednak
obecnie sytuacja zmieniła się diametralnie. Śmierć wójta równoznaczna jest z wygaśnięciem jego mandatu, jak i
mandatu jego zastępcy. Obowiązujące przepisy – Kodeks wyborczy i Ustawa o samorządzie gminnym – jednoznacznie to
precyzują.
Zgodnie z Kodeksem wyborczym, komisarz wyborczy, na podstawie karty zgonu, w ciągu 14 dni wydaje postanowienie o wygaśnięciu mandatu wójta i jego zastępców. Do czasu jego uprawomocnienia, co w przypadku śmierci jest formalnością, zmarłego wójta zastępuje jego zastępca, w tym przypadku Paweł Przepióra.
Od momentu
uprawomocnienia się postanowienia komisarza wyborczego o wygaśnięciu mandatu
wójta i jego zastępcy, funkcję włodarza gminy przejmuje osoba wyznaczona przez
Prezesa Rady Ministrów na wniosek wojewody, za pośrednictwem Ministra
Administracji.
Zatem
w zasadzie to Wojewoda Wielkopolski będzie decydował o tym, kto będzie pełnił
tymczasową funkcję do czasu przeprowadzenia przedterminowych wyborów.
Sytuacja
dodatkowo się komplikuje, ponieważ obecny wojewoda Łukasz Mikołajczyk może
niebawem stracić stanowisko ze względu na niejasne decyzje, podjęte w związku
ze sprawą zamku w Stobnicy. Jak więc widać, polskie piekiełko wybuchło po raz
kolejny i na razie nie ma nic pewnego.
Dodam jeszcze, że osoba wyznaczona do tymczasowego kierowania gminą Dopiewo, będzie miała duże szanse w wyborach na wójta gminy. Oczywiście przy rzetelnym zainteresowaniu się potrzebami, jak i bolączkami dnia codziennego naszej Gminy.
To, czego obawiam się w
zbliżających wyborach, to ujawnienia się osób, dla których jedynym celem są
władza i pieniądze. W naszej Gminie mieliśmy sporo takich
przypadków i nie sadzę, aby obecnie miało być inaczej.
W gminie Dopiewo nie ma wielu osób, które są aktywne społecznie i zarazem prawe. Sama kilkakrotnie dałam się omamić, popierając kandydatury osób, które nigdy nie powinny pełnić żadnych funkcji w samorządzie lokalnym. Tym razem nie zamierzam tego błędu popełniać.
Innym
niepokojącym zjawiskiem jest swoisty
kult, który pojawił się po śmierci Wójta. Nie ma on nic wspólnego z racjonalnym
podejściem i oceną jego osoby, jak i ze współczuciem. Życie pokazuje, że
praktycznie nie spotyka się osób nieskazitelnych, tym bardziej w kręgach
władzy. Taka bezzasadna gloryfikacja może przynieść więcej szkód niż pożytku, i to również Zmarłemu. Przykładem może być
np. kult związany z osobą byłego Prezydenta RP, który znaczna część
społeczeństwa, uważa za nieuzasadniony.
Ze
swej strony powstrzymuję się obecnie z oceną byłego Wójta, jako przedstawiciela
samorządu. Prowadzę Bloga już ponad 9 lat i duża część moich tekstów poświęcona
była Adrianowi Napierale. Nikt nigdy nie zarzucił mi oficjalnie, że piszę
nieprawdę.
Chciałam poruszyć jeszcze kilka wątków w temacie przejęcia władzy ale na razie, z tym się wstrzymam.
Podsumowując i przy okazji polemizując z ewentualnymi oponentami, że publikuję powyższy tekst, mimo, iż nie było jeszcze pogrzebu, powiem tak – w Polsce codziennie umierają tysiące ludzi, w skali globu miliony, a życie mimo to, nie zatrzymuje się. To, co dla jednych jest stratą, dla innych szansą i żadne zaprzeczanie tego nie zmieni.
Obserwatorka
I (Pierwsza)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz