niedziela, 12 sierpnia 2012

Urzędnik czy urzędas? - czy każdy nadaje się do tej pracy?


Tym felietonem mam zamiar rozpocząć nowy cykl, wzorem „Co należy sprawdzić przed kupnem nieruchomości”. Jest to temat szeroki jak rzeka. Ze względu na to, że znam trochę to środowisko uważam, tematów nie powinno mi zabraknąć.
Jak w każdym środowisku zawodowym czy społecznym, trafiają się ludzie uczciwi, jak i matacze, oszuści czy łapówkarze. Nie można, tak jak to robią obecnie media, wrzucać wszystkich do jednego worka. Na początek przykład z dopiewskiego ogródka.

Otóż jeszcze pod koniec lat 90-siątych ubiegłego wieku, jeden z urzędników w gminie Dopiewo dostał wniosek o wydanie zaświadczenia o przeznaczeniu nieruchomości w planie zagospodarowania przestrzennego. Wówczas obowiązywał plan ogólny Gminy Dopiewo w skali 1:10000, tzn. 1 cm na mapie to 100 m w terenie.

Wniosek dotyczył terenów w rejonie ul. Krańcowej w Dąbrowie. Urzędnikowi przygotowującemu zaświadczenie omsknęła się linijka, ciekawe czy przypadkowo, i w związku z tym ok. 5 ha gruntów rolnych z dnia na dzień przekształciło się w tereny budowlane.
Oczywiście właściciel terenu nie protestował przeciwko takiemu biegowi sprawy. Bez uchwalania planu, bez żadnych kosztów, stał się w jednej chwili właścicielem działek budowlanych. Szybko więc dokonał podziału nieruchomości. Decyzję podziałową wydawał również Urząd Gminy w Dopiewie i dziwić się należy, że osoba przygotowująca dokument nie sprawdziła, czy zaświadczenie zostało prawidłowo wydane – bądź co bądź wniosek dotyczył dość dużego obszaru, a różnica w cenie gruntu rolnego i budowlanego już w latach 90-siątych była znacząca.

Niestety, na kolejnym szczeblu błąd został powielony.
Sprawa wyszła na jaw dopiero przy wydawaniu decyzji o warunkach zabudowy. Wówczas to któryś z pracowników wreszcie się dopatrzył, że są to grunty rolne. Aby zalegalizować niezgodny z prawem podział nieruchomości na działki budowlane, Gmina zmuszona była uchwalić miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego - http://dopiewo.nowoczesnagmina.pl/?a=4452 . Po uchwaleniu planu właściciel zaczął szybko sprzedawać działki, a w związku z tym Gmina zaczęła mu naliczać opłatę planistyczną. Od decyzji o naliczeniu opłaty sprzedający się odwołał twierdząc, że działki zostały wydzielone przed uchwaleniem planu, a więc nie ma mowy o wzroście wartości nieruchomości. Żeby było jeszcze śmieszniej, po sprzedaży działek właściciel wystąpił do Gminy o odszkodowanie za grunty przekazane pod drogi – wartość tych gruntów wyniosła ok. 1 mln złotych.

Nie mam wiedzy, jakie ostatecznie koszty poniosła Gmina, wynikające z „błędu” urzędnika, były one z pewnością niemałe. Zaznaczyć przy tym należy, że wydarzenia te miały miejsce w okresie, kiedy głównodowodzącym Gminy Dopiewo był były wójt Andrzej Strażyński.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz