niedziela, 14 października 2012

Mała retencja a planowanie przestrzenne (2)



Do ponownego podjęcia tematu zobligował mnie artykuł nieocenionego Piotra Jelińskiego w październikowym wydaniu miesięcznika: „Przedmieścia” – Co jest dobrego w wodzie? Temat ten był już przeze mnie poruszony w artykule - link Dziś kilka dodatkowych uwag.

Pierwszą sprawą jest to, że trudno oczekiwać od mieszkańców i właścicieli nieruchomości racjonalnego podejścia do tematu, jeżeli władze Gminy dla doraźnych korzyści potrafią łamać przepisy i wydawać decyzje niezgodne z przepisami i zdrowym rozsądkiem. Mam tu na myśli zgodę byłego wójta Andrzeja Strażyńskiego, na zasypanie stawku w Dąbrówce. Dużej pomocy w tym przekręcie udzieliła urbanistka Magdalena Kalinowska, przygotowując projekt decyzji zgodny z oczekiwaniem byłego wójta oraz inwestora Michała Wojtalika. Sprawa ta była poruszana na moim blogu - Stawek w Dąbrówce2 Stawek w Dąbrówce1 Stawek w Dąbrówce na forum internetowym Moje Dopiewo jak również w „Gońcu Dopiewskim” - Goniec Dopiewski  Co prawda władze obecnej kadencji podjęły nieśmiałe działania w zakresie naprawienia szkód – przystąpienie do opracowania planu zagospodarowania przestrzennego dla nieruchomości, na której znajdował się w/w stawek - BIP Dopiewo póki co efektów jednak nie widać.

Tak więc, jeżeli władze odpowiedzialne za przestrzeganie prawa łamią je dla własnych celów, nie należy oczekiwać, aby społeczeństwo postępowało w sposób racjonalny.
Wracając jednak do meritum, sprawy zagospodarowania wód powierzchniowych i podziemnych, stają się w ostatnich latach coraz istotniejsze. Radosna twórczość władz gminy, właścicieli nieruchomości oraz niespójne przepisy doprowadziły do sytuacji, w której należy podjąć konkretne działania.

Wyrządzonych szkód, polegających m.in. na zniszczeniu urządzeń melioracyjnych, w wielu wypadkach nie da się już naprawić. W przypadkach, gdy teren został już w dużym stopniu zagospodarowany, jedynym wyjściem jest budowa nowych urządzeń odwadniających, np. kanalizacja deszczowa w pasach dróg. Winna ona być tak zaprojektowana, aby umożliwiała podłączenie zabudowanych nieruchomości – czytaj: odpowiednia średnica rur odwadniających. Jest to jedyne wyjście w przypadku tzw. terenów depresyjnych, najniżej położonych i pozbawionych możliwości powierzchniowego odprowadzenia wody. Na takich terenach nie sprawdzą się również studnie chłonne, proponowane przez P. Jelińskiego. W przypadku, gdy poziom wód gruntowych jest równy z powierzchnią gruntu lub znajduje się powyżej, żaden zbiornik retencyjny nie zda egzaminu. Jedynym wyjściem jest odprowadzenie wody systemem rowów lub rurociągów – przy dużej różnicy poziomu konieczne mogą okazać się przepompownie.

Tam gdzie to możliwe, należy odtworzyć i konserwować na bieżąco istniejące urządzenia melioracyjne. Niestety, jak zauważa autor artykułu, do ich dewastacji przyczyniają się sami mieszkańcy, m.in. przez wyrzucanie śmieci.

Największe wyzwanie stoi jednak przed władzami gmin w przypadku zagospodarowywania nowych terenów, dotychczas użytkowanych rolniczo. Mimo, iż przepisy nie ułatwiają polityki przestrzennej, gmina winna wszelkimi sposobami wymuszać na inwestorach racjonalne zagospodarowanie terenów.
W przypadku braku planu zagospodarowania przestrzennego, gdy inwestor zamierza przekształcić działkę położoną w obniżeniu lub sąsiedztwie cieku wodnego, należy wyznaczać tereny wolne od zabudowy, potencjalnie stanowiące obszar zalewowy, które można wykorzystać na budowę zbiorników retencyjnych. Dość powszechnym zjawiskiem jest brak zgody właścicieli nieruchomości na wyłączenie części działki spod zabudowy – zazwyczaj teren objęty wnioskiem przeznaczony jest w całości na sprzedaż. Wielu posiadaczy gruntów ma świadomość, że z problemem podtopień borykać się będzie gmina. Chcą oni wyłącznie uzyskać jak największe korzyści z tytułu sprzedaży nieruchomości. Stąd tendencja do wyznaczania jak najwęższych dróg dojazdowych oraz maksymalne wykorzystanie nieruchomości pod zabudowę.

Gdy gmina wyczerpie możliwości pertraktacji – organy wyższego stopnia jej w tym nie pomagają – należy opracowywać plany zagospodarowania przestrzennego, które będą uwzględniały tworzenie tzw. polderów, czyli obszarów zalewowych. Należy pamiętać, że zbiorniki retencyjne korzystnie oddziaływają nie tylko w okresach nadmiernych opadów, ale i w czasie suszy. W okresach suchych wpływają na wzrost wilgotności powietrza a woda w nich zgromadzona może służyć do nawadniania terenów przyległych. Ponadto uważam, że należy budować zbiorniki, umożliwiające regulację poziomu wody – w okresach wilgotnych odprowadzanie nadmiaru wody, w okresach suchych jej magazynowanie i wykorzystanie rolnicze.

Racjonalna polityka przestrzenna, uwzględniająca właściwe gospodarowanie wodami powierzchniowymi i gruntowymi, pozwoli na znaczne zmniejszenie kosztów. Obecnie stosowane doraźne działania w przypadku podtopień (wypompowywanie wody, budowa tymczasowych odwodnień, remonty podtopionych budynków, odszkodowania za zniszczone mienie), generują znaczne wydatki po stronie gminy, jak i mieszkańców.

Tak więc, jak zwykle zgadzając się z tezami Piotra Jelińskiego uważam, że to ze strony władz Gminy należy oczekiwać podjęcia stosownych kroków. A mieszkańcy, taką mam przynajmniej nadzieję, jeżeli zobaczą konkretne działania, być może również włączą się do akcji mającej na celu poprawę warunków życia w Gminie.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz