niedziela, 25 marca 2012

Kablowanie linii energetycznych wysokiego napięcia (1)

W ostatnim czasie coraz bardziej nasilają się głosy o konieczności kablowania linii energetycznych wysokiego napięcia, takich jak 110 kV, 220 kV czy 400 kV. Żądania te nasilają się szczególnie w przypadkach przebudowy sieci, jak również dotyczą linii już istniejących. Głównym argumentem podnoszonym przez mieszkańców jest negatywny wpływ oddziaływania napowietrznych linii wysokiego napięcia na zdrowie osób mieszkających w ich sąsiedztwie.

Temat ten należy rozważyć więc od podstaw. Nie mam zamiaru analizować szczegółów technicznych, nie posiadam stosownej wiedzy w tym zakresie. Chcę się skupić na tym, czy postulaty mieszkańców mają uzasadnienie.
Napowietrzne linie wysokiego napięcia na terenie podpoznańskich gmin takich jak Kórnik, Komorniki, Dopiewo, Tarnowo Podgórne czy Rokietnica, budowano w latach 50-siątych i 60-siątych ubiegłego wieku. Jak łatwo obliczyć, istnieją już co najmniej 50 lat. W tamtym okresie w w/w gminach dominowała przede wszystkim działalność rolnicza. Stopień urbanizacji był niewielki, przeważały gospodarstwa rolne rodzinne, PGR-y i spółdzielnie rolnicze. Na palcach jednej ręki można policzyć budynki mieszkalne, które istniały w momencie budowy linii energetycznych i bezpośrednio z nimi sąsiadowały.

W chwili obecnej w sąsiedztwie linii energetycznych wysokiego napięcia istnieją setki budynków mieszkalnych, których właściciele coraz głośniej protestują przeciwko ich aktualnej lokalizacji, a tym bardziej przebudowie. Należy więc spytać, dlaczego kupili lub wydzielili działki budowlane w bezpośrednim sąsiedztwie linii energetycznych a następnie na nich zamieszkali? Odpowiedź moim zdaniem, jest prosta – działki te były znacznie tańsze niż te położone z dala od linii energetycznych. Jest to typowa metoda stosowana przez wiele osób nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Kupujemy tanią nieruchomość, cena jest niska ze względu na uciążliwe sąsiedztwo, a następnie po zamieszkaniu zaczynamy żądać likwidacji niechcianego obiektu. Metoda ta stosowana jest również w przypadku np. lotnisk, linii kolejowych czy dróg ekspresowych.

Po przejrzeniu informacji nt. kablowania linii wysokiego napięcia okazało się, że istnieją techniczne możliwości skablowania linii 400 kV a nawet 550 kV (Japonia). Technika ta jest już stosowana na świecie, nawet Fabryka Kabli w Bydgoszczy jest w stanie wyprodukować odpowiedni kabel. Jednak wykonanie takiej linii może być 14 do 25 razy droższe niż linii napowietrznej. Jak na razie technologię tą zastosowano tylko w kilku krajach na świecie i to tylko w wyjątkowych przypadkach, gdy budowa linii napowietrznej była niemożliwa – np. w silnie zurbanizowanych obszarach wielkomiejskich lub na terenach o wyjątkowych walorach krajobrazowych. Poszczycić się nią może kilka państw Europy Zachodniej, Stany Zjednoczone czy Japonia. Zaznaczyć należy, że technologię tą stosuje jedynie kilka najbogatszych państw na świecie.

Należy więc zauważyć, że mieszkańcy np. Dąbrowy i Zakrzewa w gminie Dopiewo, czy Kiekrza lub Rogierówka w gminie Rokietnica, stawiając żądania skablowania linii wysokiego napięcia, tak do końca nie wiedzą, o czym mówią. Czyżbyśmy byli najbogatszym społeczeństwem na świecie, że stać nas na kablowanie linii najwyższych napięć? Chyba jednak nie. Jak na razie jedyną skablowaną linią w rejonie, jest linia 110 kV na terenie miasta Poznania. Z dostępnych informacji wynika, że przebudowa ta została sfinansowana przez prywatnego inwestora – wartość terenu była wyższa niż koszt położenia kabla. Nie sądzę, aby którekolwiek z przedsiębiorstw zarządzających liniami wysokiego napięcia, podjęło się skablowania na swój koszt którejkolwiek linii wysokiego napięcia. Ponadto nie bez znaczenia jest fakt, że linie energetyczne w Kiekrzu i Rogierówku w gminie Rokietnica krzyżują się z gazociągiem wysokiego ciśnienia 350 mm oraz 2 nitkami rurociągu naftowego, co w zasadzie wyklucza jakąkolwiek dyskusję nt ich skablowania.

Należy również zauważyć, że linia kablowa, mimo iż jest niewidoczna, również wymaga wyznaczenia strefy ochronnej. Jak wyliczono, skablowanie linii 400 kV w gminie Kórnik wymagałoby wyznaczenia strefy ochronnej o szerokości ok. 40 m. O ile pod napowietrzną linią możliwe jest użytkowanie gruntu np. na cele rolnicze, o tyle w strefie ochronnej linii kablowej, jakiekolwiek wykorzystanie jej pod uprawy jest niemożliwe – musi być zapewniony dostęp do kabla w przypadku awarii. Ciepło wydzielane przez linię kablową wysusza grunt i nie pozwala na wykorzystanie go pod uprawy.

Budowa linii kablowej nastręcza również poważne problemy logistyczne. Wybudowanie linii wymaga dostarczenia materiałów – bębny z kablem, wg różnych źródeł, mogą ważyć do 50 t. Konieczne jest w takiej sytuacji zbudowanie odpowiednich dróg dojazdowych do terenu inwestycji – nie sądzę aby jakakolwiek droga gminna spełniała wymagane parametry. Powstałaby konieczność budowy dróg dojazdowych wzdłuż planowanych linii energetycznych - dodatkowe znaczące koszty.
Ponadto ingerencja w środowisko oraz istniejącą infrastrukturę będzie miała znacznie większe konsekwencje niż montaż czy przebudowa słupów linii napowietrznej. Położenie kabla dla linii 400 kV wymagałoby przebudowy całej infrastruktury kolidującej lub sąsiadującej z linią energetyczną. Zastanawiam się, kto miałby pokrywać koszty takiej operacji – gestor sieci czy gmina. Mieszkańcy z pewnością nie byliby zainteresowani włączeniem się z ponoszenie kosztów – budowa 1 km linii kablowej 400 kV jest, według niektórych źródeł, droższa o 5 mln euro, od linii napowietrznej. Koszty przebudowy musiałyby zostać przerzucone na odbiorców energii - oczywiście żądający przebudowy linii protestowaliby również przeciwko podwyżkom cen za energię. Niestety, dzisiejsza technologia nie pozwala na wirtualne przesyłanie energii, bez pomocy odpowiednich nośników. Żądania mieszkańców, którzy osiedlili się w sąsiedztwie linii energetycznych, również należy uznać za wirtualne, nie mające nic wspólnego z rzeczywistością.

Podsumowując uważam, że przy wyborze nieruchomości należy kierować nie tylko jej ceną, ale przede wszystkim brać pod uwagę występujące zagrożenia i uciążliwości. Mówiąc wprost, należy kierować się zdrowym rozsądkiem. Tworzenie stowarzyszeń i komitetów protestacyjnych przez osoby, które zamieszkały przy istniejących liniach, uważam za całkowicie chybione. Dotyczy to zarówno skablowania linii energetycznych, jak i przeniesienia ich w inne miejsce. Nikt przy zdrowych zmysłach nie zgodzi się na przeniesienie linii na swój grunt.
Kontynuacja tematu w moim artykule z 14 kwietnia 2012 - link
Dla zainteresowanych podaję kilka adresów stron, na których można uzyskać więcej informacji nt. kablowania linii wysokiego napięcia:
Linie kablowe wysokich napięć w systemie energetycznym – strona zawiera wiele informacji praktycznych,

Obserwatorka I (Pierwsza)

1 komentarz:

  1. Artykuł jest ciekawym przykładem socjotechniki dezinformacyjnej zastosowanej wynajętych pisaków z agencji PR

    OdpowiedzUsuń