Tegoroczne lato nas nie
rozpieszcza. Regularne burze i opady
spowodowały wiele podtopień, utrudniając życie mieszkańcom. Trzeba jednak
powiedzieć, że gmina Dopiewo nie została jakoś szczególnie brutalnie
potraktowana przez naturę, jak wiele innych miejsc w Polsce. Opady rzędu 40-50 mm to nie powód, żeby
ogłaszać stan klęski żywiołowej. A taka sytuacja w wielu rejonach miała
miejsce. Co więc jest tego powodem, że
każdy większy deszcz kończy się u nas katastrofą?
Z pewnością jednym z najważniejszych powodów jest szybkie urbanizowanie terenów, do
niedawna rolniczych. Buduje się domy w szczerym polu, bez stworzenia
odpowiedniej infrastruktury odwadniającej. Na dodatek przy tej okazji, niszczy
się funkcjonujące kilkadziesiąt lat systemy melioracyjne. Takim przykładem może być najnowsze osiedle Grafitowe w Skórzewie.
Powstało ono w środku terenów, które w dalszym ciągu są użytkowane rolniczo.
Pola te były okresowo podtapiane,
ale przeważnie w okresie wiosennym. Obecnie woda stoi już praktycznie cały
czas, prawie zalewając nawierzchnię ul. Ks. S. Kozierowskiego. Głównym powodem jest z pewnością
zniszczenie drenażu, dotychczas dobrze funkcjonującego.
Deweloper budując osiedle być
może nie przejmował się istniejącym systemem drenarskim. Do tego wybetonował
większość powierzchni osiedla (która tym samym straciła możliwości chłonne) a
wody opadowe, nawet jeżeli w części są odbierane przez kanalizację deszczową,
to w pewnym stopniu spływają na sąsiednie tereny. Co więcej, inwestor całą infrastrukturę, bezpośrednio
po odbiorze technicznym przekazuje Gminie, a Wójt ochoczo wszystko przejmuje.
Przejmuje również obowiązek utrzymania terenu w stanie nadającym się do
funkcjonowania. Tak więc, z podtopieniami będzie musiał sobie radzić
samorząd – deweloper ograniczy się do liczenia zysków ze sprzedanych lokali
mieszkalnych.
Drugim powodem, że mimo braku
znamion klęski żywiołowej, sytuacja w
Gminie jest tak trudna, to brak inwestycji w zakresie gospodarki wodnej. I
są to zaniedbania nie tylko z lat poprzednich, ale również obecnie władze Gminy
niewiele robią, aby zminimalizować ryzyko podtopień.
Nie można całą odpowiedzialnością obciążać spółek wodnych, choć
takie zakusy się pojawiły. Spółki wodne odpowiadają za stan rowów
melioracyjnych oraz melioracje gruntów rolnych. W przypadku, gdy dany obszar
zostaje wyłączony z produkcji rolnej i przeznaczony na budownictwo mieszkaniowe
lub działalność gospodarczą, obowiązki związane z gospodarką wodną, przejmuje
gmina. Trudno żądać, aby spółka wodna utrzymywała rowy przydrożne lub budowała
w drogach kanalizację deszczową. Te obowiązki należą do zarządców dróg.
Jak wynika z przebiegu ostatniej Sesji
RG Dopiewo, Radni w dalszym ciągu mają problem ze zrozumieniem tego tematu.
W bieżącym roku na zadania
inwestycyjne przeznaczono w gminie Dopiewo ponad 36 mln złotych. Znaleźć tam
możemy takie pozycje, jak: budowa wigwamu w Dąbrowie, utworzenie 2 boisk do
siatkówki w Trzcielinie i Lisówkach (pytanie – kto będzie z nich korzystał?),
kurtyna wodna w Zborowie i wiele innych, podobnych inwestycji.
Próżno jednak szukać pozycji, która wprost odnosiłaby się do budowy
infrastruktury związanej z gospodarką wodną. Owszem, realizuje się, przy
okazji budowy dróg, sieć kanalizacji deszczowej. Ale to, co dla jednych jest
błogosławieństwem, dla innych staje się przekleństwem.
Doszły do mnie informacje, dotyczące efektów budowy ul. Jaworowej w
Skórzewie. Warunki życia mieszkańców tej ulicy z pewnością się poprawią,
choć odcinek od ul. Malwowej to swoiste kuriozum budowlane. Niestety inwestycja
ta dla mieszkańców ulic: Leszczynowej, Orzechowej i Mieczykowej, to kolejny ból
głowy. Wody opadowe, które dotychczas spływały ul. Jaworową do rowu (przecinającego
tą drogę), obecnie pozostają na w/w ulicach. Mieszkańcy często mają problem,
aby wydostać się z nieruchomości.
Klasycznym przykładem zaniechań jest ul. Leśna w Dąbrowie, na
odcinku od wiaduktu nad S11 do ul. Wiejskiej. Po każdym deszczu na poboczu
tworzą się ogromne kałuże a przejeżdżające pojazdy systematycznie ochlapują
ogrodzenia. Przystanek na ul. Leśnej przy skrzyżowaniu z ul. Wiejską to miejsce
dla osób o mocnych nerwach.
Jednak w wielu przypadkach, poprawa sytuacji nie wymaga ogromnych nakładów
finansowych.
Przykładem może być ul. Długa w Zakrzewie. Wzdłuż drogi funkcjonuje
kanalizacja burzowa, ale obsługuje ona tylko południową stronę ulicy. Po
drugiej stronie jezdni w wielu miejscach, po każdym, nawet niewielkim deszczu,
tworzą się olbrzymie kałuże a przejeżdżające samochody wzbijają fontanny wody i
błota, opryskując posesje i zaparkowane pojazdy.
A wystarczyłoby zamontowanie, w kilku newralgicznych miejscach, kratek
ściekowych, odprowadzających wodę do istniejącej po drugiej stronie drogi
kanalizacji deszczowej. Że takie rozwiązanie jest możliwe, może świadczyć
ul. Bukowska w Dopiewie. W czasie, kiedy jeszcze nie było ścieżki
pieszo-rowerowej, w kilku miejscach, gdzie powstawały największe kałuże,
umieszczono kratki podłączone do kanalizacji, zlokalizowanej po drugiej stronie
ulicy. W dużym stopniu rozwiązało to problem.
Podłączenie kratek ściekowych do istniejącej sieci można potraktować
jako przyłącza, na które nie jest wymagane pozwolenie na budowę. Jednak aby
do tego doprowadzić, potrzebny jest włodarz z prawdziwego zdarzenia. Niestety,
od lat w Zakrzewie rządzi ten sam radny Wojciech Dorna i sołtys Marian
Czekalski.
Ulica Długa w Zakrzewie jest
drogą powiatową. Władze Powiatu z pewnością stwierdzą, że nie ma na ten cel
pieniędzy, choć zaproponowane przeze mnie rozwiązanie prawdopodobnie nie byłoby
drogie. Powiat jednak woli wydawać pieniądze na poprawianie bubli drogowych,
jak np. realizowana za 250 tys. złotych przebudowa części ronda w Skórzewie. Wg
byłego wójta Andrzeja Strażyńskiego, jest to niewielka kwota, choć za te pieniądze
z pewnością można by odwodnić całą ul. Długą w Zakrzewie.
Podsumowując, bez kompleksowego podejścia do tematu
gospodarki wodnej, obecne problemy będą się nasilać. Zbudowanie drogi z
odwodnieniem w jednym miejscu powodować będzie, że problem pojawi się gdzie
indziej. Niestety, obecnie duża część
środków finansowych wydawana jest nieracjonalnie. To co nieustannie
podkreślam, brak odpowiedniego programu i ustalenia listy priorytetów, to
największa bolączka naszych władz. Swoją cegiełkę dokładają również mieszkańcy,
którzy często egoistyczną postawą powodują, że buduje się to, co nie jest
najważniejsze.
A prognozy klimatologów są
nieubłagane. Czy to się komuś podoba czy
nie, zmiany klimatyczne będą postępować. To powodować będzie skrajne
warunki pogodowe. Przedsmak tego widzieliśmy w nocy z piątku na sobotę (11/12
sierpnia) – burza, która objęła 1/3 Polski. Tym razem gmina Dopiewo została
oszczędzona ale następnym razem możemy już nie mieć tyle szczęścia. Niestety,
włodarze żyją w błogim przeświadczeniu, że siły natury będą im zawsze sprzyjać.
Natomiast radny Jacek Strychalski
niech nie szuka winnych omawianej sytuacji, jak miało to miejsce na ostatniej
Sesji RG. To on, jako Radny gminy Dopiewo jest za nią współodpowiedzialny,
choćby z powodu, że bierze udział w zatwierdzaniu budżetu Gminy czy szkodliwych
planów zagospodarowania przestrzennego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz