niedziela, 28 lipca 2019

Gmina Dopiewo okiem Obserwatorki I – edycja 2019 (10) – ciąg dalszy betonowania Skórzewa, i co z tego może wyniknąć, tereny zielone pod specjalnym nadzorem



Dziś trochę o dalszym betonowaniu wiejskiej, jak razie Gminy i konsekwencjach z tego wynikających.
Budowa osiedla w rejonie ul. Cisowej nabiera tempa, chociaż w terenie tego nie widać. Pod koniec 2017 r. Rada Gminy Dopiewo zmieniła plan zagospodarowania dla działki nr ewid. 1045 w Skórzewie. Wiosną tego roku wójt Adrian Napierała wydał decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach, obecnie organ Wody Polskie prowadzi postępowanie w sprawie wydania pozwolenia wodnoprawnego. Tak więc, jeśli nie w tym roku, to w następnym inwestycja z pewnością ruszy pełną parą.
Wcześniej jeszcze trzeba będzie uzyskać pozwolenie na wycinkę rosnących na tym terenie drzew. A rośnie tam ich mnóstwo. Można wręcz powiedzieć, że w ciągu ostatnich kilkunastu lat, powstała tam śródmiejska puszcza.

Wraz z działką nr ewid. 1044 teren ten stanowi płuca Skórzewa o powierzchni prawie 2,5 ha. Niestety, wkrótce z pochłaniacza CO2 i zanieczyszczeń stanie się ich emitentem.
Zgodnie z ustawą o ochronie przyrody, inwestor będzie musiał uzyskać zezwolenie na wycinkę drzew, przekraczających określone przepisami rozmiary. Czy będzie w stanie dokonać rzetelnej inwentaryzacji? – obawiam się, że nie.


Urząd Gminy przed wydaniem zezwolenia zobowiązany jest do przeprowadzenia stosownych oględzin. Czy urzędniczka, odpowiedzialna za przygotowanie decyzji, zezwalających na wycinkę, będzie w stanie prawidłowo przeprowadzić oględziny? – również mam duże wątpliwości.


Zgodnie z w/w ustawą, a także decyzją środowiskową, inwestor zobowiązany jest przeprowadzić nasadzenia rekompensacyjne, w liczbie co najmniej równej liczbie drzew i krzewów, przeznaczonych do wycinki. Czy inwestor będzie w stanie wywiązać się z tego obowiązku? Też sądzę, że nie, gdyż w przeciwnym wypadku nie mógłby zbudować osiedla planowanej wielkości. Decyzja środowiskowa nakazuje sadzenie drzew o obwodzie pnia co najmniej 12 cm na wysokości 100 cm. Podejrzewam, że inwestor będzie raczej skłonny posadzić zieleń taką, jak na poniższym zdjęciu:


No i kwestia ostatnia. Czy Urząd będzie w stanie wyegzekwować zobowiązania od dewelopera? Tu również mam wątpliwości, ponieważ Urząd nie potrafi kontrolować zieleni, i to świeżo posadzonej, na swoim terenie a co dopiero mówić o terenach prywatnych.

Oprócz roli w pochłanianiu CO2 i innych zanieczyszczeń powietrza, w/w teren pełni ogromną rolę w zatrzymywaniu wód opadowych. A wkrótce z pochłaniacza stanie się ich dostarczycielem.
Może kogoś zdziwić mój wniosek, wszak od ubiegłego roku mamy w Gminie suszę. Nie oznacza to jednak, że będzie ona wiecznie trwać a skończyć się może opadami nawalnymi, jak to coraz częściej zdarza się w Polsce.
A że jest to realne zagrożenie, mogłam przekonać się kilka dni temu.
Strumyk, przecinający ul. Poznańską w Skórzewie, w okolicy skrzyżowania z ul. Szarotkową, od dłuższego czasu był suchy. Po stosunkowo niewielkich opadach, błyskawicznie wypełnił się wodą. Obecnie znowu jest suchy.

Jest to zjawisko co najmniej niepokojące, ponieważ większość zabudowanych terenów po obu jego stronach nie posiada kanalizacji deszczowej. Z mapy gminnej wynika, że urządzenia takie znajdują się w ulicach: Wiosennej, Ogrodowej i Jarzębinowej. Prawdopodobnie kanalizacja deszczowa z ulic: Radosnej i Pogodnej również została podłączona do tego rowu.
Zastanawia mnie, co będzie, gdy większość terenu, na wschód od ul. Batorowskiej zostanie podłączona do kanalizacji deszczowej?
Przepusty na w/w rowie, pod ulicami: Jarzębinową i Szarotkową mają średnicę 1000 mm, pod ul. Księżycową 800 mm, natomiast pod ul. Poznańską najprawdopodobniej tylko 400 mm.
Dodam, że rów na odcinku od ul. Jarzębinowej do ul. Poznańskiej jest dość płytki. W przypadku gwałtownego i ulewnego deszczu z pewnością całej wody nie pomieści, nie będzie również w stanie odprowadzić jej na drugą stronę ul. Poznańskiej – na wysokości ujęcia wody przy Szarotkowej - jest już znacznie głębszy.
A wówczas zalaniu ulec może znaczna część Skórzewa, szczególnie teren os. Grunwaldzkiego oraz markety, firmy i zabudowa mieszkaniowa przy ul. Poznańskiej.
Zastanawia mnie, kto wówczas weźmie na siebie odpowiedzialność za niewątpliwe szkody?

Na koniec tego wątku, po raz kolejny pojawia się pytanie, czy wójt Adrian Napierała w dalszym ciągu ma zamiar budować drogę do planowanego osiedla? Mam tu na myśli ul. Cisową, dla której toczy się obecnie postępowanie w Starostwie Powiatowym. Łącznie z kilkoma odnogami ma ona ok. 900 m długości. Byłaby to jedna z dróg, z coraz dłuższej listy, realizowanych przede wszystkim na potrzeby deweloperów.

Pozostając przy temacie zieleni publicznej, odwiedziłam w Skórzewie m.in. ul. Wrzosową, plac zabaw przy ul. Malinowej oraz rondo przy dawnym gimnazjum. Wydaje się, że ciągłe przypominanie o powinnościach osób odpowiedzialnych powoli zaczyna przynosić efekty.
Drzewka na wysepkach na ul. Wrzosowej zdają się odżywać. W tym wypadku uważam, że troszczyć się o nie powinni sami mieszkańcy. Jeżeli większość z nich obsadziła pobocze ulicy drzewkami i krzewami, mimo iż jest to publiczny pas drogowy, to o te małe enklawy zieleni również powinni zadbać.
Co innego natomiast w przypadku placu przy ul. Malinowej. O ten teren powinna zadbać Gmina. Po mojej ostatniej wizycie usunięto suche drzewa i krzewy, jednak tylko z samego placu.
Pas jarzębin, posadzony w ubiegłym roku wzdłuż ul. Zielnej, wbrew jakimkolwiek zasadom sztuki ogrodniczej, ewidentnie marnieje. I nie pomaga tu bynajmniej intensywne podlewanie przez Sołtysa.


Po raz kolejny mogłam się przekonać, że plac zabaw w czasie nawet średnio gorących dni nie cieszy się zainteresowaniem mieszkańców. Powód zapewne jest prozaiczny – w dalszym ciągu brak cienia.


Urząd Gminy wreszcie zatroszczył się o mizerną zieleń pomiędzy rondem a budynkiem szkoły. W dniu wczorajszym widać było wyraźne ślady podlewania.


A ślady kół świadczą, że do tej czynności wysyłana jest specjalnie cysterna z wodą. Czy nie może się tym zajmować zarządca szkoły?

Ponieważ dotychczas nie pisałam o drzewach na terenie samej szkoły, nikt ich chyba nie zauważył. A praktycznie wszystkie świeże nasadzenia nadają się już do wymiany.


Nie wiem, jak to nazwać, ale odnoszę wrażenie, że osoby odpowiedzialne w Gminie za utrzymanie zieleni, cechują się wyjątkową ślepotą – to chyba najłagodniejsze określenie. Interweniują tylko tam, gdzie pojawi się Obserwatorka I i nagłośni sprawę. Muszę wyraźnie podkreślić, że informowanie o tym, gdzie potrzebne jest działanie służb komunalnych, nie należy do moich obowiązków.

Na koniec zagadka. Jakiś czas temu pisałam o uszkodzeniu kosza na śmieci na jednym z przystanków w Skórzewie. Po moim wpisie kosz ustawiono ponownie, jednak nie został właściwie zamocowany.
Po pewnym czasie jacyś dowcipnisie ponownie go wyrwali, wyrzucając tym razem za ogrodzenie:


Leży już tam co najmniej 2 miesiące i nikt nie kwapi się, aby go stamtąd wyciągnąć. A z pewnością jego brak musieli zauważyć pracownicy opróżniający pojemniki uliczne. Jak widać, nie robi to na nich wrażenia. Wręcz przeciwnie, zapewne cieszą się, że mają o jeden kosz do opróżnienia mniej.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz