niedziela, 7 lipca 2019

To i owo z gminy Dopiewo (13) – igrzyska muszą trwać, żeby przykryć to, co niewygodne



Letnia kanikuła stała się w ostatnich dniach mniej sprzyjająca wypoczynkowi na świeżym powietrzu, dlatego też postanowiłam kontynuować swoją blogerską działalność.
Dziś kilka krótszych tematów o różnym ciężarze gatunkowym.
Na początek refleksje po Dniach Gminy Dopiewo, które miały miejsce 2 tygodnie temu.


Od razu muszę podkreślić, że nie jestem przeciwniczką organizowania lokalnych festynów dla mieszkańców, tym bardziej, że z ustawy o samorządzie gminnym wynika, iż do zadań własnych gminy należą sprawy kultury. Co prawda ustawodawca miał na myśli przede wszystkim biblioteki gminne oraz ochronę zabytków, ale nie bądźmy drobiazgowi.
W moim przekonaniu, jednak w gminie Dopiewo mamy w tej dziedzinie przerost formy nad treścią. Zapraszanie równocześnie 2 znanych artystów miało zapewne na celu stworzenie wrażenia, że Gmina jest krainą mlekiem i miodem płynącą, gdzie jedynym problemem włodarzy jest wypełnienie mieszkańcom wolnego czasu.

Pierwsze pytanie, jakie się w związku z tym nasuwa, to jakie są koszty tej imprezy i kto je pokrywa?
Edyta Górniak z pewnością nie należy do artystów najtańszych. Dodam tylko, że podczas Sesji Absolutoryjnej, padła informacja, że GBPiCK w Dopiewie, odpowiedzialna za organizację w/w imprezy publicznej, przekroczyła koszty i ma straty. Radni podjęli uchwałę uruchamiającą fundusz rezerwowy, aby placówka mogła działać.

Niewątpliwie nazwisko głównej gwiazdy festynu miało spowodować olbrzymi napływ zainteresowanych (reklama Dni pojawiła się nawet w środkach komunikacji publicznej w Poznaniu). 

Czy Dopiewo jest przygotowane na taki napływ gości? – z pewnością nie.
Podejrzewam, że liczba gości w godzinach wieczornych dorównała z pewnością liczbie jego mieszkańców.
Spowodowało to paraliż znacznej części wsi. Samochody zajęły wszystkie możliwe i dostępne miejsca – służbom z trudem udało się jedynie utrzymanie przejezdności głównych ulic. Nad pozostałymi miejscami - zupełnie nie panowały.
Duża część przyjezdnych sprawiała wrażenie, że nie muszą liczyć się z potrzebami mieszkańców wsi ani z jakimikolwiek przepisami. Samochody parkowały na chodnikach, trawnikach, pomiędzy drzewami, blokując wjazdy na posesje. Jeden z kierowców zaparkował nawet na trawniku obok wiaty przystankowej na pętli autobusowej.
Gdyby impreza miała miejsce po większych opadach, wszystkie nieutwardzone powierzchnie zostałyby rozjechane.

Nowy parking przy stacji kolejowej, jeszcze w godzinach popołudniowych był prawie pusty. Zapełniać się zaczął dopiero wtedy, gdy na terenach wokół areny nie można było już wcisnąć nawet szpilki.
To, co rzuciło mi się w oczy, to że w Polsce już prawie nikt nie korzysta ze środków komunikacji publicznej. W autobusie, dojeżdżającym z Poznania do Dopiewa ok. godz. 15:30, jechało zaledwie kilka nastolatek.

Faktem jest, że komunikacja autobusowa w Gminie jest fatalna. Dotyczy to szczególnie samego Dopiewa, z którego w dni wolne od pracy, autobusy odjeżdżają co 2 godziny.
Stan ścieżek rowerowych jest jeszcze gorszy – właściwie to ich nie ma.
Jest jednak jeszcze komunikacja kolejowa, która umożliwia łatwy dojazd choćby z Dąbrówki i Palędzia.
Jednak nasi kochani rodacy już nie potrafią poruszać się niczym innym, jak własnym samochodem.
Myślę, że przy organizacji kolejnych imprez, jak np. gminne dożynki, należy wprowadzić większe obostrzenia. A jeśli komuś to nie odpowiada, to nie musi przyjeżdżać.

To, co zwróciło moją uwagę, to zainteresowanie głównym koncertem a właściwie jego brak. Wydaje się, że wiele osób tak naprawdę nie wiedziało, po co przyjechało do Dopiewa. W czasie koncertu Edyty Górniak tylko część widzów zainteresowana była występem. Natomiast duża część uczestników prowadziła w tym czasie ożywione rozmowy. Można powiedzieć, że stworzyli oni swego rodzaju jazgot, uniemożliwiający odbiór pozostałym widzom. Zastanawia mnie, po co takie osoby przychodzą na koncert?

Domyślam się, że większym zainteresowaniem cieszyłby się wykonawca z gatunku disco polo. I tu minus dla osoby zajmującej się zapraszaniem gwiazd na gminne imprezy – brak wyczucia w kwestii doboru artystów. Już wiele razy Dopiewo odwiedzali artyści tzw. nietrafieni, chociaż zazwyczaj szanują każdą widownie i chętnie odwiedzają gminne imprezy – łatwy zarobek. Osoba organizująca bezpłatne koncerty musi być zawsze o krok przed widownią, aby wyczuć zainteresowanie. W przypadku koncertu Edyty Górniak w Dopiewie – była o krok z tyłu za potrzebami widowni.

Podsumowując ten wątek odnoszę wrażenie, że festyny to oczko w głowie wójta Adriana Napierały. Jeszcze nie przebrzmiały echa Dni Gminy Dopiewo a już pojawiły się informacje o Gminnych Dożynkach, zaplanowanych na 8 września br. Niewykluczone, że zaraz po Dożynkach pojawią się kolejne informacje, tym razem dotyczące ubierania choinki.

Kolejny temat, to niepokojący trend, który pojawił się w ostatnim czasie w zakresie planowania przestrzennego. Pisałam o tym zaledwie tydzień temu - https://blogdopiewo.blogspot.com/2019/06/czy-w-gminie-dopiewo-istnieje.html, dziś krótkie uzupełnienie.
W zasadzie o zamierzeniach inwestycyjnych, realizowanych na podstawie decyzji o warunkach zabudowy, na etapie wstępnym możemy dowiedzieć tylko wówczas, gdy poprzedzone są decyzjami o środowiskowych uwarunkowaniach. Gdyby nie one, mieszkańcy dowiadywaliby się o nich w chwili wejścia na teren ciężkiego sprzętu. Obecnie decyzje wz, to w gminie Dopiewo wielka czarna dziura.
Niewiele brakowało, aby taka sytuacja miała miejsce przy ul. Polnej w Skórzewie, jeszcze gorzej może być w Dąbrowie, w rejonie ulic: Szafirowej i Wiejskiej.
Dotarła do mnie informacja, że dla działki nr ewid. 473/56, już została wydana decyzja o warunkach zabudowy, tyle, że dla mniejszych obiektów.
Jeżeli inwestor zorientuje się, że nie będzie miał możliwości budowy hal o łącznej powierzchni ponad 10 tys. m2, może skorzystać z decyzji już wydanej. A wtedy ewentualne działania w sprawie uchwalenia planu zagospodarowania przestrzennego stracą sens.

Dwa opisane przeze mnie przykłady, które wyszły na jaw w ostatnim czasie, mogą być wierzchołkiem góry lodowej. Mamy przecież przykłady inwestycji, forsowanych z naruszeniem prawa, jak np. budowa stacji paliw w Dąbrówce, gdzie w ogóle nie poinformowano mieszkańców o postępowaniu w sprawie decyzji środowiskowej. Zrobiono to 1,5 roku po terminie.

Dlatego uważam, że Rada Gminy powinna zainteresować się wydawanymi przez wójta Adriana Napierałę decyzjami o warunkach zabudowy. Mając takich pracowników, jak Iwona Brzostowska-Ceglarz czy Remigiusz Hemmerling - mogą one wydać zgodę na każdą, nawet jednoznacznie szkodliwą inwestycję.
A prawo umożliwia Radnym takie działanie. Wymienić tu należy w pierwszej kolejności art. 3, ust. 1 ustawy z 2003 r. o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym; art. 18a ust. 1 ustawy z 1990 r. o samorządzie gminnym; art. 1, ust. 1 w związku z art. 6, ust. 1, pkt 4, litera a), tiret pierwszy ustawy z 2001 r. o dostępie do informacji publicznej.
Tematem tym powinni zainteresować się nie tylko Radni z klubu JesteśMY na Tak, ale i pozostali Radni z komitetu Adriana Napierały. Jak się wydaje, tym razem to radna Mariola Walich zrobiła wyłom w tym zaklętym kręgu. Czas pokaże, na ile jej interwencja okaże się skuteczna?

Za nami kolejny rok szkolny i kolejna mowa-trawa naszych włodarzy.
Mimo, iż wyniki, powiedzmy sobie szczerze, są średnie, samoocena urzędników jest entuzjastyczna. Tak naprawdę to na uwagę zasługuje byłe już gimnazjum w Skórzewie, oraz szkoły podstawowe: w Konarzewie, Skórzewie i Dąbrówce.
Niezrażony tym zastępca wójta Paweł Przepióra próbował udowodnić, że jest inaczej, po raz kolejny forsując metodę staninową, z której wycofała się nawet była kierowniczka referatu oświaty Aleksandra Kuźniak, tut. Urzędu.
Jego tekst, opublikowany na oficjalnej stronie Gminy 21 czerwca br., jest tak niezrozumiały, że trzeba by zatrudnić tłumacza, aby zrozumieć, o co tak naprawdę autorowi chodziło.
Nie wiem, po co te wszystkie tabelki i skale centylowe, jeżeli tak naprawdę liczą się tylko twarde wyniki testów.
Odnoszę wrażenie, że nasi urzędnicy w mydleniu oczu osiągnęli mistrzostwo świata. Widać to również w kolejnych sprawozdaniach jak np. Raporcie o stanie gminy Dopiewo.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz