niedziela, 21 lipca 2019

Komisja Rolnictwa Rady Gminy Dopiewo 8 lipca 2019 r. (2) – „Efekt motyla”



Dziś dokończenie tematów, omawianych na Komisji, czyli kolejny raz sprawa lasku przy ul. Brzozowej w Dąbrowie.
Temat ten od kilku miesięcy, tj. od chwili, kiedy na terenie działki nr ewid. 442/2, zaczęto usuwać krzewy i mniejsze drzewka, bulwersuje wielu mieszkańców Dąbrowy - https://blogdopiewo.blogspot.com/2019/01/gmina-dopiewo-okiem-obserwatorki-i.html. Przypomnę, że jest to ostatnia zwarta enklawa zieleni w tej części wsi.
Wówczas, w styczniu br., naiwnie sądziłam, że większości mieszkańców zależy na zachowaniu tego miejsca w obecnym stanie. Sugerowałam także możliwość zamiany gruntów i przejęcie działki przez Gminę - https://blogdopiewo.blogspot.com/2019/02/gmina-dopiewo-w-telegraficznym-skrocie.html.

Posiedzenie Komisji Rolnictwa z 8 lipca br. jednoznacznie pokazało, że tak naprawdę nikomu nie zależy na pozostawieniu lasku – Wójtowi, Radnym ani nawet mieszkańcom Dąbrowy.
O zamianie gruntów nikt już nie wspomina, ponieważ jak wynikało z dyskusji, wójta Adrian Napierała stwierdził, że wykup nieruchomości jest dla Gminy niekorzystny a poza tym, byłby to niebezpieczny precedens. Odnoszę wrażenie, że opinie Wójta przez większość radnych i mieszkańców, są traktowane jak dogmat, nie podlegający dyskusji. Czyżby w gminie Dopiewo powstało coś na kształt Dekalogu, z którym się nie polemizuje?

Takie podejście do sprawy może być niebezpiecznym epizodem i to, z innego powodu. Jeżeli Radni podejmą uchwałę o wyłączeniu działki z planu zagospodarowania przestrzennego, wówczas każdy właściciel, któremu ustalenia planu nie będą się podobać, będzie miał prawo powołać się na ten przypadek, żądając podobnego potraktowania.

Natomiast ewentualna zamiana takich konsekwencji nie niesie. W Gminie enklaw zieleni, nie stanowiących w świetle przepisów lasu, praktycznie nie ma. Wystarczy uważnie przestudiować mapę Studium Gminy.
Do tego zamiana nieruchomości nie wiązałaby się dla Gminy z dużymi kosztami. Gmina Dopiewo posiada sporo nieruchomości, które od ręki kwalifikują się do zamiany. W samym Zakrzewie, na przedłużeniu ul. Długiej, do dziś Gmina dysponuje prawie 50-ma działkami o powierzchni od 950 do 1500 m2. Są to działki objęte planem zagospodarowania, przeznaczone pod zabudowę mieszkaniową.
Nie twierdzę, że właścicieli lasku w Dąbrowie należy pozbawić prawa do uzyskania korzyści z nieruchomości. Wystarczy zaproponować im uczciwą zamianę. A z zachowania pełnomocnika właściciela terenu wynikało, że jest on skłonny do kompromisu. Poza tym, jak stwierdził sam kierownik referatu planowania przestrzennego Remigiusz Hemmerling, to władze gminy mają władztwo planistyczne. Wynika to wprost z ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym.

Całkowicie zawiedli natomiast mieszkańcy Dąbrowy, którzy ponoć walczyli o zachowanie lasku. W posiedzeniu Komisji wzięły udział 2 osoby, rzekomo reprezentujące pozostałych mieszkańców, chociaż śmiem w to wątpić. Z przebiegu spotkania wynika, że tak naprawdę chodzi im wyłącznie o ochronę nieruchomości przed podtapianiem wodami opadowymi.
Na posiedzenie, wspólnie z właścicielami lasku, dostarczyli oni 3 koncepcje zagospodarowania terenu. Wszystkie zakładają prawie całkowitą likwidację lasu.
Właścicielka lasku trochę naiwnie podchodzi do tematu twierdząc, że nie dopuści tam żadnego dewelopera oraz że zrobi wszystko, aby ewentualni przyszli właściciele, pozostawili drzewa na swoich nieruchomościach. O tym może decydować tak długo, jak jest właścicielem terenu. Po jej sprzedaży może zapomnieć o jakichkolwiek prawach do współdecydowania.

Wiele do życzenia pozostawia również postawa niektórych radnych, jak: Marta Jamont i Walenty Moskalik. Oboje zaczęli wymieniać zagrożenia, jakie może ze sobą nieść pozostawienie dużych drzew. Wychodząc z takiego założenia, należałoby wyciąć wszystkie drzewa w Polsce, mające więcej niż 4-5 m, ponieważ każde z nich stanowi potencjalne zagrożenie. Zastanawiam się jak to się stało, że radna Marta Jamont nie zauważyła jeszcze bardzo dużego i starego drzewa przed szkołą im. Kazimierza Nowaka w Dąbrówce – najwyżej położone konary są suche od dłuższego czasu i to jest już prawdziwe zagrożenie, nie tylko dla dzieci. 
Wracając do tematu, w tej sytuacji należałoby przede wszystkim wyciąć lasy, ponieważ one stanowią największe zagrożenie. Nie dalej, jak 2 lata temu, w trakcie wichury pod Rytlem, zginęły 2 harcerki. Kilka lat wcześniej trąba powietrzna przeszła nad lasami na Pomorzu, w których przebywało wielu grzybiarzy. Cudem uniknęli oni śmierci. Czy w tej sytuacji należy wyciąć wszystkie lasy i pozostawić wyłącznie młodniki?

Wydaje mi się, że w tym zakresie coraz więcej osób popada w paranoję. Wystarczy w przypadku takiego lasku, z jakim mamy do czynienia w Dąbrowie, na jego obrzeżach prowadzić co jakiś czas przegląd i usuwać suche i zagrażające bezpieczeństwu konary.
Równie oryginalne stanowisko zademonstrował radny Walenty Moskalik. Stwierdził on, że nie jest to las, ponieważ są to tylko samosiejki. Natomiast z lasem mamy do czynienia tylko wtedy, gdy został on posadzony ręką człowieka. Wychodząc z takiego założenia, wszystkie lasy pierwotne, składające się wyłącznie z samosiejek, to tak naprawdę nie są lasy. Jeszcze kilkaset lat temu w Polsce nie było lasów sadzonych przez ludzi, tak więc nie mieliśmy ich w ogóle?

Na koniec coś na temat tytułowego „efektu motyla”. Wycięcie lub pozostawienie lasu, to nie tylko problem mieszkańców ul. Brzozowej w Dąbrowie. Takie działanie ma wpływ na nas wszystkich. Każde kolejne wycięte drzewo, każdy zlikwidowany las, to negatywne oddziaływanie na całe środowisko. Lasy absorbują CO2, produkując tlen a gazy te rozchodzą się we wszystkich kierunkach. Dlatego uważam, że pozostawienie lasku w Dąbrowie jest w interesie nas wszystkich. Pomijam tu fakt, że stanowi on siedlisko dla wielu gatunków roślin i zwierząt, zubażając tym samym biosferę, bo to już mało kogo obchodzi. Większość obecnych tzw. ogrodów przydomowych, to sterylne miejsca, gdzie likwiduje się wszystkie niechciane gatunki roślin i zwierząt.

Podsumowując uważam, że lasek w Dąbrowie powinien pozostać w obecnym stanie z minimalną ingerencją ze strony ludzi. Aby to osiągnąć, Gmina musiałaby go przejąć, natomiast okoliczni mieszkańcy powinni chronić go przed dewastacją.
Na marginesie dodam, że wkrótce likwidacji ulegnie kolejny teren zielony w Skórzewie przy ul. Cisowej. W jego miejscu powstanie kolejne potężne blokowisko. Działkę, przez wiele lat nieużytkowaną gospodarczo, w posiadanie ponownie objęła natura. W najbliższym czasie muszę udokumentować aktualny stan, zanim pojawią się spychacze i koparki.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz