niedziela, 6 listopada 2022

Gmina Dopiewo okiem Obserwatorki I (Pierwszej) – edycja 2022 (17) – Konarzewo

 

Tematy kluczowe: drogowe dylematy; zagospodarowanie Dołów Konarzewskich; dzika zabudowa przy ul. Młyńskiej.

Dwa dni przed wizytą w Skórzewie - Skórzewo - odwiedziłam kolejny raz Konarzewo. Chciałam skonfrontować z rzeczywistością niektóre oficjalne informacje, pojawiające się w mediach lokalnych. Dlatego też spacer rozpoczęłam od centrum wsi, które w moim przekonaniu, powinno być jej wizytówką.

Trwają przygotowania do budowy drogi pomiędzy kościołem i plebanią:

Przy okazji zastanawia mnie, czy ocaleją kępy drzew, rosnące poza murem kościelnym przy ul. Kościelnej:


czy może podzielą los dziesiątek i setek innych egzemplarzy, a miejsce zostanie przeznaczone na parkingi, jak to miało miejsce np. w Więckowicach:


widok przed przebudową ul. Gromadzkiej
 

widok po remoncie.

Jak się wydaje, i ta inwestycja jest realizowana z poślizgiem. Pierwotnie w budżecie gminnym zarezerwowano na nią 700 tys. złotych, obecnie zmniejszona została do 140 tys. złotych.

Jak wiadomo, w opinii samorządowców i mieszkańców, najważniejszą sprawą jest budowa i remont dróg. Jednak nie tych, które powinny być priorytetem, ale wybieranych przez władze na zasadzie własnych, partykularnych interesów. Zwyczaj ten wprowadzony został przez wójta Adriana Napierałę i kontynuowany oraz twórczo rozwijany przez wójta Pawła Przepiórę.

Do tych wymogów dostosowali się jego podwładni, jak i większość obecnych Radnych. Przykładem może być zastępca wójta Paweł Jazy, który w ostatnim czasie zaczyna domagać się remontu ul. Poznańskiej w Konarzewie. Czy rzeczywiście jest on tak niezbędny, że trzeba przeznaczać kolejne miliony złotych, które można wykorzystać na inne cele? W Polsce wydano już miliardy unijnych dotacji na totalne bzdety.

Tak więc uważam, że niepotrzebna jest przebudowa kolejnej drogi powiatowej, którą Gmina będzie musiała współfinansować. Ul. Poznańska w Konarzewie nie przedstawia się tak tragicznie, jak chciałby to widzieć Paweł Jazy:

Za to koszmarnie prezentuje się plac przy tej ulicy, na którym zlokalizowana jest pętla autobusowa:


Nawierzchnia placu z pewnością pamięta czasy PRL-u. A jest to centrum Konarzewa – plac oddalony jest 130 m od kościoła oraz leży bezpośrednio obok tzw. Dołów Konarzewskich.

Doły Konarzewskie znalazły się ostatnio w centrum uwagi części mieszkańców wsi i dlatego powinni oni zwrócić uwagę na szpecące otoczenie.

To, o czym powinien pomyśleć zastępca Paweł Jazy, to prawidłowe odwodnienie tego terenu. Zimą jezdnia w jej najniższym miejscu była zalewana wyciekami wód podskórnych, powodując poważne zagrożenie dla pojazdów:

Nie wiem, jakie są ostateczne plany zagospodarowania Dołów, ale na razie wygląda na to, że ważniejsza jest ilość urządzeń sportowo-rekreacyjnych, niż funkcjonalność terenu. Wszystkie elementy infrastruktury zgromadzono w jednym miejscu, wzdłuż ulicy Szkolnej:

Pomiędzy poszczególnymi obiektami trzeba się niemal przeciskać. Siłownię zewnętrzną, która raczej nie cieszyła się powodzeniem, wciśnięto pomiędzy plac zabaw i schody prowadzące na ul. Szkolną:

Nieszczęsne stoły do tenisa „wyrzucono” nad staw:

Niestety, przy urządzaniu terenu zapomniano o już istniejących elementach, jak zarośnięte schodki:

Większość terenu, jak na razie jest pusta:


Nie umiem powiedzieć, czy ma to być miejsce festynów i pikników, czy raczej planowane są kolejne obiekty i urządzenia. Część infrastruktury obecnie jest otaśmowana – nie wiem, czy czeka na oficjalne przecięcie wstęgi przez zastępcę Pawła Jazego? - i dopiero wówczas, zostanie oddane do użytku.

Niestety, jak wszędzie, tak i tu zieleń traktowana jest po macoszemu. Owszem, na obrzeżach, głównie wzdłuż ulic Kościelnej i Szkolnej, posadzono kilka drzew. Nie zapewnią one jednak cienia na placu. Swego czasu odwiedziłam to miejsce w upalny dzień i czułam się tam, jak w saunie. Gdy będą tam latem organizowane imprezy, proponuję zabezpieczyć sobie opiekę medyczną dla osób, które nie wytrzymają upału.

Kolejnym punktem mojej wizyty w Konarzewie była ul. Młyńska. Powstały tam kilka miesięcy temu market Dino, w dalszym ciągu stoi pusty:

Okazuje się, że dopiero teraz inwestor buduje dojazd do sklepu:

Trochę mnie to dziwi, bo podobna sytuacja miała miejsce w Skórzewie. Czyżby właściciel sieci miał zbyt dużo środków finansowych? Nie będę wchodzić w szczegóły, ale w mediach zaczynają pojawiać się niepokojące informacje, co do rzeczywistej roli sieci Dino, jako „pralni brudnych pieniędzy”.

Już kiedyś zwracałam na to uwagę, ale powiem jeszcze raz. Część ul. Młyńskiej, na jej zabudowanym odcinku, ma nawierzchnię bitumiczną. Jednak kończy się ona kilkadziesiąt metrów przed skrzyżowaniem z ul. Platynową:

Zarówno ul. Platynowa:

jak i sąsiednia ul. Diamentowa:

są w większości zabudowane. Czy takim wielkim problemem byłoby utwardzenie raptem 120 m drogi?

Być może mieszkańcy w/w ulic wpadną na pomysł, aby domagać się utwardzenia tej drogi? A będą mieć do tego pełne prawo, patrząc na listę inwestycji tworzoną przez wójta Pawła Przepiórę a „przemachaną” przez większość Radnych. Na przeszkodzie jednak może stanąć fakt - sprowadzenia przez mieszkańców, telewizji ogólnopolskiej w sprawie agresywnych psów. Reportaż ten pokazał nieudolność władz gminnych, przede wszystkim wójta Pawła Przepióry.

Ul. Młyńska w Konarzewie jest obecnie cichą arterią o niewielkim ruchu pojazdów. Może się to jednak zmienić, gdy władze Gminy będą w dalszym ciągu pozwalać na następne zabudowywanie terenów w kierunku autostrady. A już to się dzieje.

Powstają kolejne budynki, na terenach, które w Studium Gminy przewidziane były na grunty rolne.

W lipcu 2020 r. Rada Gminy podjęła uchwałę o przystąpieniu do opracowania planu w rejonie ul. Młyńskiej w Konarzewie:

Plan miał objąć wszystkie tereny w tej części Konarzewa, które miały pozostać jako grunty rolne oraz łąki. Obejmuje on m.in. działki nr ewid. 391 i 390. Jednak na jednej z nich powstał już budynek mieszkalny:

Dla drugiej wydano decyzję o warunkach zabudowy.

Analiza kolejnych wyłożeń pokazuje, że już zaczęło się kombinowanie, aby jak najwięcej terenu przeznaczyć pod zabudowę mieszkaniową, eufemistycznie nazwaną "zabudową zagrodową".

Na początku wykrojono te działki, na których już rozpoczęła się budowa lub uzyskały warunki zabudowy, co pokazuje powyższa mapka.

Na pierwszym wyłożeniu planu do publicznego wglądu, w sierpniu 2021 r., pas gruntu wzdłuż ul. Młyńskiej w Konarzewie o długości ok. 770 m i szerokości prawie 80 m, przeznaczono pod tzw. „zabudowę zagrodową” (na mapce oznaczony kolorem jasnobrązowym):

Czy poniższy budynek ma charakter "zabudowy zagrodowej"?

Raczej nie. Jest to typowy przykład zabudowy deweloperskiej.

Przy drugim wyłożeniu, w styczniu 2022 r., cały w/w pas tzw. „zabudowy zagrodowej”, wyłączono z opracowania:

Z pewnością okazało się, że nie da się tam wcisnąć kilkudziesięciu lokali mieszkalnych, jako „zabudowy zagrodowej”, a uchwalenie planu zablokuje kolejne inwestycje. Plan dla tego pasa zostanie zapewne uchwalony, po podzieleniu całego terenu na działki budowlane i uzyskaniu pozwoleń na budowę. A dla terenu przy ul. Młyńskiej w Konarzewie, który zgodnie ze Studium Gminy, powinien pozostać rolny, wydano już co najmniej 9 decyzji o warunkach zabudowy i to z pewnością, nie koniec.

Jak się okazało, dla zainteresowanych (właścicieli terenu, deweloperów itp.), było to za mało. W trzecim wyłożeniu, w kwietniu 2022 r., wydzielono zatem kolejny pas gruntu, o szerokości tym razem 40 m, pod rzekomą „zabudowę zagrodową” (czytaj deweloperską):

Łącznie będzie to pas terenu o szerokości ok. 120 m i długości ok. 770 m, co daje ponad 9 ha pod zabudowę. Działanie urzędników (a być może także wójta Pawła Przepióry) pozwoli na budowę 3 lub 4 rzędów domów. Po odliczeniu gruntów pod drogi dojazdowe i tak powstać tam może ponad 200 lokali mieszkalnych.

W październiku 2022 r. miało miejsce jeszcze jedno, czwarte wyłożenie. Jakie zmiany nastąpiły w planie od kwietnia br., nie sprawdzałam. Zastanawia mnie, czy to już koniec manipulacji, czy może kolejne tereny zostaną przeznaczone pod zabudowę? Czy o tych wszystkich kombinacjach pomiędzy właścicielami i inwestorami, a urzędnikami Gminy, wiedzą coś nasi kochani Radni? Nie sądzę.

Mimo to. mam cichą nadzieję, że Radni staną na wysokości zadania, tak jak to było w przypadku rzekomej „zabudowy zagrodowej” przy ul. Kasztanowej w Dopiewie - sesja-rady-gminy i zablokują te machinacje.

Jeżeli nie zostaną podjęte stosowne kroki (czytaj: powstrzymanie szaleństwa Remigiusza Hemmerlinga), wkrótce wzdłuż całej południowo-zachodniej strony ul. Młyńskiej powstanie kolejne osiedle mieszkaniowe. Nietrudno się domyślić, że przyszli mieszkańcy przyjdą do Wójta z żądaniem budowy drogi, a wtedy ul. Młyńska przestanie być spokojną osiedlową drogą a stanie się ruchliwym ciągiem komunikacyjnym. Wówczas pojawi się konieczność budowy chodnika i ścieżki rowerowej.

A trzeba pamiętać, że niezabudowana pozostaje także północno-wschodnia strona ul. Młyńskiej na odcinku ok. 1 kilometra. Część tych terenów również jest przewidziana w Studium na grunty rolne. Na zasadzie sąsiedztwa raczej nie będzie problemów z wydaniem wuzetek. Nawet grunty III klasy, będące pod szczególną ochroną, nie muszą stanowić przeszkody.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz