niedziela, 25 lutego 2018

„Czas Dopiewa” – luty 2018 – czytanie między wierszami



Dość długo nie komentowałam treści, ukazujących się w oficjalnym biuletynie gminy Dopiewo i doszłam do wniosku, że trzeba ten brak uzupełnić. Pierwszy krok został zrobiony tydzień temu, gdy starałam się polemizować z wypowiedzią wójta Adriana Napierały, dotyczącą tempa rozwoju Gminy - link. Dziś czas na kolejne tematy.
Z docierających do mnie opinii wynika, że większość mieszkańców, traktuje oficjalny periodyk, jako makulaturę, nie przywiązując wagi do umieszczanych tam treści. I powiem, że nie słusznie, ponieważ z artykułów „Czasu Dopiewa” można się wiele dowiedzieć, tylko trzeba umieć czytać miedzy wierszami. Umiejętność ta była przydatna w czasach PRL-u, obecnie w dobie powszechnego „fake news” jest coraz bardziej niezbędna. Przejdźmy jednak do omówienia najnowszego wydania „Czasu Dopiewa”, którego redakcja również nie jest wolna od „fake news”.


Najnowszy numer miesięcznika zdominowały 3 tematy: odzyskanie niepodległości przez Polskę w 1918 r. wraz z Powstaniem Wielkopolskim, bezpieczeństwo publiczne oraz smog. Należy się zastanowić, na ile zaangażowanie włodarzy w te tematy jest szczere i autentyczne a na ile wynika z wyrachowania i kunktatorstwa?

Na początek informacje dotyczące upamiętnienia 100 rocznicy wybuchu Powstania Wielkopolskiego. Od pewnego czasu wójt Adrian Napierała chce się przedstawić jako gorący patriota, upamiętniający ważne wydarzenia historyczne. Nie mam nic przeciwko podtrzymywaniu pamięci historycznej, wręcz przeciwnie, postawy patriotyczne należy kształtować od najmłodszych lat.
Mam jednak wątpliwości, czy działania Wójta oraz Samorządu Gminy w tym zakresie są bezinteresowne. Zgodnie z definicją „patriotyzm to szacunek i umiłowanie ojczyzny, gotowość do poświęcenia się dla niej i narodu, stawianie dobra własnego kraju ponad interesy partykularne bądź osobiste. Poczucie silnej więzi emocjonalnej i społecznej z narodem, jego kulturą i tradycją”.
Mam poważne zastrzeżenia, czy nasi włodarze wykazują się takimi cechami? Arogancja władzy, lekceważenie potrzeb obywateli, realizowanie oczekiwań wybranych grup, jak i nie wywiązywanie się ze swoich obowiązków – wielokrotnie podawałam konkretne przykłady. Takim klasycznym przykładem zaprzeczenia definicji patriotyzmu była III sesja RG Dopiewo obecnej kadencji, na której ustalono wynagrodzenie Wójta. Bez żadnych zahamowań Adrian Napierała zażyczył sobie najwyższej, możliwej na tym stanowisku stawki. Zazwyczaj, gdy w firmie pojawia się ktoś nowy, zadowala się niskim uposażeniem i dopiero po wykazaniu się właściwą pracą, może oczekiwać podwyżki.
W przypadku wójta Adriana Napierały sytuacja była odwrotna. Mimo, iż nie zdążył się jeszcze niczym wykazać – jako prezes ZUK nie miał większych sukcesów – zatroszczył się w pierwszej kolejności o swoje prywatne sprawy. Życie pokazało, że raczej nie zapracował na przyznane mu uposażenie, co tym samym świadczy, że może nie znać definicji patriotyzmu.

Dlatego wydaje mi się, że działania władz samorządowych wokół 100-lecia odzyskania niepodległości i wybuchu Powstania Wielkopolskiego mają raczej charakter pokazowy, a nie wynikający z autentycznego patriotyzmu.

Drugi temat, który zdominował lutowy „Czas Dopiewa”, to bezpieczeństwo publiczne. Temat ten został przedstawiony w kilku artykułach i zajmuje łącznie 5 stron. Niezorientowany czytelnik może pomyśleć, że w gminie Dopiewo jest co najmniej tak niebezpiecznie, jak w fawelach Rio de Janeiro. Czy tak jest rzeczywiście i co może być przyczyną takiej aktywności władz Gminy w tym zakresie?
Ponieważ mieszkam w Gminie już 19 lat i poruszam się po niej codziennie, uważam, że mam prawo do własnego zdania.
Od momentu mojego wprowadzenia się do Dopiewa, Gmina bardzo się zmieniła. Powstały duże osiedla mieszkaniowe a liczba mieszkańców zwiększyła się prawie trzykrotnie. Mimo tych zmian nie odczuwam specjalnego zagrożenia. Jak w każdej społeczności zdarzają się kradzieże, napady czy akty wandalizmu. W moim odczuciu, zjawiska te nie mają jednak dużego natężenia.
Jedyne zjawisko, które znacznie się nasiliło, to większe zagrożenie dla użytkowników dróg. Wina leży zarówno po stronie kierowców, jak i pieszych i rowerzystów. I tu rzeczywiście działania Policji powinny mieć priorytet.
W moim odczuciu, sprawy bezpieczeństwa publicznego są tak uwypuklane, ponieważ mają na celu uzasadnienie utworzenia Komisariatu Policji w Dopiewie. Od początku uważałam ten pomysł za zły, chociaż nie byłam przeciwna budowie takiego obiektu na terenie Gminy. W dalszym ciągu uważam, że lokalizacja Komisariatu jest zła i miała na celu zaspokojenie wybujałych ambicji lokalnych włodarzy (m.in. Leszka Nowaczyka). W danych przedstawionych przez Komendanta Policji w Dopiewie wynika, że Gmina należy do w miarę bezpiecznych. Równocześnie zauważa, że największa liczba zagrożeń ma miejsce w Dąbrówce i Skórzewie. Potwierdza tym samym, że lokalizacja Komisariatu w Dopiewie była błędem.

Z kolei z moich obserwacji wynika, że policjanci, podobnie jak większość urzędników państwowych i samorządowych, ma dość swobodne podejście do swoich obowiązków. Przykładem może być niezgodne z przepisami parkowanie samochodów na ul. Sportowej w Dopiewie, którym to zjawiskiem odpowiednie służby zainteresowały się dopiero po moim artykule z 13 stycznia br. - link. Podejrzewam, choć jest to tylko moja spekulacja, że zajęli się tym tematem nie z własnej inicjatywy, ale po interwencji naszych włodarzy.

Trzeci temat, który pojawił się w „Czasie Dopiewa” to smog, za który rzekomo wyłącznie odpowiedzialni są mieszkańcy ogrzewający domy węglem, drewnem i śmieciami. Problem ten omawiany jest w trzech artykułach, z tego najszerzej opisuje go nasz nieoceniony „guru” samorządu lokalnego, były wójt a obecnie radny powiatu poznańskiego, Andrzej Strażyński.
Nie mam zamiaru polemizować z tezami, że smog jest zjawiskiem szkodliwym i niebezpiecznym. Już dawno to udowodniono.
O dziwo, tym razem Andrzej Strażyński nie rzuca gromów na użytkowników tradycyjnych pieców. Jednak wydaje mu się, że mieszkańcy nie przechodzą na ogrzewanie gazowe lub elektryczne tylko z oszczędności. Są osoby, których nie stać na opłacanie rachunków za ogrzewanie bardziej ekologiczne. Znam kilka osób w Dopiewie, które kilka lat temu zamontowały piece gazowe a obecnie wróciły do ogrzewania węglem lub drewnem. Po prostu nie stać ich na gaz i prąd, bo koszty są tak wysokie, że przestaje się to opłacać.
Osoby, które pomstują na mieszkańców, ogrzewających domy węglem – dotyczy to szczególnie Dąbrówki i Skórzewa – nie widzą lub nie chcą zauważyć, że sami również są „producentami” smogu. Jest to smog wydobywający się z rur wydechowych samochodów. Powstaje on nie tylko zimą – jest produkowany przez cały rok. Problem nie dotyczy tylko, jak sugeruje Andrzej Strażyński, starszych samochodów, ale wszystkich (poza elektrycznymi). Wszystkie pojazdy na benzynę i ropę wydzielają szkodliwe dla zdrowia gazy, tyle tylko, że nie są one widoczne i dlatego większość uważa, że nie ma problemu. Może w ramach solidarności część kierowców, dla których samochód nie jest narzędziem pracy, przesiądzie się do pojazdów komunikacji publicznej?
Dlatego też, uważam, że mieszkańcy, którzy zdecydują się na skorzystanie z dotacji na wymianę - powinni się zastanowić, czy likwidować stary kocioł? Gmina dofinansuje tylko wymianę urządzenia, koszty eksploatacji ponosić będą mieszkańcy.

Tak przy okazji chcę nawiązać do problemu, że większość ludzi interesuje się tylko tym, co widać gołym okiem. Smog, tak bulwersujący władze i mieszkańców, to zjawisko okresowe. Znacznie gorsze i bardziej niebezpieczne jest wzrastające stężenie gazów cieplarnianych, które w coraz większym stopniu powoduje zmiany klimatyczne. Obecne mrozy również wpisują się w ten trend.
Jeżeli połączymy to z rabunkową eksploatacją zasobów planety (wynika to m.in. z niekontrolowanego przyrostu naturalnego oraz nadmiernej konsumpcji połączonej z gigantycznym marnotrawstwem), to mamy prosty przepis na katastrofę. Niestety, przedstawione wyżej zjawiska nasilają się stosunkowo powoli, dlatego mało kto tym się interesuje. Jako ciekawostkę podam, że w 1992 r. o zagrożeniach tych ostrzegało 1700 naukowców z całego świata, w ubiegłym roku było ich już 15 tysięcy.
I tym „optymistycznym” akcentem kończę dzisiejsze rozważania na temat naszej intelektualnej kondycji.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz