niedziela, 11 lutego 2018

To i owo z gminy Dopiewo (1) – skrócone vademecum ostatnich tygodni



Jak zapewne stali Czytelnicy zauważyli, w ostatnim czasie moja aktywność na Blogu jest znacznie mniejsza. Nie oznacza to, że mam zamiar zakończyć swoją działalność. Uważam jednak, że 6 lat zajmowania się sprawami publicznymi to dość dużo, aby poczuć zmęczenie.
Tym bardziej, że aktywność społeczeństwa w Gminie jest znikoma. W zasadzie poza kilkoma osobami z Dąbrówki, większość mieszkańców jest zupełnie bierna.
Owszem, pojawiają się akcje protestacyjne, jak np. w przypadku propozycji budowy wytwórni mas bitumicznych w Dąbrowie - jednak po rozwiązaniu problemu (choćby chwilowym), każdy zamyka się w swoich czterech ścianach.


Takim klasycznym przykładem próby rozwiązywania spraw cudzymi rękami, było spotkanie z posłem Bartłomiejem Wróblewskim w Dopiewie – link. W spotkaniu wzięło udział kilka osób, którym umiejętność pisania nie jest obca. Mimo to, jedynym świadectwem, opisującym to wydarzenie, będzie chyba tylko moje sprawozdanie. Jedni sugerowali mi, że potraktowałam Pana Posła zbyt łagodnie, inni wręcz przeciwnie, że za ostro. Jeżeli komuś nie odpowiada mój punkt widzenia, to zawsze sam może wypowiedzieć się – chociażby w formie komentarza do mojego artykułu.

Mimo, iż samorządowcy nigdy publicznie do tego się nie przyznają – a jedna z pracownic  Urzędu Gminy w Dopiewie twierdziła, że nigdy o moim Blogu nie słyszała – każdy mój tekst jest szczegółowo analizowany przez urzędników. Nie tak dawno pisałam o nowym parkingu przy ul. Sportowej w Dopiewie, który kierowcy omijają szerokim łukiem – jest oddalony o kilkadziesiąt metrów od sklepów i punktów usługowych. Okazało się, że policja wzięła się do pracy i w tej chwili rzadko można spotkać samochód nieprawidłowo zaparkowany. Poprawiono również, choć tylko częściowo, oznakowanie pionowe na ulicy.

Innym przykładem może być wycofanie uchwały w sprawie nazwy ulicy Antoniego Patka w Skórzewie. Pisałam o tym 13 stycznia br. – link, że w Urzędzie Gminy brak polonisty. Widocznie nie znalazł się w Gminie nikt, kto potrafiłby ten problem językowy rozwiązać.
Nie piszę tego, aby się chwalić, ale aby pokazać, że władze potrafią reagować na uwagi społeczeństwa. Potrzebna jest tylko odpowiednio silna presja i nagłośnienie tematu. Samo pisanie skarg do Urzędu nic nie daje – kilkukrotnie informowałam o aroganckim traktowaniu petentów.

Jedną z największych bolączek naszych włodarzy jest, oprócz inwestycji komunalnych, planowanie przestrzenne. Duża część planów sprawia wrażenie, jakby była wykonywana pod prywatne zamówienie i nie ma nic wspólnego z tworzeniem ładu przestrzennego. Za to niesie poważne konsekwencje dla Gminy, która mimo potężnych zaległości, musi uwzględniać kolejne potrzeby w zakresie infrastruktury.
Jaki był cel podjęcia 27 lutego 2017 r. uchwały nr XXVII/371/17 w sprawie opracowania planu dla 47 ha w Lisówkach? – w dużej części pod zabudowę mieszkaniową. Teren ten, pozbawiony jest infrastruktury, znajduje się w obszarze cennym przyrodniczo.

Podejmowane są również uchwały dla obszarów, które są całkowicie zagospodarowane i opracowanie planu, tak naprawdę jest zbędne.
Takim przykładem może być projekt uchwały w sprawie przystąpienia do planu dla terenu wzdłuż ulic: Poznańskiej i Szkolnej w Dopiewielink. Jest to teren w całości zagospodarowany, obejmujący m.in. market Lewiatan, Kościół oraz budynek starej szkoły. W tym terenie nic się już nie da wcisnąć – część zabudowy przy ul. Poznańskiej wymagałaby wręcz cofnięcia od drogi.
Jeżeli plan ma, jak to stwierdzono w projekcie uchwały, „określić parametry i wskaźniki kształtowania zabudowy, w tym również zasad obsługi komunikacyjnej”, to należałoby opracowaniem objąć cały teren, ograniczony ulicami: Stawną, Szkolną, Poznańską i Młyńską. Można by wówczas rzeczywiście określić parametry zabudowy i zasady obsługi komunikacyjnej. Nieruchomości po wschodniej stronie ul. Młyńskiej, to w części dawne gospodarstwa rolne. Działki są na tyle duże, że istnieje możliwość ich podziału. Niestety, brak jest dojazdu od ul. Strażackiej. Gdyby planem objąć sugerowany przeze mnie obszar, można by wytyczyć drogę wewnętrzną i sensownie zagospodarować tą część Dopiewa. Póki co, nie bardzo rozumiem, po co przygotowano taką uchwałę?

Za to w całości popieram projekt uchwały w sprawie przystąpienia do opracowania planu dla terenu pomiędzy ulicami: Szkolną, Kolejową i torami kolejowymi w Dopiewcu. Jest to obecnie teren rolny, ale bezpośrednio przylegający do centrum wsi. Jest to co prawda tylko moje przypuszczenie, ale opracowanie planu prawdopodobnie ma na celu wyprowadzenie nowej drogi od przejazdu kolejowego do ul. Szkolnej. Pisałam o tym tutaj - link. Nie wykluczone, że włodarze zamierzają skorzystać z mojego pomysłu.
Jeżeli tak, to plan zagospodarowania nie do końca jest najlepszym rozwiązaniem. Na budowę drogi muszą zgodzić się właściciele nieruchomości, przez które będzie ona przechodzić. Wystarczy sprzeciw jednego z nich, aby droga nigdy nie powstała.
Najlepszym rozwiązaniem jest skorzystanie z przepisów ustawy z 10 kwietnia 2003 r. o szczególnych zasadach przygotowania i realizacji inwestycji w zakresie dróg publicznych i wydanie decyzji zrid. W tej sytuacji samorządowcy musieliby się jednak pospieszyć, ponieważ decyzje te pozostają w mocy do 31 grudnia 2020 r., a więc pozostały niecałe 3 lata.

W dziedzinie inwestycji komunalnych trwa cały czas wolna amerykanka związana ze zbliżającymi się wyborami. Przypuszczam, że do jesieni lista wydatków majątkowych znacznie się wydłuży.
W piątek 9 lutego br., ukazała się na oficjalnej stronie UG informacja, dotycząca konsultacji w sprawie projektu budowy ul. Kasztanowej oraz fragmentu ul. Młyńskiej w Dopiewie. Inwestycja ta jest dość istotna dla części mieszkańców Dopiewa – obie ulice będą pełnić funkcję dróg zbiorczych. Jest jednak jedno ale.
W celu poprawy warunków komunikacyjnych w 2016 r. przebudowano ul. Stawną w Dopiewie za kwotę ponad 170 tys. złotych. Koszty te były w większości zbędne, ponieważ ulica wymagała jedynie drobnych napraw. To, co mnie m.in. zbulwersowało, to fakt rozebrania całkiem dobrego chodnika i ułożenie go na nowo, jak również zdarcie równej nawierzchni bitumicznej (niewielkie ubytki były tylko przy krawężniku) i położenie nowej.
W tej sytuacji dochodzę do wniosku, że mieszkańcy tej części Dopiewa są w pewien sposób uprzywilejowani, podobnie jak np. mieszkańcy ul. Malinowej w Palędziu.
Co prawda budowa ulic: Kasztanowej i Młyńskiej nie została umieszczona w budżecie na 2018 r., ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby pojawiła się tam za 2-3 miesiące.

Natomiast w projekcie zmian budżetowych w lutym br., pojawiła się budowa świetlicy wiejskiej w Dąbrowie – koszt 247 tys. złotych. Co prawda nie zwiększa to wydatków Gminy, ponieważ równocześnie zrezygnowano z budowy wigwamu indiańskiego. Czy jednak świetlica wiejska jest priorytetem dla mieszkańców Dąbrowy? – obawiam się, że nie. Do tego mam wątpliwości, czy w/w kwota wystarczy na realizację przedsięwzięcia.
Dąbrowa jest chyba najbardziej pokrzywdzoną w Gminie miejscowością pod względem infrastruktury komunalnej. Znaczna część wsi nie posiada kanalizacji sanitarnej a drogi publiczne, to totalna katastrofa. W zasadzie jedyną drogą o (w miarę) przyzwoitych parametrach jest ciąg ulic: Szkolnej i Wiejskiej – reszta to Trzeci Świat. Mimo takiej sytuacji, zamiast próbować wprowadzić choćby jeszcze jedną inwestycję drogową (w planie jest tylko fragment ul. Leśnej od wiaduktu nad S11 do ul. Wiejskiej), na otarcie łez mieszkańcy dostaną świetlicę. Być może jednym z powodów jest fakt, że w Dąbrowie odbywa się najwięcej zebrań wiejskich.

Obawiam się, że w dużej mierze jest to wina Radnych Dąbrowy – Krzysztofa Dorny i Mariusza Ostrowskiego. Obaj zupełnie nie sprawdzili się w tej roli, podobnie jak radny poprzedniej kadencji Wojciech Szalbierz. Należy przypomnieć, że pomysł budowy świetlicy wiejskiej w Dąbrowie wypłynął już podczas Zebrania Wiejskiego w 2014 r. Oczywiście pomysłodawcą był ówczesny członek rady sołeckiej Mariusz Ostrowski, obecnie radny RG Dopiewo - link.
Dąbrowa, zamiast inwestycji poprawiających warunki życia mieszkańców, to co rusz dostaje niechciane prezenty. Nie tak dawno była to linia 2x400 kV, teraz Wójt próbuje wcisnąć Dąbrowie asfaltownię.

Masz również zastrzeżenia co do niektórych inwestycji oświatowych, chociaż w tym przypadku wiele osób się ze mną nie zgodzi.
W bieżącym roku zaplanowano rozbudowę szkoły w Konarzewie, na którą przeznaczono wstępnie 3,5 mln złotych. Pierwotnie planowano jedynie budowę Sali gimnastycznej, obecnie po reformie szkolnictwa i powiększeniu szkoły o 2 roczniki, mają powstać dodatkowe pomieszczenia dydaktyczne.
Teoretycznie niby wszystko jest w porządku. Są jednak 2 szczegóły, które burzą ten obraz.
Pierwszy to zadłużenie gminy Dopiewo, które łącznie z długiem ZUK-u prawdopodobnie wynosi już ok. 100 mln złotych. Czy w takiej sytuacji nie można było poczekać z rozbudową szkoły, ograniczając się do Sali gimnastycznej? Szkoła w Konarzewie jest niewielka – na każdy rocznik uczniów przypada jeden oddział. Znalezienie innego miejsca do nauki dla 2 oddziałów nie powinno być problemem.

I tu przechodzimy do drugiego szczegółu. W sąsiednim Dopiewie są 2 budynki szkolne – oba użytkowane tylko częściowo. Czy nie można było 2 najstarszych klas przenieść do Dopiewa? Ustawa o oświacie dopuszcza możliwość lokalizacji szkoły w 2 budynkach – są na to przykłady w Polsce.
Dowożenie dzieci autobusem do szkoły w Dopiewie z pewnością nie byłoby dla nich wielkim problemem. Wiele dzieci i młodzieży na terenie Gminy jest dowożonych do szkół – niektóre z nich samodzielnie dojeżdżają autobusami komunikacji publicznej. Dzieci z Konarzewa raczej nie są wyjątkiem, i z pewnością z tymi utrudnienia poradziłyby sobie.
Czy więc rozbudowa szkoły w Konarzewie jest realizowana ze względu na dobro dzieci? Obawiam się, że nie. Szkoła w Konarzewie do dziś nie posiada sali gimnastycznej i jakoś to nikomu nie przeszkadzało. Ksiądz proboszcz w Konarzewie, który udostępniał salkę przy plebanii, był przez niektórych z rodziców atakowany za nieodpowiednie warunki.
Przypuszczam, że rozbudowa szkoły w Konarzewie po części jest wynikiem żądań nauczycieli. Dojeżdżanie na zajęcia do Dopiewa z pewnością im nie odpowiadałoby i dlatego zapadła decyzja o rozbudowie szkoły. A być może jest nagrodą dla uczestników wycieczki do Warszawy w maju 2017r. i spotkanie z posłem Bartłomiejem Wróblewskim, dzięki któremu wstęp do Sejmu dla uczniów z Konarzewa, był możliwy - link.

Planowana jest również rozbudowa szkoły w Dąbrowie, jednak tu sytuacja jest nieco inna. Kwota przeznaczona na rozbudowę to 1 mln złotych, ponadto sąsiednie szkoły w Skórzewie i Dąbrówce nie dysponują pustostanami.
Podsumowując, należy zauważyć, że włodarze gminy Dopiewo w dalszym ciągu nie potrafią wyciągać właściwych wniosków. Nie mają żadnej wizji rozwoju Gminy a decyzje podejmowane są ad hoc, bez żadnego rozeznania. Liczą się wyłącznie doraźne korzyści – swoje i osób powiązanych z władzami. Taka taktyka może zakończyć się jedynie katastrofą i żeby do niej nie dopuścić, należy wymienić osoby na stanowiskach decydenckich.

Obserwatorka I (Pierwsza)

2 komentarze:

  1. Witam serdecznie, regularnie czytam ten Blog i z wieloma poruszanymi sprawami się zgadzam. Widać wyraźnie, że osoba prowadząca ten Blog ma ogromną wiedzę, zależy jej na prawidłowym, a co za tym idzie zrównoważonym rozwoju naszej Gminy. Jednak nie zgadzam się na tak niesprawiedliwą krytykę budowy Sali Gimnastycznej w Konarzewie. Jestem mieszkanką Konarzewa od 14 lat i przez ten cały czas rodzice kolejnych pokoleń dzieci martwią się tym, że dzieci muszą dochodzić na zajęcia z wychowania gimnastycznego do sali na Probostwie. Zaznaczam, ze muszą przejść drogę powiatową w ostatnim czasie bardzo ruchliwą. Światełko w tunelu ukazało się gdy była Wójt Zofia Dobrowolska odkupiła parcelę leżącą w bliskim sąsiedztwie szkoły. Zakup parceli dał możliwość na zrealizowanie odwiecznych próśb o budowę sali. Może faktycznie niepotrzebnie budowa jest tak rozdmuchana, gdyż dzieci są przyzwyczajone do dojeżdżania do szkoły w Dopiewie. Skoro Radni, Dyrekcja Szkoły a zapewne i rodzice postulowali nad rozszerzeniem tej inwestycji to popieram. Wiemy, ze nie tylko wioski po stronie Dopiewa się rozrastają, w Konarzewie również przybywa mieszkańców. Ubolewam tylko, ze nie starcza pieniędzy na wszystko i aby wybudować drogę tu i tam trzeba zaciągać kolejne długi. Kiedy to się skończy, czy Gmina może być aż tak zadłużona? Z roku na rok dług wzrasta a nie maleje. Czy tylko wstrzymanie inwestycji w Gminie spowoduje, że Gmina zacznie odbijać się od dna, do którego w zatrważającym tempie dąży.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poruszyła Pani 2 tematy, na które postaram się odpowiedzieć.
      Nieprawdą jest, że sprzeciwiam się budowie sali gimnastycznej przy szkole w Konarzewie - proszę jeszcze raz przeczytać mój tekst. Uważam, że wszystkie dzieci powinny mieć równe szanse i przy każdej szkole powinna być sala, umożliwiająca prowadzenie zajęć z wychowania fizycznego.
      Sprzeciwiam się za to rozbudowie szkoły o kolejne sale dydaktyczne. W sytuacji, gdy w sąsiednim Dopiewie 2 budynki szkolne są wykorzystywane zaledwie w połowie, jest to zwykłe marnotrawstwo lub niegospodarność.
      Co do zadłużenia - władze prowadzą zupełnie niezrozumiałą politykę. Chodzi chyba tylko o zapewnienie sobie zwycięstwa w najbliższych wyborach. Inwestycji jest za dużo a poza tym wiele z nich jest zbędnych i służy jedynie zaspokojeniu oczekiwań "krewnych i znajomych królika". Budowa drogi do jednego budynku czy kanalizacji na niezamieszkałej ulicy to czysta patologia, nie mająca nic wspólnego z racjonalną i wyważoną gospodarką.

      Usuń