sobota, 3 listopada 2018

Hala magazynowa w Zakrzewie - kolejna problematyczna inwestycja w gminie Dopiewo?



Od kilku tygodni część mieszkańców Zakrzewa bulwersuje informacja o kolejnej, problematycznej inwestycji przemysłowej. Jest nią budowa hali przeładunkowo-magazynowej o powierzchni 5700 m2 na działkach zlokalizowanych pomiędzy drogą ekspresową S11 a ulicami: Żytnią i Owsianą w Zakrzewie. Okoliczni mieszkańcy protestują, chociaż nie do końca mają rację.
Nieprawdą jest m.in. podawana odległość planowanej inwestycji od zabudowy mieszkaniowej. Na jednym z forów internetowych  -link  pojawiła się informacja, że hala powstaje w odległości 11 m od budynków mieszkalnych. Nie jest to prawdą, ponieważ działki, przeznaczone pod inwestycję, oddziela od zabudowy mieszkaniowej linia 400 kV wraz z 80 metrową strefą ochronną.
W odległości kilkunastu metrów od zabudowy mieszkaniowej, na działce nr ewid. 197/3, zlokalizowano jedynie tymczasowe zaplecze budowy. Zacznijmy jednak od początku.


Jak już wielokrotnie pisałam, planowanie przestrzenne w gminie Dopiewo nie ma nic wspólnego w tworzeniem ładu przestrzennego. Polega ono wyłącznie na zaspokajaniu potrzeb i oczekiwań wybranych osób i grup nacisku. Tak było w czasach byłego wójta Andrzeja Strażyńskiego, tak jest i obecnie.
Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego Gminy Dopiewo, będące podstawą dla planów miejscowych, jest pod takie potrzeby przygotowywane.
Najchętniej nieruchomości, dotychczas użytkowane rolniczo, w naszej Gminie przeznaczane są pod zabudowę mieszkaniową, natomiast jeżeli ten kierunek rozwoju jest niemożliwy, grunty przeznacza się na działalność gospodarczą. To powoduje, że odmiennie, niż w gminach ościennych jak: Komorniki, Buk czy Tarnowo Podgórne, zabudowa mieszkaniowa coraz częściej sąsiaduje z terenami działalności gospodarczej.

Wydaje się, że kontrowersyjna inwestycja powstaje właśnie na gruntach takich uprzywilejowanych osób – świadczą o tym numery ewidencyjne działek.
Właściciele ci byli hołubieni jeszcze przez Andrzeja Strażyńskiego. Uchwałą nr XXVI/215/00 z 28 sierpnia 2000 r., zmienioną następnie w 2003 r., Rada Gminy Dopiewo zatwierdziła przekształcenie gruntów rolnych, obejmujących obecne ulice: Żytnią i Owsianą w Zakrzewie pod zabudowę mieszkaniową. Przewodniczącym RG był wówczas Leszek Nowaczyk a wiceprzewodniczącym Wojciech Dorna.
Zarówno ówczesny wójt Andrzej Strażyński, jak i Rada Gminy byli niezwykle łaskawi dla właściciela nieruchomości. Świadczy o tym ustalenie tzw. opłaty planistycznej z tytułu wzrostu wartości nieruchomości w wysokości 1%, przy maksymalnej stawce 30%. Jest to najmniejsza stawka, jaką można w uchwale umieścić.
Plan objął tylko część nieruchomości, ponieważ przez działki przebiega linia najwyższych napięć 400 kV. Do tego trzeba dodać planowaną już wówczas budowę drogi S11 i z tego powodu pod zabudowę mieszkaniową, przeznaczono tylko część nieruchomości, położoną przy ul. Granicznej w Zakrzewie.

Jak się wydaje, obecny wójt Adrian Napierała wraz z Radą Gminy, postanowił iść na rękę właścicielom. Rada Gminy, której przewodniczącym znowu był Leszek Nowaczyk a wiceprzewodniczącym Wojciech Dorna, uchwaliła 25 września 2017 r. plan zagospodarowania dla pozostałej części nieruchomości. W ten sposób teren działalności gospodarczej został wciśnięty pomiędzy zabudowę mieszkaniową przy ulicach: Owsianej, Żytniej i Przylesie oraz zabudowę deweloperską przy ul. Granicznej w Zakrzewie. Jedynym plusem jest fakt, że obszar ten położony jest wzdłuż serwisówki S11 i należy przypuszczać, że tą drogą będzie odbywała się komunikacja. Zainteresowani powinni zapoznać się z kartą informacyjną przedsięwzięcia, dostępną na stronie BIP - link.
W tej sytuacji dziwi jednak, dlaczego dojazd do inwestycji wytyczono ulicami: Graniczną i Żytnią, które są drogami nieutwardzonymi? W krótkim czasie obie mogą zostać całkowicie zdewastowane.


Uchwalenie planu zagospodarowania spowodowało, że wójt gminy nie wydaje już decyzji o warunkach zabudowy, konieczne natomiast jest uzyskanie decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla takiej inwestycji.

I tu Urząd Gminy Dopiewo po raz kolejny popełnił błąd, o ile można to tak nazwać. Poinformowano stosownym obwieszczeniem o złożonym przez inwestora wniosku, natomiast „zapomniano” o opublikowaniu komunikatu o zakończeniu postępowania i możliwości zapoznania się z dokumentacją przed wydaniem decyzji. Jest to poważne naruszenie przepisów ustawy o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz ocenach oddziaływania na środowisko.

W omawianym przypadku, jest też i druga strona medalu. Nie za wszystko można winić władze Gminy, odpowiedzialność ponosi również społeczeństwo, ze względu na swoją bierność.
Zarówno w 2017 r., podczas opracowywania planu zagospodarowania przestrzennego, jak i w 2018 r., przy postępowaniu w sprawie decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach - nikt z mieszkańców nie zgłosił żadnych uwag i zastrzeżeń, dotyczących uciążliwego sąsiedztwa. Przypuszczam, że nawet gdyby dopełniono pełnej procedury przed wydaniem decyzji środowiskowej, niewiele by to zmieniło.
Powiem wprost, nie przyjmuję do wiadomości tłumaczenia, że mieszkańcy nie zainteresowali się sprawą, ponieważ nie mają na to czasu. Jest to tłumaczenie tak żałosne, że nawet nie warto go komentować.
Większość z tych, co tak twierdzą, zapewne spędza wiele godzin w Messengerze, na Facebooku czy Instagramie. Dla nich przejrzenie od czasu do czasu Biuletynu Informacji Publicznej jest zbyt nudnym zajęciem, by tracić na nie czas. Podejrzewam, że część osób może nawet nie wiedzieć, że w Internecie dostępne jest coś takiego, jak BIP. Dlatego też niech teraz nie mają do nikogo pretensji, że nic nie wiedzieli.
Pewnym usprawiedliwieniem dla mieszkańców może być fakt, że informacja publiczna w gminie Dopiewo cały czas jest na katastrofalnie niskim poziomie. Ostatnio pisałam o tym 19 sierpnia br. - https://blogdopiewo.blogspot.com/2018/08/jak-wyglada-w-gminie-dopiewo-informacja.html i nic się od tego czasu nie poprawiło. Zapewne niewiele się w tej materii zmieni - no chyba, że nowi Radni wykażą swoją aktywność w tej sprawie. Oczywiście mam tu na myśli Radnych z KWW JesteśMY na Tak.
Jedynie, do kogo można mieć pretensje, to do swoich przedstawicieli w Radzie Gminy Dopiewo. Jak wiadomo, od niepamiętnych czasów radnym Zakrzewa jest Wojciech Dorna. Nie reprezentuje on jednak ogółu mieszkańców, o czym mogli się niejednokrotnie przekonać. Poza tym, jak sam stwierdził, nie zna się na planowaniu przestrzennym, więc trudno od niego oczekiwać pomocy.

Obecnie mieszkańcy Zakrzewa mają, oprócz dotychczasowego Wojciecha Dorny, także kilku innych radnych. Opozycję reprezentuje Krzysztof Kołodziejczyk. Dlatego też można oczekiwać, że informacja publiczna będzie na wyższym poziomie niż dotychczas.

Na koniec, na pocieszenie dodam, że mieszkańcy, którzy czują się poszkodowani w związku z realizowaną inwestycją, mogą od Gminy domagać się odszkodowania zgodnie z art. 36 ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Odszkodowanie to wypłacane jest z budżetu gminy, natomiast osoby odpowiedzialne za błędy nie ponoszą z tego powodu żadnych konsekwencji.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz