Na temat niektórych bolączek Skórzewa niedawno pisałam - link,
jednak jest to na tyle duża miejscowość, że warto poświęcić jej odrębny
reportaż.
Zacznę od sztandarowej inwestycji wójta Adriana Napierały w poprzedniej
kadencji, budowy ul. Jaworowej. O niespotykanych rozwiązaniach
komunikacyjnych pisałam przed rozpoczęciem jej realizacji - link,
jak i po zakończeniu inwestycji - link.
Dziś uzupełnienie w formie dokumentacji fotograficznej.
Ulica Jaworowa, oprócz ul. Poznańskiej, jest jedynym bezpośrednim
połączeniem Skórzewa z Poznaniem. Z tego powodu, a także ze względu na
coraz większe zakorkowanie ul. Poznańskiej, powinna być dość istotnym szlakiem
komunikacyjnym dla mieszkańców południowej części Skórzewa.
Stało się jednak inaczej a to za
sprawą, braku wyobraźni decydentów. To, co zbudowano za nieco ponad 1 mln
złotych, przypomina wizję szalonego urbanisty.
Wjeżdżając na ul. Jaworową od
strony ul. Szarotkowej, nie widać nic szczególnego – normalna droga z szeroką
jezdnią, chodnikiem po jednej stronie i trawnikiem po drugiej.
Jednak za ostatnim zakrętem, po minięciu skrzyżowania z ul. Mieczykową - ul.
Jaworowa bez żadnego ostrzeżenia zwęża się o ponad połowę. Jej szerokość na
ostatnim odcinku do ul. Malwowej ogranicza się w zasadzie do szerokości
chodnika na odcinku wcześniejszym. Natomiast szeroka dotychczas jezdnia kończy
się wjazdem na prywatną posesję.
Od strony ul. Malwowej, ul. Jaworowa prezentuje się tak:
O bezpiecznym przejściu dla pieszych możemy zapomnieć.
Przy takim rozwiązaniu
pozostawienie ruchu dwukierunkowego było niemożliwe – dopuszczony jest
wyłącznie wjazd od ul. Malwowej. Niestety,
przy wjeździe z ul. Szarotkowej brak jest informacji, że ul. Jaworowa jest
droga bez przejazdu – powrót poprzez ulice: Orzechową, Leszczynową i Dębową
z powrotem na ul. Szarotkową czy ulicą Mieczykową na ul. Daliową już w Poznaniu -
jest czysto teoretyczny. Znak D-4a
(droga bez przejazdu) pojawia się dopiero na dalszym odcinku ul. Jaworowej.
Można śmiało powiedzieć, że w
dziedzinie absurdów rozwiązań komunikacyjnych wójt Adrian Napierała z
powodzeniem przeskoczył swoich poprzedników.
Przy okazji budowy ul. Jaworowej na utwardzenie załapała się ul.
Cedrowa za kolejne 300 tys. złotych, mimo iż jest to droga w obu kierunkach
ślepa.
Pominięto za to ulice: Leszczynową, Orzechową i Mieczykową, które
(na razie w teorii) mają połączenia z innymi drogami. Jakimi kryteriami kieruje
się wójt Adrian Napierała, wybierając niektóre drogi do przebudowy a pomijając
inne? Podejrzewam, że mogłaby z tego powstać ciekawa rozprawa naukowa.
Przy okazji wizyty na ul.
Jaworowej rzucił mi się w oczy inny problem. Drogę przecina rów melioracyjny,
który w ostatnim czasie był czyszczony. Dobrze świadczyłoby to o jego zarządcy,
gdyby nie fakt, że zebrane z dna odpady pozostawiono na skarpie.
Identyczna sytuacja jest na odcinku
tego samego rowu przy ul. Poznańskiej.
Odpady te nie leżą tam od kilku
dni ale z pewnością znacznie dłużej. Czy w naszym kraju naprawdę nikt już nie
potrafi wykonać swojej pracy porządnie i do końca? A może zarządca rowu czeka,
aż jakiś dowcipniś zepchnie je z powrotem do rowu.
Przy okazji śmieci w rowach
pojawia się kolejna refleksja. O tym, że jesteśmy
narodem brudasów, wiadomo nie od dziś. Miała to zmienić ustawa o czystości i
porządku w gminach. Teoretycznie nie powinno się opłacać wyrzucanie śmieci
przy drogach, do lasów i rowów, ponieważ każdy i tak musi płacić za ich wywóz.
Są jednak osoby, którym widocznie
to się opłaca, o czym świadczą poniższe przykłady.
Czyżby system pobierania opłat za
wywóz odpadów był nieszczelny?
Wielu mieszkańców na własnej skórze przekonało się, że planowanie
przestrzenne w gminie Dopiewo to fikcja, mająca na celu przede wszystkim
uprawomocnienie roszczeń właścicieli nieruchomości. Takim przykładem, o którym
też już pisałam, jest budowa miniosiedla
przy ul. Batorowskiej 18 w Skórzewie. Na działkę o powierzchni ok. 3,2
tysięcy m2 wepchnięto kilka budynków wielorodzinnych a cały teren, pomiędzy
nimi, pokryto kostką betonową.
Należałoby zapytać urzędników (a
może raczej Wójta), na jakiej podstawie ustalono warunki zabudowy dla tego
osiedla, jeżeli w sąsiedztwie, wzdłuż ul. Batorowskiej, stoją wyłącznie budynki
jednorodzinne wolnostojące?
Przy okazji wizyty na ul. Batorowskiej obejrzałam sobie jeszcze raz
chodnik przy skrzyżowaniu z ul. Wrzosową, o którego przedłużenie postulował
ostatnio jeden z Radnych z klubu JesteśMY na Tak. Chodnik wygląda dość
śmiesznie a istnieje już kilka lat. Mniej śmieszne jest, gdy po większych
opadach trzeba tam przejść lub przejechać wózkiem dziecięcym.
Osobom odpowiedzialnym za
realizację tego zadania najwyraźniej zabrakło wyobraźni. Wyobraźni
najwidoczniej brakuje również sołtysowi/radnemu Walentemu Moskalikowi, któremu
taki stan wydaje się nie przeszkadzać.
Nie tylko chodnik na ul.
Batorowskiej był budowany w sposób nietypowy. Dotyczy to również jezdni, która
na różnych odcinka ma różną szerokość.
Nie wiem, czy doczekamy się
kiedyś w gminie Dopiewo inwestycji, do której nie będzie żadnych zastrzeżeń?
Ulica Lawendowa w Skórzewie jest dobitnym przykładem, że w gminie Dopiewo
mieszkańcy dzielą się na równych i równiejszych. W 2016 r. mieszkańcy osiedli
Ławicy walczyli o budowę chodnika na odcinku ul. Lawendowej, której pobocza
bezprawnie zostały zajęte przez właścicieli przyległych nieruchomości. Wówczas
to były radny Sławomir Kurpiewski próbował udowodnić, że pobocza są własnością
prywatną - http://blogdopiewo.blogspot.com/2016/05/nierozwiazywalne-problemy-ul-lawendowej.html.
Gdy okazało się, że to nieprawda,
sprawa chodnika przyspieszyła. Jednak powstał on tylko po zachodniej stronie
jezdni. Pobocze po stronie wschodniej nie zostało ruszone. Pozostał nawet
potężny głaz, który może okazać się poważnym zagrożeniem dla pojazdów, a który
w założeniu być może miał sugerować wyłączne prawo do tego terenu właścicieli
sąsiadującej nieruchomości.
Jak widać, w gminie Dopiewo jest
całkiem spora grupa osób nietykalnych.
To, co daje się zauważyć, to
coraz szybsza urbanizacja Gminy. Niedługo staniemy się pustynią ekologiczną.
Budowlańcy na tzw. os. Grafitowym doszli już praktycznie do rowu, który
stanowi jego granicę. Teren przypomina krajobraz księżycowy. Co prawda w
planie zagospodarowania przestrzennego przewidziano pas zieleni o szerokości od
3,5 do 35 metrów.
Jeżeli jednak będzie miał on taki charakter, jak obecna „zieleń” na terenie
Osiedla, to z pewnością będzie to określenie na wyrost.
Rozległe pole między os.
Grafitowym, ul. Ks. Kozierowskiego i rowem melioracyjnym do ubiegłego tygodnia
było użytkowane rolniczo. W ostatnich dniach pojawił się tam jednak utwardzony
wjazd, co sugeruje znacznie większą inwestycję.
Przypomnę, że teren ten do dziś nie ma opracowanego planu
zagospodarowania, co powoduje, że może tam powstać wszystko, co przyniesie
wyobraźnia inwestorów, przy błogosławieństwie naszych włodarzy.
Na koniec jeszcze krótko o
jakości powiatowych inwestycji drogowych w gminie Dopiewo.
Z niemałym nakładem sił i środków przebudowano ul. Poznańską w
Skórzewie. Władze Gminy i Powiatu przy każdej okazji się nią chwalą,
szczególnie w czasie kampanii wyborczych.
Okazuje się, że na tej
sztandarowej inwestycji zaczynają pojawiać się rysy – przykład poniżej.
Ten odcinek przebudowano w 2014
r, a więc niecałe 5 lat temu. Zastanawia mnie, jak droga będzie wyglądała za
kolejne 5 lat. Czy trzeba będzie przystępować do kolejnej przebudowy?
Na dziś to tyle. Niedługo, jeżeli
czas i pogoda pozwolą, odwiedzę kolejne ciekawe miejsca. A w naszej Gminie ich
nie brakuje.
Obserwatorka I (Pierwsza)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz