Obserwując działania włodarzy w
nowej kadencji, można dojść do wniosku, że grupa trzymająca władzę, skupiona
wokół wójta Adriana Napierały i przewodniczącego RG Leszka Nowaczyka, tak
naprawdę dopiero teraz zaczyna uczyć się kierowania gminą. Od czasu do czasu
pojawiają się głosy i opinie, odbiegające od głównego nurtu polityki lokalnej.
Jak się wydaje wprowadzono
dodatkowe środki, dyscyplinujące Radnych z KWW Adriana Napierały. Po raz
kolejny, przed oficjalnym wspólnym posiedzeniem Komisji Rady Gminy, miało
miejsce spotkanie nieformalne.
Niby nie ma w tym nic
niestosownego ani zabronionego, świadczy jednak o tym, że najważniejsi
decydenci nie są do końca pewni bezwzględnej lojalności pozostałych Radnych.
A mają się czego bać, ponieważ w
trakcie oficjalnych posiedzeń na jaw wychodzą kolejne ciemne sprawki, związane
z niekompetencją z jednej, a kumoterstwem i układami z drugiej strony. Tak było
i na ostatnim wspólnym posiedzeniu Komisji RG Dopiewo 18 marca br.
Do ustalonego wcześniej programu
Komisji wójt Adrian Napierała wprowadził
projekt uchwały w sprawie zmiany planu zagospodarowania przestrzennego dla
działki nr ewid. 37/4 w Dąbrówce. W/w działka zlokalizowana jest przy nowym
odcinku ul. Kolejowej, u zbiegu z ul. Poznańską.
Co ciekawe, plan ten został
uchwalony zaledwie 3 lata temu - 1 lutego 2016 r. Dlaczego więc już podejmuje
się działania, zmierzające do zmiany jego zapisów?
W moim przekonaniu, winna jest fatalna polityka przestrzenna,
prowadzona od lat w gminie Dopiewo. Nie ma ona nic wspólnego z tworzeniem
ładu przestrzennego, a na celu ma prawie wyłącznie spełnianie oczekiwań
inwestorów. Pisałam o tym wielokrotnie i zdania niestety, nie mogę zmienić.
Jeszcze nie tak dawno, bo w
październiku 2018 r., a więc w trakcie kampanii wyborczej do samorządu
lokalnego, przewodniczący RG Leszek
Nowaczyk, w wywiadzie udzielonym w „Czasie Dopiewa”, z dumą informował, że w
trakcie mijającej kadencji Rada Gminy Dopiewo uchwaliła 55 planów
zagospodarowania przestrzennego.
Nieśmiało chcę Przewodniczącemu
podpowiedzieć, że w tym przypadku nie ilość jest istotna, ale jakość i
umiejętność przewidywania skutków nieprzemyślanych decyzji. A z tym z roku na
rok jest chyba coraz gorzej.
Dyskusje, o ile można to tak
nazwać, prowadzone w trakcie komisji (bo na sesjach już się o tym nie
rozmawia), dotyczące projektów planów zagospodarowania przestrzennego pokazują,
że Radni o ładzie przestrzennym nie mają
żadnego pojęcia. Łykają wszystko, jak młode pelikany, co im przedstawią
urzędnicy w osobach Remigiusza Hemmerlinga i Łukasza Ślisińskiego. Dopiero w
obecnej kadencji, najwyraźniej pod wpływem Radnych niezależnych, zaczęło się w
tej materii coś dziać.
Na posiedzeniu 21 stycznia br.,
odrzucono projekt planu dla miejscowości Lisówki, natomiast na posiedzeniu 18
marca br. - projekt planu dla części miejscowości Drwęsa.
A trzeba pamiętać, że zły plan zagospodarowania to również
koszty, związane z odszkodowaniami. Powstanie
uciążliwego sąsiedztwa czy zmiana planu wskutek protestów społecznych,
pozwalają na wystąpienie do gminy o odszkodowanie. A koszty ponoszą wszyscy
mieszkańcy, tylko nie osoby odpowiedzialne za złe planowanie. Gdyby wprowadzono
osobistą odpowiedzialność wójta i radnych za złe planowanie, sytuacja z
pewnością diametralnie zmieniłaby się.
Wracając do w/w działki przy ul. Kolejowej w Dąbrówce,
zastanawia mnie, kto wpadł na tak
„genialny” pomysł, aby nieruchomość o szerokości od 12 do 20 m, do tego graniczącą z
zabudową mieszkaniową, przeznaczyć na działalność gospodarczą. Zgodnie z
ustaleniami planu, na działce, która obecnie stanowi jedno wielkie mokradło,
dopuszcza się budowę budynków usługowych, magazynów, garaży o wysokości do 10 m i do tego w granicy z
sąsiednimi nieruchomościami. Uwzględniając linię zabudowy od strony ul.
Kolejowej, na zagospodarowanie pozostaje
pas terenu o szerokości od 7 do 13
m.
Nie dziwi mnie w tej sytuacji
protest mieszkańców ul. Różany Zakątek w Dąbrówce. Szkoda, że tak późno.
Projekt planu był dwukrotnie
wykładany do publicznego wglądu. Uwagi pojawiły się tylko przy pierwszym
wyłożeniu, nie dotyczyły one jednak sposobu zagospodarowania działki nr ewid.
37/4.
Powody takiego stanu rzeczy widzę
dwa, oba wielokrotnie przeze mnie podnoszone.
Pierwszy to fatalna jakość informacji publicznej w gminie Dopiewo.
Pisałam o tym m.in. tutaj - link.
Niestety, nic się w tej materii nie zmienia. Komunikaty o wyłożeniu projektów
planów publikowane są tak, aby jak najmniej osób miało szansę zapoznać się z
ich treścią. Aktualnie, gdy piszę ten
tekst, dostęp do Biuletynu Informacji Publicznej, po raz kolejny został
zablokowany. Odnoszę wrażenie, iż administrator zorientował się, iż ktoś
buszuje po BIPie gminy Dopiewo.
Aby zapoznać się z założeniami
planu, trzeba pofatygować się do Urzędu Gminy, co w dobie powszechnego dostępu
do Internetu, jest zjawiskiem kuriozalnym. Dlatego uważam, że jest to celowe i
świadome utrudnianie mieszkańcom dostępu do informacji publicznej przez wójta
Adriana Napierałę.
Drugim, nie mniej ważnym powodem, jest brak zainteresowania mieszkańców
sprawami publicznymi. Zazwyczaj budzą się oni wówczas, gdy inwestor, po
uzyskaniu pozwoleń, wchodzi na plac budowy.
Tak było kilka miesięcy temu w
przypadku budowy bazy logistycznej DHL w Zakrzewie - link,
podobna sytuacja ma miejsce obecnie w Dąbrowie. Co prawda na etapie wyłożenia
tego ostatniego planu do publicznego wglądu, zgłoszono kilka uwag, jednak żadna
nie dotyczyła zagospodarowania działki nr ewid. 37/4. Zatem jest to trochę
płacz nad rozlanym mlekiem.
Do tego dochodzi, nie wiem czy
celowe, wprowadzanie w błąd. Dotyczy to np. uchwały o przystąpieniu do opracowania planu zagospodarowania terenu w
rejonie ulic: Szarotkowej, Malwowej i Jaworowej w Skórzewie. Kierownik
referatu planowania przestrzennego Remigiusz Hemmerling stwierdził, że nie jest
on objęty planem. Nie jest to prawdą, ponieważ część działek objęta jest dwoma
planami: z 2003 i 2010 roku.
Oprócz zmian planów
zagospodarowania, wywoływanych na wniosek właścicieli, dochodzi również wznawianie procedury, wskutek stwierdzenia
nieważności uchwał przez organy nadzorcze.
Taka sytuacja ma miejsce w przypadku planu
zagospodarowania przestrzennego dla terenu w rejonie ulic: Wiśniowej i
Bukowskiej w Dopiewie. Uchwałę z 25 września 2017 r. zaskarżył Wojewoda
Wielkopolskie a Wojewódzki Sąd Administracyjny stwierdził jej nieważność.
Przy okazji drobna uwaga. W
uzasadnieniu uchwały stwierdzono, że
Wojewoda zaskarżył uchwałę z 2017 r., zarzucając jej naruszenie art. 15
ust.1 pkt 3ab ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Problem w
tym, że takiego przepisu w ustawie nie ma.
Wspólne posiedzenie Komisji Rady Gminy potwierdziło dotychczasową
taktykę Wójta w zakresie inwestycji drogowych. Nie ma on zamiaru
przygotować planu budowy dróg, ponieważ przy wyborze kieruje się zupełnie
nieracjonalnymi kryteriami.
Dowodem na to jest wprowadzenie
do budżetu Gminy na rok 2019 r. budowy
ul. Pogodnej w Skórzewie. Jest to identyczna sytuacja, jaka miała miejsce w
2018 r., polegająca na wrzuceniu do budżetu budowy ul. Radosnej w Skórzewie.
Różnica jest tylko taka, że w ub. roku żaden z ówczesnych Radnych nie zapytał,
co jest przyczyną uwzględnienia tej inwestycji. Tym razem to pytanie padło i to
dość wyraźnie.
Myślę, że pokrętne tłumaczenia
wójta Adriana Napierały, dotyczące uzyskiwania pozwoleń na budowę, możemy sobie
podarować. Zgodnie z jego wyjaśnieniami,
prawie każda inwestycja drogowa musi uzyskać zgodę na odstępstwo od warunków
technicznych, wydawaną przez Ministra Infrastruktury. Uważam, że Radni
powinni zażądać przedstawienia dokumentów potwierdzających, iż taka sytuacja
rzeczywiście ma miejsce.
Moim skromnym zdaniem,
umieszczenie ul. Pogodnej w budżecie na 2019 r. spowodowana jest innymi
czynnikami. Jest to tylko moja hipoteza, ale jak się zdaje, bardzo
prawdopodobna.
Wójt został zmuszony przez
mieszkańców ulicy do umieszczenia jej na liście zadań.
Ulica Pogodna w Skórzewie,
znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie ul. Radosnej. Obie ulice zastały
zabudowane mniej więcej w tym samym czasie, do tego zagospodarowanie ul.
Pogodnej jest bardziej zaawansowane niż ul. Radosnej. Dodam, że ul. Pogodna w Skórzewie, ma takie samo
znaczenie dla układu komunikacyjnego Gminy, jak ul. Radosna w Skórzewie, czyli
żadne.
Mieszkańcy ul. Pogodnej, nie bez
powodu, mogli dojść do wniosku, że są gorzej traktowani, niż ich sąsiedzi. I
dlatego zapewne postanowili zmusić Wójta do uwzględnienia ich potrzeb.
Niestety, taka polityka prędzej
czy później zacznie się mścić a wójt Adrian Napierała stanie się jej
zakładnikiem. Różne grupy nacisku będą wywierać coraz większą presję, zmuszając
go do kolejnych ustępstw.
Podsumowując, w dalszym ciągu
podtrzymuję swoje stanowisko, że wybór Adriana Napierały na stanowisko wójta na
kolejną kadencję, był najgorszym z możliwych. Oczywiście, pewne grupy
mieszkańców na tym skorzystają, jednak Gmina jako społeczność może wiele stracić.
Obyśmy za kilka lat nie obudzili się z ręką w nocniku.
A o tym, że władze gminy Dopiewo
są przez inne samorządy i organy traktowane z coraz większym lekceważeniem,
możemy przekonywać się coraz częściej. Pojawiła się informacja, że gmina
Komorniki, wspólnie z PKP, zamierza wybudować wiadukt nad torami w ciągu ul.
Kolejowej, łączącej Skórzewo z Plewiskami. Brak informacji, aby w rozmowach
tych brali udział włodarze gminy Dopiewo. Nasza Gmina ma jedynie partycypować w
kosztach, które łącznie mogą wynieść 12 mln złotych.
A o tym, że ograniczenie się do budowy wiaduktu i przebudowy ul. Kolejowej, bez
budowy np. drogi wzdłuż torów, przyczyni się jedynie do zwiększenia ruchu w
Skórzewie, nikogo przekonywać nie trzeba.
Obserwatorka I (Pierwsza)
Jestem pod wrażeniem. Bardzo dobry artykuł.
OdpowiedzUsuń