niedziela, 6 września 2020

Gmina Dopiewo okiem Obserwatorki I – edycja 2020 (9) – Dopiewiec i Dopiewo – stara bieda wiecznie żywa


Dzisiaj postanowiłam zrobić krótki wypad do Dopiewca i Dopiewa, które są takim klasycznym przykładem negatywnych zjawisk, jakie mają miejsce w gminie Dopiewo. Jednym z nich jest brak poszanowania dla środowiska.
Piszę ten tekst w kontekście dyskusji, związanej z przyznaniem Dąbrówce środków finansowych ze względu na rekordową frekwencję w wyborach prezydenckich. Część mieszkańców chce przeznaczyć te środki na zazielenienie wsi.
Idea jak najbardziej słuszna. Mam jednak obawy, czy te pieniądze nie zostaną zmarnowane. Coraz liczniejsze przykłady pokazują, że istniejąca zieleń jest systematycznie rugowana, natomiast prowadzone nasadzenia marnieją lub mają kabaretowy charakter i wyglądają, jak kiepski żart.

Ulica Szkolna w Dopiewcu, na niezabudowanym odcinku w kierunku Dopiewa, jeszcze kilkanaście lat temu po obu stronach obsadzona była rachitycznymi, ale jednak drzewkami jarząbu szwedzkiego. Większość drzew wycięta została w czasie budowy chodnika, część wskutek bezmyślności urzędników, którzy wytyczyli chodnik na prywatnym gruncie.
Pozostałe systematycznie marnieją – za rok lub dwa nie pozostanie żadne z nich.



Gmina póki co nie kwapi się, aby chociaż w części odtworzyć drzewostan.

Niecałe półtora roku temu zakończono przebudowę ulic: Kolejowej i Środkowej w Dopiewcu - https://blogdopiewo.blogspot.com/2019/04/absurdy-drogowe-w-gminie-dopiewo-4.html. Jak obecnie wygląda chodnik na ul. Kolejowej, przedstawia poniższe zdjęcie:


Za to słup energetyczny, którego przestawienia domagali się wówczas mieszkańcy, trzyma się mocno:


I tak już zapewne zostanie – mieszkańcy powinni się cieszyć, że mają chodnik. A fakt, że jest on zupełnie niefunkcjonalny, to już tylko szczegół, nie wart uwagi decydentów.

Coraz bardziej obawiam się, jak za kilka lat będzie wyglądała ul. Jesionowa w Dopiewcu. Jest to jedna z ostatnich alei na terenie Gminy. Na temat przyszłości tej drogi pisałam 13 lipca 2019 r. - https://blogdopiewo.blogspot.com/2019/07/przemyslana-polityka-nasadzeniowa-w_13.html.
O ile południowy odcinek prezentuje się całkiem przyzwoicie:


to fragment w okolicach przedszkola Leśna Polana wygląda tak:



Co prawda deweloper wycofał się chwilowo z wycinki oznaczonych w ubiegłym roku drzew, ale chyba znalazł inny sposób ich unicestwienia.

Jako katastrofę ekologiczną można uznać sposób zagospodarowania terenu wokół przedszkola Leśna Polana w Dopiewcu. O tym, wręcz patologicznym przypadku, pisałam 24 listopada 2019 r. - https://blogdopiewo.blogspot.com/2019/11/gmina-dopiewo-okiem-obserwatorki-i_24.html. Dzisiejsza wizyta w pełni moje obawy potwierdziła.
Co prawda usychające w ubiegłym roku żywotniki, posadzone wzdłuż ogrodzenia placu zabaw, wymieniono na nowe, za to kępa trzech mioteł na jednym z pseudo skwerków, definitywnie uschła:


Doskonale, w tym nieprzyjaznym dla roślin hodowlanych terenie, radzą sobie za to rośliny dzikie, potocznie zwane chwastami:



Może zamiast na siłę modyfikować środowisko, należałoby je pozostawić naturze.
Zarządcy przedszkola chyba wzięli sobie do serca moje uwagi, dotyczące zbyt dużej ekspozycji na promienie słoneczne placu zabaw, ponieważ nad niektórymi urządzeniami, m.in. piaskownicą rozpięto maskującą siatkę:


Jest to dość żałosny sposób zabezpieczenia dzieci przed nadmiernym nasłonecznieniem i wysoką temperaturą. Może lepiej od razu otoczyć poszczególne elementy murem a z góry zabezpieczyć dachem.
Rodzicom, których dzieci uczęszczają do przedszkola Leśna Polana (i nie tylko) polecam tekst, który powinien dać im do myślenia - https://smoglab.pl/dzieki-sasiedztwu-zieleni-dzieci-sa-inteligentniejsze-niezaleznie-od-zamoznosci-rodziny/ .

Na koniec jeden przykład z Dopiewa. Teren wokół Gminnej Biblioteki Publicznej przy ul. Konarzewskiej był do niedawna jedną z oaz zieleni. Liczne drzewa i wieloletnie krzewy dawały cień i schronienie nie tylko dla ludzi, ale i wielu gatunków zwierząt.
Okazało się, że nie podobało się to pracownikom Biblioteki i postanowili go, przystosować do własnych oczekiwań.
Od początku bieżącego roku systematycznie zaczęły znikać drzewa i krzewy,



a w zamian zaczęły pojawiać się pseudo kwietniki, nawet na słupach lamp ulicznych:



Co więcej, kwietniki tworzone są na włókninie stanowiącej podłoże. 


Tak więc, zamiast zieleni, pojawia się jej namiastka z plastikowym dodatkiem.
Jak się wydaje, nawet przyroda pogodziła się z nieuchronnością, wynikającą z ludzkiej głupoty, ponieważ postanowiła przyspieszyć likwidację zieleni:


chociaż te akurat krzewy raczej nie były przeznaczone do usunięcia - tu pomogła niewątpliwie ćma bukszpanowa.
Co ciekawe, na temat tych działań, pojawił się w ostatnim numerze „Czasu Dopiewa” tekst, pod znamiennym tytułem „Krzewimy Kulturę”. W mojej ocenie, jest to kolejny przykład głupoty i barbarzyństwa a nazywanie tego procederu "kulturą", jest bezczelnością.
Wprowadzane zmiany w zagospodarowaniu terenu, rzekomo mają służyć mieszkańcom. Przyznam, że mimo, iż dość często pojawiam się w tym miejscu, nigdy nie spotkałam tam osób wypoczywających. Mogę więc z całym przekonaniem stwierdzić, iż działania prowadzone przez Bibliotekę, niewątpliwie za publiczne pieniądze, służą wyłącznie zaspokojeniu chorych ambicji niektórych osób. Z pewnością nie służą środowisku ani mieszkańcom.

Póki co, naturze pozostawiono jeszcze staw przy ul. Łąkowej:


chociaż i tu widać dewastujący wpływ ludzkiej cywilizacji:


Z pewnością jest to najlepsze rozwiązanie. Jeżeli za jego modernizację weźmie się wójt Adrian Napierała, to w efekcie otrzymamy kolejny zbiornik przeciwpożarowy, jak to ma miejsce w przypadku stawu przy ul. Stawnej:


Zastanawia mnie, jaki był cel postawienia, w miejscu rosnących świerków, cisów i jałowców, metalowej konstrukcji? Może powstanie tam kiosk z biletami komunikacji publicznej? Przydałby się, bo w Gminie zakup biletów autobusowych lub przedłużenie PEKI graniczy z cudem. O zmianie biletu miesięcznego można zapomnieć. A może jest to pierwszy element nowego węzła przesiadkowego w Dopiewie? Szkoda, że lokalizacja trochę nietrafiona.

Podsumowując, muszę stwierdzić, że „przemyślana polityka nasadzeniowa”, zaproponowana swego czasu przez Panią Ewę Hejwosz, pod rządami wójta Adriana Napierały, rozwinęła skrzydła. Dokąd nas to zaprowadzi? - czas pokaże.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz