niedziela, 7 lipca 2024

Rampa kolejowa w Palędziu w gminie Dopiewo – możliwości, obietnice a rzeczywistość

 

Dzisiaj postanowiłam zająć się sprawą, która, jak większość bolączek, ciągnie się latami a rozwiązania nie widać. Mam tu na myśli rampę kolejową w Palędziu, która dla okolicznych mieszkańców jest niemałym utrapieniem. Kolejni włodarze – radni i wójtowie – obiecywali rozwiązanie problemu, ale na obietnicach się kończyło. Jest to typowy przykład polskiej niemożności w dopiewskim wydaniu. Tak naprawdę kolejni decydenci mają problem gdzieś, a zależy im tylko na błogim spokoju.

W tekstach, które publikowałam przed ostatnimi wyborami samorządowymi, wyraziłam swoje zaskoczenie, że Paweł Przepióra nie startuje na stanowisko wójta, sugerując, iż „ucieka przed odpowiedzialnością za decyzje, o których jeszcze mieszkańcy Gminy nie wiedzą”. I nie pomyliłam się, gdyż działania byłego zastępcy, a potem wójta obserwowałam od 2015 r.

W czerwcu 2021 r., Paweł Przepióra objął funkcję Wójta Gminy Dopiewo i od tego momentu, zaczął zabezpieczać się przed osobistą odpowiedzialnością, przerzucając ją na Radę Gminy. Standardem stały się jego wypowiedzi, w czasie posiedzeń Rady Gminy, typu: „to wy państwo (zwracając się do radnych) podejmujecie uchwały i decyzje, które wójt tylko realizuje”. Podpierał się przy tym stosownymi przepisami.

Próbował również stworzyć rękami radnych pozory demokracji, przekazując w październiku 2021 r. Radzie Gminy projekt uchwały w sprawie konsultacji społecznych. Była to z jego strony cyniczna gra, zarówno wobec radnych, jak i mieszkańców. Uchwała wprowadzała zaporowe zasady, m.in. że tylko wójt ma prawo decydowania o zorganizowaniu lub odrzuceniu konsultacji oraz, że ustalenia podjęte w czasie takiego spotkania, nie są wiążące dla włodarzy. Uchwała stała się narzędziem, umożliwiającym lekceważenie głosu mieszkańców. Niestety, znacząca większość radnych gminy Dopiewo, bezmyślnie ją przegłosowała. Należeli do nich m.in. obecni radni: W. Dorna, P. Dziembowski, J. Kortus, L. Nowaczyk, J. Nnorom, M. Walich oraz K. Krzywosądzki, wstrzymał się od głosu P. Miler. Natomiast przeciw takim m.in. zapisom głosowali radni: K. Kołodziejczyk i P. Strażyński. Radna A. Kwaśnik - nieobecna. I jest to uchwała, obowiązująca nadal.

Przejdźmy jednak do rampy kolejowej w Palędziu.

W czasie rządów wójta Andrzeja Strażyńskiego w 2006 r. na wniosek Zarządu RSP Dąbrówka, Rada Gminy podjęła uchwałę (nr L/405/06 z 27 lutego 2006 r.), o przystąpieniu do opracowania planu zagospodarowania dla budowy bocznicy kolejowej - kruszarnia-betonu.

Bocznica kolejowa miała być zlokalizowana po wschodniej stronie drogi ekspresowej S11, naprzeciwko oczyszczalni ścieków w Dąbrówce. Byłaby to idealna lokalizacja – od zabudowy mieszkaniowej: Dąbrówki, Gołusek i Palędzia oddzielałby ją nasyp drogi ekspresowej. Natomiast od zabudowy mieszkaniowej w Skórzewie, odległość wynosiłaby ponad 1 kilometr, natomiast od mieszkaniówki w Plewiskach byłoby ok. 2 km.

W mojej ocenie był to doskonały pomysł, niestety jak wiele innych, nie doczekał się realizacji. W latach 2002 – 2006 Radę Gminy reprezentowali obecni radni: Wojciech Dorna i Leszek Nowaczyk.

W listopadzie 2012 r., w okresie wójtowania Zofii Dobrowolskiej, wszystkie dostępne media donosiły, że Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Poznaniu, wydał decyzję w sprawie środowiskowych uwarunkowań dla przebudowy linii kolejowej Warszawa-Rzepin, jednej z najważniejszych linii kolejowych w Europie. Koncepcja przebudowy linii, zgodnie z przedstawionymi przez PKP PLK planami, uwzględniała wyłącznie potrzeby inwestora, a nie wzięto pod uwagę lokalnych potrzeb i uwarunkowań. Jednak plany zawierały ważny zapis, dotyczący likwidacji rampy kolejowej w Palędziu. Koncepcja przewidywała większą rampę przeładunkową na terenach kolejowych między Bukiem a Opalenicą. Projekt ze względów finansowych, w 2013 r. został zaniechany.

Pod koniec 2014 r. na stanowisku wójta, „zasiada” Adrian Napierała i rozpoczyna się okres lekceważenia głosu mieszkańców i „zamiatania” niewygodnych tematów pod dywan oraz przekazu politycznego, że gmina Dopiewo to „kraina miodem i mlekiem płynąca”. A uciążliwości, związane z funkcjonowaniem rampy kolejowej w Palędziu są coraz większe, chociażby z powodu zamknięcia takiego samego obiektu w Rokietnicy. Ponadto firma Dolata zaczyna na masową skalę sprowadzać kruszywo budowlane. Przekraczane są normy hałasu i wprowadzane dodatkowe godziny użytkowania rampy, rozładunek w soboty i niedziele staje się regułą. Mieszkańcy pozostawieniu sami sobie, zostają zmuszeni, aby sprawy wziąć w swoje ręce - bo szukanie pomocy u władz Gminy – to tylko obiecanki bez pokrycia. Zwrócili się również o pomoc do posła Bartłomieja Wróblewskiego – także bez efektów. Zawiązuje się Ruch Społeczny „Wspólnota” – który podejmuje negocjacje z PKP PLK, aby ograniczyć chociaż godziny rozładunku na tym obiekcie.

Przed wybory samorządowymi w 2018 r. władze Gminy nieoczekiwanie obudziły się z letargu. Zaproponowały grupie „Wspólnota” spotkanie z przedstawicielami PKP PLK w sprawie ograniczenia uciążliwości, związanych z funkcjonowaniem rampy przeładunkowej w Palędziu. Działanie to miało przekonać wyborców, że władze Gminy robią wszystko, co możliwe, aby mieszkańcom Dąbrówki i Palędzia żyło się lepiej. Władze Gminy reprezentowali: zastępca wójta Paweł Przepióra i radna Marta Jamont.

Tzw. „burza mózgów” zaowocowała pomysłem, aby wysłać petycję do PKP PLK, w sprawie zmiany klasyfikacji rampy – włodarzom pomogła niewiedza i naiwność mieszkańców. Zastępca wójta, jak i radna, zrobili wszystko, aby uczestnicy spotkania mieli wrażenie, że Gmina jest po ich stronie. Z informacji które posiadam, wynika, że spotkanie było wielką „ściemą”.

Pod koniec 2018 r. do Urzędu Gminy w Dopiewie wpływa wniosek od właściciela firmy Dolata, który zaproponował budowę nowej rampy na swój koszt, w nowej lokalizacji. Wniosek niejako powielał propozycję RSP Dąbrówka z 2006 r., dotyczącą nowej lokalizacji rampy. Wniosek procedowany był na posiedzeniu Komisji Rolnictwa, 7 stycznia 2019 r. z udziałem m.in. zainteresowanych sprawą mieszkańców Dąbrówki.

W posiedzeniu tym, uczestniczył również radny Leszek Nowaczyk, który sprawiał wrażenie adwokata firmy Dolata. Propozycję Michała Dolaty uznał za ratunek dla Gminy. Wspomniał również o gigantycznych korzyściach, jakie Gmina i jej mieszkańcy odnoszą dzięki istnieniu firmy Dolata na naszym terenie. Prosił i namawiał radnych, aby pozytywnie zagłosowali w kwestii wniosku. I tak też się stało. Propozycja ta rzeczywiście miałaby sens, gdyby rampa powstała na zasadzie partnerstwa publiczno-prywatnego: PKP PLK – Firma Dolata – Gmina.

Dwa tygodnie później, tj. 21 stycznia 2019 r. odbyło się posiedzenie wspólne Komisji RG Dopiewo z udziałem wójta Adriana Napierały, który w tej sprawie prezentował diametralnie odmienne podejście od stanowiska radnego Leszka Nowaczyka.

Wójt Adrian Napierała zaczął mnożyć problemy: drogi serwisowe są za wąskie i za słabe, korzyści dla Gminy małe, nie wiadomo jak zareaguje na propozycje PKP PLK? No i najważniejszy fakt, to podobno liczne protesty mieszkańców przeciwko nowej lokalizacji, o których nigdy nie słyszałam. W swoim wywodzie, poparty został przez kierownika ref. planowania przestrzennego Remigiusza Hemmerlinga i m.in. radnego Wojciecha Dornę. Rada Gminy wniosek odrzuciła. Nie mam bezpośrednich dowodów, ale wcale nie zdziwiłoby mnie, gdyby okazało się, że za odrzuceniem nowej lokalizacji stał radny Justin Nnorom – mieszka niedaleko niedoszłej nowej lokalizacji rampy. Wielokrotnie udowodnił, że działa głównie dla poklasku albo dla swoich osobistych korzyści.

Na forach internetowych rozgorzała dyskusja w tym temacie, niekorzystna dla ówczesnego wójta Adriana Napierały oraz jego zastępcy Pawła Przepióry, jak i radnych. Konwersacje internetowe podsumował dawny komentator gminny „pawelek” na forum Moje Dopiewo, stwierdzając, że żaden z kandydatów na radnych z KWW Adriana Napierały nie miał w swoim programie wyborczym tematu, dotyczącego likwidacji lub przeniesienia rampy. W ten sposób usprawiedliwieni zostali radni: Agnieszka Grześkowiak, Marta Jamont i Justin Nnorom – bezpośrednio reprezentując interesy mieszkańców Palędzia i Dąbrówki. Pozostał radny Krzysztof Kołodziejczyk, który w tej sprawie nie zrobił praktycznie nic. Ale o tym za chwilę.

Od tego czasu, przez prawie 6 lat władze gminy Dopiewo nie były zainteresowane, problemami związanymi z uciążliwością działania rampy kolejowej w Palędziu. Ruch społeczny „Wspólnota” sam negocjował z PKP PLK i na drodze kompromisu, osiągnął porozumienie, które pozwalało na korzystanie z rampy kolejowej tylko w dni powszednie od godz. 8 do 18. W soboty, niedziele i święta obowiązywał zakaz korzystania z rampy. Uważam, to za duży sukces.

Po tegorocznych wyborach samorządowych, a mianowicie od 8 czerwca br. przywrócono stare zasady działania rampy przeładunkowej przy stacji kolejowej Palędzie – wydłużono czas pracy rampy w dni powszednie i wyrażono pozwolenie na rozładunek w sobotę.

Wydłużenie czasu pracy rampy jest skutkiem pisma byłego wójta Pawła Przepióry z 18 marca br. (krótko przed wyborami), który zwrócił się do PKP PLK o przeanalizowanie ograniczeń czasowych w działaniu rampy. Paweł Przepióra w piśmie swoją prośbę motywował faktem, że jedna z firm, korzystających z punktu przeładunkowego, uskarża się na ograniczenia czasowe, które negatywnie wpływają na lokalną gospodarkę.

Fakt, że były wójt Paweł Przepióra dopuścił się działania na korzyść jednej z firm (zapewne firmy Dolata), wbrew woli mieszkańców, wcale mnie nie dziwi. Ostatnia kadencja 2018-24 Wójtów (A. Napierały i P. Przepióry) i Rady Gminy Dopiewo to przesłanie, że najważniejszy jest interes inwestorów-biznesu, natomiast dobro mieszkańców nie miało żadnego znaczenia, nie tylko w sprawie uciążliwości, związanych z funkcjonowaniem rampy kolejowej w Palędziu. Niewykluczone, że były wójt Paweł Przepióra działał w porozumieniu i za zgodą niektórych z radnych.

Ponadto, wnioskowanie przez Pawła Przepiórę w takiej sprawie, i to w sytuacji, gdy było wiadomo, iż nie kandyduje na wójta gminy, już z daleka, delikatnie mówiąc, „brzydko pachnie”. W normalnie funkcjonującym państwie, takim tematem z pewnością zainteresowałyby się organy antykorupcyjne.

Nie ma się więc co dziwić, że problem uciążliwości rampy ponownie wypłynął na forum publicznym. Niestety, odnoszę wrażenie, że będzie on jak zwykle jałowo wałkowany przez władze Gminy.

Sugeruje to m.in. żałosna reakcja radnego Krzysztofa Kołodziejczyka, który na swoim profilu fb napisał m.in.; „…dajcie chwilę wójtowi i nam radnym na inicjatywę i działanie w tej sprawie”. Jaką chwilę? Radny na działanie miał prawie 6 lat i jakie kroki podjął w tej sprawie? W swoich notatkach odnotowałam 2 (słownie: dwa) fakty, potwierdzające „zainteresowanie” radnego tematem rampy.

Pierwszy, to zwrócenie uwagi, podczas procedowania Raportu o stanie Gminy za 2018 r., że brakuje w nim informacji, dotyczących uciążliwości na terenie Gminy – m.in. wynikających z działania rampy w Palędziu.

Drugi to wniosek, w czasie kadencji wójta Pawła Przepióry, informujący o przekraczaniu norm hałasu przez firmy korzystające z rampy przeładunkowej.

Nie przypominam jednak sobie, aby radny drążył temat i dopytywał się, czy Gmina podjęła lub ma zamiar podjąć jakieś działania w tej sprawie? - np. dotyczące przeniesienia rampy.

Jaką inicjatywę i działania może podjąć Gmina, maksymalnie zadłużona w ostatniej kadencji? – zwłaszcza w okresie ostatnich 2 lat. Doprowadzenie do zmiany lokalizacji rampy jest stosunkowo proste ale wiąże się z dużymi kosztami finansowymi. Przy patologicznym wręcz planowaniu wydatków majątkowych – budowa dróg osiedlowych dla „krewnych i znajomych królika”, kanalizowanie gruntów rolnych, itp. bzdury – dlatego na niezbędne inwestycje brakuje środków.

Propozycję PKP PLK o postawieniu „ekranów akustycznych przy torze wzdłuż posesji oraz wzdłuż placu ładunkowego (łączna długość 200 m)” – uważam za doraźną, ale nie rozwiązującą problemu. Zastanawia mnie, jak zostanie rozstrzygnięta sprawa dojazdu do rampy w przypadku, gdy zmieni się przebieg drogi powiatowej. A tak zapewne będzie w przypadku budowy bezkolizyjnego przejazdu przez tory kolejowe (wiadukt lub tunel).

Skoro doszłam do zadłużenia gminy Dopiewo, to jeszcze kilka zdań. „Szopka” pt. Absolutorium dla wójta Sławomira Skrzypczaka za wykonanie budżetu za 2023 r. – przejdzie zapewne do historii gminy Dopiewo, jako przykład upadłej moralności Rady Gminy.

Były wójt Paweł Przepióra mawiał, że to radni decydują, w sposób bezpośredni o finansach Gminy. Dlatego sądzę, że większość radnych (kluby: Siła Gminy Dopiewo i JesteśMY na Tak) udzieliła sobie wotum zaufania i absolutorium za błędną politykę finansową. Czy w ciągu minionych prawie 6 lat, którykolwiek z radnych zapytał o składowe zadłużenia? – nie. Po co, przecież to pieniądze publiczne, czyli niczyje.

Przypomnę, że jeszcze w lutym br. radny Krzysztof Kołodziejczyk domagał się uporządkowania finansów Gminy, czym wywołał wściekłość radnego Piotra Dziembowskiego - sesja-rady-gminy-dopiewo. Obecnie nie ma już żadnych zastrzeżeń do gminnych wydatków, podobnie jak radni: Klemens Krzywosądzki i Przemysław Miler.

Na marginesie dodam, że do bezmyślnego i bezrefleksyjnego głosowania, wciągnięci zostali radni - „świeżaki”: Monika Danielewicz, Paweł Czyż i Paweł Jurga.  A fakt, że w rozliczeniu finansowym za 2023 r., lewa strona jest zgodna ze stroną prawą i RIO nie ma zastrzeżeń - nie ma znaczenia, bo pośrodku jest informacja - zadłużenie 117 mln.

W tej całej „szopce” gratulacji, „pląsów i kwiczenia”, zabrakło jednego zdania: „Sorry … miałeś rację, że być może za 20, „góra” 50 lat, uda się gminę wyprowadzić z zadłużenia”!

Obserwatorka I (Pierwsza)

1 komentarz:

  1. Dzień dobry. Chcę poinformować, że w sprawie chodnika przy ulicy Koszykarskiej w Skórzewie Blog Społeczny Dopiewo ma błędne informacje. Chodnik ma być wybudowany tylko po jednej stronie ulicy, a wniosek mieszkańćów dotyczył tylko zmiany strony, po której ma być on umieszczony. Pozdrawiam, Paweł Bączyk.

    OdpowiedzUsuń