Sprawa planowanej kruszarni betonu w Dąbrówce/Palędziu po raz kolejny
ujawniła katastrofalny poziom planowania przestrzennego w Gminie, a właściwie
całkowity jego brak. Po raz kolejny mamy dowód, że nawet najlepsze przepisy
nie pomogą, jeżeli głównym celem jest interes prywatny i doraźne korzyści.
Marnym pocieszeniem może być fakt, że są miejsca na mapie, gdzie sytuacja jest
jeszcze gorsza, jak np. w Hiszpanii (o czym informuje Krzysztof Kołodziejczyk
na swojej stronie – link,
czy Chiny, gdzie zbudowano całe miasta widma dla ponad 64 mln osób – link.
W gminie Dopiewo skala absurdów
jest na szczęście nieco mniejsza, ale i tak zbyt duża, ponieważ negatywne
skutki błędnych, czy wręcz szkodliwych decyzji, będzie odczuwać coraz większa
liczba mieszkańców, i to z pewnością przez wiele lat.
Jak zwykle w takiej sytuacji
zaczyna się szukanie kozła ofiarnego. W
ocenie mediów oficjalnych, na pewno nie będzie nim Wójt ani Urząd Gminy, którzy
są odpowiedzialni za przygotowanie i wydanie decyzji administracyjnej. Z
pewnością nie będzie nim również inwestor, który przecież da miejsca pracy i
będzie płacił podatki, a poza tym być może zrealizuje jakąś inwestycję
publiczną. Czy tak jest rzeczywiście?
Jak wynika z obowiązujących
przepisów (kodeks postępowania administracyjnego oraz ustawa o udostępnianiu
informacji o środowisku…), za prawidłowe
przeprowadzenie procedury odpowiadają pracownicy urzędu, natomiast za wydanie
decyzji wójt gminy. To na etapie postępowania administracyjnego należy
rozstrzygnąć, czy inwestycja nie będzie miała negatywnego wpływu na środowisko
oraz życie mieszkańców? - mimo pozytywnych opinii organów zewnętrznych. Nie wystarczy kierować się jedynie
przepisami, ale należy uruchomić wyobraźnię i kreatywność. W obecnej
kadencji na kreatywność urzędników za bardzo nie liczę, ponieważ osoba mająca
odmienne poglądy niż kierownictwo Urzędu, szybko może znaleźć się na liście do
odstrzału. Tym bardziej, że wójt Adrian Napierała zamierza prowadzić czystkę
wśród podległych mu jednostek przez cały rok. Ponadto, art. 25 ustawy o
pracownikach samorządowych nie przewiduje skargi pracownika samorządowego na
kierownika jednostki (tzn. wójta) w przypadku otrzymania polecenia niezgodnego
z prawem albo zawierającego znamiona pomyłki. Tak więc, nieomylność wójtów,
burmistrzów i prezydentów jest narzucona ustawowo.
Inwestor zazwyczaj również nie poczuwa się do winy. Najczęściej
używanymi, choć mocno wyświechtanymi argumentami są podatki, które firma będzie
płacić gminie oraz miejsca pracy, które zapewni mieszkańcom. Często też pada
obietnica realizacji inwestycji komunalnej, np. budowa drogi. Te ostatnie,
jeżeli nie zostaną zrealizowane przed uzyskaniem wszystkich pozwoleń, zazwyczaj
kończą się pustymi deklaracjami. Przy
planowaniu inwestycji, takich jak kruszarnia betonu w Dąbrówce/Palędziu, nie
uwzględniono kosztów społecznych. Liczy się tylko zysk i doraźne korzyści. Szczególnym przykładem dominacji
interesu prywatnego nad publicznym, może być zlikwidowane ostatnio składowisko
odpadów w miejscowości Komorniki. Użytkownik składowiska zarobił z pewnością
niemało na przyjmowaniu odpadów, natomiast za jego likwidację zapłaciło
społeczeństwo. A radny powiatu Andrzej Strażyński potrafił z rozbrajającą
szczerością stwierdzić, że środki wydane na likwidację wysypiska - są nie do
odzyskania. Za podobne przykłady odpowiedzialni są nie tylko inwestorzy, ale w
równym stopniu władze samorządowe.
Nie można również wykluczyć
sytuacji, że wyrażenie zgody na kontrowersyjną inwestycję wiąże się z
uzyskaniem osobistych korzyści przez decydentów. Co prawda brak jednoznacznych
dowodów, że w omawianym przypadku taka sytuacja miała miejsce, jednak trudno mi
uwierzyć w to, że gmina Dopiewo jest pod tym względem zieloną wyspą na mapie
Polski. Wystarczy przestudiować plany zagospodarowania przestrzennego oraz
Studium Gminy, aby nabrać wątpliwości. A w razie przyjęcia korzyści majątkowych
mielibyśmy do czynienia z przestępstwem, zgodnie z art. 228 kodeksu karnego.
Załóżmy jednak, że w przypadku kruszarni
mieliśmy do czynienia jedynie z krótkowzrocznością i nieumiejętnością
przewidywania skutków podejmowanych decyzji. Źle to jednak świadczy o
kompetencjach władz gminnych.
Jeżeli więc wójt, urząd czy
inwestor nie ponoszą odpowiedzialności za podejmowane decyzje, winnego trzeba
poszukać gdzie indziej. Następni na liście to: Rada Gminy i rady sołeckie. Rada Gminy, jest uprawniona do uchwalania
planów zagospodarowania oraz Studium Gminy, dlatego ponosi dużą część
odpowiedzialności za zachowanie ładu przestrzennego. I w tym zakresie,
powinna dążyć do objęcia planami najbardziej newralgicznych terenów. Decyzja w
sprawie lokalizacji kruszarni w sąsiedztwie zabudowy mieszkaniowej jest właśnie
efektem braku planu dla tego terenu – plan określa, jakie inwestycje mogą być
zrealizowane na danym obszarze.
Jednak w zakresie wpływu na
decyzje administracyjne Radni mają ograniczone kompetencje, wbrew temu, co chce
sugerować „pawelek” na forum Moje Dopiewo – „Wydawało mi się, że rolę
aktywnych obserwatorów spraw bieżących powinni pełnić przede wszystkim
miejscowi radni, których mamy łącznie aż 21. Większość z nich działa w sposób
interwencyjny, czyli reaguje na zgłoszenia mieszkańców. Pewnie lepiej byłoby, gdyby
radni przyjęli postawę znacznie bardziej aktywną, z mocniejszym nastawieniem na
jawność i komunikację, ale to chyba zbyt wygórowane wymagania.” Wyżej
wymieniona wypowiedź, jak i ta z 19 lutego – link,
sugeruje, że Radni powinni ingerować w decyzje administracyjne. Niestety, nie
mogą nawet występować jako strona w postępowaniu, no chyba że któryś z nich
jest właścicielem nieruchomości przyległej do planowanej inwestycji. Radni
owszem, powinni nagłaśniać kontrowersyjne sprawy, mogą, wraz z radami sołeckimi
organizować spotkania z mieszkańcami - nie mają jednak narzędzi, aby zmusić
organ wykonawczy do wycofania się ze złej decyzji. Dlatego uważam, że wypowiedź
„pawelka” jest przykładem próby, zrzucenia chociaż części odpowiedzialności z
Wójta.
Kolejnym kozłem ofiarnym, na
którego winę próbuje zrzucić czołowy komentator Mojego Dopiewa - to mieszkańcy
Gminy. Sugeruje on, że mieszkańcy sami są sobie winni, ponieważ „na
szczęście dostęp do sieci internet daje dziś każdemu możliwość np. subskrypcji
kanałów RSS w BIP-ach kilku jednostek i bieżące śledzenie co w trawie piszczy”.
Jest to prawda tylko częściowa. Ponadto, jak stwierdzono w kultowym serialu – „taki
naród trzeba obsługiwać, jaki jest”.
Po pierwsze, nie każdy jest na
tyle nowoczesny i aktualnie dostępne środki przekazu, opanował w tak wysokim
stopniu. Niestety, w dalszym ciągu jest wiele osób, które nie korzystają z
Internetu, laptopów czy smartfonów, i nie są wstanie na bieżąco śledzić
elektronicznych informacji. Czy z tego powodu mają być pozbawieni dostępu do
informacji?
Po drugie, informacje na BIP-ie
gminy Dopiewo w dalszym ciągu są publikowane w sposób niezadowalający. W
komentarzu do mojego artykułu z 20 lutego br. – link
„fox” stwierdził, iż jak się nie zauważy komunikatu na pasku wyświetlającym
najświeższe informacje, to później umarł w butach – „bez detektywa Rutkowskiego trudno
znaleźć”. Całkowicie się z tą opinią zgadzam. Informacje dotyczące spraw kontrowersyjnych, powinny być
publikowane na oficjalnej stronie Gminy, podobnie jak w przypadku zmiany
rozkładu jazdy autobusów i pociągów. Komunikat
w takiej sprawie powinien być szczególnie wyeksponowany, ponieważ później rodzą
się teorie spiskowe, jak najbardziej uzasadnione. Ponadto, jeżeli „Czas
Dopiewa” ma się ukazywać regularnie, można ważniejsze komunikaty publikować w
prasie. Myślę, że Agnieszka Wilczyńska, czy Tomasz Szukała również
udostępniliby łamy swoich czasopism dla oficjalnych komunikatów. Jeszcze kilka
lat temu panował taki obyczaj, że komunikaty dotyczące np. planów zagospodarowania
przestrzennego, publikowane były w „Echu Dopiewa”
.
Kolejna sprawa, to zarzut zbyt
małego zainteresowania mieszkańców bieżącymi sprawami. Myślę, że zarzut ten
„pawelek” kieruje również pod swoim adresem – „nie śledzę wnikliwie tej
konkretnej sprawy…” - link.
Jeżeli chce się zaktywizować mieszkańców, należy zacząć od siebie. Przyznam, że
również nie śledzę na bieżąco wszystkich tematów gminnych.
Przyczyny małego zainteresowania
bieżącymi sprawami mogą być różne – brak czasu, chęci lub wiedzy. Do tego
dochodzi nieczytelność komunikatów,
przygotowywanych przez pracowników UG. Zastanawiam, ile osób domyśliło się,
że działki nr ewid. 161/1 i 161/3 w Dąbrówce, tak naprawdę zlokalizowane są
przy ul. Nowej, przebiegającej przez Palędzie. W mojej ocenie jest to przykład
niechlujstwa i bezmyślności, którymi cechuje się większość obwieszczeń i
komunikatów, produkowanych w Referacie Budownictwa i Planowania Przestrzennego
tut. Urzędu. Wystarczyłoby tylko dopisać nazwę ulicy lub rejon miejscowości, w
którym inwestycja jest planowana. A może chodzi o to, aby zniechęcić
zainteresowanych do dalszego drążenia tematu?
Kolejna sprawa, którą chcę dziś
poruszyć, to fakt, że nie każdy wniosek
musi zakończyć się wydaniem decyzji pozytywnej. Gdyby tak było, urzędy
gmin, podobnie jak i wszystkie inne urzędy, byłyby niepotrzebne. Inwestor ma
prawo złożyć, każdy nawet najbardziej absurdalny wniosek, np. posiadając
działkę budowlaną mogę wystąpić o zgodę na zlokalizowanie na niej składowiska
odpadów nuklearnych. Nie oznacza to jednak, że taką zgodę otrzymam. Jeżeli wydanie decyzji, pomimo pozytywnych
opinii innych organów, może stanowić
zagrożenie dla otoczenia -
należy dążyć do odmówienia jej realizacji. KPA
i ustawa o udostępnianiu informacji o środowisku… przewidują przeprowadzenie
rozprawy administracyjnej. W ustawie o udostępnianiu informacji o
środowisku… udział społeczeństwa w
postępowaniu i jego prawo do wypowiedzi - jest wyjątkowo wyeksponowane.
Szczegółowo jest to opisane w dziale III w/w ustawy, dotyczącym udziału
społeczeństwa w podejmowaniu decyzji i opracowywaniu dokumentów. Wygląda na to,
że przepisy te mogły zostać słabo opanowane przez pracowników UG Dopiewo. Z
opinii dostępnych w Internecie wynika, że nieprzestrzeganie procedur jest
najczęstszą przyczyną uchylania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach.
Przy okazji pojawia się kolejna
kwestia. Jeden z komentatorów forum Moje Dopiewo „luki” poinformował, że odwołanie w sprawie decyzji środowiskowej
na lokalizację kruszarni wpłynęło w terminie, ale nie zostało przyjęte ze względu
na błędy formalne - link.
Jeżeli to prawda, to po raz kolejny w UG Dopiewo naruszono przepisy. Urząd musi
przyjąć każdy wniosek, nawet błędnie sporządzony. Nie dotyczy to tylko
niektórych przypadków, gdy wnioskodawca musi złożyć wniosek osobiście, np. w
sprawie wydania dowodu osobistego. W pozostałych przypadkach wnioski czy
odwołania można przesyłać pocztą czy drogą elektroniczną. W przypadku błędów lub braków formalnych urząd wzywa wnioskodawcę do
ich usunięcia w terminie 7 dni. Tym samym przedłuża się termin składania
wniosku lub odwołania.
Również, jeżeli termin na
złożenie nie został zachowany, można wnioskować o jego przywrócenie.
Ponadto, zgodnie z art. 128 kpa –
„Odwołanie
nie wymaga szczegółowego uzasadnienia. Wystarczy, jeżeli z odwołania wynika, że
strona nie jest zadowolona z wydanej decyzji. Przepisy szczególne mogą ustalać
inne wymogi co do treści odwołania.” Czy w przypadku odwołania od
decyzji środowiskowej wymagane jest szczegółowe uzasadnienie? - nie umiem
powiedzieć. Jednak brak uzasadnienia skutkować może odrzuceniem odwołania i
utrzymaniem decyzji w mocy przez organ wyższego szczebla.
Na koniec informacja z dziedziny planowania przestrzennego w gminie Dopiewo,
która może być przydatna dla mieszkańców Dąbrówki i Palędzie. W 2006 r., na wniosek Zarządu RSP Dąbrówka, Rada Gminy podjęła uchwałę o
przystąpieniu do opracowania planu zagospodarowania dla budowy bocznicy
kolejowej (Nr L/405/06 z 27 lutego 2006 r.). W mojej ocenie był to doskonały
pomysł, niestety, jak wiele innych, nie doczekał się realizacji.
Bocznica kolejowa miała być zlokalizowana po wschodniej stronie
drogi ekspresowej S11, naprzeciwko oczyszczalni ścieków w Dąbrówce. Byłaby to
idealna lokalizacja – od zabudowy mieszkaniowej Dąbrówki, Gołusek i Palędzia
oddzielałby ją nasyp drogi ekspresowej, odległość do zabudowy mieszkaniowej
Skórzewa wynosiłaby przeszło 1 km, a osiedli mieszalnych w Plewiskach ponad 2
km. Ze względu na liczne linie wysokiego napięcia teren pomiędzy Dąbrówką i
Palędziem a Skórzewem i Plewiskami - raczej nigdy nie zostanie przeznaczony pod
zabudowę mieszkaniową. Tak więc, uciążliwości
związane z funkcjonowaniem bocznicy byłyby naprawdę niewielkie. Powstanie
bocznicy pozwoliłoby na likwidację obecnej rampy przeładunkowej w Palędziu,
która ze względu na intensywne wykorzystanie, staje się coraz większym ciężarem
dla mieszkańców – link.
W sąsiedztwie rampy mogłyby funkcjonować inne uciążliwe zakłady, jak np.
kruszarnie materiałów budowlanych.
W 2006 r. nie istniała jeszcze
droga S11, tak więc można było zaprojektować połączenie drogowe wzdłuż torów,
po ich południowej stronie, do firmy COLAS. Czy jest to w dalszym ciągu
możliwe? - trzeba zapytać specjalistów.
Z tych ambitnych planów nic
jednak nie wyszło. Nie wiem, po czyjej stronie leży wina, władz Gminy czy
zarządcy linii kolejowej. Zdaję sobie sprawę, że budowa takiego obiektu byłaby
dość kosztowna i powstałaby kwestia finansowania. Jednak nic nie stało na
przeszkodzie uchwalenia planu zagospodarowania przestrzennego.
Myślę, że czas odkurzyć pomysł RSP
Dąbrówka i doprowadzić do uchwalenia planu. Przepisy w zakresie dostępu do
terenów zamkniętych (do których zalicza się linie kolejowe) zostały kilka lat
temu zliberalizowane. A sama budowa bocznicy kolejowej z pewnością zajmie kilka
lat. Dla poprawy warunków życia, mieszkańcy powinni podjąć stosowne działania,
bo na inicjatywę władz trudno liczyć.
Planem zagospodarowania przestrzennego należy również jak najszybciej
objąć teren pomiędzy północną częścią ul. Nowej w Palędziu a linią kolejową
– od przejazdu w ul. Pocztowej do firmy COLAS. Teren ten nie za bardzo nadaje
się na zabudowę mieszkaniową, a plan może narzucić realizację nieuciążliwej
działalności gospodarczej. W przeciwnym wypadku co jakiś czas mogą pojawiać się
kolejni inwestorzy, dla których jedynym priorytetem będą doraźne korzyści, nie
liczący się z interesem publicznym.
Interesuje mnie, jak do
omawianych wyżej tematów podejdzie Rada Gminy Dopiewo, a szczególnie Komisja
Rolnictwa, Ładu Przestrzennego i Ochrony Środowiska - bo to w jej gestii będzie
rozwiązywanie omawianych problemów, związanych z uciążliwymi inwestycjami.
Miejmy nadzieję, że weźmie się raźno do pracy, ponieważ przewodniczącą jest Marta Jamont, która, jak sama
stwierdziła w wywiadzie, cechuje się „silnie rozwiniętą empatią, która pozwala na
wsłuchiwanie się w problemy i skuteczne działanie w imieniu mieszkańców”.
Zarówno w poprzedniej, jak i w obecnej kadencji, trudno było tą empatię
dostrzec – jak na razie nie zabrała publicznie głosu w sprawie kruszarni. Mam
również wątpliwości, czy wykształcenie muzyczne, jakie posiada, ułatwi jej
pracę w Komisji? Życzę powodzenia!
Obserwatorka I (Pierwsza)
Zagospodarowanie przestrzenne piszesz i w tym momencie kilku osobom pociekła ślina na samą myśl ile na tym w tej kadencji zarobią. Będą kontynuowane tradycje w tym zakresie. Strażyński zrobił wiele, nic zgodnego
OdpowiedzUsuńz prawem, kilka osób sporo zarobiło, gmina zapłaci spore odszkodowania.
Przekręty były i za p.Zofii-może skala mniejsza. Najlepszy przykład to
procedowanie w sprawie Studium. Już chyba dziecko wie, że procedura wygląda tak,że do uwag ustosunkowuje się wójt, w stosunku do odrzuconych zajmuje stanowisko Rada. To w Polsce. W Dopiewie jak
zwykle inaczej i do części uwag odrzuconych przez Wójta i Radę wraca Wójt i je przyjmuje. Dotyczyło to uwag z I wyłożenia 3,4,18,23,24,34,39,44,51. Składający te uwagi musieli dysponowac silniejszymi argumentami od pozostałych. Mimo, że Rada była z Wójt
na wojence nikt z radnych nie zauważył nic dziwnego w tej egzotycznej procedurze. Widocznie każdy miał coś do ugrania .
Teraz miało byc inaczej -przyszedł Wójt -prawnik i od tej pory miało byc wszystko zgodne z prawem. Tylko dlaczego w tym postępowaniu dotyczącym kruszarni jest zgodne z lewem? Wójta , jak pisano poparły
określone osoby i środowiska. Nie musiał długo czekac i zgłosili się po
zapłatę. Gmina Dopiewo może wyrosnąc na krajową potęgę w dziedzinie
składowisk i przerobu odpadów. Jest handel decyzjami środowiskowymi, które można cedowac. Trochę wizerunkowo to kiepsko wygląda,ale wyjdzie kolejny numer Szansy na wysypisko i tam wicestarosta i wicemarszałek
potwierdzą,że Wójt Napierała nie mógł miec nic wspólnego z wydaną przez siebie decyzją, bo jest przecież prawnikiem.
Przyglądałem się już w kilku sytuacjach protestom społecznym w takich
sytuacjach, gdzie mieszkańców wyeliminowano z postępowań. Łączyło
je jedno-oprócz działań na drodze administracyjnej były one nagłaśniane.
Te działania są w mojej ocenie trochę mikre i po części sterowane. Mleko się rozlało i odzywają się głosy: cichosza, nie róbmy szumu itp.
Ochrona Wójta działa i nie może dopuścic do tego, żeby jakiś ciekawski
dziennikarz zadał proste pytanie: Kto wydał decyzję środowiskową w sposób niezgodny z prawem i dlaczego wyeliminowano społeczeństwo
z udziału w postępowaniu i kto z najbliższego otoczenia na tym zarobi.
Jeszcze na temat wymieniania wrogów Napierały. Na razie wygląda na to, że jego największym wrogiem jest Łoś i Rada Gminy, która postanowiła zrezygnowac z sesji. Praca w strefie mroku i przerzucanie spraw na tajne komisje sprzyja wszelkim wałkom-także w dziedzinie ochrony środowiska.
Widzę "fox", że jestem większą optymistką, niż Ty. Co prawda nie liczę, że władze same z siebie staną się transparentne, ale ciągle mam nadzieję, że społeczeństwo się obudzi. Pierwsze jaskółki już są - gdyby wybory do Rady Gminy odbywały się dzisiaj, Krzysztof Kołodziejczyk wygrałby w cuglach. Liczę również, że obudzą się niektórzy Radni. Docierają do mnie informacje, ze niektórzy z nich zaczynają mieć dosyć dyktatury przewodnicząco-wójtowej. Cały czas mam nadzieję, że kropla drąży skałę. A nagłośnienie spraw w mediach jest najlepszą metodą na postawienie włodarzy na baczność. Dlatego dziwię się, że ciągle brak informacji w Pulsie Gminy nt. podjętych przez nią działań. Może redakcja siedzi na barykadzie i zastanawia się, na którą stronę zejść?
UsuńSpołeczeństwo nie postawiło na Krzysztofa Kołodziejczyka w wyborach samorządowych, bo nie harata w gałę. W wyborach do rad sołeckich posłużyło
OdpowiedzUsuńsię innym kluczem i wybrało, bo nie harata w gałę. Jakieś takie himerne. :)
Już jutro odwołanie przed SKO. Liczę na unieważnienie decyzji z 20 stycznia. ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę tego. Jednak zwykle SKO przyklepuje decyzję organu administracji.
OdpowiedzUsuńChyba, że z UG Dopiewo wyjdzie inny sygnał.
Coś mi nie pasuje. 20 stycznia chyba odwołanie do Ug nie wpłynęło.
OdpowiedzUsuńPóźniej jeszcze przesłanie z UG do SKO i od razu sprawa ma termin?
To chyba byłby jakiś cud. Założę się, że SKO w swojej historii nigdy tak
szybko nie rozpatrywało sprawy. Jeśli nawet, to :
http://www.kicinonline.pl/burmistrz-swarzedza-przekazuje-odwolanie-od-d,3,155.html
Mnie również wydaje się nieprawdopodobne tak szybkie rozpatrzenie odwołania przez SKO w Poznaniu. Z doświadczenia wiem, że organ ten zazwyczaj daje sobie kilka miesięcy na zapoznanie ze sprawą. Był okres, kilka lat temu, że SKO w ogóle nie rozpatrzyło części spraw a dokumentacja zaginęła. Monity z UG były ignorowane. Zainteresowani nie mogą więc pozwolić sobie na uśpienie czujności - mam tu na myśli mieszkańców Dąbrówki i Palędzia.
UsuńPospieszyłem się z tym"przed SKO". Chodziło o złożenie odwołania. Przepraszam za nieścisłość i wprowadzenie w błąd.
UsuńNie ma za co. Grunt, że zapał jest-doświadczenie przyjdzie z czasem.
OdpowiedzUsuńSKO to ciekawy twór w którym orzekają też radcowie prawni prowadzący
swoje kancelarie. Za właściwe orzekanie mogą później liczyc na podrzucanie
spraw przez inne kancelarię. Pamiętam rozmowę z jednym pracownikiem,
któremu powiedziałem, żeby przesłali akta do WSA, bo pisanie kolejnego zażalenia na nieprzesłanie akt byłoby nudne i mi się nie chce. On na to,że
u nich decyduje o tym Prezes i szczęka mi opadła- argumentów brak.
To zupełnie jak w UG Dopiewo- o tym czy jakaś ustawa obowiązuje na terenie gminy, decyduje wójt.
http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU20081991227
Ta ustawa jeszcze nie zaczęła, może dopiewski "sejm niemy" jeszcze jej nie zatwierdził. :)
Super artykuł. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń