Temat kluczowy: arogancja władzy w wydaniu wójta Sławomira Skrzypczaka.
Dzisiaj kontynuacja sprawozdania z Sesji, która była jedną z najkrótszych w obecnej kadencji. Radni z pewnością byli z tego powodu bardzo zadowoleni, ponieważ, jak można zauważyć, nie za bardzo odnajdują się w sprawach merytorycznych. Za to doskonale czują się w luźnej dyskusji, w której niepotrzebne są kompetencje i wiedza. Tak więc, część niemerytoryczna trwała dłużej, niż zasadnicza.
Zachowanie niektórych uczestników w tej części Sesji, pokazało ich prawdziwą twarz oraz jest przykładem, jak władza zaburza ostrość widzenia. Niektórzy z naszych włodarzy, coraz bardziej zaczynają odklejać się od rzeczywistości. Sprawiają wrażenie, że ich władza pochodzi od siły wyższej, a wypowiedziane przez nich kwestie, stają się dogmatem. Mam tu na myśli przede wszystkim wójta Sławomira Skrzypczaka oraz jego zastępczynię Aleksandrę Rutynę.
Jak się okazuje, na festynie Pożegnanie Lata w Skórzewie, odmówiono radnemu i równocześnie sołtysowi tej wsi, Pawłowi Bączykowi, przywitania mieszkańców. Rzekomo powodem był fakt, że był to festyn gminny, a nie sołecki.
Przyznam, że dawno większej bzdury nie usłyszałam. Nie chcę się za bardzo rozwodzić w tym temacie, tym bardziej, że na profilu Pawła Bączyka toczyła się w tej materii, ożywiona dyskusja - link
Powiem tylko tyle, że najwyraźniej niektórym z włodarzy „woda sodowa” uderzyła do głowy. Poczuli się nie tyle gospodarzami, co właścicielami Gminy, a ich słowo powinno być traktowane jak dekalog. Tak to jest z osobami, które czują się niedowartościowane, a jakimś cudem „dorwały się” do władzy. I w tym przypadku nie jest to Paweł Bączyk, ale Sławomir Skrzypczak i Aleksandra Rutyna.
Uważam, że Paweł Bączyk, jako sołtys Skórzewa, miał pełne prawo przywitać uczestników festynu, a odmówienie mu tego przywileju, świadczy o wyjątkowo złej woli. Powodów takiego zachowania wójta i jego zastępczyni, może być kilka.
Po pierwsze, chcieli oni „utrzeć nosa” radnemu/sołtysowi Pawłowi Bączykowi. Jak wiadomo, jest jednym z najaktywniejszych radnych i sołtysów w obecnej kadencji. Staram się jego działalność oceniać obiektywnie i chociaż nie zawsze (a w zasadzie, dość często go krytykuję), to jednak należy docenić jego działania. Wójt i jego zastępczyni mogli się obawiać, że wystąpienie Pawła Bączyka może przyćmić osobę Sławomira Skrzypczaka, który coraz częściej zwyczajnie, jak to się brzydko mówi – „ględzi bez większego sensu”.
Po drugie, wójt Sławomir Skrzypczak mógł się obawiać, że sołtys Paweł Bączyk może powiedzieć coś, co mu się nie spodoba. Wójt zaczyna się zachowywać, jak despota, który chce wszystko kontrolować a sołtysa Skórzewa, nie udało mu się spacyfikować. Przypuszczam, że gdyby z propozycją powitania uczestników festynu wystąpił np. radny Piotr Dziembowski, to nie byłoby z tym żadnego problemu.
Wreszcie po trzecie, wójt Sławomir Skrzypczak chyba doszedł do wniosku, wzorem słynnego despoty, „że Gmina to ja”, a jego słowo staje się ciałem. Potwierdził to jednoznacznie w czasie Sesji - że zdania nie zmieni. Ponieważ do końca kadencji mamy jeszcze prawie 4 lata, to strach się bać, do czego w tym czasie, posunie się obecny włodarz Gminy. Obawiam się, że w arogancji i pysze, może przeskoczyć swoich poprzedników.
Twierdzenie Wójta, że w Gminie jest 21 radnych i 11 sołtysów i wszyscy musieliby mieć prawo do zabrania głosu, jest szczytem manipulacji. Gospodarzem wsi jest zawsze jeden sołtys i to on, powinien mieć pełne prawo do reprezentowania społeczności.
Jak można zauważyć, większość komentatorów w sieci popiera stanowisko Pawła Bączyka. Poparł go także, dość jednoznacznie na Sesji radny Piotr Strażyński.
Radnego/sołtysa Pawła Bączyka, zaatakowali jedynie niewiarygodni „wyznawcy” Sławomira Skrzypczaka – radni: Monika Danielewicz i Krzysztof Kołodziejczyk. Ich wypowiedzi są tak żenujące, że rumieniłam się przy ich czytaniu. Dawno nie czytałam tak wiernopoddańczych laurek pod adresem swojego szefa. Myślę, że nawet członkowie klubu Sławomira Skrzypczaka, jak: Wojciech Dorna, Leszek Nowaczyk czy Justin Nnorom - nie posunęliby się, tak daleko w pochwalnych hymnach.
Radny Krzysztof Kołodziejczyk, tak zapędził się w swoich dywagacjach, że przywołał ustawę o samorządzie gminnym, która rzekomo daje wójtowi prawo decydowania, kto może zabrać głos w czasie festynu:
Ponieważ stanowisko radnego nieco mnie zaskoczyło, postanowiłam odszukać przywołany przez niego przepis:
Niestety, nie ma tam nic na temat tego, komu wójt ma prawo udzielać głosu. Nie ma tam również, niczego na temat organizowania gminnych festynów. Proponuję zatem radnemu Krzysztofowi Kołodziejczykowi, aby poważnie się zastanowił, czy kwalifikuje się do pełnienia funkcji radnego? Bo ja mam coraz większe wątpliwości, od czasu, gdy został niewiarygodną marionetką! A nastąpiło to, tuż po II turze wyborów samorządowych w 2024 r., kiedy decyzją mieszkańców Gminy – wójtem został Sławomir Skrzypczak.
Należy przypomnieć, że radny Krzysztof Kołodziejczyk, między I a II turą wyborów, na propozycję Sławomira Skrzypczaka o utworzeniu wspólnej koalicji – KWW Silna Gmina Dopiewo i KWW JesteśMY na Tak - zareagował słowami min.: … sorry Sławek…, ale nie kupuję hasła „zmiany”, którą obiecujesz w najnowszym liście do wyborców. Głosując na Wójta, głosuje się równocześnie na Zespół, który za nim stanie… Mam tu przede wszystkim na myśli Leszka Nowaczyka, Wojciecha Dornę i Piotra Dziembowskiego. To grono liderów KWW SGD, które należy z pewnością do głównych doradców, a może wręcz mentorów Sławomira Skrzypczaka. … zupełnie nie podzielam wizji rozwoju, która jest przez nich wcielana od nastu lat.
Poniżej pełna wypowiedź z 19 kwietnia 2024 r, radnego Krzysztofa Kołodziejczyka:
Po takich słowach, bez zawstydzenia publicznego, po wygranej przez Sławomira Skrzypczaka, jednak wszedł wraz z klubem JesteśMY na Tak (K. Kołodziejczyk, K. Krzywosądzki, P. Miler + nowa radna M. Danielewicz) w koalicję z wyśmianymi radnymi, skupionymi wokół wójta Sławomira Skrzypczaka.
Po czymś takim, właściwie nie powinno dziwić zachowanie radnego Krzysztofa Kołodziejczyka, który na wszelkie sposoby próbuje przypodobać się wójtowi Sławomirowi Skrzypczakowi i podkreślić swoją przydatność dla koalicjanta. Tym bardziej, że został przewodniczącym Komisji Budżetu. Dla mnie jednak, gorszący w tym wszystkim jest fakt, że w/w radny z zawodu jest nauczycielem. Bez komentarza.
Z kolei radna Monika Danielewicz zarzuciła radnemu Pawłowi Bączykowi, że wylewa swoje żale na sesji, zamiast załatwić to w cztery oczy:
Akurat
nie jest to prywatny problem Pawła
Bączyka, tylko przykład postępującej degrengolady władzy w wykonaniu Sławomira Skrzypczaka.
Takie wydarzenie powinno być maksymalnie nagłośnione. W przeciwnym wypadku,
problem będzie szybko narastał.
Na marginesie dodam, że ludzie władzy chętnie korzystają z usług pochlebców, ale na pewno, ich nie szanują.
Podsumowując, zachowanie wójta Sławomira Skrzypczaka na festynie w Skórzewie oraz w czasie ostatniej Sesji może sugerować, że wybranie go na to stanowisko, było wielką pomyłką. Na szczęście ja na niego nie głosowałam. Jednak jest to niewielka pociecha, bo jego pycha i arogancja, może przynieść wiele szkód Gminie i Mieszkańcom. Jest takie mało eleganckie powiedzenie o zwierzęciu, które nie zmienia poglądów. Chyba wójt Sławomir Skrzypczak, nie chce się do niego upodobnić? Czyżby „pląsy i kwiczenie” radnego Krzysztofa Kołodziejczyka z byle powodu, odebrały wójtowi Sławomirowi Skrzypczakowi, aż tak bardzo, trzeźwe spojrzenie na rzeczywistość?
Dla odświeżenia pamięci, kartka z kalendarza: 15 sierpnia 2018 r., rocznica poświęcenia Sztandaru Sołtysów – uroczystość gminno-parafialna w Dopiewie. Na koniec mszy, Proboszcz poprosił, o podejście do mikrofonu ówczesnego wójta Adriana Napierałę, którego wypowiedź była bardzo krótka. A jedno ze zdań brzmiało m.in. „tu powinien zostać poproszony, gospodarz tego terenu – sołtys/radny Tadeusz Bartkowiak”. I tak też się stało. Uczestnikiem tej uroczystości był również Sławomir Skrzypczak, jako prezes ZUK-u. Tyle, że siedział w czwartym lub piątym rzędzie ławek w Kościele, zatem mógł tego nie zauważyć i nie usłyszeć.
Na
tym teraz skończę, ponieważ dalszy ciąg posiedzenia był równie emocjonujący, i
żeby racjonalnie podejść do tematu, muszę mieć chłodną głowę.
Obserwatorka I (Pierwsza)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz